Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Akt: I "Ard Skellig"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Sesja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:59, 16 Wrz 2017    Temat postu:

Einar nie chciał urazić gospodarza, więc oczywiście również przyłączył się do toastu. -Hail, Jarl Vikernes!- Zawtórował, unosząc kufel.

Skorri nie wydawał się być chętny do wzięcia udziału w wyprawie i poprosił o przełożenie tej kwestii na następny dzień, gdy wszyscy odpoczną i przemyślą tę sprawę. Niestety Thostick tylko nakręcił się jeszcze bardziej i podniesionym głosem oznajmił, że jeśli nie udadzą się na wyprawę, to zginie cała osada, włączając to Skorriego i Einara. Zaraz potem gospodarz uderzył pięścią w stół, a potem postanowił włączyć się Lisek, wskakując na nieszczęsny mebel.

-Wybaczcie jednak nie mogłem dłużej siedzieć i tylko nasłuchiwać. Może nie jestem wielkim wojownikiem ani nie umiem tak dobrze robić mieczem jak pozostali. Thostick dobrze prawi, musimy stawić czoła temu złu! Ja sam jestem gotów się tam udać i wcisnąć ten amulet kapłance w jej elfi zadek! Towarzysze pomożecie?!- Mówił uniesionym, drżącym głosem Lisek dobywając swojego noża.

W przeciwieństwie do Thosticka Einar nie był pod wrażeniem. Zachowanie młodzieńca było co najmniej naiwne, by nie powiedzieć głupie. Chłopak przed godziną był umierający, a już spieszy mu się na tamten świat.
-Jak tak się wyrywasz na spotkanie z wiedźmą, to najlepiej idź do koszar i zamień się miejscem z Lestkiem albo Pestkiem, będzie ten sam efekt, a oni pewnie bardzo ucieszą się, że mogą znowu żyć.- Odpowiedział poważnie, wstając z miejsca. -Jesteś odważny...- powiedział do Liska (w głowie myśląc -...młody i głupi...-) -...ale w tej wyprawie musimy wykazać się przede wszystkim rozwagą, bo inaczej, tak jak Thostick powiedział, całą osadę czeka zagłada. Już powiedziałem, że wezmę udział w wyprawie, proponuję nie strzępić języka, lecz wznieść toast za powodzenie misji- to mówiąc, podniósł kufel -a następnie wyposażyć się w zbrojowni i udać się na spoczynek - jutro czeka nas naprawdę ciężki dzień.-

Einar miał nadzieję, że jego słowa przemówią do Liska. Nie chciałby być potem zmuszony porąbać młodzieńca, gdy przez swoją brawurę stanie się nieumarłym.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Sob 12:01, 16 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:14, 16 Wrz 2017    Temat postu:

Gwałtowna reakcja Thosticka na jego słowa bardzo mu się nie spodobała, przyszedł do gospody by odpocząć po ciężkim dniu, a nie zaciągnąć się na jakąś cholerną wyprawę przeciwko zombie. Jeszcze chwilę temu gospodarz opowiadał o grupkach umarlaków kręcących się poza murami i to tylko po zmroku, a teraz kiedy zobaczył, że Skorri nie był przekonany do jego pomysłu, zaczął ich straszyć mającym nastąpić lada moment oblężeniem i niechybną śmiercią. Wspominając niewinnych ludzi i czyny godne mężczyzny na pewno trafił do serca Liska, który niesiony entuzjazmem aż wskoczył na stół, ale na skaldzie przywykłym do podobnego gadania nie zrobił wrażenia. Blondynowi coś mocno nie pasowało, oczywiście wierzył w Białą Śmierć, zamieć która o mało co ich wszystkich zabiła nie mogła być naturalna, widział też przepięknej roboty amulet leżący na stole pomiędzy brudnymi stopami młodzika, mimo wszystko…

-Schodź, już wszystkim pokazałeś jak bardzo chcesz pomóc. (a raczej zginąć, śmiercią tragiczną i bezsensowną.)-powiedział pociągając Liska lekko za nogawkę spodni kiedy Einar skończył przemawiać mu do rozumu. Chłopak był po prostu niemożliwy, jakim cudem zdołał dożyć szesnastych urodzin było dla Skorriego zagadką.

-Nie przypuszczałem, że jest aż tak źle.-zwrócił się do Thosticka. –Kiedy przybyliśmy strażnicy przy bramie nie wydali mi się bardziej spięci niż zwykle podczas pełnienia nudnych obowiązków. Chociaż pytałem tylko o zielarkę i gospodę, sami z siebie powiedzieli gdzie znajdę tawernę, w której można się zabawić i ostrzegli przed lokalnymi zabijakami. O nieumarłych ani nienaturalnych zamieciach nic nie wspomnieli. Dowódca oddziału bez mrugnięcia okiem wygnał kupca, z którym podróżowaliśmy, mimo że robiło się już ciemno, zupełnie się nie przejmując, że wydaje go na pastwę żywych trupów. Potem przez szparę w drzwiach rozmawialiśmy z zielarką. Kobiecina całkiem szczegółowo poinstruowała nas jak aplikować maść i moczyć stopy w moczu i chociaż zamieć już wtedy szalała w najlepsze, ani nie zaprosiła nas do środka, ani nie ostrzegła, że jeśli szybko nie znajdziemy schronienia pomrzemy z zimna i powstaniemy jako zombie. Swoją drogą to dziwne, że umarli kręcą się tylko poza murami, zamieć obejmuje przecież całą osadę. Nawet teraz słyszę jak wyje wicher. -streścił wszystko to to co budziło jego wątpliwości, po czym łyknął piwa i przeszedł do konkretnych pytań.
Co się dzieje z tymi którzy zamarzną wewnątrz, tak jak my o mało co przed twoimi drzwiami? Dlaczego skoro sytuacja jest tak dramatyczna o wszystkim dowiadujemy się dopiero od ciebie? I co najważniejsze: skąd wiesz, że elfia kapłanka domaga się zwrotu amuletu i że trzeba go jej odnieść, a nie na przykład zniszczyć?

-Oczywiście jestem gotów pomóc, obawiam się jednak, że przeciwko takim wrogom z moim buzdyganem wiele nie zdziałam, nie chcę też chować się po kontach jak pies i zginąć śmiercią niegodną mężczyzny- pozwolił sobie na szczyptę ironii- dlatego jutro jak tylko wyruszycie zamierzam udać się do sąsiedniej osady w roli posłańca, powiadomić ich o niebezpieczeństwie i jeśli szczęście mi dopisze uzyskać wsparcie.- zaproponował ofiarnie, oczywiście tylko po to żeby móc wykręcić się od wyprawy i znaleźć się jak najdalej od niebezpieczeństwa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Sob 16:25, 16 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:33, 17 Wrz 2017    Temat postu:

Theme
- Nie ja odpowiadam za obsadzenie murów, miejscowi że tak powiem przystosowali się do obecnej sytuacji, podczas pierwszej zamieci w osadzie padło kilka osób jednak później ludzie byli znacznie lepiej na to przygotowani. - Zaczął tłumaczyć sytuację Thostick.

- Co do straży to zapewne nie poinformowano was umyślnie aby was nie spłoszyć. Taka wyprawa do innej wioski może być jeszcze bardziej niebezpieczna ale cóż na sznurku cię z nami raczej nie zaciągnę. - Mężczyzna skierował słowa w kierunku Skorriego po czym uniósł kufel na toast.

- Nie ma co zwlekać, jesteście zmęczeni a i woda zapewne zaczyna stygnąć, powiem niewolnicy aby dolała kipitku i dorzuciła suszu który sprawi że jutro będziecie pełni sił. Jednak teraz nie traćmy czasu i udajmy się do zbrojowni. - Mówiąc to mężczyzna dokończył piwo, po czym wstał i udał się na stronę gdzie ponaglił niewolnice, następnie machnięciem ręki wskazał aby iść za nim.

***

Zbrojownia była ulokowana w jednej z piwnic znajdujących się pod oberżą. Sporych rozmiarów komnatę wypełniała broń i pancerze, w lepszym bądź gorszym stanie. Każdy ze śmiałków otrzymał porządną skórznie i kolczugę. Einar dodatkowo dostał [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych] okularowy z osłoną policzków, solidną okrągłą tarczę i czekan. Skorri natomiast otrzymał [link widoczny dla zalogowanych], orkągłą tarczę i miecz z pochwą. Lisek natomiast dostał podobny do Einara hełm okularowy, tarczę i buzdygan. Na sam koniec Thostick wskazał flaszki stojące pod ścianą. - Nilfgardzki ogień, eksplodują przy rozbiciu. - Szybkim ruchem ręki ponagli wszystkich na górę po czym wskazał trzy osobne komnaty, w każdej z nich znajdowała się bala z gorącą wodą, dało się czuć dość mocnych kojący zapach ziół. W komnatach znajdowało się łóżko, skrzynia i taboret, na podłodze leżała wyprawiona skóra dzika...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:47, 17 Wrz 2017    Temat postu:

Thostick zdecydował się odpuścić Skorriemu kwestię jego udziału w wyprawie i przyłączył się do toastu wzniesionego przez Einara. Gdy wypili, udali się w końcu do zbrojowni, gdzie zostali solidnie wyposażeni - Einar zwłaszcza ucieszył się z całkiem przyzwoitej zbroi łuskowej, którą dostał.
Żeglarz przez chwilę spoglądał na cztery flaszki stojące pod ścianą, jednak Thostick szybko popędził ich na górę, gdzie czekała na nich miła niespodzianka.

Pokoje Thosticka, choć skromnie wyposażone były prawdziwym luksusem po podróży, jaką przeszli.
-Chwała Ci gospodarzu, za dzisiejszą gościnność popłynąłbym z Tobą i do wrót piekieł!- Zawołał, starając się nie myśleć, że być może w podobne miejsce jutro się wybiera - jednak widok gorącej kąpieli szybko wypędził złe myśli.

Gdy tylko Thostick się oddalił, Einar zaprosił swoich dwóch towarzyszy do jednej z komnat i wyjął sakiewkę Thorgesta.
-Zróbmy to teraz, bo jak wejdę do kąpieli, to już mi nie będzie chciało wychodzić z pokoju czy przyjmować gości.- To mówiąc, delikatnie wysypał zawartość sakiewki i szybko ułożył trzy równe stosiki po 40 dukatów, po czym jeden stosik zgarnął z powrotem dla siebie.
-Bierzcie swoją część i zmykajcie, bo woda stygnie. Tylko Lisku nie chwal się nikomu tą sumą, za taką ilość pieniędzy wielu poderżnęło by Ci gardło, a Ty masz talent do pakowania się w kłopoty. A teraz sio!- Zakończył bardziej żartobliwie, niż złośliwie. Swoje rzeczy ułożył w skrzyni (sprawdzając wcześniej, czy jest w ogóle pusta) i jak tylko dwójka jego kompanów wyszła z pokoju, to bezceremonialnie wszedł w ubraniu do bali i się położył - i tak miał zamiar uprać swoje ubranie, a nie mógł już doczekać się spotkania z gorącą wodą.

