 |
|2020|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:30, 30 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Sven znalazł gumowy wąż wystarczający do spuszczenia benzyny i wziął się do roboty. W międzyczasie Mike zastanowił się nad pytaniem Svena i odpowiedział:
-Jeśli chodzi o 'zachodnie wybrzeże', to mam dwóch zaufanych znajomych pracujących razem w firmie kuriersko-przewozowej. Działają w trójkącie San Francisko-Las Vegas-Los Angeles. Do tego wiem że Sanderson ma dobre kontakty z jakimś duchownym z Salt Lake City, ale o to musiałbyś dokładnie jego spytać...-
Wszystkie motocykle były w miarę dobrym stanie, ale żaden się szczególnie nie wyróżniał- Sven musiał tylko zadecydować czy zostawia sobie motocykl z bocznym wózkiem czy bez. Z każdego motocykla mógł spuścić ok. 15l. benzyny- o kanistry nie musiał się obawiać, było ich całkiem sporo. Zarówno benzyna z baru, jak i spuszczona z motocykli, była przeciętnej jakości. W półciężarówce było około 50l. (max. poj. 150l.)
Nathan, który postanowił zaczekać aż Sanderson się obudzi, poczuł nagle doskwierający głód (w sumie to nie tylko on). Natomiast nie zanosiło się na to, by Sanderson miał się obudzić w najbliższym czasie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Karmen
Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:59, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Sarifa
Indianka wzięła dziewczynkę za reke i podniosła się żeby wyjaśnić zawartość walizki, podeszła więc do Mike'a - Co to jest? - zapytała pokazując mu neseser.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Altair Drake
Forumowy Gad

Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:15, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Nathan Drake
Nathan zważywszy że zgłodniał przez ten czas, wyjął swoje racje żywnościowe po czym zjadł tyle aby nie odczuwać głodu. Następnie zaczął szukać gumowego węża do spuszczenia benzyny. Gdy go znalazł spuścił z pojazdów razem połowę całej benzyny do kanistrów które następnie umieścił w swoim wunderwaffe. Połowę reszty benzyny która została w pojazdach zostawił swoim towarzyszom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ciniak
Efia de Bardorff

Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkie Królestwo Brytyjskie Królowej Elżbiety Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:43, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Sven
-Może tego szukasz- zwrócił się do Nathana, trzymając w wyciągniętej ręce gumowy wąż.
-Ale raczej Ci się już nie przyda- po czym wskazał na kanistry stojące przy barze pełne benzyny.
-Na razie nie dotykaj, zaraz przedyskutujemy jak to podzielimy - dorzucił z przekąsem.
Sven zostawił sobie motocykl bez bocznego wózka.
Pomimo uczucia głodu, Sven zwalczył w sobie to uczucie, czekając na spokojniejszy moment na jedzenie.
-Kulkę lepiej zebrać na czczo- pomyślał uśmiechając się w duchu i poprawiając nożyki u pasa.
-No to panie Mike. Prosto z mostu. Co dalej pan proponuje? - zapytał energicznie Sven.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:53, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Gdy tylko Sarifa spytała się o walizkę, Mike wziął ją od niej, rzucił okiem na zawartość, po czym bez słowa zamknął neseser i położył w bezpiecznym miejscu na pace ciężarówki, obok drzemiącego Sandersona.
-Sanderson powinien już Wam o tym wspominać, ale skoro tego nie zrobił, to powiem w skrócie to co wiem. Tabletki w środku to lekarstwa na Gorączkę Sobotniej Nocy. Sanderson planuje przy pomocy niewielkiej części z nich leczyć swoją córkę, ale będzie to możliwe tylko w Nowym Jorku.-
Nathan w tym czasie posilił się ze swoich własnych zapasów i właśnie miał zamiar zabrać się za spuszczanie benzyny z motocykli, jednak ubiegł go w tym Sven. Nathanowi pozostały jedynie samochód Mad Maxa lub zielony Sedan Sandersona- z których Sven nie spuszczał benzyny.
Gdy Sven spytał Mike'a o propozycje dalszych poczynań, ten właśnie kończył tłumaczyć Sarifie co jest w neseserze.
-No cóż, pierwotnie miałem zamiar po spotkaniu się z Sandersonem przeprowadzić go do NY przez pustkowie, a później leśnymi ostępami- z dala od dróg i większych skupisk ludności. Ale teraz Sanderson nie nadaje się do takiej wędrówki, ponadto jest nas więcej niż się spodziewałem. Na szczęście nowa sytuacja ma także swoje plusy: jesteśmy w posiadaniu ciężarówki, sporej ilości benzyny, możemy także załadować i zabrać ze sobą część motocykli.-
Mike umilkł na chwilę i spojrzał w stronę chowającego się za horyzontem słońca.
-Jeżeli chodzi o mnie to proponuję ruszać najkrótszą drogą do NY, nasi wrogowie niedługo zorientują się że ich zasadzka nie wypaliła.-
Po czym ruszył w stronę baru i po chwili wyszedł z niego niosąc w rękach trochę żywności zapakowanej w stary koc, za drugim razem przyniósł kanister 50l, jednak wypełniony wodą, nie benzyną...
--Niezależnie od tego co zdecydujemy, to się może przydać.
Bar wyglądał jakby miał się za chwilę zawalić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 2:57, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Divide et impera epizod 2
1. Prowadzący: Girion
2. Kwestia zastosowania mechaniki: Mechanika jest używana wtedy, gdy MG uzna to za konieczne, w sytuacjach banalnie prostych lub niemożliwych MG może zrezygnować z mechaniki. Gracz ma zawsze prawo żądać zastosowania mechaniki (w komentarzach do sesji lub na PW), ale tylko mechaniki podręcznika głównego 1.5. MG jest w takim przypadku zobowiązany zastosować mechanikę lub wyjaśnić, dlaczego tego nie zrobi.
3. Kwestia kontroli MG nad poczynaniami graczy: Gracze mają nieograniczoną swobodę, jednak zawsze muszą się liczyć z konsekwencjami swoich czynów.
4. Kwestia relacji wewnątrz drużynowych: Jak wyżej.
5. Kwestia częstotliwości postowania: Nie ustalam, bo i tak nikt tego nie przestrzega. Proszę jednakże o nie spowalnianie sesji i w miarę częste odpisywanie.
6. Kwestia preferowanej długości postów: Zależnie od sytuacji oraz potrzeb osobistych gracza.
7. Kwestia poprawności i schludności postów: Żadnych emotek. Post zaczynamy pogrubionym (tylko) imieniem postaci.
8. Kwestia zapisu dialogów: Dialogi piszemy kursywą, ponadto rozpoczynamy je oraz kończymy myślnikiem.
9. Kwestia zapisu myśli postaci: Jak dialogi, ale kolorem niebieskim
10. Kwestia podpisów pod postami graczy: Wyłączamy podpisy w postach sesyjnych.
11. Kwestia umieszczania ścieżek dźwiękowych (theme) w postach graczy: Tylko i wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach, gdy ścieżka dźwiękowa uzupełni lub wzbogaci opis poczynań gracza. Ponadto nie można umieszczać theme w postach zdecydowanie za krótkich- według oceny MG. Przykładowo taki post spełnia wymagania, a taki post nie spełnia wymagań.
12. Kwestia umieszczania wszelkiego rodzaju grafik w postach graczy: Jak wyżej. Ponadto treść grafiki musi być ściśle zgodna z akcją podejmowaną w danym poście. Nie może przy tym być tylko abstrakcyjnym wyrazem uczuć wewnętrznych postaci gracza (grafika musi pokazywać to co się dzieje w poście, a nie coś, co zupełnie nie ma związku z grą, ale np. spodobało się graczowi itp.). Dla tych, którzy nie załapali o co chodzi, przykład takiej grafiki, która nie spełnia powyższych wymagań: Przykład
13. Nieprzestrzeganie powyższych postanowień może wiązać się z różnymi dolegliwościami ze strony MG, od zwrócenia uwagi i prośbie naprawienia błędu, poprzez różne dolegliwości w świecie gry, aż do bezwzględnego kasowania postów (zwłaszcza w przypadku ciągłego łamania punktów 7-12). W wyjątkowych sytuacjach MG może usunąć gracza z sesji, zależnie według uznania MG.
14. Uczestniczenie w sesji oznacza automatycznie zgodę gracza na powyższe postanowienia, bez względu na to, czy zapoznał się on z tymi postanowieniami. Do powyższych postanowień nie przewiduję zażaleń.
