|2020|

Altair Drake

Altair Drake
Gdy Altair wszedł na dach i usłyszał pytanie Sakury to po krótkiej chwili odpowiedział.
-Najciekawszym miejscem chyba w tej kolonii jest bar.
Uśmiechnął się Altair.

Girion

Sakura

Uniosła lekko brwi, gdy usłyszała odpowiedź Altaira, jednakże odwzajemniła uśmiech.
-Bar? Uważasz bar za interesujące miejsce, czy dajesz do zrozumienia że naprawdę nie ma nic do zwiedzenia?-

Altair Drake

Altair Drake
Altair popatrzył na widok z góry a następnie odpowiedział Sakurze.
-No cóż. Kolonia jak kolonia. Nie jest zbyt rozbudowana, nie ma wiele miejsc do zwiedzania. Oprócz miejsc takich jak ta, jednakże sądzę że bar jest najczęściej odwiedzanym miejscem.
Odpowiedział Altair wciąż podziwiając widok z góry.

Girion

Sakura

-Kolonia jak kolonia...-
Powtórzyła jakby sama do siebie, po czym spojrzała jeszcze raz na panoramę i ruszyła w drogę powrotną. Nim jednak dotarła na statek, wpadła na pomysł, by zajrzeć do miejscowego kwatermistrza czy jakiegoś technika i wypytać go, czy zdobyli na gethach jakieś interesujące urządzenia lub części. W końcu gethy były pod względem technologicznym bardzo zaawansowane...

Hombre

Gdy Sakura chciała zejść z dachu wpakowała się na krogana w pancerzu i kogoś w RIGu identycznym jak kapitana. Minęli ją bez słowa, gdy znaleźli się na dachu podeszli do kapitana. - Javio to ty? - Spytał towarzysz krogana. - Janek!!! Ha trzymasz się widzę! - Z zadowoleniem kapitan uściskał mężczyznę. - Nie jest aż tak źle... W sumie można jakoś żyć... Mam to o co mnie prosiłeś... - Odparł do kapitana Jenek. - Ha nie chcę wiedzieć skąd i jak go zdobyłeś... - Zaśmiał się kapitan. - Oj nie było łatwo... Przymierze ostro się wkurwiło ale w końcu jest ono nam coś dłużne... - Wyjaśnił Janek. - Wybierasz się gdzieś? - Zapytał Javio swego starego znajomego. - Tak chyba dupą po świecie. Statku nie mamy, z tym bydlakiem utknąłem na Zhu's Hope już tydzień tu siedzimy. - Wyjaśnił z dezaprobatą w głosie Janek. - Przydał by się nam dobry żołnierz i pilot. Pamiętasz Dacona? - Spytał Kapitan. - Ależ oczywiście że pamiętam sam go gotować i pilotować uczyłem. - Odparł mężczyzna.
- Można mu zaufać? - Spytał z powagą kapitan. - Czasem bywa nie obliczalny jednak można na Uranie polegać. Jeśli nie masz nic przeciw i on zabrał by się na twój statek... - Spytał go Janek. - Niech będzie, co prawda nie darzę krogan zaufaniem... Zaufam twym słowom niech się tylko zapozna z resztą załogi... Aha koloniści powinni już się uporać z ładunkiem... To też prowadź do skrzynek- Wskazał kapitan. - Są przy twoim statku i czekają już tylko na załadunek... - Odparł Janek po czym ruszył z kapitanem który zmierzał z powrotem do statku...

Altair Drake

Altair Drake
-A więc czas się wracać.
Powiedział Altair i ruszył w stronę statku.

Agape

Samantha

Widoczek z góry był naprawdę niczego sobie, postanowiła go sobie zachować na potem i dzięki funkcji hełmu nagrała panoramę. Przybycie Altaira nie specjalnie ją zainteresowało zwłaszcza że jedynym co miał do zakomunikowania była obecność baru. Za to dwójka przybyszów rozbudziła jej ciekawość, niby to ukradkiem przysłuchiwała się rozmowie po czym w drodze powrotnej postanowiła się trochę pogapić na Krogana. ~Ciekawe co jest w tych skrzynkach które mamy zabrać.~

lordi

Uran
~Niech no ja dorwe kogoś z ExoGeni, a mu z dupy nogi powyrywam.~ Kroganin nie był w najlepszym humorze. W jego kontrakcie nie było mowy o walce z Gethami.~Co te jebane syntetyki w ogóle tutaj robiły?~Według tego co Kroganin wiedział, a głupi nie był, Gethy nie opuściły mgławicy jakiejś-tam od... 200 lat. Chyba. W każdym razie nie powinno ich tu być. Nadzieja Zhu była zwykłą kolonią, która dla kogoś kto nie potrzebował żarcia, nie miała nic ciekawego do zaoferowania.
Z rozmyśleń wyrwał go Janek.
-Uran, wstawaj, przyleciał statek z uzbrojeniem. Może nawet uda nam się stąd wyrwać.- Już miał się odwrócić, gdy postanowił dodać- Tylko nie walnij nikogo w mordę na przywitanie.
Uran nie miał nic do roboty, więc poszedł za byłym komandosem mrucząc pod nosem:
- Jak mnie wkurwią to będzie ich problem.
Janek słysząc to uśmiechnął się.

*******

W drodze na statek mineli kobietę, której Uran wcześniej nie widział, a znał większość tutejszych. Nie powiedział do niej ani słowa, bo i po co?

-Javio to ty?
Widać było, że obaj panowie się znają. Uran nie wtrącał się do rozmowy, nie zareagował nawet na "bydlaka". Niewiele obchodziło go, jak jest nazywany przez ludzi. Po chwili do kroganina dotarły słowa "przywita się z resztą załogi".
- A po kiego chuja? Przecież nie zamierzam mieć z nimi dzieci. Poza tym później będzie na to czas.-powiedział i ruszył za mężczyznami.

Girion

Sakura

Daleko nie zaszła, pojawienie się kroganina i Janka całkiem zmieniło sytuację. W milczeniu przysłuchiwała się rozmowie nie wiedząc, co ma myśleć o nowych pasażerach...
Kroganin na pokładzie? Nie znała wprawdzie wcześniej żadnego kroganina, jednak doskonale zdawała sobie sprawę z ich reputacji.
Wbrew oczekiwaniom Sakury, kroganin nie powiedział do nich nawet słowa, nikt też nie kwapił się go zagadywać. Jako że do odlotu pozostało już prawdopodobnie niewiele czasu, Sakura zrezygnowała z poprzedniego pomysłu i ruszyła za resztą na statek.

Paweł1995

Ered Wethrin

Ereda nie interesował widok który widział już i tak podczas lotu. On jako jedyny na pokładzie mógł odtworzyć sobie ten widok za parę lat ze wszystkimi szczegółami. Jednak miał sporo czasu, więc postanowił przypilnować żeby koloniści zabrali tylko umówiony towar i nie szwendali się po statku. Poza tym Ered wychował się na gorącej i pustynnej planecie, przez co niezbyt przepadał za chłodnymi miejscami, mimo że pancerz chronił przed zimnem.

Hombre

Koloniści uwinęli się chwilę przed tym jak kapitan i reszta załogi była gotowa wrócić na okręt. Na pokład wniesiono dwie ogromne skrzynie o nieznanej zawartości i pojawiło się dwóch nowych których Ered nie znał. Kapitan wrócił później gdy załatwił formalności z przywódcą kolonistów. Każdy z załogi który nie posiadał "Omni-Tools" otrzymał kartę płatniczą. Kapitan wyjaśnił że kredyty będą przelewane na konta członków załogi.

Sakura - 7.500 kredytów
Sam - 5.000 kredytów
Altair - 5.000 kredytów
Ered - 5.000 kredytów
Ural - 1.000 kredytów (te co już posiadał)

Czas później opuściliście kolonię i udaliście się w dalszą podróż...

***

Theme
Minęły dwa dni gdy dotarliście na stację znaną jako Tytan położoną na naturalnym satelicie planety Zanethu. Stacja była dość nowa, powstała dwadzieścia lat temu a jej populacja szybko rozrosła do 120.000. "Zgorzel" albowiem tak często jest owa stacja nazywana stała się lokalnym ośrodkiem handlu i rozrywki. Stacja podzielona jest na dwa sektory, publiczny i rządowy. W sektorze publicznym, mieści się część mieszkalna i budynki użytku publicznego. Natomiast na obszarze sektora rządowego mieszczą się biura korporacji i laboratoria badawcze, w których przeprowadza się przeróżne badania... Kapitan poprzez intercom poinformował was że za dwadzieścia minut otrzymacie zgodę na dokowanie. Podkreślił że broń i pancerze mają pozostać w zbrojowni, która na okres pobytu na stacji zostanie zamknięta. W ciągu owych dwu dni trochę się zmieniło Dacon skupił się na gotowaniu a funkcję pilota przejął dużo bardziej doświadczony Janek. Ponadto Dacon i Uran zostali zakwaterowani w tym samy pokoju stanowiącym niegdyś celę... Zawartość skrzynek wniesionych na pokład ciągle pozostawała tajemnicą dla niewtajemniczonych członków załogi.

[Macie opisać co robiliście przez dwa dni podróży]

Girion

Sakura

Gdy tylko wrócili na statek, Sakura jako pierwsza zajęła łazienkę i wzięła prysznic... Jak cudownie! Długo jednak nie stała w ciepłej wodzie, mając na uwadze że prawdopodobnie pod drzwiami ustawia się już kolejka...
Po odświeżeniu się postanowiła, że tego dnia zrobi sobie już wolne... i tak dzień miał się powoli ku końcowi.
Gdy weszła do swojego pokoju, niemal natychmiast włączyła komputer i zgrała na niego klip z panoramą Feros. Przelała także 3000 kredytów na konto ojca. Chwilę potem ktoś zapukał do jej drzwi:
-Pani Inżynier? Chyba coś się zepsuło, bo pobór mocy zmalał niedawno o niecałe 4%... coś musiało przestać działać...-
Sakura mimowolnie uśmiechnęła się do siebie, odpowiedziała nie przerywając pisania kolejnej wiadomości, tym razem do starej znajomej.
-To nie usterka. Skalibrowałam sprzęgi układów zasilania i właśnie dlatego pobór mocy spadł... a raczej spadły straty energii, bo sam pobór mocy nie uległ zmianie. Niemniej jednak dziękuję za czujność, "Panie kucharzu."-
Celowo zażartowała z oficjalnego zwracania się do niej per "pani inżynier", dając do zrozumienia by zwracano się do niej po imieniu...
Resztę dnia spędziła przed komputerem, także spać poszła wyjątkowo wcześnie.
Następne dwa dni zajęła się konserwacją i czyszczeniem silnika. Zwykle takimi rzeczami zajmowali się Młodsi Inżynierowie, jednak tu na Gryfie nikt poza nią by tego nie zrobił, a im częściej dokonywało się takich prac, tym rzadziej pojawiały się usterki...
Nie stroniła przy tym od innych członków załogi, jednak siłą rzeczy większość czasu spędzała w maszynowni, i raczej wątpiła by ktoś miał zamiar marnować czas w tym miejscu, z którego istnienia co niektórzy pewnie nawet nie zdawali sobie sprawy...

lordi

Uran

Gdy tylko Uran dowiedział się, że jest zakwaterowany w jednym pokoju z jakimś człowiekiem mało go szlag nie trafił. Był przyzwyczajony do samotności i osobnego pokoju. Postanowił pójść do kapitana statku i zapytać się czy nie mógłby mieszkać sam. Spotkał go na mostku szwendając się po statku.
- Kapitanie, jest sprawa. Nie chce mieszkać tym kucharzykiem w jednym pokoju. Jeśli już muszę mieć współlokatorar to niech będzie to ktoś twardy i znający się na walce.

Później postanowił odwiedzić zbrojownie statku, a także Centrum Bojowe. Dwa pozostałe dni upłynęły mu na czyszczeniu broni i nudzeniu się.

Agape

Samantha

Po powrocie na statek zgrała widoczki z koloni do komputera i uzupełniła swój pamiętnik o krótki wpis. Nie była zachwycona tym że wszystko poszło tak gładko, szczerze liczyła że spotkają jakichś Gethów.
Dziwnie się czuła przyjmując wypłatę. ~Przecież ja nic nie zrobiłam.~
Dwa dni spędziła czytając książki i grając w strzelanki na konsoli w świetlicy (skoro prawdziwych wrogów zabrakło musiała zadowolić się wirtualnymi). Kiedy tylko miała okazję gapiła się na krogana i pytała złośliwie Dacona jak mu się mieszka z nowym kolegą.

Altair Drake

Altair Drake
Altair przez 2 dni czytał książkę, czytał mangę, oglądał anime, filmy i grał w gry. Nie licząc oczywiście spraw higienicznych, żywieniowych itd które oczywiście przebiegły zgodnie z planem a czasami nie ale przebiegły. By nie wyjść z wprawy, ćwiczył walkę wręcz oraz oczywiście obsługę broni, strzelanie itd.