|2020|

Agape

Nurja

W życiu by się nie spodziewała że za ciałem goblina może skrywać się magiczna runa. Jacques ją znalazł, Altair odczytał, a Sandro odkrył jej magiczne właściwości, Nurja była pod wrażeniem zdolności swoich towarzyszy. Mimo to uznała że trochę uwagi należy się również zwykłym, niemagicznym i nieukrytym drzwiom.
-Zanim tam zejdziemy powinniśmy sprawdzić czy nie znajdziemy czegoś tutaj, nie ma pewności że ci których szukamy również odkryli właz.- powiedziała ostrożnie podchodząc do jednych z drzwi i popychając je czubkiem miecza.

Sandos

Sandro

-Cóż dobrze jest mieć w sobie domieszkę tej Elfickiej krwi. Wydaje mi się że możemy zacząć od zejścia na dół. Gdyby to nie było ważne, zapewne nie chroniłaby tego taka iluzja- Co było dla niego jednoznaczne że tam naprawdę musi znajdować się coś cennego. czy to może stare zwoje z czarami? A może jakieś zaginione artefakty? Cokolwiek by to nie było, młody pół elf z ogromnym entuzjazmem i jeszcze większą ostrożnością ruszył w kierunku klapy wyczekując swych towarzyszy by wreszcie zejść na dół

Hombre

Theme
Entuzjazm prysł momentalnie gdy po otwarciu klapy wystrzeliła z niej ukryta tam strzałka która raniła adepta magii który zawył z bólu. W tym samym czasie Nurja ostrożnie otworzyła drzwi, znajdowała się za nimi ogromna komnata, strop wspierały liczne kolumny, obszar wypełniały posągi, przedstawiające różne postacie, uwagę paladyna przykuła postać stojąca naprzeciwko drzwi, jej oblicze było uchwycone w agonii. Jacques momentalnie rozpoznał ją albowiem było to jego zaginiony kompan Cedrick, stał naprzeciw drzwiom w dłoniach ściskał ułamany miecz...

Girion

Jacques

Niestety, pod klapą nie było dalszych podziemi, a jedynie pułapka ze strzałką. Za to za drzwiami, które otworzyła Nurja, paladyn dostrzegł jakieś postacie. Z bliska okazało się, że jedną z nich nawet zna...
-Przecież to... Cedrick!-
Zszokowany podszedł bliżej i przyjrzał się całej sali. Posągi wypełniały dosłownie całą salę, każdy z nich przedstawiał inną osobę.
-Wygląda na to, że nasza misja trochę się skomplikowała. Powinniśmy zachować szczególną ostrożność i sprawdzić, co jest dalej...-

Agape

Nurja

Absolutnie nie podzielała entuzjazmu czarodzieja co do "schodzenia w dół", owszem Sandro pewnie miał rację twierdząc że jest tam coś ważnego, ale jednocześnie zdawał się zupełnie zapomnieć o celu ich wizyty w tym miejscu, mianowicie odnalezieniu zaginionych. Westchnęła tylko i poszła otworzyć drzwi.

To co za nimi ujrzała sprawiło że miała ochotę zamknąć je z powrotem. Nie była tak naiwna by sądzić że ukrył się tu jakiś artysta i w osamotnieniu tworzył posągi, Jacques ją w tym utwierdził.

Krzyk sprawił że się odwróciła.
-Co tym razem cię ugryzło?- zapytała, rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu zagrożenia, niczego jednak nie dostrzegłszy dodała- Choć tu przyjrzyj się i powiedz co o tym myślisz.
Byłoby miło wiedzieć co mogło zmienić Cedrica w kamień zanim pójdą tego szukać.

Altair Drake

Altair Drake
Po uwolnieniu się z osłupienia już miał ostrzec towarzyszy, lecz po otwarciu klapy strzałka trafiła w czarodzieja, a za drzwiami natomiast znaleźli...Cedrika! Musiał ostrzec resztę za nim będzie za późno.
-Czekajcie! To miejsce jest niebezpieczne i powinniśmy stąd uciekać! To co odkryłem przypomniało mi o czymś bardzo ważnym. Runy oznaczały nazwę "Ashardalon." Jest to imię starożytnego i potężnego czerwonego smoka. Jeśli jest tutaj, a to miejsce to jego legowisko, to jesteśmy zgubieni...

Girion

Jacques

Paladyn przez chwilę pokiwał głową z niedowierzaniem.
-To nie trzyma się kupy... Cedrick i Ci ludzie tutaj nie mogli walczyć ze smokiem. Wtedy znaleźlibyśmy zapewne spopielone szczątki, ale o ile mi wiadomo, smoki nie zamieniają ludzi w kamień.-
Spojrzał w kierunku czarodzieja- wyglądało na to że mimo pułapki, nic mu nie dolega.
-Czarodzieju, co o tym myślisz?-

Sandos

Sandro

Wszedł do pomieszczenia z "posągami" przyjżał im się uważnie. Z początku widać było konsternację na jego twarzy, ale po chwili dało się usłyszeć donośny plask wywołany pacnięciem się czarodzieja w głowę -No przecież tak to było takie oczywiste. To "dzieło" bazyliszka.- Podszedł bliżej w kierunku swych towarzyszy po czym zaczął wyjaśniać. -Najpierw musimy stąd szybko wyjść i zabarykadować te drzwi. Wyglądem przypomina olbrzymiego węża, kojarzony jest także z jaszczurką. Może osiągnąć do piętnastu metrów długości. Żywi się wszelkiego rodzaju ssakami, ptakami, a także większością gadów. Jest śmiertelnym wrogiem pająków. Do obrony służą mu kły oraz wręcz toksyczny oddech, przede wszystkim jednak znany jest ze swojego spojrzenia – na kogo spojrzy, natychmiast zmienia się w kamień. Naturalnym czynnikiem, który może doprowadzić do śmierci bazyliszka jest pianie koguta. Zabić mogła go również łasica swoim zapachem. Można również starać się zmusić bestię do tego by spojrzał w jakąś powierzchnię odbijającą, lustro dobrze wypolerowana zbroja, i wtedy sam się zamieni w kamień. Ale pamiętajcie nie może Was uchwycić jego wzrok. Lepiej się stąd już wynośmy jeżeli nie chcemy do nich dołączyć.-

Girion

Jacques

Najpierw smoki, teraz bazyliszki... Paladyn w milczeniu słuchał wyjaśnień Sandra. W 15-metrowego węża byłby jeszcze w stanie uwierzyć, w końcu sam nie miał wcześniej bezpośrednio do czynienia z bazyliszkami. Jednak gdy usłyszał takie nowinki jak możliwość zabicia owego bazyliszka za pomocą piania koguta lub zapachu łasicy, mocno zwątpił w "ekspertyzę" czarodzieja.
-Poczekaj... posłuchaj przez chwilę sam siebie. Mamy się teraz wycofać, bo nie mamy przy sobie łasicy o intensywnym zapachu, ani lustra? Swoją drogą, to wątpię w przydatność i jednego i drugiego, chyba żeby tym lustrem naprawdę mocno zdzielić wspomnianego bazyliszka w łeb...-

Następnie spojrzał jeszcze raz na posągi wewnątrz sali i dodał nieco ciszej:
-Tak czy siak, zamierzam iść dalej, przynajmniej na razie.-

Agape

Nurja

Myślenie zdecydowanie nie należało jej do ulubionych zajęć, toteż nie ma się czemu dziwić, że słysząc fantastyczne teorie swoich towarzyszy, aż się skrzywiła.
-To że ktoś umieścił na ścianie imię smoka, dotknięcie którego zdejmuje iluzję z klapy w podłodze, wcale nie musi znaczyć że ten smok tu jest i zaraz się na nas rzuci... Może zawartość tej skrytki ma ze smokiem coś wspólnego? Na pewno nic tam nie było?- zapytała, ale nie czekała na odpowiedź sama podchodząc do klapy by dokładnie sprawdzić co się pod nią kryje.

Uporawszy się ze "smokiem" zajęła się bazyliszkiem. Zaczęła od przyłożenia czarodziejowi dłoni do czoła by sprawdzić czy nie bredzi przypadkiem w gorączce.
-Wyrzucając pianie koguta i zapach łasicy... bazyliszek brzmi całkiem rozsądnie, sama słyszałam że te stwory lęgną się z wężowych jaj wysiedzianych przez kurę...-zamilkła na chwilę- Po zastanowieniu, to z pająkami to też bzdura, przypomnijcie sobie ile wcześniej było pajęczyn.
-Sandro ty tu jesteś od czarowania, nie mógłbyś użyć jakiegoś... yy... odkamieniacza... czy coś?- spojrzała na czarodzieja z nadzieją, gdyby był w stanie coś zrobić mogliby dać sobie spokój z bazyliszkiem. W przeciwnym wypadku nie pozostawało jej nic innego jak ruszyć czujnie za paladynem w głąb pomieszczenia.

Sandos

Sandro

-Cóż drogi paladynie chyba masz rację, ale takie informacje zapamiętałem. Być może nie wszystkie są właściwe. Ale zmusić bestie by spojrzała na samą siebie i sama zamieniła się w kamień jest możliwe- Po czym zaczął myśleć jak można by pokonać bestię. I korzystając z okazji zajrzał do klapy z której wyleciała strzałka być może faktycznie znajdowało się tam coś ciekawego.

Altair Drake

Altair Drake

Smokokrwisty nie miał zbyt wielkiego wyboru toteż słuchał tego co mówią jego towarzysze. Co do wielkiego żmija to by się zgadzało i jest to całkiem możliwe, ale większość informacji była trudna do uwierzenia. No nic jak na razie musi zachować ostrożność, i w razie czego ruszyć za towarzyszami, aczkolwiek ten czarodziej nie może pozostać bez opieki.

Hombre

Theme
Ruszyliście między strzaskanymi kolumnami, wtedy spostrzegliście że niektóre zwłoki były spopielone, inne strzaskane, nie wszystkie tak jak to z początku wyglądało były kamiennymi posągami. Komnata wyglądała na pole bitwy do której doszło tu jakiś czas temu. Paladyn mógł spostrzec że część poległych nosiła barwy jego zakonu, wśród ciał było kilka orków i goblinów.
Salę wypełniała nienaturalna mgiełka za którą gdzieś w oddali zażyło się niebieskie światło. W oddali błyskał portal, wydawało się że był ciągle aktywny choć zdawał się zanikać, świadczyło to że magia będąca za jego stworzeniem była wyjątkowo potężna skoro ciągle istniał...

Girion

Jacques

Przechadzając się przez pole bitwy można było uzyskać o wiele dokładniejszy obraz sytuacji, niż stojąc przy drzwiach.
-Altair mógł mieć rację, teraz te miejsce faktycznie wygląda, jakby przetoczył się przez nie smok... ewentualnie smok w towarzystwie bazyliszka.-

Gdy doszli do migoczącego portalu, paladynowi zrzedła mina.
-Mam złe przeczucia co do tego portalu... to znaczy jeszcze gorsze przeczucia, niż co do tego całego pobojowiska.-
Po czym obszedł portal dookoła i przyjrzał się, co jest dalej w głębi sali z kolumnami.

Altair Drake

Altair Drake

Smokokrwisty i drużyna znaleźli się w dość nieciekawym miejscu które wyglądało niczym istne pobojowisko. Całkiem możliwe, że mógł mieć racje, tyle, że to nie tyle zwyczajny smok, co Wielki Żmij z mocą zamieniania w kamień...oczywiście to jest nadal smok to fakt. Portal wydał mu się bardzo interesujący, ale na razie rozglądał się po dawnym polu bitwy bo kto wie co tu mogą znaleźć...może jakaś tarcza, czy coś.