Einar leżał tak, aż woda zrobiła się letnia. Dopiero wtedy zdjął z siebie ubranie, dokładnie się umył i wysuszył (jeżeli nie dostał żadnego ręcznika, to wytarł się swoją derką). Następnie wycisnął wodę ze swoich ubrań i rozwiesił na taborecie, by wyschły do rana. Przed snem sięgnął po medykamenty, które dzisiaj zakupił i posmarował swoje zmaltretowane stopy maścią, obłożył je ziołami i owinął bandażem (moczenie w moczu sobie już dzisiaj darował) - chwilę potem leżał w łóżku. Nim jednak zasnął, wyjął swój podróżny koc - noc zapowiadała się naprawdę zimna, dlatego wolał się dodatkowo przykryć. Topór w razie czego trzymał pod ręką.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Nie 20:07, 17 Wrz 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:25, 18 Wrz 2017    Temat postu:

Wyjaśnień Thosticka jego zdaniem nie można było uznać za wystarczające, zwłaszcza zignorowanie pytania o amulet było niepokojące, ale Skorri łaskawie postanowił nie drążyć już więcej tematu. Skoro ani Einar ani Lisek idący na wyprawę nie mieli żadnych wątpliwości, dlaczego on miałby je mieć, jeśli się z nimi nie wybierał? Owszem postanawiając dotrzeć do sąsiedniej osady podejmował spore ryzyko, ale czy miał jakiś wybór? Tak czy siak mógł zginąć i jeśli dane mu było zdecydować wolał mieć do czynienia z bandytami albo nawet wilkami niż z zombie.

W zbrojowni za hojność Thosticka gorąco podziękował, ale przyjęcia podarunków (poza skórznią) odmówił tłumacząc, że są zdecydowanie za ciężkie i dźwigając je nigdzie nie dotrze, a już na pewno nie zdoła ściągnąć pomocy na czas. Za to gdyby weteran mógł zapewnić mu jakiś prowiant albo pożyczyć konia bardzo zwiększyłby jego szanse na sukces. Delikatnie napomknął też, że Liskowi bardziej niż hełm przydałyby się buty.

Podobnie jak Einar nie mógł się już doczekać kąpieli, dlatego dość szybko pozbierał swój przydział Thorgestowego złota wdzięczny, że na świecie trafiają się jeszcze ludzie o na tyle dobrym sercu by dzielić się z innymi, życzył dobrej nocy i wyszedł.

W zaciszu swojego pokoju rzucił plecak na podłogę, płaszcz na skrzynię, resztę ubrań cisnął byle jak na taboret i wszedł do balli. Kiedy gorąca woda zetknęła się z pozdzieranymi pęcherzami aż syknął z bólu, ale to uczucie na szczęście szybko minęło i wreszcie mógł się na chwilę odprężyć. Poleżał sobie trochę, ale zanim woda zaczęła stygnąć wziął się do mycia.

Czysty już i suchy posmarował maścią i opatrzył obolałe stopy i już miał wskoczyć do łóżka kiedy dotarło do niego, że rano będzie musiał włożyć na siebie zakurzone i przepocone ubrania. Westchnąwszy ciężko nie widząc innego wyjścia zabrał się także za pranie. Szkoda że nie pomyślał wcześniej i nie poprosił by zrobiła to za niego niewolnica Thosticka. Oby tylko wszystko zdążyło wyschnąć do rana, od chodzenia po mrozie w brudnych ciuchach grosze było chodzenie w wilgotnych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Wto 6:15, 19 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:30, 19 Wrz 2017    Temat postu:

Einar w momencie kiedy nakrył się kocem zdał sobie sprawę że coś jest nie tak. Czuł się rozluźniony, aż za bardzo, czuł się coraz bardziej odrętwiały, w uszach mu szumiało, mimowolnie zapadał w bardzo głęboki sen.

( )

Skorri kończył rozwieszać pranie kiedy poczuł że dzieje się coś bardzo dziwnego, wszystko dookoła zaczęło wirować a on sam zwalił się jak kłoda pogrążony w głębokim śnie.

( )

Lisek po wyjściu z wody zdołał jedynie zwalić się na łoże, po chwili znieruchomiał pogrążony w głębokim śnie.

***
Theme
Einar czuł się jakby dostał czymś mocnym w głowę, powoli dochodził do siebie, na twarzy poczuł słony wiatr. Miał takie odczucie jakby przespał co najmniej miesiąc. Kołysało, z trudem otworzył oczy, obok znajdował się ciągle pogrążony w śnie Skorri który ewidentnie chrapał. Tuż obok opancerzony Lisek rzygał za burtę, wyglądał na oszołomionego. Ktoś najwyraźniej się pofatygował aby przywdziać całą trójkę w dopiero co podarowane pancerze.

- Już się bałem że się nie ockniecie panie nim dotrzemy na te przeklętą wyspę. Stary nieźle namieszał widząc po waszej minie. Odrazu zarzekam że nie mam z tym nic wspólnego. Ja dobrowolnie zgłosiłem się, tak jak większość pozostałych. Coś widać że szykuje się nam komitet powitalny... - Odparł krępy blondyn, mężczyzna miał pokaźną brodę a wiosłowanie nie sprawiało mu problemu, oparty o jego udo leżał buzdygan i tarcza. Kilkakrotnie odwracał się to w kierunku zbliżającej się plaży to Einara i towarzyszy. Nieopodal w kierunku wyspy zmierzały cztery inne łodzie wypełnione uzbrojonymi mężczyznami, na jednej z nich Einar dostrzegł Thosticka. Ten widząc spojrzenie Einara uśmiechnął się i mu pomachał.

W oddali dało się dostrzec piaszczystą plaże i wzniesienie które porastały iglaste drzewa. Na plaży czekały nieumarłe oddziały, na oko dało się dostrzec
około trzydziestu chłopa różnie uzbrojonych, co najmniej dziesięciu z nich miało łuki. Ci właśnie wystąpili na przód i oczekiwali aż łodzie zbliżą się na odpowiednią odległość. W piersi Einara zamarło serce kiedy dostrzegł kto nimi dowodzi. Rudy gruby mężczyzna o sinym kolorze skóry i martwych oczach - Thorgest Hareksson. Na ciele miał kolczugę i potargane odzienie, w dłoniach trzymał coś co z oddali wyglądało na maczugę. Z jednej łodzi jakiś młody chłopak wyskoczył w kolczudze do wody, rozpaczliwie usiłował płynąć w kierunku przeciwnym do wyspy jednak po chwili poszedł pod wodę i już się nie wynurzył. Skorri otworzył oczy jako ostatni, to co zobaczył to był prawdziwy szok, coś go dusiło, dociskało do mokrych desek - czynił to Lisek kolanami.

(Stopy dzięki ziołowej kąpieli i maści są w pełni wyleczone, poza tymczasowymi efektami takimi jak ból głowy i dezorientacja, czy też suche gardło. )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Wto 21:31, 19 Wrz 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:55, 20 Wrz 2017    Temat postu:

Gdy Einar się przebudził, w pierwszej chwili miał wrażenie, że ostatnie kilka miesięcy było złym snem a on wciąż jest na swoim okręcie, zaraz potem jednak rozejrzał się wokół i mocno się zdziwił.
Z jakiegoś powodu był na małej łódce razem ze Skorrim, Liskiem i jakimś blondynem, który wiosłował. Wyjaśnienia wioślarza zdawały się nie mieć żadnego sensu, ale wtedy Einar dostrzegł inne łodzie, a na nich Thosticka, który machał do niego ręką.
-A to skurwesyn...- Zaklął pod nosem i w odpowiedzi pokazał Thostickowi najwulgarniejszy gest, jaki w tej chwili przyszedł mu go głowy.

Einar z trwogą obejrzał grupę nieumarłych zbierających się na plaży, po czym szybko policzył liczbę osób płynących na łódkach.
-Mają przewagę...- mruknął cicho, po czym podszedł do Liska i pomógł mu wstać, po tym jak ten zaczął kolanami przygniatać Skorriego.
-Weź się w garść chłopie, łap za tarczę i chodź ze mną.- Po czym przeszedł na dziób (ależ ta szalupa była mała!) i zasłonił się tarczą w ten sposób, by jednocześnie chronić plecy wiosłującego mężczyzny - jeżeli było dość miejsca, to polecił Liskowi stanąć obok i zrobić to samo.

Widząc, że Skorri się obudził, powiedział do niego: -Thostick to straszny cham, ale za to nasz pracodawca się znalazł. Patrz!- Wskazał na grupkę nieumarłych na plaży.
-Jak się nazywasz?- Zwrócił się tym razem do wioślarza. -Ja jestem Einar. Powiedzcie no... czy mniejszych łódek to już nie było do wyboru?- Zagadał, szykując się na walkę, która miała za chwilę nadejść.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Śro 22:45, 20 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:15, 21 Wrz 2017    Temat postu:

Skorri obudził się z koszmaru, w którym jakaś zmora próbowała go udusić, tylko po to by stwierdzić, że naprawdę nie może złapać oddechu i jakiś ciężar przygniata go do podłogi… mokrej i bardzo niestabilnej podłogi. Szarpnął się próbując to z siebie zrzucić, coś krępowało jego ruchy, a głowa bolała jakby dostał w nią czymś ciężkim. Pamiętał jak wieszał gacie na taborecie, nagle zrobiło mu się słabo i padł jak długi waląc głową w ów taboret. Po raz kolejny spróbował się uwolnić, ale nie miał dość siły, na szczęście nacisk sam ustąpił. Udało mu się złapać głębszy oddech i usiąść, chciało mu się rzygać.

Pachniało morzem i Einar coś do niego mówił. Einar ubrany w łuskową zbroję z tarczą w pogotowiu, a razem z nim blady jak prześcieradło Lisek w kolczudze i jeszcze jakiś brodacz, którego był tego pewien, nigdy wcześniej nie widział na oczy. Co do cholery? Dotknął dłonią obolałej skroni, ale zamiast guza namacał zimny metal. Bez udziału świadomości ściągnął hełm i rzucił go na dno niewielkiej szalupy. Huh?