Gracze:
Panda - Andrew Otley
Altair Drake - Vincent Drake
Codix - Ben Sandcrawler
* * *
Theme
Większość obrońców przeżyła starcie w barze Billa. Mimo wszystko każdy zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa w jakie władował się Sanderson i nikt po chwili namysłu nie miał ochoty dalej mu towarzyszyć w tej wyprawie, czy to na skutek już odniesionych ran, czy z powodu poparzeń od gazu, które dopiero co zaczęły się pojawiać, czy może z powodu złej sławy ludzi, którzy ścigali Sandersona. Tropiciel Mike nie był w ciekawej sytuacji- oto miał zostać sam z rannym Sandersonem oraz z jego małoletnią córką...
Nie tracił jednak nadziei, jak to mawiają, ta zawsze umiera ostatnia. Svenowi, Sarifie, Nathanowi i Billowi chciał dać po jednym słoiczku z walizki jako zapłatę za dotychczasową ochronę, oni jednak zadowolili się łupem zdobytym na pokonanych (a może mieli obawy przed przyjmowaniem trefnego towaru, kto wie?), po czym rozjechali się w siną dal, każdy w inną stronę. Co się stało z tą czwórką? Czy udało im się przeżyć? Nie wiadomo, chociaż być może będzie jeszcze kiedyś o nich głośno. Ale Mike nie miał czasu teraz już tego rozważać. Z nieprzytomnym Sandersonem w bocznym wózku i jego córką za plecami pędził na wschód w zdobycznym motocyklu. Ściemniało się już, ale Mike nie mógł sobie teraz pozwolić na postój.
* * *
Trójka osób przejeżdżających następnego dnia jeepem zamiast upragnionego baru, w którym mieli zamiar uzupełnić zapasy i paliwo, ujrzeli zgliszcza. Wkoło ruin walało się kilka ciał, w większości gangerów i najemników, najprawdopodobniej z Detroit. Ciała były świeże, biorąc pod uwagę że dni były teraz bardzo upalne, osoby te musiały umrzeć poprzedniego dnia.
Wszystkie zwłoki zostały skrupulatnie ograbione, z kolei dach baru zawalił się przysypując wszystko co ewentualnie mogło się znaleźć w środku grubą warstwą gruzu, najprawdopodobniej niszcząc co wartościowsze przedmioty. Nie mając wielkiego wyboru ruszyli dalej drogą na wschód.
* * *
Kilka godzin później na horyzoncie pojawiły się pierwsze drzewa. Teren stawał się mniej surowy, pojedyncze drzewa i kępy krzewów zmieniły się z czasem w dość rzadki las, jednak do najbliższego zamieszkałego miejsca pozostało kilkadziesiąt dobrych kilometrów. Właściciel jeepa zaczynał mieć wątpliwości czy uda im się gdzieś dojechać, nim skończy się paliwo. Jego rozmyślania przerwał huk wystrzału, dochodzący mniej więcej zza zakrętu. Po chwili nastąpił jeszcze jeden i jeszcze jeden- strzały padały mniej więcej co kilka sekund. Do zakrętu pozostało jeszcze około 100 metrów, jeep spokojnie jest w stanie wyhamować przed nim, jednak o zawrócenie na pustynię z pustym bakiem nie wydawało się dobrym pomysłem...
Niech rozpocznie się rozgrywka! Bardzo chciałbym abyście w pierwszych postach określili kto gdzie siedzi w aucie, ponadto dobrze by było napisać coś o swojej postaci, skąd się znacie itp. Żeby za bardzo nie spamować, ewentualne pytania co do opisu proszę zadawać w temacie 'pytania i problemy' lub na gg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:00, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Theme
Andrew Otley
Andrew Otley przećpana i nie w pełni zdrowa psychiczne namiastka mechanika z Detroit wraz z pozostałą dwójką poszarpańców skumał się w swojego rodzaju bandę, zmierzali od strony Detroit licząc że po drodze wpadnie coś wartościowego do kieszeni. Andrew ciągle pamięta ze zgryzotą rozpierdoloną stację i rozszabrowane zasoby paliwa. Nie pozostało im wiele, albowiem do Detroit wracać było za daleko, trzeba był przeć na przód...
***
Monter zerknął krzywo na śpiącego w fotelu obok Vincenta i zaklął, droga wlokła się niemiłosiernie. Ich stary Land Rower nie przekraczał prędkości pięćdziesięciu na godzinę, a jak stwierdził Andrew po tym co wlali do baka to i tak nie było na co narzekać i modlić się by to bydle miało silnik tak jak to opisywali w dawnych czasopismach i nie zatrze im się od tej chujni w zbiorniku. Otley zerknął do tyłu i ponownie zaklął. - Kurwa... Oni śpią a ja mam napierdalać po godzinach z tych... -
Kwestię jego przerwały strzały zza zakrętu. - No i w kurwę trochę akcji, wstawać do jebanej kurwy nędzy! - Zakrzyknął hamując z piskiem po czym spytał, a przy okazji sprawdził czy broń jest przy pasie gotowa na imprezę. - No to co odpierdalamy? Wbijamy się tam autem czy też zapierdalamy na piechotę oszczędzając brykę? -
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Śro 12:01, 08 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Altair Drake
Forumowy Gad

Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:14, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Vincent Drake
Vincent sobie spokojnie spał i śnił. Nie spał tak dobrze od dłuższego czasu nawet jeśli był to mały jeep. Nie przeszkadzały mu nawet jechanie po nierównościach i to że samochodem nieźle kołysało, nawet strzały nie mogły go obudzić. Głos jego kolegi podziałał jak najbardziej głośny budzik tego świata, niechętnie się obudził i przeciągnął.
-Czemu mnie kurwa budzicie.
Powiedział nadal zaspany gdy nagle kula przeleciała niedaleko.
-Co się tu kurwa dzieje!
Krzyknął.
-Strzelają do nas a ja do kurwy nędzy nic nie wiem.
Po tej wypowiedzi nieznacznie się uśmiechnął. Po czym zwrócił się do towarzyszy głowę trzymając nisko by uchylić się od kul.
-To co panowie zapierdalamy do nich z buta czy wpieprzamy im się w dupy jeepem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:45, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Theme
Andrew Otley
Podniósł brwi otwierając szybę spoglądając na Vincenta jak na kosmitę, po czym obejrzał się na Bena na tylnym nie dającego znaku życia. - Chyba w końcu zdechł... - Przegryzł wargę oparł obie dłonie o kierownicę czując rosnącą adrenalinę i podniecenie. - Mam nadzieje że masz przeładowanego gnata... - Odparł do Drake i ruszył wzniecając chmurę kurzu w stronę zakrętu, gotów stawić czoła każdemu wyzwaniu jakie mogło by ich tam napotkać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Pią 14:46, 10 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:53, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Ben nie odpowiadał, ale czy faktycznie "chyba w końcu zdechł", tego ani Andrew, ani Vincent nie mieli czasu sprawdzać. Andrew nie miał zamiaru się zatrzymywać, ani tym bardziej zawracać. Zakręt, zza którego co chwila słychać było jak padają strzały, zbliżał się nieubłaganie...
Droga zakręcała o około 60 stopni w lewo, następnie ciągnęła się lekko w dół, prosto aż do następnego zakrętu (czyli jakieś 300m.). Mniej więcej w połowie tego dystansu stały ustawione wzdłuż drogi 2 samochody, za którymi chowało się kilku ludzi. Co chwilę któryś z nich wychylał się i oddawał kilka strzałów w stronę powalonego drzewa leżącego po prawej stronie drogi. Z perspektywy Adrewa i Vincenta można było dostrzec kilka osób kryjących się za tym pniem, jednak z tej odległości ciężko było ocenić kto jest kim, i dlaczego ze sobą walczą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:56, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Theme
Andrew Outley
Widząc grupkę ludzi na drodze kąciki ust podeszły mu do góry. - To teraz kurwa patrz jak ja to kocham! - Adrenalina szumiała mu w uszach gdy Jeep wszedł w zakręt a następnie mknął w stronę jednej grupki przy aucie. Jeep lekko podskoczył w miejscu gdzie teren się zniżał. Po skórze począł cieknąć pot, on sam docisnął gaz do dechy, ryk silnika, wytrzeszczone oczy, samochód mknąć w stronę "szczęśliwców" mierząc tak by tylko w najgorszym wypadku otrzeć się o drugiego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 1:26, 11 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Theme
Andrew docisnął gaz do dechy i ruszył prosto w grupkę ludzi, ci przez pierwszą chwilę nie mieli pojęcia co się dzieje. Rozpędzony jeep mknął w ich kierunku, dopiero po dłuższej chwili otworzyli w jego stronę chaotyczny ogień.
Przednią szybę wozu przeszyło kilka kul, jednak żadna z nich nie trafiła nikogo w środku. [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]
Nim jeep zdołał staranować opryszków, jeden z nich poszedł po rozum do głowy (albo po prostu miał szczęście) i przestrzelił jedno z przednich kół jeepa.
Andrew wykazując się ponad przeciętnymi umiejętnościami, mimo przebitej opony utrzymał jeepa na właściwym torze podczas ostatnich sekund tej szaleńczej szarży ([link widoczny dla zalogowanych]). Z impetem wpadł na nieprzyjaciół a szybę w mig obryzgała czerwona ciecz. Co najmniej 3 osoby zostały przejechane, Andrew dałby też głowę że widział jak jeden z oprychów uskoczył na bok. Sekundę później jeep przygrzał w drugi z wozów, siła uderzenia była na tyle duża że Vincent rozbił sobie nos o strzaskaną szybę (lekka rana) a Andrew przywalił czołem w kierownicę (lekka rana). O wiele mniej szczęścia miał trzeci pasażer jeepa, który z wrzaskiem wyleciał z wozu, przeleciał kilka metrów w powietrzu i zniknął gdzieś w zaroślach...
Andrewowi i Vincentowi szumiało w głowach (+20% do testów), jednak nie dane im było odetchnąć, zza pierwszego samochodu wychylił się jeden z "ocalałych", dwóch kolejnych zaczęło wyczołgiwać się z pod kół drugiego wozu. Wszyscy byli uzbrojeni...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:48, 11 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Theme
Andrew Outley
- Akh... - Zakasłał i przetarł rozcięte zakrwawione czoło. Zaciskając zęby, wyjął broń i wyskoczył z wozu. Zaśmiał się i wycelował w wyczołgujących się z pod auta ludzi, otworzył ogień w ich kierunku krzycząc do Altaira - Zdejmij tego za autem! -
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Altair Drake
Forumowy Gad

Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:16, 11 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Altair Drake
-Jebane Kutasy.
Zaklął pod nosem Altair. Pierwsze od czego zaczął to znalezienie dobrej osłony by mieć ochrone przed kulami następnie zdjął tę osobę którą mu doradził towarzysz.
-Coś ich mało nie?
Zaśmiał się Altair.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:42, 12 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Andrew nie bez problemu wyskoczył z rozbitego jeepa i natychmiast doskoczył do wyczołgujących się ludzi. Pierwszy z nich dostał kulkę i od razu znieruchomiał, drugi jednak nie miał zamiaru tak łatwo dać się sprzątnąć. Szybkim ruchem złapał montera za kostkę i pociągnął, a ponieważ w tym przypadku w parze z pomysłowością szła krzepa, udało mu się wywrócić Andrewa. Colt wypadł Andrewowi z ręki i poleciał gdzieś w zarośla.
Vincent Drake nie zdążył wyjść z samochodu- jego przeciwnik od razu otworzył do niego ogień tak, że Vincent musiał momentalnie schylić głowę żeby nie zginąć. Wypalił z winchestera w stronę wroga, jednak ponieważ musiał się stale kryć za maską samochodu, strzał nie był dość celny. Dopiero trzecim strzałem udało mu się trafić przeciwnika. Sam doznał kilka niegroźnych, ale doskwierających draśnięć na twarzy i dłoniach, raczej od szklanych odprysków niż od kul. Rozbity nos krwawił dość intensywnie.
Tymczasem Andrew był w niewesołej sytuacji. Chcąc czy nie, zwarł się z przeciwnikiem w walce na pięści, w której raczej przegrywał. Zaliczył kilka mniej poważnych ciosów, jednak nim walka między nimi rozgorzała na dobre, od strony powalonego drzewa padł strzał, a głowa osiłka dosłownie pękła na oczach Andrewa...
Vincent zdołał wyjść z wozu, natomiast Andrewowi udało się odnaleźć swojego colta w trawie obok. Zza powalonego pnia wyszło teraz trzech gangerów, spojrzeli niepewnie w Waszą stronę, mając broń w gotowości.
-Więc komuż to zawdzięczamy ratunek?-
Lekkim tonem spytał jeden z nich, jednak widać było że wszyscy są dość spięci...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|