Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opowieści z Doliny Lodowego Wichru
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:03, 06 Mar 2013    Temat postu:

Nurja

Jakby mało było jednego łańcuchowego diabła, z portalu zaczęły wyłazić kolejne stwory. Posyłała w nie jedną strzałę za drugą, raniąc i zmuszając do szukania osłony za kolumnami, a jednocześnie doskonale zdając sobie sprawę że na dłuższą metę to niczego nie zmieni.

Wydarzenia następowały po sobie błyskawicznie. Jacquesowi udało się obronić Sandra, a Altair wywołał reakcję łańcuchową, której skutkiem było naruszenie konstrukcji całego pomieszczenia, portal wybuchł. Nie było nad czym się zastanawiać, jedyne co można było zrobić w tej sytuacji to uciekać zanim spadające bloki zmienią ich w marmoladę, co też skwapliwie uczyniła ruszając biegiem do wyjścia. Trzymała się blisko paladyna i czarodzieja wspomagając ich jeśli tylko mogła.

Przy odrobinie szczęścia powinno im się udać, ale Altair...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:25, 07 Mar 2013    Temat postu:

Theme

Altair spróbował użyć pierścienia jednak ten zawiódł go, podczas lotu wysunął się z kieszeni, darkon był wstanie go znaleźć. Ponownie uczepił się nieprzyjaciela. Razem zniknęli w mrocznych czeluściach.

***
Theme
Troje towarzyszy ruszyło pędem do wyjścia, szybko przedarli się przez wierze i ruszyli po półka w kierunku góry, co chwila nad ich głowami osuwała się ziemia. Nagle kilka metrów nad nimi na jednej z większych półek zmaterializował się demon. Ogromny, o szerokich barach, umięśniony. Posiadał dwie pary ramion, jedną zakończoną szponiastymi dłońmi i drugą wyposażoną w szczypce. Jego głowa było nieco podobna do psiej, wyposażona w ostre kły i przenikliwe, fioletowe oczy. Spoglądał na was wyraźnie zniesmaczony. - Śmiertelni, lubicie sprawiać kłopoty i pchać się tam gdzie się was nie zaprasza. Doprowadziliście do zniszczenia mojego obiektu i zabicia mojego sługi, będziecie za to musieli zapłacić. - Głos demona rozbrzmiewał jakby w waszych głowach, zaczynał ogarniać was lęk, a serca napełniały się strachem i beznadzieją sytuacji. Paladyn spostrzegł że demon trzyma w jednej dłoni jakiś pęk, w siatce dostrzegł kamienne głowy, w tym jedną należącą do Cedricka. - Ah tak śmiertelni wkrótce wasze dusze dołączą do moich zbiorów. Jednak pierw będziecie musieli 'odpokutować' za wasze czyny, wrócę po was gdy będzie pora i zabiorę to co mi się należy. - Demon zaśmiał się donośnym i przepełnionym pogardą głosem, w tej chwili zaczęła osuwać się ziemia, nie widząc wyjścia w cisnęliście się pod półkę skalną, sekundy później przysypała was ziemia i kamienie. Zaczęliście kaszleć i krztusić się z powodu pyłu który się podniósł do góry, uwięzieni w bardzo małej przestrzeni, kaszleliście próbując łapać oddech. Po pewnym czasie pył opadł i było nieco łatwiej złapać oddech, przerażone serca bębniły wam tak że zdawało się że zaraz wyskoczą z klatki, panowała nieprzenikniona ciemność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Czw 20:29, 07 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:10, 07 Mar 2013    Temat postu:

Jacques

Nie zważając na nic, biegł ile tylko sił w nogach, niestety jaskinia zawaliła się, nim komukolwiek udało się wyjść na zewnątrz. Istnym cudem było to, że drużyna nie ucierpiała od spadających fragmentów stropu, co nie oznaczało że ich sytuacja w tej ciasnej szczelinie była w jakimkolwiek stopniu zadowalająca.

Po chwili kurz opadł, jednak ze wszystkich stron otaczała ich ciemność.
-Zgaduję czarodzieju, że nie dysponujesz niczym, co nas stąd wyciągnie. Wszyscy cali?-
Westchnął cicho i zaczął badać ściany gruzowiska zdrową ręką, w nadziei na znalezienie czegoś... czegokolwiek... właściwie paladyn sam nie wiedział, czego szuka. Wola przetrwania nakazywała mu jednak działać- Za wszelką cenę nie chciał podzielić losu Cedricka i innych, którzy padli ofiarą demona.

-Tormie, usłysz swego sługę w tej czarnej godzinie i wspomóż nas. Nie pozwól, by zło zatriumfowało i wskaż nam wyjście z tego przeklętego miejsca...-

Gdy nic nie znalazł, bez cienia rezygnacji rzekł do reszty:
-Chyba nie pozostaje nam nic innego jak spróbować się stąd wygrzebać.-
Po czym zaczął zdrową dłonią przekopywać się w górę, jakkolwiek by to nie miało wyglądać...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Czw 21:19, 07 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:30, 07 Mar 2013    Temat postu:

Sandro

Demony. Grzebanie żywcem? Aż się łezka w oku czarodzieja zakręciła gdy przypomniał sobie kawały robione na uczelni. Jak Goreth zmienił mu kolor włosów i jak się z tego powodu wściekał. Teraz te żarty wydaja się takie błahe w obliczu tej śmiertelnie niebezpiecznej sytuacji. Na pytanie paladyna odrzekł -Mogę przywołać ośmiornicę ale chyba niewiele to da- Po tej krótkiej beznamiętnej wypowiedzi również zaczął choć niechętnie przekopywać się przez zasyp.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:37, 08 Mar 2013    Temat postu:

Czas leciał jak szalony, cała grupa ryła kalecząc dłonie, obdzierając skórę na dłoniach byle tylko wydostać się z tego grobu. Pierwszym który stracił przytomność był Sandro, który nagle znieruchomiał tracąc przytomność, było gorąco jak w piekle. Do przy mroczonego dotarło parę słów od Nurji, wtedy wszystko odpłynęło, a myśli kotłowały się w ich głowach...

***

Mieszkający nieopodal ogr usłyszał straszny huk, zaciekawiony udał się w stronę z której dobiegł go ten zgiełk, natrafił tam na sporych rozmiarów dół, jakby to ziemia zapadła się z jakichś niewyjaśnionych przyczyn. Odłożył z boku włócznię po czym zaczął kopać w miejscu z którego dochodził go "podejrzany" zapach. Ogr wyrył dziurę na głębokość jakiegoś metra, nagle dostrzegł wśród ziemi zieloną dłoń, a po chwili całe ramie. Oblizał się i z jeszcze większym zapałem zabrał się do pracy, po paru minutach wytargał z dziury nieprzytomną zielono skórą pół-orczyce. Nie zgrabnie przewalając ją z boku na bok przyjrzał się jej z pewnym zainteresowaniem spoglądając na jej umorusane ziemią ciało. Kolejną zdobyczą był "skorupiak", ogr nie lubił "skorupiaków' trudno było się do nich dobrać a i mięso strasznie żylaste, trudne w przygotowani. Wielkolud zaklaskał widząc swoją trzecią zdobycz, nieprzytomnego elfa, był to prawdziwy przysmak, sam nie pamiętał kiedy ostatni raz przyszło mu spożywać elfie mięso, które uchodziło wśród ogrów za prawdziwą delicję. Przez chwilę sprawdził czy w dziurze nie było niczego więcej, po czym nie zwlekając uwiązał linę do ich stóp, po czym z wolna ruszył drogą ciągnąc ciała za sobą na sznurku. Jacques odzyskał na moment przytomność, otworzył piekące i opuchnięte powieki po to by tylko dostrzec jakiegoś stwora ciągnącego go w nieznanym kierunku, po chwili ponownie zapadł w ciemność. Ogr maszerował w kierunku swojej jamy zupełnie nieświadomy że ktoś obserwował go z zarośli, nagle w miejscu gdzie ścieżka prowadziła przez zamglony wąwóz, odgłosy lasu zakłócił świst strzały, ogr nawet nie zdążył zerknąć w tą stronę, strzała trafiła go w podgardle, chwile później kolejna, ta przeszyła jego płuca. Ogr zaczął charczeć i pluć, nie mógł złapać oddechu, padł na klęczki aż ziemia zadrżała i próbował niezgrabnymi łapskami wyrwać strzałę. Wtedy spostrzegł, we mgle zmierzała w jego stronę postać ubrana w białe długie szaty, turban i zasłoniętą twarz. Zbliżyła się coraz bliżej niego, ogr niezgrabnie poderwał się, wtedy świsnęło ostrzę, to przecięło tętnicę, pogruchotało kręgi szyjne, ogr padł bez życia, a ziemię w miejscu w którym padł pokryła ciemna krew. Nieznajomy zbliżył się do uwiązanych ciał, które to wlókł ze sobą ogr, sprawdził każdemu puls - żyli. Odszedł na pewien czas po którym wrócił po nich.

***
Altair myślał że to koniec jednak los chciał inaczej, diabeł rozjebał się o skałę zmieniając stan skupienia na nieco bardziej ciekły. Natomiast Altair boleśnie wpadł do wody, lądując na spore głębokości. Nie wiele brakowało by utracił przytomność, co pod wodą oznaczało śmierć, walcząc o szansę na przeżycie, poświecił wszystkie pozostałe mu siły na wynurzenie się. Bogowie byli mu przychylni, tak więc po kilku minutach w zupełnych ciemnościach dryfował w nieznanym kierunku, w końcu trafił na brzeg, przeszedł kilka kroków stąpając po niewidocznym piasku, po czym padł i ogarnęła go ciemność...

Rozdział:II - 'Kuźnia Gniewu'

Trzy dni później...
Theme
Jacques ocknął się, głowa ciągle bolała, ponadto zdawał się być jeszcze osłabiony, poruszył lewym ramieniem o dziwo nie poczuł bólu. W powietrzu unosił się przyjemny różany zapach. Przypadkowo trącił Nurje, oboje otwarli oczy. Było im wygodnie, głowy ich spoczywały na poduszkach, a ciała na wygodnym posłaniu, ponadto były okryte barwnie zdobionymi kocami. Z pewnym niedowierzaniem oboje rozejrzeli się wokoło. Znajdowali się w sporych rozmiarów namiocie, nie był to jakiś byle jaki namiot. Wnętrze wręcz zachwycało oczy, bogactwem i wystrojem, coś doprawdy niesamowitego. Oboje poczuli jak do oczu napływają im łzy, zdawało się jakby to przez chwilę walczyli ze śmiercią a tu nagle taki kontrast, aż nie dowierzali własnym oczom. Nieopodal ciągle drzemał Sandro, do połowy nakryty kocem z którego wstawały błyszczące się od jakiegoś oleju pośladki i plecy. Oboje zdaliście sobie sprawę że jesteście nadzy, a wasze ciała zostały wytarte i wysmarowane pachnącą oliwą, jedynie rany były opatrzone bandażami. Od reszty namiotu oddzielały was bogate zasłony, Nurja poruszą się ciągle lekko odrętwiała o mało nie przewróciła amfory, jak to się okazało chwilę później z winem. Oboje stwierdzili jak straszliwe pragnienie ich trapi, również w tym momencie ocknął się Sandro, czuł się znacznie lepiej choć zdawało się że ciągle był dość zaspany, jego chowaniec unosił się w powietrzu bacznie obserwując swojego pana. Nurja po krótki przepadaniu swojego ciała stwierdziła że ktoś "zatroszczył" się o jej włosy i pozwolił przyciąć je na krótko, pozbywając się przy tym kołtunów i skrzepów krwi - efektu kontaktu z łańcuchem wroga. Wszyscy zdali sobie sprawę że kogoś wśród nich brakowało. Altair Drake, dumny wojownik który honorem kierował się w życiu, gdy pierwszy raz poznali się podczas rejsu na północ żadne z nich nie spodziewało się że dakron kiedyś odda własne życie by chronić przyjaciół. - Zatrzymam go! Zabierzcie rannego i uciekajcie! - Brzmiały jego ostatnie słowa. Łzy po takiej stracie same cisnęły się do oczu i naprawdę spory wysiłek byłby potrzebny aby je powstrzymać. Altair odszedł, nie było go już z nimi...

***
W tym samym czasie gdzieś tam gdzie słońce nie dochodzi...
Altair ocknął się, otaczały go ciemności, przeczuwał że bardzo długo był nieprzytomny. Czuł się obolały, głodny i spragniony. Wokół panowały nieprzeniknione ciemności, czuł że niedaleko siebie ma wodę, rozejrzał się by gdzieś w oddali spostrzec światło, takie jakie to dawały pochodnie, czyżby oznaczało to że jest jeszcze nadzieja i nie wszystko stracone...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Pią 0:41, 08 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:17, 08 Mar 2013    Temat postu:

Jacques

Torm musiał nad nimi czuwać, ratunek przyszedł z najmniej oczekiwanej strony. Jacques nie był pewien co ich wykopało z ziemi, domyślał się jednak, że nie są aktualnie więzieni przez stwora, którego dostrzegł w czasie przebłysku świadomości.
-Tormie, dziękuję Ci za ratunek, Twój udział w tym zbiegu wydarzeń jest dla mnie oczywisty.-

Po krótkiej modlitwie dziękczynnej rozejrzał się po namiocie. Nurja i Sandro również zostali ocaleni, brakowało tylko Altaira. Wspomnienie poległego kompana było bolesne, lecz nie było teraz czasu na opłakiwanie go- najpierw trzeba było wyjaśnić całą tę sytuację.
-Chodźmy sprawdzić, któż to jest naszym dobroczyńcą.-

Paladyn ugasił pragnienie, kosztując trochę wina z dzbana, następnie przepasał się jednym z koców i z niemałym zaciekawieniem podszedł do wyjścia z namiotu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:37, 08 Mar 2013    Temat postu:

Sandro

- Zatrzymam go! Zabierzcie rannego i uciekajcie! - Te słowa ciągle jeszcze pobrzmiewały w głowie czarodzieja. Kiedy otwarł oczy nie mógł im uwierzyć. Czyste piękne bogate wnętrze a oni sami bezpieczni. Rozejrzał się dokładniej po pomieszczeniu. Kogoś tu brakowało. Altair ich wybawiciel nie było go tutaj. Również uraczył się winem. Na słowa paladyna odrzekł jedynie -Tak masz rację. Chodźmy i dowiedzmy się- Po czym zaczął się okrywać kocem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:31, 08 Mar 2013    Temat postu:

Nurja

Biegła ile sił w nogach nie zważając na sypiącą się na nią ziemię, już nie daleko, jeszcze chwila i będą bezpieczni. Wtedy właśnie drogę zagrodził im wyjątkowo szpetny demon, któremu akurat zebrało się na przemowę. Cholera jasna, też sobie wybrał moment! Mimo że słowa trafiały wprost do jej głowy zupełnie nie słuchała co psiogłowy ma im do powiedzenia, zamiast tego nałożyła kolejną strzałę na cięciwę. Sytuacja była beznadziejna, jej serce ogarnęła rozpacz, mimo to nie potrafiłaby się poddać i pogodzić z losem. Niestety jakiś kamień trącił ją w rękę i strzała śmignęła nie wiadomo gdzie.

Następnej nie zdołała wystrzelić, zrozumiawszy że choćby nie wiem co, na powierzchnię już nie zdążą się wydostać, skryła się z resztą pod skalnym nawisem. I tak zostali pogrzebani żywcem. Bliska paniki, krztusząc się mimo iż osłoniła nos i usta rękawem kurtki, starała się jakoś wytrzymać dopóki pył nie osiądzie. Na szczęście przetrwali bez większego uszczerbku, świadczyła o tym choćby wymiana zdań między paladynem i czarodziejem. Na słowa tego drugiego o przywoływaniu ośmiornicy roześmiała się choć wcale nie było jej wesoło, po czym po omacku zaczęła razem z nimi odgarniać gruz.

Robiło się coraz goręcej, coraz trudniej było oddychać i opanować wzbierający strach, aż wreszcie zaczęli szaleńczo walczyć już nie o uwolnienie, ale choćby odrobinę świeżego powietrza, na próżno. Pierwszy przytomność stracił Sandro choć w absolutnej ciemności trudno było mieć pewność. Jacques jak i ona sama bardzo szybko tracili siły, nie byli już w stanie kopać, ciszę powinny zakłócać już tylko ich coraz płytsze spazmatyczne oddechy, mimo to usłyszała coś jeszcze.
-Ktoś… kopie od… drugiej… strony. Może… zdąży.- zdołała wyszeptać zanim straciła świadomość otoczenia.

***
Coś poczuła, ktoś jej dotknął i było jej jakoś dziwnie miękko.
-Huh?- sapnęła ze zdumienia otworzywszy oczy, zdecydowanie opuścili kamienną pułapkę, jednak jej się nie przywidziało, ktoś faktycznie był po drugiej stronie rumowiska. I to nie byle kto sądząc po wystroju wnętrza w jakim się znaleźli. Poczuła ogromną ulgę, wciąż żyli. Ona, Jacques i pochrapujący obok Sandro. Przez chwilę bezmyślnie gapiła się na jego błyszczący tyłek, zanim zdała sobie sprawę że wszystkie ich ubrania zniknęły, a oni zostali opatrzeni i wysmarowani aromatyzowaną oliwą jakby ktoś miał zamiar zaraz wrzucić ich na rozgrzaną patelnię. Usiadła do końca, łapiąc się jakiegoś stolika czy czego tam i słysząc jak kolebie się stojące na nim naczynie.

Miała obandażowane przedramiona i udo, które poharatały łańcuchy, ponadto ktoś obciął jej włosy na krótko. To ostatnie zdecydowanie jej się to nie spodobało i mniejsza z tym że i tak większość straciła w walce. To przypomniało jej że w starciu z siłami zła stracili coś znacznie cenniejszego, towarzysza. Altaira nie było tu z nimi, a demon wspomniał że łańcuchowy diabeł nie żyje. Pewnie zabił go upadek, a jeśli tak to zapewne smokokrwisty podzielił jego los. Poświęcił się by mogli uciec, zawdzięczali mu życie. Że też zamiast do zwykłych ruin musieli trafić do przedsionka piekieł.

Owinęła się wzorzystym kocem gdy Jacques i wybudzony już Sandro gasili pragnienie, a potem wzięła amforę by zaspokoić własne.
- Tak, chodźmy, może Żelek też się uratował i gdzieś tu jest, oczywiście jeśli nie zostawili naszych rzeczy w ruinach uznając je za bezwartościowe śmiecie.- powiedziała ocierając dłonią usta i odsuwając zasłonę oddzielającą ich od reszty namiotu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Pią 16:11, 08 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:29, 08 Mar 2013    Temat postu:

Altair Drake

Drakon miał małe szanse na przeżycie, ale nie zamierzał się poddawać. Niestety pierścień wyleciał mu z kieszeni gdy on spadał.

-Nie! Głupi pierścień!

Zdołał tylko to powiedzieć i ponownie uczepił się łańcuchów wroga całkowicie oddając się szałowi i nawalając demona gdzie popadnie.

-Zdychaj pomiocie piekła!

Altair wiedział, że to już koniec, utracił całą nadzieję, gdy pierścień zniknął i mu nie pomógł. Z dość dużą szybkością obaj spadali w dół aż w końcu trochę zbyt bardzo się od niego odbił w bok. Demon rozwalił się o skałę i nie wiele z niego zostało, a sam Smokokrwisty z ogromną siłą wpadł do wody, gdzie też czuł niewiarygodny ból...ale żył na razie. Starał się ze wszystkich sił wynurzyć bo jak straci przytomność to, będzie jego sromotny koniec. W końcu jednakże cudem mu się to udało i dryfował w nieznane, widząc przed sobą ciemność. Trafił na jakiś brzeg i z trudem się podniósł robiąc parę kroków, aż w końcu padł z wyczerpania...

Los chciał chyba jednakże inaczej. Ocknął się w zupełniej ciemności sądząc, że musiał być bardzo długo nieprzytomny. Kompletnie nic nie widział, ale w końcu postanowił się podnieść. W oddali zauważył światło nadziei. Podążył do niej coraz szybciej i szybciej aż w końcu dotarł do źródła światła. To były pochodnie...jest jeszcze szansa. Jeśli była taka możliwość, to wziął do ręki pochodnie i szedł coraz dalej i dalej. Nie miał broni, więc jak ktoś go zaatakuje to będzie źle. Jedynym ratunkiem są smocze zmysły oraz ogień i jego ostre pazury.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:00, 08 Mar 2013    Temat postu:


Theme
Kolejna część namioty zachwycała jeszcze bardziej, egzotyczne, bogato zdobione dywany pokrywały podłoże i część ścian, w powietrzu lewitowała tana na której znajdowały się różne owoce i mięsiwa, stało kilka wolnych puf. Gdzie z boku siedział dziwny jegomość, jego twarz przypominała postrzępioną skałę w której tkwiły błękitne oczy które mogły równać się blaskiem ze szmaragdami. Głowę po części miał owiniętą ciemno niebieski turbanem, ciało zakrywały mu orientalne zdobione szaty przychodzące na myśl czarodzieja bądź jakiegoś mędrca. Na wasz widok istota wstała i rozkładającą szeroko dłonie w geście powitania odparła. - Salam aleikum. Siądźcie i nie obawiajcie się, zapewne wasze umysły zaprzątają dziesiątki jeśli nie setki pytań. Jestem Sheikh Sulieman i pozwolę sobie spytać o wasze imiona... - Odparła postać wskazują dłonią w kierunku puf abyście na nich mogli usiąść.

***


Gdy Altair zbliżył się w kierunku światła, nagle przed jego oczyma zamajaczyła olbrzymia budowla wykonana z kamiennych bloków, pośrodku znajdowały się ogromne wrota do których prowadziły wyciosane w skale schody. Naglę umiejscowiona na wrotami humanoidalna głowa przemówiła do niego ludzkim głosem. - A więc młodzieńcze chcesz oddać się próbie! Chcesz stać się mężczyzną i z dumą nosić swój oręż! Niech i tak będzie, pochwyć włócznię i staw czoła wyzwaniom jakie czekają za tymi wrotami a odnajdziesz to czego szukasz. - Po czym głowa zamilkła a potężne wrota poczęły się uchylać. Altair z lekka skołowany spostrzegł że u jego stup leży włócznia, jak i torba z kilkoma woreczkami dziwnego proszku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:48, 09 Mar 2013    Temat postu:

Jacques

Paladyn był wręcz oszołomiony. Jeszcze niedawno był pogrzebany żywcem i ostatkiem sił walczył o życie. Teraz znajdował się w namiocie jakiegoś bogatego jegomościa, który z niewiadomych powodów ocalił ich i zaopiekował się nimi. To wszystko wyglądało jak bajka...

-Bądź pozdrowiony. Jesteśmy Ci wielce wdzięczni za ratunek, jednakże mamy wiele pytań, jak zresztą sam rzekłeś. Jestem Jacques Deithwen, paladyn w służbie Torma.-
Jacques usiadł na jednej z puf i spojrzał w kierunku tajemniczej istoty.

-Zgaduję, że wiesz więcej od nas, co działo się przez ostatnie dni. Oczywiście jesteśmy wdzięczni za ratunek, jednakże chętnie przyodzialibyśmy się w coś mniej skąpego, niż te koce... o ile cokolwiek z naszego ekwipunku ocalało.-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:08, 09 Mar 2013    Temat postu:

Altair Drake

Altair poruszając się w stronę światła zauważył jakąś dziwną, majestatyczną i ogromną budowlę wykonaną z kamienia, gdzie też po samym jej środku znajdowały się wielkie wrota. Nie wiele się zastanawiając postawił swój pierwszy krok na schodku a dziwna humanoidalna głowa umieszczona nad budynkiem przemówiła. Nie miał pojęcia co to za czary. Do tego gadała coś o jakiejś próbie. Spojrzał w dół gdzie też widział włócznię i dziwną torbę o których to głowa już nic nie wspominała. Myśląc, że i to może się przydać podniósł torbę i przypiął ją do pasa, i wziął do jednej ręki włócznie powoli przemieszczając się w pobliże wrót. Trochę się zastanawiał czy warto wejść, ale innego wyboru nie miał i w końcu znalazł się wewnątrz tego budynku, nie wiedząc co go tam czeka, ale jedno było pewne...może być bardzo niebezpiecznie. Na szczęście nie musi się martwić o plecy, bo z demona nic nie zostało...cholerny demon.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:35, 09 Mar 2013    Temat postu:

Nurja

Wnętrze namiotu naprawdę robiło wrażenie, Nurja nigdy nie miała okazji oglądać takiego przepychu. Przyglądała się wszystkiemu szeroko otwartymi oczami, krocząc po miękkim dywanie. Ich gospodarz był nawet bardziej egzotyczny niż dobra które go otaczały, zaczynała się zastanawiać czy na pewno nie przeszli przez żaden portal do innego planu egzystencji.

- Salam aleikum. Nazywam się Nurja. Dziękuję za ratunek.- powtórzyła dziwne słowa, uznając że to jakiś tutejszy rodzaj „witam” czy może „dzień dobry”. A właśnie, gdzie właściwie byli? Kim był Sheikh, o ile to było jego imię, gdzie podziewali się jego towarzysze? Jak i dlaczego ich uratował? Czego chciał w zamian? Tak, miała mnóstwo pytań, ale na razie postanowiła zachować je dla siebie, ciekawa co też dziwny mędrzec, a może czarodziej zechce im powiedzieć sam z siebie, no i oczywiście co odpowie na pytanie o ich rzeczy. Nie żeby były jej w tej chwili potrzebne, koc na razie zupełnie jej nie przeszkadzał, ale wolałaby wiedzieć czy gdzieś tu są i czy Żelek jest wśród nich. Zajęła miejsce na pufie obok paladyna wciągając w nozdrza zapach kąsków wyłożonych na unoszącej się w powietrzu tacy, jednak na razie nie odważyła się po nic sięgnąć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:37, 09 Mar 2013    Temat postu:

Sandro

Czarodziej wydawał się oniemiały. Przepych i bogactwo mieszały się tutaj z magią. Starał się przypomnieć jakieś informacje na temat otaczających ich rzeczy. -Witaj- odparł trochę nieśmiało -Zwę się Sandro czarodziej poszukiwacz zaginionej wiedzy. Masz rację mamy wile pytań, no a na pewno ja- Rozsiadł się na jednym z pufów i poczęstował się posiłkiem z lewitującej tacy oczekując na to co do powiedzenia ma im Sheikh.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:53, 09 Mar 2013    Temat postu:

Sheikh skinął głową i zachęcił by częstować się jadłem podanym na tacy, przyklasnął dłońmi a złote kielichy wypełniły się po brzegi winem. Zmierzył Jacquesa zagadkowym spojrzeniem po czym odparł - Bóg jest wielki i to on postawił was na mojej drodze, mym obowiązkiem było uszanować jego decyzje, w końcu to jego wybór zadecydował o naszym spotkaniu. Niewiele brakowało a wasz oprawca urządził by z was wieczorną ucztę, niestety kiedy was napotkałem mieliście na sobie strzępy waszego odzienia. Owszem jestem gotów ofiarować wam odzienie, miejcie jednak na uwadze że są to szaty z moich stron, jednak będę wstanie je zakląć tak by zapewniały większą ochronę przeciw klimatowi jaki panuje w tej krainie. Wyjaśnił podróżnik, po czym ukłonił się Nurji i odparł. - Wa ʿalaikum s-salām wa raḥmatuʾllāhi wa barakātuh. - Po czym skinął dłonią a ledwie widoczny sługa, przyniósł masywną księgę i na skinienie sheikha wręczył ją Sandrowi. - Jedyny przedmiot jaki odebrałem waszemu oprawcy, wnioskuje że należał do ciebie młodzieńcze, jeśli się mylę to w takim wypadku przyjmij go w darze. Postaram się odpowiedzieć na wasze pytania.- Odparł Sandru Sulieman.

***

Altari pełen obaw przekroczył wrota, wydawał się być gotów na cokolwiek mogło by w tym miejscu na niego oczekiwać. Bacznie śledził korytarz w poszukiwania jakiegokolwiek ruchu. Korytarz ciągnął się daleko w głąb, oświetlały go magiczne pochodnie umiejscowione na kamiennych ścianach. Krok za krokiem zagłębiał się w nieznany mu obszar, gdzieś w oddali dostrzegł mocniejszy blask, pomieszczenie niczym sala z potężnymi kolumnami. Ponadto dobiegł go odgłos ruchu dochodzący właśnie z tego kierunku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18  Następny
Strona 16 z 18

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin