 |
|2020|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:56, 16 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Kiedy Altair chciał jak gdyby nigdy nic ruszyć w stronę rzeki (strumienia na polu nie było), otoczyli go chłopi i zaczeli mu wręczać różne podarki. - Zabójca Ankhegów! Dzielny bohater! - Wołał tłum. Jedna z kobiet przemyła jego ranę i posmarowała jakąś maścią co nieco zdołało złagodzić ból, następnie owineła ramie w materiał. Chłopi ofiarowali mu kosz jabłek, dwa chleby, dziesięć pęt suszonej kiełbasy zawieszonych na długim drągu niesionym przez dwóch chłopów, 1kg szynki, amulet z kolorowych kamyczków, dzban z winem. Cały tłum ruszył w stronę miasta z Altairem w środku. Szli uliczkami wesoło pokrzykując a dołączali się do nich nowi. Altair obcałowany, obwieszony różnymi wiankami i niesiony na rękach trafił pod tawernę. Wesoło pokrzykujący ludzie wraz z nim wtoczyli się do środka, przerywając medytację Gra'kkona, rozpoczynając wielką balangę...
***
Kapitan był nieco wyższy od Barda, spokojnie spoglądając w stronę barda śledził jego każdy ruch, co jakiś czas poprawiał wąsik. Po chwili zastanowienia gdy bard kończył swą przemowę nalał mu wina. - Waść napij się, napewno zaschło wam w gardle po tak długiej przemowie... Jestem wstanie rozważyć zmobilizowanie garnizonu jednak pierw musiał bym wiedzieć kto knuje i planuje za mymi plecami... - dodał podając dla barda kieliszek wypełniony trunkiem. Poczym usiadł i uniósł w swój ku górze. - Niech ten skromny toast poprze naszą współpracę... - odparł kapitan ciągle bacznie obserwując barda...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Pon 16:38, 16 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Agarwaen
Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:58, 16 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Gregorij
Aha, nic z tego... Chce mnie wykorzystać, by złapać tych biednych chłopców...!" - pomyślał, a po chwili uśmiechnął się do kapitana.
Wziął kieliszek do ręki.
-Za zdrowie generała Berge! - zakrzyknął wesoło i wypił łyk wina. Choć sprawiał wrażenie osoby całkowicie rozluźnionej, tak na prawdę pozostał czujny i pilnie obserwował kapitana. Jeśli nie rozegra dobrze tej partyjki, to nie tylko coś złego spotka strażników, ale również na marne będą wszelkie starania o dobro tej wyprawy.
-Przede wszystkim muszę wytknąć waści co najmniej jedną sprzeczność w Waszym zdaniu. Zacznijmy od tego, że nikt nie knuje przeciwko Waszej osobie. Lud burzy się zawsze, czemu się nie dziwię... Tym ludziom giną na owych farmach kuzyni, bracia, siostry... "Czemu władze nic nie robią?", myślą. "Na cóż tutaj ten garnizon?" Ot, pospolita gadka. Pańskich żołnierzy traktuje się jak najgorszych pijaków, którzy siedzą sobie na ciepłych posadkach... Ale cóż Ci chłopcy mają tu robić?
Pańscy ludzie także nie wymierzają swoich działań w Waszą osobę. Pragną jedynie walczyć, czego waść im zabraniasz.
Wykorzystaj ten fakt! - tu zrobił przerwę na duży łyk wina.
-Spodziewam się, że oczekujesz ode mnie nazwisk i stopni... Nie znam ich, bom jest tu od niedawna. Ale jeśli się tak nad tym zastanowić, to chyba dobrze się stało... W porywie jakiego gniewu pewno byś ich panie pokarał jeszcze, a to byłoby tak nierozsądne!
Mówię o wykorzystaniu tego faktu - poprowadź ich panie, a z żołnierzy, których teraz jesteś skory pokarać, po wyruszeniu na wyprawę będziesz miał najlepszych towarzyszy broni! Znam ja no takich... Chętny do walki żołnierz, to najlepszy żołnierz i przyjaciel dowódcy! Żaden Twój doradca nie będzie Ci tak wierny, jak żołdak zapatrzony w oblicze swojego hetmana.
Jeno ogłosisz mobilizację, to rozpoznasz tych śmiałków po uśmiechach na ich twarzach... Uśmiechach, które będą Waszą największą nagrodą i szczerym pokwitowaniem posłuszeństwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:10, 16 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Gra'kkon
Gdy tłum z Altairem wpadł do tawerny, Gra'kkon początkowo obserwował wszystko z ukrycia. Gdy dostrzegł prowizoryczny opatrunek na ramieniu Altaira, natychmiast poderwał się ze swego miejsca w ciemnym kącie i podszedł do niego.
-*Wiedzieć* chciałbym, w co ty już się zdążyłeś wpakować?-
Odchylił materiał i przyjrzał się ranie. Wyglądała na typowe oparzenie jakąś żrącą substancją. Gra'kkon spojrzał to na Altaira, to na rozentuzjazmowany tłum, ale nic więcej nie powiedział, tylko rozpoczął spontaniczną przemianę Błogosławieństwa na Leczenie Lekkich Ran.
Gdy tylko lekko niebieskawa poświata pojawiła się między palcami Githzerai, Gra'kkon przyłożył dłoń do rany. Po chwili było po wszystkim, ból Altaira całkowicie zniknął a Gra'kkon powrócił do swego kąta, gdzie było względnie spokojniej niż w pozostałej części karczmy. Dopił wodę i uzupełnił kubek ze swego bukłaku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Altair Drake
Forumowy Gad

Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:17, 16 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Altair Drake
Smokokriwsty po uleczeniu rany się odezwał do Gra'kkona.
-Dzięki. Zabiłem parę robaków to tyle. Chyba nie myślałeś że walczyłem z olbrzymami nie, nie po takiej ranie.
Uśmiechnął się smokokrwisty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:39, 16 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Theme
Na twarzy kapitana począł się malować diabelski uśmiech, jednak bard nie był pewien cóż on miał oznaczać jednak chwilę później się dowiedział.
Gdy Gregorij kończył wypowiadać ostatnie słowa wszystko wokół zawirowało i poczęło zmieniać barwy od biało czarnych po abstrakcyjne odcienie fioletu i czerwieni. Bard próbując się poruszyć, wyrżnął z krzesłem na pok wprost na twardą podłogę. Nie był wstanie sięgnąć po miecz, nie był wstanie wykonać jakiegokolwiek ruchu. Kapitan chichocząc, spojrzał błyszczącymi obcymi ślepiami na barda. - Myślałeś że doprawdy jesteś taki cwany, śmierć olbrzymów była by nam bardzo nie na renkę oj.. bardzo.. bardzo... - Mówił tryumfalnym tonem kapitan stojąc tuż przy pół-przytomnym bardzie. Bard poprzez szum usłyszał kroki, ktoś wszedł do pokoju. - Zurik czy go też zabijamy... - opowiedziało coś za jego plecami barda metalicznym głosem. - Nie, jeszcze nie teraz przyda nam się żywy zobaczymy co uda nam się z jego wyciągnąć... Pozbądź się jego ekwipunku, tylko tak aby nikt ich nie znalazł, nie chcemy chyba aby ktoś zaczął coś podejrzewać... - Odparł kapitan. Bard poczuł jak brutalnie rozbrajają go i zabierają jego ekwipunek. Chwile później został zakuty w ciasne kajdany i na siłę skulany by chwile później zostać obwiązanym liną. Poprzez zamazany obraz dostrzegał trzy postacie. Chwilę później został wpakowany do wielkiego wora i stracił przytomność...
***
Theme
W tawernie trwała wesoło zabawa, na zewnątrz słońce poczęło zachodzić.
Przed Nurją postawiono kilka kufli lokalnego piwa, przed Altairem również natomiast Gra'kkon otrzymał coś co przypominało rozwodnione wodą mleko. Chłopom i górnikom którzy poczęli schodzić się "Pod bekającego smoka" wesoło przygrywała kapela lokalnych grajków. Tawerna zaroiła się również od licznych dziewóch które zeszły się tu z całego miasta. Tawerna nie była wstanie pomieścić wszystkich w środku to też rozstawiono stoły i pniaki przed nią jak i rozpalono wielkie ogniska przy których bawili się i tańcowali lokalni młodzi. Co jakiś czas wychwalano męstwo Altaira i przekrzykiwać się w liczbie Ankhegów które ten zabił...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Pon 17:49, 16 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:10, 16 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Gra'kkon
Chociaż wieśniakom mogło się wydawać że Gra'kkon nie zwraca uwagi na toczącą się wokół zabawę, w istocie było zupełnie inaczej. Po raz pierwszy widział chłopskie przyjęcie w karczmie i z ciekawością obserwował bawiących się chłopów.
Przyjrzał się dziwnej białej cieczy, którą podał mu ktoś z bawiących się, jednak postanowił że zwykła woda z bukłaku dzisiaj mu wystarczy.
Cierpliwie czekał na człowieka, o którym mówili strażnicy, liczył na to że uda mu się go rozpoznać w tym tłumie. Przez moment zastanawiał się, gdzie podział się bard, jednak znał go za krótko, by wiedzieć chociaż czy jest on zainteresowany walką z olbrzymami, czy może najzwyczajniej wolał się ulotnić póki był na to czas. Gra'kkon po chwili skierował swą uwagę z powrotem na ludzi w karczmie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agape
Barbarian

Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:38, 16 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Nurja
Siadła sobie w kącie obserwując pijaków. Czekanie na wysłannika z garnizonu nie zapowiadało się ciekawie. Drapacz się gdzieś zmył, zresztą nie było powodu żeby przy niej siedział. Odprawiła służącą machnięciem ręki i czekała. Nie umiała sobie znaleźć zajęcia, zawsze tak było. Potrafiła skupić się tylko na jednym celu na raz, a celem który obecnie pochłaniał jej uwagę była eliminacja olbrzymów. Nudziła się potwornie, już zaczynała dochodzić do wniosku że wszczęcie małej rozruby to nie taki zły pomysł, kiedy tłum wniósł Altaira. Nie miała pojęcia co jest grane, ale zrobiło się znacznie ciekawiej, tym bardziej że wylądowało przed nią kilka kufli piwa. Nie trzeba jej było namawiać, od razu chwyciła jeden i wzniosła toast w stronę towarzyszy.
- Za misję- po czym w rekordowym tempie opróżniła go ze złocistego trunku. Do następnych zabrała się znacznie wolniej ale nie mniej ochoczo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:28, 17 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Theme
Minęła ponad godzina od rozpoczęcia bankietu na cześć pogromcy Ankhegów, Nurja czuła się śpiąca i lekko odurzona alkoholem, Altair zmęczony po walce przysnął na jednym ze stołów, Gra'kkon zdawał się być pogrążony w znanych tylko sobie sprawach, gdy nagle do waszego stołu podszedł Randal sędziwy właściciel tawerny, ponaglił was dłonią. - Ktoś was oczekuje, zaprowadzę was do niego... - odparł do waszej trójki. Staruszek zaprowadził was do obszernych piwnic tawerny, do których zeszliście po trzeszczących drewnianych schodach. Nad waszymi głowami ciągle dało się słyszeć wesołe odgłosy trwającej w najlepsze zabawy. Starzec zapalił kaganek i poprowadził was korytarzem do sporej komory w której tuż przy beczkach stał dwie postacie skryte w ciemnoczerwonych wełnianych płaszczach. Na was widok obydwaj zrzucili z siebie kaptury. Jeden z nich był wysokim przystojnym blondynem o ciemno niebieskich oczach, na sobie miał czerwony dublet, jasne spodnie wciśnięte w wysokie skórzane kawaleryjskie buty, u boku przy pasie znajdował się długi miecz z ozdobną rękojeścią. Drugi natomiast z zabandażowaną głową, brunet o sympatycznym wyrazie twarzy, na sobie miał kolczugę a na niej tunikę, przy pasie tak jak jego kompan długi miecz choć o zwyczajnej głowni. - Jestem oficerem z garnizonu Naskhel a na imię mi Ben Fill ten obok to piechur Jammy... - przedstawił się blondyn kiedy przerwał mu ów "Jammy". - Melduje się Jammy, żołnierz w służbie Lorda Berruna Ghastkilla, ranny 724 razy wciągu swej służby a mimo to ciągle na nogach! - odpowiedział entuzjastycznie wojak, chwilę później przerwał mu Ben. - Z pewnością zdołacie go polubić... Cóż przejdźmy do rzeczy jednak pierw oczekuje od was przysięgi na wasze dusze że to co tu usłyszycie, jeśli nie dojdziemy do porozumienia nie wyjdzie na jaw i że raczycie przedstawić swoje postulaty w tak bardzo nękającej nas wszystkich "sprawie". Zakończył z powagom oficer Fill.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Wto 11:33, 17 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agape
Barbarian

Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:16, 17 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Nurja
Piwo milutko szumiało w głowie, nastrój miała przedni, choć była nieco śpiąca. Z rozmarzeniem wpatrywała się w Altaira, który uciął sobie drzemkę. "Ależ on słodko wygląda kiedy śpi." Miała wielką ochotę się do niego przytulić i tak zasnąć. To była piękna chwila. Właściciel tawerny wszystko zepsuł.
- Nie chcę iść, tu mi się podoba.- burknęła niezadowolona ale posłusznie udała się do piwnicy.
Dwóch żołnierzy obserwowała ciekawie, ale w milczeniu Ani myślała na nic przysięgać i szczerze powiedziawszy nie bardzo miała ochotę się wysilać żeby coś zrozumieć. Siadła sobie na jednej z beczek i zadowoliła się obserwowaniem z pod na wpół przymkniętych powiek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:10, 17 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Theme
Gregorij obolały ocknął się, ciągle go mdliło po zatrutym winie. Spróbował się poruszyć nie mógł, był przypięty do czegoś w rodzaju pochylonego stołu. Ciągle oszołomiony otworzył oczy i rozejrzał się po miejscu w którym się znalazł. Loch był niewielki, tuż przy jego stole leżały narzędzia do zadawania katuszy, nieopodal stał koksownik w którym żarzyły się węgle. Barda poczęło ogarniać przerażenie, gdzieś w oddali usłyszał odgłos zbliżających się kroków. Nagle do pomieszczenia wszedł hobgoblin, na sobie miał znoszoną skórznie a w łapach trzymał bicz. Spojrzał z głupkowatą miną na barda po czym zarechotał i zaczął go okładać. Bicz z każdym uderzeniem rozcinał skórę na piersi i brzuchu barda. Hobgoblin zakończył wymierzania razów w nagi ciało Gregorija uderzeniem w jego twarz, bicz rozciął mu policzek i czoło.. - A teraz gadaj jak cię zwą i skąd jesteś... - Rzucił hobgoblin biorąc się pod boki...
- 12 pw
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Wto 14:11, 17 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:02, 17 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Gra'kkon
Bez słowa udał się za karczmarzem do piwnicy. Gdy dwaj żołnierze przedstawili się, Gra'kkon po chwili milczenia zdjął kaptur i skłonił się. Słuchając ich w milczeniu kątem oka dostrzegł jak Nurja siada sobie na jednej z beczek, ale cały czas nie spuszczał wzroku z rozmówców.
Gdy oficer Fill zażądał przysięgi dochowania tajemnicy, Gra'kkon dość długo milczał. Po bardzo długiej chwili zastanowienia sięgnął po swój Nieprzerwany Krąg Zerthimona i trzymając go na wysokości oczu wyrecytował niemal na jednym tchu:
-*Wiedzcie*, iż me imię jest Gra'kkon, jestem *Zerthem* z *Ludu* Githzerai. Na nauki samego *Zerthimona*, *wiedzcie*, iż nie zdradzę waszej sprawy a wasi wrogowie są od tej pory mymi wrogami i gdy nastanie czas...-
Jednym płynnym ruchem wyszarpnął ostrze i skierował je w stronę żołnierzy, ci byli tak zaskoczeni, że nie wiedzieli co robić. W świetle kaganka Karach miał lekko szarawą barwę, każdy odniósł wrażenie że ostrze żyje własnym życiem...
-...gdy nastanie czas wasi wrogowie dostąpią zaszczytu polegnięcia od tego ostrza. Do tego czasu *wasza ścieżka, jest moją ścieżką*.-
Gdy wypowiadał ostatnie 5 słów, ostrze zafalowało i zmieniło barwę na budzący wręcz grozę ciemny błękit, zupełnie jakby te słowa miały dla Gra'kkona jakieś szczególnie ważne znaczenie. Githzerai schował Karach z powrotem do pochwy, tak samo odwiesił Nieprzerwany Krąg Zerthimona i dokończył:
-Taka jest ma *wola*. Kto w nią wątpi, niech *pozna* że obraża tym cały *Lud*.-
Po tym Gra'kkon zamilkł i więcej nie odezwał się niepytany.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Wto 15:08, 17 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Altair Drake
Forumowy Gad

Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:11, 17 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Altair Drake
Altair wstał po czym zaczął mówić.
-Ja Altair z rodu Drake rasy Smokokrwistych, przyrzekam że to co usłyszę nie wyjdzie po za tą salę.
Wyrecytował przysięgę Altair.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agape
Barbarian

Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:46, 17 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Nurja
Jej towarzysze złożyli uroczyste przysięgi. Dotarło do niej że raczej na niewiele się to zda jeżeli i ona nie przysięgnie.
- Niech wam będzie... Ja Nurja, obiecuję że nikomu słowem nie wspomnę o tej rozmowie.- dołączyła się i czekała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agarwaen
Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 9:54, 18 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Gregorij
Choć nie czuł się najlepiej, to szybko zorientował się w sytuacji, w której się znalazł. Nim przyszedł do niego oprawca targały nim różne uczucia.
Jego twarz robiła się blada po to tylko, by za chwilę pojawił się na niej gniew. Za jakiś czas znów robił się blady.
Siły opuszczały go na samą myśl o jego aktualnym położeniu. Jednocześnie wpadał w złość. Gdyby mógł wychłostał by samego siebie za tak nierozważne posunięcie względem kapitana straży. On, książę złodziei dał się nabrać na tak błahą sztuczkę! Ogarniała go żądza zemsty na dowódcy tego garnizonu. Kiedy jego twarz stawała się purpurowa, przed jego oczyma pojawiał się obraz przypiekania łotra żywym ogniem przez jego własnych ludzi na rozkaz wydany przez Gregorija. O tak, hultaj przeżył już wiele przykrych chwil i miał zamiar wyjść cało także z tej. Cóż to jest wykiwać zwykłego wojaka dla tego, który wdał się w spór z magnatem i z powodzeniem unikał aż do dziś nasyłanych przez niego nań zbirów i magów?
Rozmyślania barda przerwało wejście do niewielkiego pomieszczenia hobgoblina. W jednej chwili rozjaśniło mu się w głowie. Już znalazł odpowiedź na wszystkie nurtujące go pytania. Dlaczego dowódca garnizonu przyglądał się biernie poczynaniom olbrzymów? Cóż za interes miał w ich pojawieniu się w okolicy?
Osoba kata, która za chwilę zaczęła okładać go biczem wszystko mu wyjaśniła - Berge był z nimi w zmowie.
-Przestań machać tym biczem, to Ci odpowiem! Na prawdę to nie było konieczne... - wykrzyknął po pierwszych razach.
-Słabego zdrowia człekiem jestem. Za chwilę Ci tu zemdleję, może umrę, a wtedy na marne pójdą Twoje starania! Nie chciałbyś tego, już ja poznałem Twojego dowódcę... Skończyłbyś podobnie jak ja. - Powołał się na swoją umiejętność blefowania, by uniknąć dalszych uderzeń. Był dość wiarygodny. Jego blada twarz faktycznie oznajmiała jasno, że ten człowiek nie wytrzyma wiele. Nie robiąc długiej przerwy w swojej wypowiedzi zaczął mówić dalej. Wolał się nie ociągać z odpowiedzią na pytanie hobgoblina, bo mogło się to źle skończyć. Jeśli goblin mimo wszystko uderzyłby go teraz, Gregorij wrzasnąłby z bólu i udał, że zemdlał. Nie reagowałby na nic nawet jeśli stwór postanowiłby go bić aż do śmierci.
-Powiem Ci co wiem, bo niewiele mam do ukrycia. Pochodzę z Amn, gdzie przyjaciele zwą mnie Agrayem. Jestem wyrzutkiem z ulicy. Zjawiłem się tutaj tylko dlatego, bo mi za to zapłacono.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:43, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Na twarzy Bena Filla pojawił się nieśmiały uśmiech. - Dobrze więc nie owijajmy w bawełnę i przejdźmy do rzeczy. Z informacji które mi przekazano jesteście gotowi podjąć walkę przeciw wzgórzowcom, burmistrz jest również gotowy zaoferować nagrodę za ich głowy, jednak nie wiadomo mi dokładnie o jaką sumę może tu chodzić... Jestem gotowy by zebrać co najmniej dziesięciu ludzi i zorganizować ze dwie balisty i wozy do ich transportu. Jeśli wszystko poszło by tak jak należy byli byśmy gotowi przed świtem słońca jeszcze dzisiaj. Na miejsce spotkania proponuję polankę przy starym dębie jakieś dwie mile na południe traktem od miasta. Jaka jest wasza odpowiedz? - Wyjaśnił wam sprawę oficer. Gdy otrzymał od was odpowiedź skinął na Jammego i oboje opuścili tawernę sekretnym przejściem. Nad wami ciągle trwa zabawa i daleka jest od końca...
***
- Dobrze... Bardzo dobrze... Człowiek mówi... Jednak nie wszystko prawdą jest... Tak on oszukuje nas... A to nie dobrze... - Wymruczał hobgoblin pocierając amulet który miał zawieszony na szyi. Po czym odwrócił się do koksownika i za pomocą szczypiec wyciągną kilka rozżarzonych węgli, Które chwilę później wsypał dla barda w gacie. Potworny ból, swąd przypiekanej skóry tak można określić to co działo się chwilę później. Gdy bard wył z bólu, hobgoblin począł uderzać młotkiem w palce u jego stóp. Po dłuższej chwili zaprzestał i wyburkał - Mów prawdę...
Agrawen -4pw
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Czw 11:45, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|