-Cham?- zapytał bez sensu, przypominając sobie jak jeszcze przed chwilą (a może i nie?) jednooki wznosił toasty i deklarował, że pójdzie za Thostickiem do piekła. Błędnym wzrokiem podążył za wskazaniem towarzysza. Przez kilka sekund bezmyślnie gapił się na kłębiącą się masę zanim dotarło do niego, że patrzy na oddział nieumarłych, któremu o zgrozo przewodził Thorgest, czekający z niecierpliwością by przywitać ich stalą i strzałami jak tylko zbliżą się do brzegu przeklętej wyspy. A więc jednak stary gospodarz dopiął swego i zabrał go na tę cholerną wyprawę wbrew jego woli. Niech go szlag jasny trafi popapranego suki syna! Przepełniony wściekłością Skorri chwycił swój buzdygan, stanął na równe nogi, o mało się od razu nie wywracając, ale jakoś zdołał utrzymać równowagę.
-Przestań wiosłować.- zażądał, groźnie unosząc broń, od nieznajomego, z którym Einar właśnie próbował zacząć niezobowiązującą pogawędkę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Czw 15:33, 21 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:55, 21 Wrz 2017    Temat postu:

Theme
- Zwą mnie Knut Krwawy Topór, czeka nas niezła zabawa na tej plaży. W ruinach jest ponoć więcej złota i klejnotów nić na całych Skellinge.- Odparł Einarowi z uśmiechem na ustach mężczyzna.

Lisek chwycił tarcze Skorriego i przegramolił się na dziób łodzi, oboje z Einarem osłaniali siebie i towarzyszy przed nadciągającym atakiem.

- Przestań wiosłować. - Skorri zażądał, groźnie unosząc broń, od nieznajomego, z którym Einar właśnie próbował zacząć niezobowiązującą pogawędkę.

- Tak chcesz się bawić ? - Zapytał drwiącym głosem blondyn widząc strach w oczach chłopaka, następnie tak zakołysał łodzią że Skorri stracił równowagę i o mało co nie wypadł za burtę. Mężczyzna wykorzystał to chwycił go za jaja z taki uściskiem przypominającym imadło. Skorri zawył i zwalił się na plecy jakby poraził go piorun. Nigdy wcześniej nie doświadczył tak potwornego bólu, przez dłuższy moment leżał niczym sparaliżowany szybko łapiąc oddech, nie mogąc wykrztusić z siebie słowa.

Łodzie mknęły w kierunku plaży, łucznicy puścili strzały. Te zaświszczały wysoko nad głowami śmiałków i trafiły w wodę w miejscu gdzie uprzednio znajdowały się łodzie.

- Łahahaha, co za pały nawet strzelać nie potrafią! - Zaśmiał się mężczyzna wiosłując jeszcze energiczniej. Na przedzie znajdowała się łódź obsadzona przez Thosticka albowiem była najszybsza i miał dwóch wiosłujących. Stary wojownik stał na dziobie i w dłoniach trzymał oburącz wielki topór. Łucznicy strzelali kilkakrotnie jednak ich strzały nie były wstanie dosięgnąć celu.

Łodzie zaczęły dobijać do brzegu. Thostick i reszta wojowników zaczęła z nich wyskakiwać i brodzić w wodzie pędząc w stronę nieumarłych którzy wydając z siebie dziwny okrzyk również ruszyli do ataku. Truposze były uzbrojone w różną broń, można było dostrzec włócznie, miecze, topory i maczugi. Ludzie Thosticka wydali z siebie okrzyk bojowy. Lisek wraz z Knutem zeskoczyli z łodzi, w tym właśnie momencie łucznicy puścili ostatnią salwę. Tym razem lepiej im się powiodło. Dwie strzały trafiły w tarczę Einara, jedna trafiła Knuta prosto w oko i przebiła czaszkę. Mężczyzna zwalił się w płytką wodę.
Z grupy której przewodził Thostick, zginął jedynie mężczyzna który nie zdążył w porę zeskoczyć z łodzi.

- Za honor! - Zawył Lisek dobywając miecza, brodząc w kierunku plaży. Skorri czuł się już nieco lepiej, dalej odczuwał mocny ból, tak jakby ktoś mu jaja ścisnął imadłem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Czw 19:57, 21 Wrz 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:53, 22 Wrz 2017    Temat postu:

Złoto? A więc tak stary oszust zebrał swoich ochotników, obiecując im złoto i kosztowności. Szkoda tylko, że zapomniał wspomnieć, że ta cała heca, do której się zgłosili, była nie po to żeby coś ze świątyni zabrać tylko właśnie zwrócić wyniesioną wcześniej błyskotkę. Z miła chęcią zobaczyłby ich miny kiedy się dowiedzą, ale niestety miał już inne plany.

- Tak chcesz się bawić ? - Zapytał drwiącym głosem blondyn ewidentnie nie traktując jego groźby poważnie i zakołysał łódką. Chce mnie wywalić za burtę!- pomyślał w panice Skorri, absolutnie pewien, że w kolczudze którą ma na sobie pójdzie na dno jak kamień. Upuścił buzdygan, który poturlał się po pokładzie i rozpaczliwie uczepił się burty. Jakoś udało mu się pozostać w środku. Wtedy właśnie Krwawy Topór przypuścił niespodziewany atak na jedyne klejnoty na jakich mu zależało.

-Aaaahhh!- zawył zdzierając gardło i padł na plecy. Nagle zombie, wpadające do wody obok strzały, czy oszustwa Thosticka przestały mieć znaczenie, był tylko ból. Chaber leżał obiema dłońmi trzymając się za krocze, z pod zaciśniętych powiek płynęły łzy, a Knut jak gdyby nigdy nic wrócił do wioseł.

Szalupą szarpnęło kiedy jej dno zaryło się w piasek, potem łódka uniosła się ponownie pozbawiona ciężaru atakujących wojowników. Skorri zdołał otworzyć oczy i usiąść. Wciąż mógł przeprowadzić swój plan, został sam, wystarczy że siądzie przy wiosłach i odpłynie, a kiedy wróci do osady… zostanie obdarty ze skóry za tchórzostwo.
Pora umierać.

Nikt nie powie że Skorri Thoraldson zginął kuląc się ze strachu i becząc jak dziecko, nikt też nie powie że rzucił się na wroga odważnie z bojowym okrzykiem, właściwie to był całkiem pewien, że nikt nic nie powie, bo wszyscy zginą i dołączą do nieumarłych, ale mniejsza o to. Odszukał i wsadził na głowę hełm, podniósł buzdygan i wygramolił się z łodzi. Chodem mocno przypominającym kaczy ruszył do brzegu po drodze zabierając tarczę Knuta, jemu nie była już potrzebna.

-Za honor.-powiedział gorzko, nie mając bladego pojęcia co to wszystko ma wspólnego z honorem, zresztą nigdy do końca nie rozumiał tego pojęcia, ani go nie cenił, a na pewno nie bardziej niż własne życie. Zamierzał robić to co wychodziło mu najlepiej, czyli dobijać związanych już walką przeciwników.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:18, 22 Wrz 2017    Temat postu:

Złoto i klejnoty? Przecież nie taki był cel tej wyprawy... Thostick najwidoczniej nie przejmował się uczciwością i mówił swoim ludziom to co chcieli usłyszeć, byle tylko z nim popłynęli. Żeglarz miał już spytać Knuta o tę kwestię, gdy nagle Skorri zażądał, by wioślarz zawrócił łódkę. Krwawy Topór nie zamierzał jednak usłuchać, zamiast tego zakołysał łódką i gdy Skorri stracił równowagę, Knut rzucił się na niego... a dokładnie na jego krocze.

Einara aż zabolało od samego patrzenia, na szczęście Knut po spacyfikowaniu barda zostawił go w spokoju i wrócił do wiosłowania. Einar nie miał zamiaru zawracać, zwłaszcza że inne łodzie mogłyby ich dogonić i zrobiłoby się wtedy nieprzyjemnie. Rozumiał jednak co pchnęło Skorriego do takiej próby, wszak Thostick wziął go ze sobą siłą (i pewnie nie tylko jego, skoro jakiś chłopak z innej łodzi zdążył już wyskoczyć i się utopić).

Nie było jednak czasu na przemyślenia, gdyż znaleźli się w zasięgu łuczników, ci na szczęście nie okazali się zbyt celni. Einar będąc schowany za tarczą zastanawiał się, jakiej broni powinien użyć w walce z nieumarłymi, po chwili namysłu wybrał czekan - jeżeli okaże się nieskuteczny w walce, najwyżej wtedy zamieni go na topór. Miał tylko nadzieję, że Thostick zabrał ze sobą Nilfgaardzki Ogień i nie zawaha się go użyć.

W końcu łódź przybiła do brzegu i Einar rzucił się do ataku, zaraz za Knutem oraz Liskiem i w tym momencie spadła na nich ostatnia salwa łuczników - dwie strzały uderzyły w tarczę Einara, a jedna prosto w głowę Knuta, zabijając go na miejscu. -Na pohybel!- Zakrzyknął i popędził za Liskiem, zasłaniając się tarczą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:00, 22 Wrz 2017    Temat postu:

Theme
Wojownicy i nieumarli starli się ze sobą. Krzyk, szczęk oręża dochodził zewsząd, Thostick na przodzie młócił wrogów toporem. Einar starł się z półnagim truposzem który dzierżył tarczę, kilka celnych ciosów czekanem odesłało go do krainy umarłych, Lisek tuż obok całkiem dobrze sobie radził. Parował i atakował, jednak ciosy zadawane krótkim mieczem nie robiły na przeciwniku wielkiego wrażenia. Roztrzęsiony Skorri zeskoczył z łodzi, pierwszym którego odesłał do krainy umarłych był Knut. Mężczyzna powrócił jako nieumarły, jednak nim zdołał podnieść swój oręż i zaatakować Einara i Liska od tyłu Skald pozbawił go głowy. Skorri czuł jak napływają mu łzy do oczu i ogarnia przerażenie.

Po mimo lepszego wyszkolenia liczba wojowników szybko zaczynała się zmniejszać. Einar walczył w uniesieniu, parował i atakował. Czekan powalił nwielu truposzy, nawet Liskowi udało się rozpłatać z jedną głowę. Skorri trzymał się z tyłu i nie pozwalał nieumarłym zajść towarzyszy od flanki. Bitwa toczyła się ponad godzinę, oręż stawał się coraz cięższy, a przeciwnik nie ustępował. W tym momencie w Einara wtoczył się nieumarły kupiec, przewalił się jak kłoda a następnie został zatłuczony przez całą trójkę.

Sytuacja zaczynała robić się krytyczna, Lisek leżał na plecach nieprzytomny po tym jak oberwał maczugą w głowę. Einar wyłapał celny cios w korpus, a Skorri krwawił z ramienia w miejscu gdzie ostrze włóczni przeszło przez kolczugę. Z ludzi Thosticka pozostało zaledwie pięciu wojowników ci bronili się otoczeni przez hordę. W pewnym momencie kiedy wydawało się że nie ma już nadziei Thostick przedarł się do łodzi. Nagle w kierunku walczących nadleciały flaszki, te eksplodowały zielonym ogniem który momentalnie zajął wszystkich walczących. Thostick miotał nimi jak szatan. Einar i Skorri mieli ogromne szczęście że znaleźli się po za zasięgiem śmiercionośnej broni.

Po chwili na pobojowisku zostały już tylko niedobitki, cała reszta nieumarłych jak i żywych skonała w piekielnym ogniu. Thostick stał oparty o zakrwawiony topór, woda jak i morska piana przyjęła kolor krwi. Einar z pomocą Skorriego szybko wykończyli resztę. Lisek na czworaka głośno wymiotował.

- Narobiłem w galoty... - Wyskomlał młodzian.

- Nie możemy pozwolić aby ich poświęcenie poszło na marne. Musimy zdjąć z osady klątwę. Wybaczcie co uczyniłem ale nie taki miałem zamiar, mieliście obudzić się z rana w pełni wypoczęci jednak moja niewolnica dorzuciła zbyt dużo ziół i stąd tak długi i nienaturalny sen. - Wyjaśnił Thostick przechadzając się po polu bitwy, brakowało mu połowy lewego ucha, a krew ciekła mu po szyi.

[Einar -4HP, Skorri -8HP]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Pią 16:22, 22 Wrz 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:55, 22 Wrz 2017    Temat postu:

Walka była bardzo zażarta i mało brakowało, a Einar skończyłby jako jeden z pierwszych poległych - żeglarzowi przez myśl nawet nie przeszło, że Knut zamieni się w nieumarłego, a już na pewno nie tak szybko! Szczęśliwie dla nich Skorri został nieco w tyle i zdołał unicestwić powstającego Knuta, nim ten zdążył zaatakować od tyłu.

Szybko okazało się, że pomimo przewagi w umiejętnościach i wyposażeniu atakujący sromotnie przegrywają - z pewnością fakt, że każdy poległy wojownik po chwili powstawał jako nieumarły nie polepszał ich sytuacji, zwłaszcza, że przewaga liczebna nie była po ich stronie od samego początku.
Einar walczył zażarcie u boku swych towarzyszy, porażka wydawała się jednak być nieunikniona. I w tej właśnie chwili Thostick w końcu przypomniał sobie o Nilfgaardzkim Ogniu - gdy Einar dostrzegł, jak rzuca się on do swojego statku i wyciąga jakąś butelkę, Einar błyskawicznie rzucił się do tyłu, jak najdalej od nieumarłych i wrzasnął: -Na ziemię!- Zaraz potem miejsce, gdzie dopiero co stał, wybuchło zielonym ogniem.

Płomienie okazały się niszczycielskie, spłonęło żywcem nawet tych kilku wojowników, którzy wciąż jeszcze walczyli. Tych kilku niedobitków udało się Einarowi wykończyć przy asyście Skalda.
-Narobiłem w galoty...- Wyskomlał Lisek.
-Ale żyjesz, a to już coś. Weź kawałek szmaty, zwilż ją i zrób sobie zimny okład.- Polecił mu, mając na względzie, że w czasie walki dostał maczugą po głowie. W tej chwili coś jakby do niego dotarło, więc szybko dodał: -Tylko uważaj, jak będziesz w pobliżu wody... wszyscy uważajcie. Ten chłopak, co przed atakiem wyskoczył z łódki i się utopił, prawdopodobnie wędruje sobie teraz po dnie oceanu i zaraz tu wpadnie z wizytą... dziwne, że w czasie walki się nie pojawił.-

-Trzymasz się jakoś?- Zapytał Skorriego, ale w tej chwili Thostick odezwał się, mówiąc o potrzebie kontynuowania misji ze względu na poległych, przy okazji zwalając winę za uśpienie trójki kompanów na swoją niewolnicę. Einar był gotów mu uwierzyć, ale to nie zmieniało faktu, że Thostick wciągnął Skorriego na wyprawę wbrew jego woli, a tego już na niewolnicę zwalić nie mógł. Z drugiej strony Einar byłby teraz martwy, gdyby Skorri na czas nie dobił Knuta.
Einar miał mętlik w głowie i postanowił na razie odłożyć osobiste urazy i skupić się na zadaniu.

-Uspokój się, nie zamierzam się teraz wycofać, chociaż została nas garstka. Powinienem teraz zapytać, dlaczego tak późno użyłeś Ognia Nilfgaardzkiego, ale to już i tak nic nie zmieni, więc dajmy sobie z tym spokój. Powiedz mi raczej, co teraz mamy zrobić? Jaki jest następny krok do postawienia?-
Nim jednak Thostick miał szansę odpowiedzieć, Einar przypomniał sobie o tym, że "żegnając" się z Thorgestem dał mu 20 denarów. Podszedł więc do porąbanego truchła i drugi już raz dokładnie je przeszukał - bynajmniej nie dla tych 20 denarów.
-Jestem ciekaw, czy Thorgest zdążył chociaż znaleźć przed śmiercią jakieś schronienie, czy po prostu padł chwilę po tym, jak się rozstaliśmy. Jeśli będzie miał okrągłe 20 denarów, to będzie znaczyło, że daleko nie zaszedł.- Wyjaśnił, nim ktoś nawet zdążył się na niego krzywo spojrzeć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Pią 19:02, 22 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:54, 23 Wrz 2017    Temat postu:

Kiedy Skorri schylił się po tarczę Knuta ten wyraźnie się poruszył, skaldowi o mało serce nie stanęło z przerażenia. To niemożliwe! Tak szybko? Niestety to nie fale omywające piaszczysta plażę płatały mu figle, Krwawy Topór naprawdę wrócił z zaświatów i właśnie macał za swoją bronią, kompletnie nie przejmując się sterczącą z oczodołu strzałą, której grot wychodził mu z tyłu głowy. Posoka barwiła wodę na różowo. Spanikowany mężczyzna miał tylko jedno wyjście. Zadał cios buzdyganem tak jak podczas napadu w lesie, raz, drugi, trzeci. Ciało na powrót znieruchomiało. Nie bardzo mógł w to uwierzyć, „zabił” nieumarłego i nie było to wiele trudniejsze niż w przypadku zwykłego człowieka. Jego paniczny lęk przed żywymi trupami okazał się przesadzony. Może jednak mamy jakieś szanse?- pomyślał z nadzieją, schylając się po tarczę.

Walka była zażarta, nikt nie dawał pardonu, tylko Skorri starał się trzymać z tyłu i pilnować żeby ich polegli nie przechodzili na stronę przeciwnika, unieszkodliwiając ich zanim jeszcze na dobre zdążyli wstać. Było to zadanie mało chwalebne, mocno niewdzięczne, niemniej niezbędne jeśli chcieli mieć choć cień szansy na zwycięstwo. W przeciwieństwie do walczących z powstałymi wcześniej nieumarłymi, których krew zdążyła już zastygnąć, tchórzliwy skald zbryzgany był głownie świeżą posoką.

Robił co mógł ale buzdygan i tarcza coraz bardziej ciążyły mu w dłoniach, do tego stopnia, że jedyne do czego był zdolny w końcowej fazie potyczki to bronić się rozpaczliwie, cofając się przed kolejnymi ciosami. Prawdopodobnie dzięki temu znalazł się poza zasięgiem Nilfgardzkiego ognia, który przy akompaniamencie straszliwych wrzasków strawił zarówno żywych jak i umarłych. Resztką sił pomógł Einarowi dobić tych, którzy się jeszcze ruszali nie przykładając większej wagi do tego, czy są jeszcze żywi czy już nieumarli. Potem wykończony zwalił się na piasek.

-Trzymasz się jakoś?
-Zadziwiająco dobrze zwarzywszy na okoliczności.- przyznał leżąc na wznak chwilowo zbyt zmęczony zarówno fizycznie jak i psychicznie żeby się ruszyć. Bolało go zranione ramię, możliwe że trzeba je było opatrzyć, nie wiedział, nie chciało mu się ściągać zbroi żeby sprawdzić, bolała go głowa, bolało wyschnięte gardło, wciąż dokuczało to co zrobił mu Knut.

-Czy to także twoja niewolnica ubrała mnie w kolczugę i wsadziła na łódź? To ona naopowiadała twoim chwatom, że płyną po złoto i klejnoty? -powiedział głosem wypranym z jakichkolwiek emocji. –Mógłbyś już sobie darować te bzdury i zacząć mówić prawdę, a prawda jest taka, że masz w dupie i nas i ich poświęcenie. Jesteśmy tylko narzędziami, których używasz wedle własnego upodobania by osiągnąć cel.

-Ty chyba lubisz go macać.- zauważył kiedy Einar po raz kolejny zabrał się za przeszukiwanie Thorgesta.

Skorri ewidentnie potrzebował chwili żeby dojść do siebie i nadawać się do czegoś poza nieuprzejmymi komentarzami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Sob 14:33, 23 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:12, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Theme
- Tego się nie obawia. Żałuje jedynie że nie użyłem bomb przed wylądowaniem, być może było by nas o paru więcej teraz. Jednak co się stało to się nie odstanie. - Wzruszył ramionami Thostick i zaczął opatrywać bandażem krwawiące ucho.

- Wielu poniosło dziś śmierć, jednak zginie o wielu więcej jeśli nie zdołamy zdjąć klątwy. Ci którzy dziś polegli są nam wdzięczni albowiem teraz zasiadają w Walhalli i zapewne bacznie śledzą nasze poczynania. - Odparł Thostick spoglądając w pochmurne niebo.

Einar przy zwłokach Thorgesta, znalazł sakiewkę w której było 19 denarów.
Lisek w tym samym czasie odszedł nieco i ściągną gacie, zaczął je płukać w morskiej wodzie, następnie zrobił sobie okład i przysiadł.

- Trochę więcej szacunku jak się do mnie zwracasz młodzieńcze, powinienem za te oszczerstwa wyrwać ci język. - Wycedził Thostick przygniatając Skalda boleśnie do ziemi. Skorri czuł jakby żebra miały mu za chwilę popękać pod naporem stopy Thosticka. Na szczęście mężczyzna zdjął z niego nogę.

- W ruinach znajdziecie kosztowności i cenne przedmioty z minionych lat, jedyne co musi tam zostać to amulet. Ten musi wrócić do sarkofagu w podziemiach. Nie wiem co czeka nas w ruinach jednak musimy być przygotowani na pułapki i bestie. Teraz daj się opatrzyć zanim zbytnio osłabniesz - Mężczyzna uklękną przy Skorrim, następnie polał mu jakimś eliksirem ranem, piekło jakby ktoś wylał na nią kwas, po chwili mężczyzna skończył ją opatrywać a krwawienie zostało zredukowane do minimum.
Thostick spojrzał w oczy młodzieńca po czym wręczył mu eliksir.

- Wypij to a doda ci to sił. Jeśli dziś przeżyjesz to weź się za siebie inaczej zbyt długo nie pożyjesz. - Poklepał Skorriego po twarzy i wstał.

- Zbierajcie się do kupy i ruszajmy do ruin. Jeśli trzeba wam wody bądź wina to na mojej łodzi znajdziecie dwa bukłaki. - Odparł Thostick spoglądając w kierunku lasu. Wojownik sam podszedł do łodzi, tam pociągną z jednego z bukłaków po czym przywdział hełm okularowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Sesja Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin