Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Akt II: Piaski Ofiru
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Sesja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:37, 23 Paź 2017    Temat postu: Akt II: Piaski Ofiru



Potężna galera zbliżała się w kierunku miejsca gdzie dostrzeżono eksplozje, okręt pchany do przodu siłą ludzkich mięśni wpłynął w zielonkawą mgiełkę. Wysoki mężczyzna stał na dziobie okręgu, jego ciało skrywały długie ciemnoniebieskie szaty, na głowie miał tego samego koloru turban.
to właśnie on narzucał kierunek żeglugi. Jego podwładni widocznie zaniepokojeni anomalią. W wodzie można było dostrzec liczne dryfując szczątki, głównie nadpalone kawałki drzew.

- Łódź na horyzoncie! Paszo jest w niej dwóch rozbitków! Prawdopodobnie martwi! - Mężczyznę dobiegł krzyk z bocianiego gniazda.

- Podpłynąć bliżej i zabrać ich na pokład. - Wydał donośnym poleceniem Pasza po czym wyjął lunetę aby przyjrzeć się łodzi. W oddali dostrzegł dwójkę, jeden mocno opancerzony w łuskowy pancerz, twarz skryta w hełmie. Drugi długowłosy w łachmanach...

Okręt zbliżył się do łodzi, żeglarze zarzucili na łódź haki i przyciągnęli ją bliżej burty. Kilku przelazło na łódź. Mocno opalony młodzian o skórze koloru miedzi zakrzyknął.

- Żywi, smród od nich jak by wyciągnięto ich z rzeźni. -

- Wciągnąć ich na pokład, chcę im się bliżej przyjrzeć. - Odpowiedział pasza.

Ciała szybko znalazły się na pokładzie. Pasza podszedł bliżej, zakrywając tkaniną nozdrza.

- Przeklęci barbarzyńcy, cuchną gorzej od Nilfgardczyków. Rozdziać ich, umyć, natrzeć oliwą i pod pokład do wioseł, uzupełnią nasze starty. -

Eksplozja o mało nie pozbawiła życia Einara i Skorriego. Oboje ciągle pozostawali nieprzytomni. W momencie kiedy pozbawiono ich odzienia a następnie polewano morską wodą, mężczyźni zaczęli częściowo odzyskiwać przytomność. W momencie kiedy nacierano ich oliwą Einar próbował się poruszyć, świat wokół niego wirował. Żeglarze szybko i sprawnie zawlekli ich pod pokład. Pod pokładem panował zaduch, smród spoconych męskich ciał spowijał wszystko wokoło. Oboje zostali posadzeni tuż obok muskularnego mężczyzny w zaawansowanym wieku. Jego skóra była niczym węgiel, białe zęby lśniły w półmroku, wyglądał na zadowolonego że dostanie pomocników przy wiośle. Einar wraz ze Skorrim zostali przykuci tak jak prawie setka innych niewolników. Bogowie byli litościwi, Pasza zarządził kilku godzinny postój, pragnął przyjrzeć się niesamowitemu zjawisku jakie pozostawiła po sobie potężna eksplozja. Kilka godzin później obudziło ich uderzenie bicza i dźwięk bębnów.

- Wytacie w wasz nowy dom. - Odparł śmiejąc się czarnoskóry mężczyzna który o dziwo znał ich język.

Einar i Skorri ciągle w szoku chwycili wiosła i zaczęli wiosłować... Nie był to ich koniec, ich podróż dopiero miała się rozpocząć...

Dwa lata później...

Theme
Mijały dni, tygodnie, miesiące od momentu kiedy Einar wraz ze Skorrim pozostawili swoje dawne życie daleko za sobą. Czarnoskóry mężczyzna który pomógł im zaaklimatyzować się i być może ocalił im życie miał na imię Obasi. To on nauczył ich języka ludzi którzy ich pojmali. Mężczyzna opowiadał im o pustynnej krainie Ofirze, leżącej jeszcze dalej niż Nilfgard, oraz o swoim domu ziemiach leżących w krainie zwanej Zangwebar. Krainie która była domem dla ciemnoskórych ludzi, białych koni w paski i stworów zwanych słoniami. Kilka tygodni temu Obasi coraz bardziej podupadł na zdrowiu. Einar i Skorri zaznajomili się z dwoma krajanami, którzy zasiadali tuż nieopodal. Asger i Olle oboje silni i niezależni bracia, nawet rok niewoli nie dał rady ich złamać. Cała piątka trzymała się razem i robiła wszystko aby przetrwać. Rok przy wiosłach wzmocnił ich ciała.

Okręt znajdował się nieopodal nieznanego im piaszczystego lądu. Obasi ponownie zakasłał i odchrząknął krew. Nadzorca zagroził że jeśli mężczyzna nie wydobrzeje to będzie musiał go usunąć. Do tej pory nie zrobił tego ponieważ Obasi wytrwał przy wiosłach ponad pięć lat. Einar i Skorri poczuli na swojej skórze chłodny podmuch. Coś co zupełnie nie pasowało do krainy w której się znaleźli, przypomniało im to o domu który pozostał daleko za nimi.
Woda na morzu zaczynała się robić coraz bardziej niespokojna. Ze słów marynarzy na pokładzie wynikało że zbliżał się sztorm.
- Nie czuje się za dobrze, niedługo Obasi będzie musiał udać się na spotkanie ze swoją rodziną i przodkami. - Odparł schorowany mężczyzna, po skórze spływały mu krople potu.

(Einar + 1 do Siły i Kondycji , Skorri +1 do Siły i Kondycji)
[ Einar i Skorii Języki: Ofirski - 2 i Zangwebarski - 1]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Pon 14:42, 23 Paź 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:26, 24 Paź 2017    Temat postu:

Bieg na plażę był morderczy, Einarowi i Skorriemu udało się jednak dotrzeć do łodzi na czas. Zdołali odpłynąć jakieś dwieście metrów od brzegu, gdy przeklętą wyspę pochłonęła potężna eksplozja, niestety łódź była wciąż w zasięgu fali uderzeniowej.

Gdy Einar odzyskał przytomność, okazało się, że wciąż żyje, niestety jednak bogowie postanowili spłatać mu figla i raz jeszcze odebrać mu wszystko w momencie, gdy był tak blisko osiągnięcia swego celu. Einar nie miał jednak innego wyboru jak tylko zacisnąć zęby i zacząć wiosłować... przez dobre dwa lata. Dwa długie lata, przez które zdążył nauczyć się dwóch nowych języków, zaprzyjaźnił się też z Obasim, a także dwójką innych wyspiarzy - Asgerem i Olle. Niestety Obasi, który bardzo pomógł Einarowi i Skorriemu się zaaklimatyzować mocno podupadł na zdrowiu i zdawało się być kwestią czasu, gdy wartownicy wyrzucą go za burtę. Einar chciałby temu zapobiec, ale jedyne co mógł zrobić, to wkładać jeszcze więcej siły w wiosłowanie, by czasem odciążyć biednego Obasi.

Początkowy gniew i frustracja szybko opuściły Einara, już po miesiącu zrozumiał, że jego los nie należy już do niego i tylko nadzwyczajny przypadek może wyciągnąć go z tej galery, przypadek albo śmierć. Żeglarz mógł tylko czekać i zastanawiać się, która z tych dwóch opcji jest mu pisana. Po dwóch latach zaczynało być mu wszystko jedno.

-Ciekawe, czy gospoda Thosticka przeszła w ręce jego bratanka tak, jak sobie tego życzył.-
Apatycznie spytał siedzącego obok Skorriego, który również podzielił los Einara. Nie żeby Einar przejmował się w tej chwili wykonaniem ostatniej woli Thosticka, ale rozmowa była teraz jego jedyną rozrywką i odskocznią od rzeczywistości.
I wtedy Einar poczuł powiew chłodnego wiatru - coś, czego nie uświadczył od dawna. -Idzie sztorm... - Powiedział nieco żywiej. -...albo nawet nie...- Spojrzał w kierunku wody i pociągnął nosem, wdychając morską bryzę. -Powiedziałbym nawet, że huragan.-
Po raz pierwszy od czasu, gdy Einar trafił na tą przeklętą galerę, żeglarz się uśmiechnął. Oto być może nadchodzi albo niezwykły przypadek, który uwolni ich z tej niedoli, albo śmierć.

-Nie czuje się za dobrze, niedługo Obasi będzie musiał udać się na spotkanie ze swoją rodziną i przodkami.- Odparł mu schorowany czarnoskóry towarzysz niedoli. Nie trzeba było opinii cyrulika, by Einar zrozumiał, że Obasi faktycznie jest poważnie chory.
-Morze jest pełne gniewu, być może wszyscy dzisiaj zginiemy. Ale nie poddawaj się, puki masz siły wciągać powietrze w płuca.- Odpowiedział mu cicho, upewniając się, czy żaden poganiacz nie stoi akurat w pobliżu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:31, 24 Paź 2017    Temat postu:

Ruszył biegiem jak tylko artefakt zaczął pulsować. Tym razem nie próbował omijać szczątków pomordowanych, nie miał na to czasu. Mimo szaleńczego pośpiechu nie biegł też sprintem. Jeśli miał przeżyć musiał dobrze rozłożyć siły, o odpoczynku po drodze nie mogło być mowy.
Kolejne chwile mijały w ciszy, którą zakłócały jedynie ciężkie oddechy, pobrzękiwanie zbroi Einara i miarowy odgłos kroków. Potwornie kłuło go w boku, płuca paliły z wysiłku, a nogi robiły się jakieś miękkie. Zdawał sobie sprawę, że czas się kończy, od katastrofy dzieliły ich minuty, może nawet sekundy. Nie wiedział. W każdej chwili spodziewał się, że grunt rozstąpi mu się pod nogami. Niespodziewanie potknął się i upadł. Nie wytrzymał napięcia, zaczął wymiotować na wpół przetrawionym winem. Gdyby nie Einar pewnie by się już nie podniósł, na szczęście żeglarz wciąż miał dość sił żeby chwycić swojego cherlawego kolegę za szmaty i postawić na nogi. Chwilę potem wypadli na plażę. Nie zwalniając biegu dopadli do szalupy spychając ją na głębszą wodę i ostatecznie przewalając się przez burty do środka.
Skorri nie znał się na wiosłowaniu. Czerpiąc siły zarówno ze strachu jak i z nadziei robił co mógł. Mimo wysiłków braki w jego technice sprawiły, że łódź zamiast płynąć prosto wyraźnie zbaczała w jedną stronę. Jakieś dwieście metrów od brzegu szalupa obróciła się dziobem w stronę wyspy. Zanim Einar zdążył coś z tym zrobić: błysnęło, huknęło i nie było już nic, ani dźwięku ani obrazu. Olbrzymia fala natarła na łódkę od frontu dzięki czemu ta się nie wywróciła, ale ani Einar ani Skorri już tego nie poczuli leżąc na dnie bez przytomności.

***

Woda, lodowata woda obmywająca jego ciało na chwilę przywróciła sponiewieranego barda do rzeczywistości. Zdążył jedynie pomyśleć, że wpadł do morza i właśnie tonie zanim ponownie osunął się w niebyt.

Po raz kolejny do świadomości przywrócił go ból. Nadal siedział przy wiośle obok Einara, w głowie mu dudniło. Ponadto coś było mocno nie tak. Dlaczego trzymali się jednego olbrzymiego wiosła? Kim był ten czarny jak smoła starzec? Dlaczego byli goli? Skonsternowany Skorri rozejrzał się wokoło dostrzegając coraz więcej niepokojących szczegółów. To nie była już mała łupina, w której opuścili wyspę. Statek był ogromny, cały pokład wypełniony nagimi mężczyznami, których skóra błyszczała się od tłuszczu i potu, siedzącymi przy takich samych wiosłach jak on i Einar. To nie w głowie mu dudniło, to jakiś groźnie wyglądający typ o egzotycznych rysach walił w bęben. Jak do tego doszło?

- Wytacie w wasz nowy dom.- powiedział starzec ciesząc się nie wiadomo z czego i miarowo poruszając wiosłem. Ktoś odezwał się także z tyłu, ale tego Skorri nie zrozumiał. Zanim zdążył się odwrócić i spojrzeć kto mówi ból przeszył jego plecy. To wystarczyło żeby domyślił się czego od niego oczekują. Nie chcąc prowokować kolejnych razów złapał za wiosło.

Nie trwało długo zanim całe jego ciało zaczęło spływać potem, nie zdążył przecież jeszcze odpocząć po ucieczce z wyspy, rana na ramieniu dokuczała, a wysiłek był o wiele większy. Właściwie to wisiał na wiośle bardziej przeszkadzając niż pomagając pozostałej dwójce. Każda minuta ciągnęła się niemiłosiernie, z każdym pociągnięciem miał wrażenie, że wyzionie ducha, ale jakimś cudem następowało kolejne i kolejne i tak zdawałoby się w nieskończoność. Wreszcie bębny ucichły, a skrajnie wyczerpany skald natychmiast zapadł w sen, który bardziej przypominał utratę przytomności.

Obudziło go uderzenie bata. Nie czuł się ani trochę wypoczęty, wręcz przeciwnie teraz bolał go każdy mięsień, a mimo to musiał wiosłować. Nie miał siły się zastanawiać nad swoim losem, słuchać, rozmawiać, ani nawet myśleć, koncentrował się wyłącznie na tym, by wytrzymać kolejną minutę.
I tak to trwało wiosłował, wiosłował, wiosłował, a potem zapadał w ciemność, by po brutalnym przebudzeniu znowu wiosłować.

Nie miał bladego pojęcia ile czasu upłynęło, ale wreszcie nawet jego wątłe ciało zdołało się przystosować. Wciąż był zmęczony, nie musiał już jednak skupiać każdej cząstki swojego istnienia na przetrwaniu. Mógł się zastanowić, przetrawić wszystko i w pełni zdać sobie sprawę ze swojego położenia. Jego życie się skończyło, nie był już skaldem, wędrowcem wplątanym w pechową wyprawę, nie był już nawet człowiekiem. Ogarnęła go wściekłość. Zaczął ubliżać Thostickowi, bogom, Edelwhen, wszystkim Ofirczykom z poganiaczami i kapitanem galery na czele… Dostało się nawet Einarowi za to, że zachciało mu się wyprawy na nieznane wody, no to teraz ma.

Poganiacz bardzo szybko zjawił się zwabiony potokiem słów, których nie rozumiał i postanowił zaprowadzić porządek. Razy posypały się na Skorriego. Przekleństwa bardzo szybko zmieniły się w błagania o litość, ale ich poganiacz też nie rozumiał.

Po tym incydencie mężczyzna już się raczej nie odzywał, a przynajmniej niezbyt często i niezbyt logicznie. Zdawał się pogrążyć w sobie, patrzył w dal będąc myślami gdzieś w innym świecie. Czasem bezmyślnie powtarzał słowa, których próbował nauczyć ich Obasi, czasem odpowiadał na pytanie.

Dzisiaj nie było inaczej. Kiedy Einar zapytał o gospodę po chwili ciszy padło tylko jedno słowo:
-Ona.- cokolwiek by to miało znaczyć.

Wieściami o sztormie też zdawał się nie przejmować, nie miał wpływu na to co się z nim stanie, na nic nie miał już wpływu, mógł co najwyżej cieszyć się odrobiną świeżego powietrza, orzeźwienia jakie ze sobą przyniosło i wiosłować dalej. Zginą, przeżyją było mu wszystko jedno.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Wto 21:06, 24 Paź 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:44, 26 Paź 2017    Temat postu:


Theme
Skorri i Einar usłyszeli dźwięk znany im z Ard Skellig, kruki a raczej setki z nich krążyły nad okrętem. Na zewnątrz zbliżał się potężny sztorm, fale z minuty na minute przybierały na sile jakby to sam Aegir spychał okręt w kierunku klifów.
Nagle oboje poczuli jak ich ciało przeszły ciarki. Dostrzegli potężnego mężczyznę z jedynym okiem, odziany w płacz z kruczych piór szedł w ich kierunku. Nadzorca odwrócił się w jego stronę przerażony, usiłował unieść bicz. Jednooki uderzył kosturem, Ofirczyk padł martwy niczym rażony gromem, jego los po chwili podzielili wszyscy nadzorcy znajdujący się pod pokładem.

Mężczyzna zbliżył się do Einara.

- Twój ojciec, matka i rodzeństwo są martwi, zabici przez węże z południa. Musisz odzyskać to co nasze, dopiero wtedy będziesz mógł powrócić do domu. - Jego głos był twardy niczym ołowiany.

Jednooki położył dłoń na ramieniu Skorriego.

- Niech opadną kajdany, chłopiec umarł a narodził się mężczyzna. Niech gniew zaprowadzi cię do domu. - Powiedziawszy to mężczyzna wstał od nich i przeszedł kilka kroków. Pochylił się po czym dotknął łańcucha, ten rozpadł się na kawałki. Jednooki zaśmiał się po czym po chwili zniknął w ciemnościach.

Asger i Olle powstali od wioseł a wraz z nimi dwudziestu chłopa, wszyscy spoglądali na Einara.

Pozostali kolorowi bądź Nilfgardczycy kulili się ze strachu. Obasi ukłonił się nisko Skorriemu i Einarowi.

Einar wiedział o jakich wężach była mowa albowiem każdy z obecnych na łodzi Ofirczyków taki symbol posiadał...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Czw 12:46, 26 Paź 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:51, 26 Paź 2017    Temat postu:

Ani kruki ani rosnące fale nie robiły wrażenia na wychudzonym galerniku, czasy kiedy dziwił się i zastanawiał nad tym co dzieje się wokół niego minęły bezpowrotnie. Jako niewolnik paradoksalnie był teraz wolny jak nigdy dotąd, nie trapiły go już żadne wątpliwości, zmartwienia, nie musiał podejmować żadnych decyzji. Pozbawiony siły sprawczej nie był już częścią wydarzeń, a jedynie obserwatorem. Jednooki osobnik w płaszczu z kruczych piór, który pojawił się od tak znikąd i zaczął zabijać poganiaczy przyciągnął jego puste spojrzenie, ale nie wzbudził żadnych emocji, zupełnie jakby mężczyzna obserwował przechadzające się po obejściu kury.

Nie poruszając się zezował na dłoń, która dotknęła jego ramienia, potem przeniósł wzrok na twarz, która miała mu coś do powiedzenia. Zmarszczył brew, zdawało się że coś odpowie, ale to minęło. Nie czół gniewu, nie miał domu.

Łańcuchy rozpadły się, a dziwny gość zniknął jakby nigdy go nie było. Może nie było? Tak czy siak przedstawienie się skończyło. Mężczyzna o zapadniętych policzkach, skołtunionych blond włosach opadających na plecy i tak samo zaniedbanej brodzie naparł na wiosło, którego trzonu praktycznie nie wypuszczał z porytych odciskami dłoni przez ostatnie dwa lata. Pod powierzchnią poznaczonej bliznami po niezliczonych uderzeniach bata skóry zagrały ścięgna. Z jakiegoś powodu pozostała dwójka się do niego nie przyłączyła, mimo iż silniejszy niż kiedyś nie dał rady wiosłować sam. Odpuścił, spojrzał na siedzącego obok Einara. Nie wiedzieć czemu wszyscy patrzyli na Einara, ale tylko Skorri wciąż siedział na ławie, trzymał wiosło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:24, 27 Paź 2017    Temat postu:

-Ona.- Odpowiedział pogrążony w jakby półśnie Skorri. Einar przyjrzał się uważnie towarzyszowi niedoli. Wiedział, że dwa lata niewoli wpłynęły na niego o wiele mocniej niż na Einara i chłopak nie jest już tym samym, rozgadanym skaldem co kiedyś, wszystko jednak wskazywało na to, że jest z nim znacznie gorzej niż Einar zakładał.
Jego rozmyślania przerwało jednak pojawienie się tajemniczej postaci, jednookiego mężczyzny odzianego w płaszcz z kruczych piór. Tajemniczy przybysz z niezwykłą łatwością pokonał wszystkich nadzorców znajdujących się pod pokładem, zupełnie, jakby nie był człowiekiem... Po chwili Einar zrozumiał.
-Na bogów... przecież to sam Odyn, bóg wojny i najwyższy z Asów!-
Einar poczuł jeszcze większe zaskoczenie, gdy Odyn podszedł prosto do niego i przekazując mu niepomyślne wieści jednocześnie powierzył mu misję dokonania zemsty. Einar nie mógł uwierzyć własnym uszom - Skellige dysponowało potężną flotą, która była w stanie samodzielnie osłaniać Północne Królestwa podczas ostatniej wielkiej wojny z Nilfgaardem, a tu się okazało, że jacyś ludzie z krainy położonej dalej niż samo Cesarstwo byli w stanie złupić przynajmniej część Skellige? To jednak wyjaśniało kwestię, jakim cudem Einara i Skorriego znalazła ofirska galera a nie wyspiarski drakkar - do tej pory Einar uważał, że miał po prostu niebywałego pecha, że ta galera akurat znalazła się w pobliżu. Teraz jasne wręcz było, że takich galer musiało być znacznie więcej w okolicy.

Einar nie rozumiał, w jakim celu Ofirczycy mieli by atakować Skellige, nie miało to jednak dla niego teraz znaczenia. Kajdany zostały zerwane, a on był wolny. Jakikolwiek cel przyświecał Ofirczykom, Einar miał zamiar sprawić, by całe przedsięwzięcie okazało się dla nich strzałą w kolanie.
-Wstań, mój przyjacielu.- Powiedział do klęczącego Obasi w jego ojczystym języku, kładąc nacisk na ostatni wyraz. Potem podniósł głowę i napotkał wzrok Asgera, Olle i około dwudziestu innych mężczyzn ze Skellige, których łańcuchy również zostały strzaskane. Skorri zdawał się być nieobecny, ale zbliżający się huragan był zbyt dużym zagrożeniem, by Einar mógł chociaż próbować dotrzeć jakoś do Skalda. Przemówił więc do pozostałych w języku Skellige, po raz pierwszy od dwóch lat mówił tak głośno.
-Słyszeliście bracia! Sam Odyn przybył nas oswobodzić, byśmy stali się narzędziem jego gniewu!- To mówiąc Einar podbiegł do najbliższego zabitego nadzorcy i zabrał jego broń. -Jestem Einar, kiedyś zwano mnie Morskim Diabłem. Musimy przejąć okręt, nim nadejdzie sztorm, bo pewnością będzie to sztorm stulecia, z którym węże sobie nie poradzą. Za mną, bogowie nam sprzyjają! WALHALLA!-
Ryknął głośno i jeżeli nikt nie zakwestionował jego przywództwa, to ruszył z oswobodzonymi wyspiarzami na górny pokład, by przejąć galerę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:55, 29 Paź 2017    Temat postu:


Theme
Pod pokładem wyspiarze wydali z siebie okrzyk bojowy. - Skeggǫld, Skálmǫld, Skildir ro Klofnir ! -

Einar pochwycił pałasz znaleziony przy dozorcy i ruszył pośpiesznie na górę. Za nim ruszyli pozostali, w uniesieniu, gotowi rozedrzeć przeciwnika gołymi rękami.
Jednooki wiking w furii pchnął Ofirskiego gwardzistę który właśnie zamierzał sprawdzić sytuację pod pokładem. Mężczyzna zawył kiedy Einar uniósł go na ostrzu i przerzucił przez plecy. Ofirczyk wpadł w ręce rozwścieczonego tłumu który dosłownie w szale wydarł mu wnętrzności i rzucił konające truchło pod pokład.

Na pokładzie sytuacja z minuty wyglądała coraz gorzej, potężne fale znosiły okręt w kierunku skał na wybrzeżu. Wiatr dosłownie zrywał z nóg a deszcz smagał tak mocno że utrzymanie równowagi na pokładzie graniczyło z cudem. Wyzwoleni mężczyźni, woleli zginąć niż ponownie oddać się w niewole, chwycili co było pod ręką. Bosaki, pały i harpuny stanowiły ich broń.
Ofirczycy byli kompletnie nie przygotowanie na nadejście sztormu a tym bardziej na wybuch buntu na pokładzie. Oswobodzeni Wikingowie chwytali przeciwników i ciskali ich za burtę, na pokładzie zaczęła się wyjątkowo krwawa walka. Einar dopadł przywódcę, wykorzystując fale która przetoczyła się przez pokład z łatwością obalił go. Mężczyzna zawył prosząc o litość, Einar szybkim ciosem rozrąbał mu gardło.

***

Pod pokładem Skorri doznał szoku, widział jak pozostawiony samemu sobie okręt zmierzał w kierunku skał. Wiedział co się za chwilę wydarzy. Obasi chwycił go za dłoń i pociągnął w kierunku pokładu. W momencie kiedy wbiegali po schodach okręt roztrzaskał się o skały.

***

Walka na pokładzie była wygrana, jednak było zbyt późno aby ocalić okręt. Einar dostrzegł zbliżające się skały, siła uderzenia wyrzuciła go za burtę. Mężczyzna wpadł do "gotującej" się wody. W momencie kiedy jego głowa spotkała się ze skałą utracił przytomność.

***

Einar obudził się na plaży, mocno pobijany, wykończony jednak ciągle żywy. Nieopodal Obasi reanimował Skorriego, chłopak był nieprzytomny a jego twarz zaczynała sinieć. Kilkametrów dalej Asger opłakiwał poległego brata którego ciało miał u swoich stóp. Wśród żywych Einar naliczył się trzynastu, wliczając w to siebie. Po chwili Skorri zatrząsł się i zwymiotował wodę łapiąc oddech i mocno kaszląc. Słońce mocno grzało, znajdowali się pod bezchmurnym niebem, niebo było spokojne. Plaże pokrywały liczne szczątki i zwłoki, nieopodal na skałach tkwiła częściowo zanurzona galera, maszt leżał na boku a okręt miał sporą dziurę w kadłubie. To że nie poszedł na dno oznaczało że utknął na skałach. Znajdowali się w niedużej zatoce otoczonej przez skały, cudem było to że uniknęli śmierci w morskich czeluściach pośród skał.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:40, 30 Paź 2017    Temat postu:

No i pobiegli, niesieni emocjami pognali jak wiatr, jakby bali się, że ofirczycy im gdzieś uciekną. Skorri jak zwykle został z tyłu. Wstał powoli, chwiejnie. Praktycznie nie chodził od dwóch lat, a coraz to większe fale bujały okrętem na wszystkie strony. Musiał złapać równowagę, rozruszać zastane stawy. Mimo niepewnego kroku zmierzał prosto do celu. Przy pasie bębniarza, dobrze widoczne, a jednak absolutnie poza zasięgiem zniewolonych mężczyzn, wisiały klucze. Używane jedynie po to, by przykuć nowych galerników, albo odkuć i wyrzucić za burtę tych, którzy nie dawali już rady. Po raz pierwszy miały darować komuś wolność. Kiedy już zamknął je w stwardniałej dłoni wrócił do pierwszego szeregu opadł niezgrabnie na kolana i zaczął otwierać kajdany.

Wiedział że nie zdąży, morze było zbyt wzburzone, ludzi zbyt wielu, a kurs okrętu oczywisty. Rozbiją się na skałach, przykuci galernicy utoną, a on razem z nimi. Mimo to jego ruchy pozbawione były nerwowości. To czy w momencie katastrofy znajdzie się nad, czy pod pokładem nie miało większego znaczenia. Jego zdolności pływackie sprowadzające się do unoszenia na powierzchni spokojnego jeziora, w obliczu żywiołu były bezużyteczne. Dopiero Obasi pociągnął go na schody. Nie opierał się. Dotarli może do połowy kiedy rozległ się ogłuszający trzask pękającego kadłuba, a morska woda z siłą taranu wdarła się do środka.

***
Dusił się. Płuca gwałtownie domagały się powietrza, ale nie mógł im go dostarczyć ponieważ jego organizm zajęty był wyrzucaniem z siebie kolejnych strug słonej wody. Przekręcił się na bok potem uniósł na rękach i wymiotował raz za razem, a kiedy nie było już więcej wody opadł na piasek dysząc ciężko i kaszląc. Po kilku minutach jego oddech wrócił do normy.
Przekręcił się na wznak i spojrzał w bezchmurne niebo. Czuł przyjemne ciepło słońca na skórze. Cieszył się chwilą póki ta trwa. Gdyby nie oddech z łatwością można by zaliczyć go w poczet wyrzuconych na plażę trupów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:10, 31 Paź 2017    Temat postu:

Wyspiarze jak jeden mąż rzucili się do natarcia i dzięki całkowitemu zaskoczeniu Ofirczków udało im się roznieść załogę w krwawej jatce. Einar osobiście zakończył żywot ofirskiego dowódcy, nie dane mu było jednak cieszyć się zdobyciem okrętu, gdyż szybko okazało się, że jest już za późno na ocalenie galery. Gdy okręt uderzył w skały, Einar wypadł za burtę prosto w morską kipiel, niepierwszy już raz...

I tym razem dane mu było przetrwać - choć poobijany, obudził się żywy na piaszczystej plaży. Po huraganie nie było już żadnego śladu (przynajmniej na niebie) i na rozbitków świeciło słońce.-Słońce, które zapewne nas wykończy...-
Na tę myśl Einar nieco otrzeźwiał. Najpierw usiadł, a potem powoli wstał i rozejrzał się po plaży, którą zaścielały teraz trupy i mniejsze szczątki okrętu.

-Dwunastu ocalałych łącznie ze mną... a teraz już trzynastu.- Poprawił się w myślach, gdy Obasiemu udało się przywrócić Skorriego do życia. -Jeśli bogowie chcieli, byśmy dokonali zemsty w ich imieniu, byłoby prościej, gdyby oszczędzili ten przeklęty okręt.- Mimo rozczarowania Einar jednak nie czuł złości, był wdzięczny, że żyje i że znów jest wolny. -Przynajmniej wrak nie poszedł na dno, to może nam ocalić życie.-

Einar czuł się w obowiązku poprowadzić rozbitków, nie sądził, by ktoś miał coś przeciwko, zwłaszcza że w pewnym sensie wyznaczył go do tego sam Odyn. Żeglarz najpierw podszedł do Skorriego, ale okazało się, że Obasi spisał się znakomicie - co prawda skald "tylko" leżał i oddychał, ale jednak żył. Einar postanowił dać odpocząć Skorriemu i skierował swoje kroki do Asgera, który opłakiwał swojego brata Olle.
-Nie smuć się przyjacielu. Olle zginął w walce jak mężczyzna, jak wolny mężczyzna. Teraz z pewnością wznosi za nas toast w Walhalli i z innymi bohaterami obserwuje nasze poczynania.- Einar poklepał Asgera po plecach, nie zamierzał go jednak odciągać od zwłok brata. Zamiast tego zwrócił się do pozostałych.
-Z pomocą bogów przeżyliśmy, nie przetrwamy jednak długo na tej pustyni bez zaopatrzenia. Zamierzam popłynąć wpław do wraku i odzyskać, co się da. Potrzebuję kilku zdolnych pływaków, którzy wybiorą się ze mną po jedzenie, słodką wodę i być może inne przydatne przedmioty. Ci, którzy nie czują się na siłach, niech przeszukają wybrzeże, każda wyrzucona na brzeg skrzynia lub beczka z pożywieniem może później decydować o naszym przetrwaniu.-
-Ta galera miała zapasy dla kilkudziesięciu, jeśli nie ponad stu ludzi. Z pewnością część z zapasów ocalała, morze nie mogło zabrać wszystkiego.-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:19, 31 Paź 2017    Temat postu:

Już kiedyś tak leżał na plaży: poobijany, wycieńczony, w otoczeniu trupów. Wtedy podszedł do niego Einar.
-Zadziwiająco dobrze zwarzywszy na okoliczności.- powiedział cicho odpowiadając na pytanie, które tym razem nie zostało zadane. A potem, potem padły słowa o Walhalli, odmienne ale jednocześnie jakże podobne do tych, które wygłosił wtedy Thostick. Czyżby historia zataczała krąg? Skorri pogrążył się w myślach, ale szybko je porzucił i zapadł w drzemkę.

Obudził się jakieś półgodziny później. To że nie popłynie na wrak razem z Einarem rozumiało się samo przez się. Wstał więc, rozejrzał się skupiając uwagę przede wszystkim na tym co znajdowało się w głębi lądu, szczególnie intensywnie wypatrywał cienia w którym mogliby się schronić. Potem zabrał się do roboty zbierając wszystko co tylko się da i znosząc w jedno miejsce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:07, 03 Lis 2017    Temat postu:

Nie trzeba było długo czekać aby znaleźli się chętni, każdy z wyspiarzy świetnie pływał. W ładowni Einar znalazł skrzynie wypełnione bronią zrabowaną z okolic Skellinge. W skrzyniach znajdowały się miecze i toporki oraz parę innych broni, w tym łuki i włócznie które w porównaniu do reszty oręża nie wyglądały jakby pochodziły z wysp. Poza tym kilka tarcz jaki i hełmów.

Udane rozwiązanie z liną i tratwą szybko pozwoliło przetransportować skrzynie na brzeg. Kolejnym razem wyspiarze przetransportowali ubrania, żywność i wodę pitną. Nie było tego zbyt wiele, po oszacowaniu wyglądało na to że starczy jej góra na dwa dni a jedzenia na jakieś trzy i to zakładając że porcje zostaną zredukowane do minimum.

Einar odnalazł swoje dawne wyposażenie w starym worze pomiędzy skrzyniami, jednak nie było tam ani monet ani diamentów.

Mężczyźni dokładnie przeszukali wrak i udało im się znaleźć szkatułkę wypełnioną srebrnikami, monetą wartą tyle co pięć denarów.

Skorri przeszukując brzeg przy zwłokach które morze wyrzuciło z wody znalazł całkiem sporo monet. Po za tym dużo drewna które po wysuszeniu nadawało się na opał, postrzępione resztki żagla z które można by wykorzystać do budowy schronienia.

Zbliżał się wieczór i zaczynało robić się coraz chłodniej, słońce ginęło za horyzontem. Spośród zgromadzonych na plaży wyspiarzy Obasi zabrał głos i zwrócił się do Einara.

- Znaczna część twoich ludzi dalej nie rozumie mojego języka. Musisz nakazać im rozpalić ogień i zbudować schronienie na noc inaczej nie przetrwamy nocy. Musimy również zabrać się z plaży inaczej zabierze nas przypływ. - Obasi wskazał na wodę która niebezpiecznie zbliżyła się do skrzyń i zebranego drewna.

- Musimy się pospieszyć inaczej szlag nas trafi, chłopie pomóż mi z ciałem. - Odparł Asger i wraz z innym wyspiarzem wzięli ciało poległego brata, po czym zaczęli iść pod górę...

Znalezione w skrzyniach:

- 8 mieczy
- 4 toporki
- 6 łuków i ok. 200 strzał
- 4 kolczugi
- 4 hełmy okularowe
- 10 okrągłych tarczy
- Przeróżne odzienie odpowiednie dla Ofirczyków jak i Wyspiarzy.
- 120 Ofirskich srebrników (warte jakieś 500 denarów)
- Przeróżne wyposażenie takie jak koce, liny, sakiewki itp.
- Część starego wyposażenia Einara poza bronią, monetami i diamentami.

Skorri znalazł:
- 54 denary
- 10 srebrników
- Pozłacane karwasze
- Cztery srebrne pierścienie
- Sporo Ofirskiego odzienia (znajdującego się na właścicielach, szaty typowo arabskie z okresu wczesnego średniowiecza, Skorri ma w czym przebierać.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:55, 07 Lis 2017    Temat postu:

Plan Einara przebiegał doskonale - udało się bez problemu skonstruować prymitywny prom i za jego pomocą uratować trochę broni i zapasów. Znalazło się nawet stare wyposażenie Einara, niestety bez diamentów Edhelwen i złota Thorgesta. Znaleziona broń była kolejnym dowodem, że Ofirczycy wybrali się w okolice Skellige na wyprawę łupieżczą...

Gdy Obasi wyraził swoje zdanie odnośnie ich dalszego ruchu, Einar skinął głową i przetłumaczył jego słowa pozostałym Wyspiarzom.
-Obasi ma rację, musimy wejść wyżej i przygotować schronienie na noc. Niech każdy weźmie broń, jaka będzie mu odpowiadać, a następnie łapmy zapasy i ruszajmy, resztę rozdzielimy na górze.- To mówiąc wziął sobie jeden ze znalezionych mieczy, złapał za tyle zapasów, ile mógł unieść i ruszył za Asgerem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:35, 08 Lis 2017    Temat postu:

Podczas gdy pozostali ochoczo zabrali się do roboty Skorri uciął sobie drzemkę. Obudził się dobre pół godziny później z bólem głowy i zaczerwienioną skórą. Leżenie na słońcu, szczególnie tak intensywnym najwyraźniej nie było dobrym pomysłem. Rozejrzał się za cieniem, w którym mógłby się schować, ale żadnego nie znalazł. Wylądowali na skraju pustyni. Stojąc plecami do morza widział tylko piach spiętrzony w ogromne hałdy.

Tratwa zaczynała nabierać kształtu, ale były bard nie kwapił się do pomocy, zainteresował się za to ciałami ofirczyków. W szczególności jednym należącym do mężczyzny podobnego wzrostu i budowy ciała. Po dłuższej szarpaninie udało mu się zedrzeć z trupa ubranie. Kilka chwil później miał już na sobie szerokie błękitne spodnie, całkiem normalne gdyby nie fakt, że ktoś doszył do nich między nogami płachtę materiału wielkości małego obrusu przez co krok miały w kolanach, do tego góra z tego samego materiału, która jakby na nią nie patrzyć przywodziła na myśl sukienkę i chusta na głowę przytrzymywana obręczą ze skręconego czarnego materiału. Dziwaczne buty z szpiczastymi zakręconymi do góry noskami znalazł kawałek dalej. Tak odziany wreszcie wziął się za coś pożytecznego przeczesując plażę wzdłuż i wszerz. Wkrótce jego palce ozdobiły cztery srebrne pierścienie, na przedramionach wylądowały pozłacane karwasze, a sakiewka, również znaleziona, zrobiła się ciężka od monet. Całą resztę znalezisk, głównie strzępów lin, kawałków strzaskanego drewna i resztek żagla znosił w jedno miejsce układając w stosy. Nawet nie zauważył kiedy słońce zaczęło chować się za horyzontem. Robiło się chłodno, a łapczywe fale zaczynały sięgać po ich mizerne zasoby.

Na polecenie Einara wybrał sobie jeden z toporków, zapakował ile mógł w strzęp żagla i zawiązawszy go w pokraczny tobołek zaczął wspinać się na wydmę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:28, 10 Lis 2017    Temat postu:



Wyspiarze szybko zdążyli uporać się z przeniesieniem klamotów nim nadszedł przypływ. Szybko uformowano niewielki obóz pośród piaskowych wydm, z resztek żagla i tkanin zrobiono prowizoryczne namioty. Nie licząc Skorriego i Obasi większość mężczyzn przywdziała znane im stroje, za nic zamierzali upodobnić się do tak bardzo znienawidzonych Ofirczyków to też znaczna część wrogo spoglądała na poczynania skalda który przywidział orientalny strój.

Asger wraz z innym mężczyzną owinęli ciało nieboszczyka płótno przygotowując je do pogrzebu który zamierzali odprawić o poranku. Porąbane resztki okrętu stanowiły wyśmienity opał, strudzone twarze rozbitków szybko oświetliły tańczące płomienie. Słońce zniknęło za horyzontem, zapadł zmrok. Niewielkie obozowisko na zupełnie obcej ziemi otaczały zewsząd piaskowe wydmy.

Część uzbrojonych wojowników stanęła na warcie, reszta w ten czas zamierzała posilić się i zdrzemnąć, podczas posiłku twarze ich były zwrócone w kierunku Einara który poniekąd stał się przywódcą tej bandy. Panował straszny chłód porównywalny jedynie z początkiem zimy co było niezrozumiałym kontrastem dla upału jakiego niedawno uświadczyli przed zachodem słońca. Skorri odczuwał nieprzyjemne pieczenie skóry...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Pią 13:32, 10 Lis 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:19, 12 Lis 2017    Temat postu:

Nim zapadł zmrok, rozbitkom udało się wznieść prowizoryczny obóz i rozpalić ogień. Szczęśliwie Einar nie musiał zajmować się wszystkim osobiście - wyspiarze sami rozdysponowali zdobytą broń, zbroje i odzienie oraz wystawili warty. Zauważył jednak, że wszyscy wybrali typowo wyspiarskie ubrania i patrzyli krzywo na Skalda, który postanowił wybrać ofirskie odzienie...
-Niech każdy chodzi w czym chce, ale lepiej będzie, jeśli każdy z nas będzie miał także komplet ofirskich ubrań. Nie wiadomo, z czym przyjdzie nam się zmierzyć, a jeśli dojdziemy do jakiejś osady, przebranie się za miejscowych może być pomocne. Czy ktoś ma właściwie jakiś pomysł, gdzie jesteśmy, poza tym, że na pustyni gdzieś w Ofirze?- Zapytał, kierując swój wzrok na Obasiego, który chyba lepiej orientował się w sytuacji od pozostałych ocalałych. Niezależnie od odpowiedzi jednak dodał:
-Jutro rano, po tym jak pożegnamy Ollego, ruszymy w drogę. Musimy wstać o świcie i pokonać jak największy dystans nim słońce zacznie grzać z całą mocą, bardzo możliwe, że w południe będziemy zmuszeni zrobić postój na kilka godzin.-
Po skromnym posiłku Einar dopilnował, by właściwie rozdzielono warty, samemu również zgłaszając się do jednej z nich. Jeżeli nie pojawiło się jakieś nowe zagadnienie, to szybko udał się na odpoczynek - po dwóch latach niewoli nawet namiot z żagla okrętowego wydawał mu się niezwykle komfortowym miejscem do spania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Sesja Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin