Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zew przygody
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:39, 20 Kwi 2013    Temat postu: Zew przygody



Zew przygody

* Prowadzący: MG (Mistrz Girion) Razz
* Kwestia zastosowania mechaniki: Tylko niezbędne minimum i raczej nie będzie to mechanika D&D.
* Kwestia kontroli MG nad poczynaniami graczy: Gracze mają nieograniczoną swobodę, jednak zawsze muszą się liczyć z konsekwencjami swoich czynów.
* Kwestia relacji wewnątrz drużynowych: Jak wyżej.
* Kwestia poprawności i schludności postów: Post zaczynamy pogrubionym (tylko) imieniem postaci.
* Kwestia zapisu dialogów: Dialogi piszemy kursywą, ponadto rozpoczynamy je oraz kończymy myślnikiem.
* Kwestia zapisu myśli postaci: Jak dialogi, ale kolorem niebieskim

Gracze:
[link widoczny dla zalogowanych] - Agape
[link widoczny dla zalogowanych] - Altair Drake
[link widoczny dla zalogowanych] - Panda

♦ ♦ ♦

Theme

Był to już późny sierpień, słońce powoli chyliło się ku zachodowi rzucając pomarańczową poświatę na, wydawać by się mogło, wymarłą okolicę. Okoliczne pola uprawne świeciły pustkami i darmo można by wytężać wzrok, by znaleźć pracujących na nich ludzi. Wszystko to za sprawą trzydniowego festynu w Estavel- każdego roku nawet dość odległe wioski pustoszały, a ich mieszkańcy udawali się na zabawę.
Wszechobecną ciszę przerywały tylko miarowy stukot końskich kopyt i skrzypienie kół- trzy ciężkie wozy, z których składała się karawana, mozolnie toczyły się w stronę miasteczka.



Pochód otwierała eskorta karawany- jeden jeździec i czterech pieszych wojowników. Maszerowali równo przed pierwszym wozem, sprawiając wrażenie jakby byli bardziej zawodowymi żołnierzami niż najemnymi ochroniarzami. Zaraz za nimi toczył się pierwszy z wozów, najbardziej okazały ze wszystkich, zaprzężony w dwa konie. Powoził nimi bogato ubrany jegomość o dość pewnym siebie obliczu. Z pewnością był albo bardzo bogaty, albo wysoko urodzony... albo jedno i drugie. Przedstawił się jako Gorgiasz, handlarz z Waterdeep.
Obok niego siedziała przeciętnie zbudowana kobieta w napierśniku. Miała spaloną słońcem skórę i liczne blizny, co ciekawe- za płaszcz służyła jej skóra białego lamparta. Alhandra nie była częścią eskorty, podróżowała jednak przez pewien fragment Kupieckiego Traktu z karawaną. Jej obecność była Gorgiaszowi na rękę, gdyż kupiec doskonale zdawał sobie sprawę z lichej liczebności swojej eskorty.
Następny z wozów przypominał istny pchli targ na kółkach. Kupiec Angyar sam często mawiał, że handluje "wszystkim i z wszystkimi", a jego inwentarz tylko to potwierdzał. Dwa masywne muły z trudem ciągnęły całą tę graciarnię.
Ostatni z wozów był najmniejszy i zaprzężony tylko w jednego osła. Krasnolud Valdi, który siedział na koźle, strasznie się denerwował tym, że karawana zboczyła z Kupieckiego Traktu i udała się w stronę Estavel. Valdi śpieszył się do Wrót Baldura na ślub swojego bratanka i te kilka dni opóźnienia były mu bardzo nie na rękę. Bał się jednak odłączyć od reszty i podążać dalej samotnie.
Na wozie siedział jego jedyny pasażer- całkiem przystojny mężczyzna o krwistoczerwonych oczach. Ubrany cały na czarno, ledwo co mieścił się w środku ze względu na swój ponadprzeciętny wzrost. Lethal dołączył do karawany dopiero wczoraj, ale zdążył się już nasłuchać co niemiara o całej rodzinie i historii krasnoluda Valdiego, który najwyraźniej nie potrafił pohamować swego gadulstwa. Wspólna podróż dawała mu jednak pewien profit- wóz Valdiego był kryty i doskonale chronił przed dość mocno doskwierającym słońcem.
Do miasta pozostała zaledwie godzina drogi, wszyscy zdawali się myśleć już tylko o czekającym ich odpoczynku...

♦ ♦ ♦

Theme
Nagle w zaroślach po lewej stronie drogi coś zaszeleściło. Dowódca eskorty instynktownie sięgnął po broń i nie pomylił się- chwilkę potem w stronę karawany poleciała chmara kamieni i prymitywnych oszczepów. Jeden z nich przeleciał dosłownie kawałek od Alhandry. Lethal ze zdumieniem ujrzał jak grubiutki krasnolud Valdi wyjątkowo zwinnie zeskoczył z kozła i w ułamku sekundy schował się pod wozem.
Koń jeźdźca stanął dęba, zbrojnemu udało się jednak utrzymać w siodle.
-Zasadzka!-
Krzyknął z trwogą. Zdezorientowani żołnierze z eskorty próbowali wypatrzyć wrogów w zaroślach, bandyci po chwili sami rzucili się do ataku. Było ich kilkunastu, większość dzierżyła prowizoryczną broń jak widły, niektórzy byli wyposażeni w krótkie włócznie i okrągłe tarcze.


♦ ♦ ♦

Bandyci nie byli jedynymi, którzy czaili się w pobliżu. Po przeciwnej stronie w zaroślach znajdowała się istota z rasy Jaszczuroludzi. Ciemnozielona łuska pozwalała Simonowi skryć się w wysokiej trawie i ocenić charakter nadjeżdżających ludzi. Simon zdążył ocenić, że podróżni byli zwykłą karawaną kupiecką, nie zdążył jednak się namyślić czy wyjść z ukrycia i się przywitać. Zgraja bandytów z wrzaskiem zaatakowała zaskoczonych kupców i ich eskortę. Wyglądało na to, że zbóje mieli znaczną przewagę liczebną...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Sob 18:48, 06 Gru 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:16, 21 Kwi 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Theme
Walka od małego była jej życiem, w jej żyłach płynęła krew wojowników, urodziła się by walczyć. Momentalnie ocknęła się z chwilowego zamysłu zadowolona że skończyła się nuda długiej podróży, czym prędzej nałożyła stary hełm przyozdobiony rogami z obu boków. Gdy pospiesznie mocowała rzemienie od traczy, zmrużyła oczy czują jak pierw po brzuchu a obecnie już po całym ciele rozchodziło się uczucie towarzyszące nagłemu przypływowi adrenaliny. Z piekielnym uśmiechem na twarzy i lekko dysząc zasłoniła się tarczą przed lecącymi w ich stronę kamulcami zeskoczyła z wozu. Kilka z hukiem obiło się o jej tarczę lądując nie opodal, z zadowoleniem dostrzegła że przeciwnik sam wyszedł im na spotkanie. -Jak to miło z ich strony... - Pomyślała dobywając miecza i wznosząc bojowy okrzyk ruszyła im naprzeciw doskakując do pierwszego z wrogów by powalić go zamaszystym cięciem a następnie rozpocząć "wirujący atak" podczas którego siekła wszystkich znajdujących się wokół niej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Nie 16:18, 21 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:37, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Lethal

Krwistooki demon został przywołany do tego świata stosunkowo niedawno. Nie wiedział kto go przywołał i w jakim celu, ale raczej sam się tutaj nie znalazł. Tak czy siak przez jakiś czas podróżował z tą karawaną nie mając pojęcia o tym świecie, ani gdzie też się znajduję. Stracił swoją całą moc, a na dodatek miał amnezje i nic nie pamiętał. Czyżby to było jego nowe życie? W każdym razie podróżował z jakimś krasnoludem. Co jak co ale wiele ras było do siebie podobnych. W końcu jednakże coś zaczęło się dziać. W stronę karawany poleciała masa kamieni i oszczepów. Instynktownie schował się unikając pocisków. Bandyci rzucili się na nich. Było ich sporo, ale oni byli za to lepiej uzbrojenie. Zeskoczył z wozu i będąc w dość bezpiecznej odległości, wziął do ręki swój łuk i nałożył strzałę na cięciwę. Każdy jego strzał by dokładnie wymierzany. Celował w tych co nie mieli tarczy, a na wszelki wypadek, uważał by go nie zaszli z innej strony, albo nie podeszli za blisko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:12, 21 Kwi 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Zwykła karawana zmierzająca na festyn do Estavel, żadni tam zwariowani poszukiwacze przygód. I bardzo dobrze, Simon nie przepadał za poszukiwaczami. Najwyraźniej jeszcze nie dostrzegli go wśród traw, nie mógł pozwolić by taki stan rzeczy trwał zbyt długo, poprawił więc kapelusz i już miał wyjść na drogę żeby się przywitać, kiedy pojawili się bandyci. Że też w takiej chwili, jak śmieli odwracać uwagę od jego osoby i psuć mu wejście! Ale nic straconego, Simon doskonale wiedział jak obrócić sytuację na swoją korzyść i musiał przyznać że wystąpienie w roli niespodziewanego wybawcy pasuje mu znacznie bardziej niż rola przypadkowo napotkanego podróżnego.

Dziarskim krokiem wyszedł z pomiędzy roślin, korzystając z faktu że jeszcze nikt nie zwrócił na niego uwagi z gracją schylił się by podnieść garść piasku z traktu.

- Clax vi vorq vur origato vers di kluchuduun ekess clax svern dout ricinic!- zakrzyknął głośno w smoczym, nie żeby spodziewał się że ktokolwiek go zrozumie, albo nie mógł mówić ciszej rzucając czar, po prostu chciał zwrócić na siebie uwagę. Jednocześnie wyciągnął przed siebie dłoń w której trzymał piasek, a kiedy ostatnie słowo opuściło jego pełne ostrych zębów usta otworzył ją i dmuchnął. Bandytów zalała fala oślepiających tańczących dziko kolorowych świateł. Teraz mógł odrzucić pelerynę i sięgnąć po samopowtarzalną kuszę, która ciążyła mu u paska i posłać bełt w najbliższego wciąż zdolnego do walki agresora, a potem w kolejnego.

Zważywszy na to jaki czar rzucił, a także fakt że napastnicy jako broni miotanej używali głównie kamieni, a kusz ani łuków w ich rękach nie dostrzegł, nie uważał by narażał się na przesadne niebezpieczeństwo. Gdyby coś poszło bardzo nie po jego myśli, uciec zawsze zdąży, nie wyobrażał sobie bowiem żeby bandyci pognali za nim porzucając łup.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:57, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Żołnierze eskorty odruchowo stanęli blisko siebie i zasłonili się tarczami przed nacierającymi zbójami, jednak to co się potem stało, zaskoczyło zarówno ich, jak i nacierających bandytów.
Alhandra wyskoczyła przed szereg żołnierzy, prosto w nacierających bandytów. Jednym ciosem powaliła pierwszego z nacierających wrogów. Zaraz potem zakręciła ostrzem wokół siebie, niestety nie zabiło to wszystkich wokół niej- jedynie jednemu z wrogów ucięło rękę, reszta zdążyła się odsunąć lub zasłonić tarczą. Ponadto jej szarża zwróciła na nią uwagę harcowników, którzy wciąż czaili się w trawie. W stronę Alhandry poleciała cała chmara pocisków- i chociaż wojowniczka zdążyła zasłonić się tarczą, kilka oszczepów wbiło się w tarczę, znacznie ją uszkadzając.
Dzięki szarży Alhandry, Lethal pozostał praktycznie niezauważony, gdy zeskoczył z wozu i sięgnął po łuk. Ze zdumieniem odkrył, że z miejsca w którym stał, miał całkiem niezły widok na ukrytych w trawie harcowników...
Lethal zdążył ustrzelić dwóch z nich, zanim zorientowali się, że ktoś do nich strzela. Nim spostrzegli, kto do nich strzela, kolejnych dwóch zostało ugodzonych strzałą demona.
Nagle dało się słyszeć donośny krzyk w nikomu nieznanym języku:
-Clax vi vorq vur origato vers di kluchuduun ekess clax svern dout ricinic!-
Chwilę potem w stronę bandytów poleciała fala oślepiających kolorowych świateł, zbóje poczęli nerwowo przecierać oczy, próbując choć w części pozbyć się oślepienia.
Jeden z bandytów, który zdążył zasłonić oczy przed tą barwną eksplozją, ruszył z krzykiem w kierunku Simona, jednak dwa bełty wystrzelone z kuszy samopowtarzalnej utknęły w jego piersi i definitywnie zakończyły jego szarżę.
Żołnierzom nie trzeba było niczego więcej! Dowódca eskorty wpadł z impetem w grupkę otaczającą Alhandrę, tnąc jednego z bandytów i tratując kolejnych dwóch. Zaraz za nim rzucili się do ataku czterej piechurzy, roznosząc na strzępy gorzej uzbrojonych i oślepionych bandytów. Kilkanaście sekund później było już po wszystkim, a uciekający bandyci byli aż nazbyt łatwym celem dla Lethala i padali jeden za drugim.
Żołnierze eskorty niepewnie spojrzeli na Simona, jednak dowódca niemym skinieniem zakazał im wszelkich akcji. Zamiast tego sam podjechał do Jaszczuroczłeka, zsiadł z konia i wyciągnął dłoń w geście przywitania.
-Zwą mnie Balgruuf, jestem dowódcą tej eskorty. Jesteśmy wdzięczni za pomoc...-
W tym samym czasie spod trzeciego wozu zaczął wyczołgiwać się krasnolud Valdi.
-Wygraliśmy?-
Spytał z niedowierzaniem Lethal'a.
Gdy sytuacja zdawała się stabilizować, z pobliskiego krzaka wyskoczył ostatni z niedobitków i z wrzaskiem rzucił toporkiem w stronę Gorgiasza. Kupiec był zbyt przerażony, by ruszyć się choćby na krok, szczęśliwie Alhandra zdążyła zasłonić go tarczą. Kucpowi nie spadł włos z głowy, jednak tarcza Alhandry wyglądała tak, jakby miała się za chwilę rozpaść. Gdy wojowniczka z furią nacierała na ostatniego przeciwnika, ten niespodziewanie padł na kolana i zaczął błagać o litość. Ostrze Alhandry mknęło w kierunku jego krtani, los bandyty był w jej rękach...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Nie 23:04, 21 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:49, 22 Kwi 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Starcie przebiegło nadzwyczaj szybko i sprawnie, eskorta karawany udowodniła, że zna się na swoim fachu dostatecznie, by wykorzystać szansę jaką dostała od Simona. Zielonołuski byłby gotów uznać efekt swojej interwencji za perfekcyjny, gdyby nie niezbyt przychylne spojrzenia jakimi obdarzyli go czterej wojownicy.

-Nie radzę.- pogroził im zakończonym pazurem palcem unosząc jednocześnie trzymaną w drugiej ręce kuszę, wciąż gotową do wyplucia trzech bełtów. Na szczęście dowódca miał nieco oleju w głowie.

-Miło mi że potrafisz docenić to co dla was zrobiłem.- mówiąc to Simon opuścił broń, po czym posłał żołnierzom pełne dezaprobaty spojrzenie. –Wcale nie musiałem się mieszać, mogłem pozostać w ukryciu, zamiast tego zdecydowałem się narazić własne bezpieczeństwo by pomóc podróżnym w nagłej potrzebie. Tymczasem spojrzeliście na mnie jakbym był jakąś dziką bestią, która wychynęła na trakt tylko po to by skosztować ludzkiego mięsa. - bez ogródek wyraził swoje niezadowolenie podkreślając je jeszcze uderzeniem ogona o ziemię, niech wiedzą co o tym myśli. Całkiem możliwe że był nieco przewrażliwiony na punkcie tego jak ludzie na niego reagują, a reagowali zazwyczaj nie najlepiej, a już na pewno nie tak jakby sobie tego życzył, nie raz zdarzyło się nawet że na „dzień dobry” ktoś posyłał w jego stronę strzałę, albo rzucał się do ataku wręcz. „A już zwłaszcza odkąd Adelbert wybrał się na tę swoją idiotyczną wyprawę… Co to ja miałem… ach tak.”

-Simon, samorodny talent magiczny i wasz wybawca.- zawiesiwszy kuszę przy pasie ukłonił się głęboko, zdejmując przyozdobiony białym piórem kapelusz z szerokim rondem. Szkoda tylko że prezentację zakłóciło pojawienie się ostatniego zbója. Doprawdy ci bandyci mieli fatalne wyczucie czasu. Zanim odezwie się ponownie postanowił odczekać aż kobieta zdecyduje się zakończyć życie agresora lub wręcz przeciwnie oszczędzić go, było mu to nader obojętne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Pią 11:52, 10 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:50, 22 Kwi 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Zatrzymała ostrze tak że oparło się o szyję przerażonego mężczyzny, gdy ten błagał o miłosierdzie spoglądała na niego z góry, na jej twarzy nie było gniewu, czy też jakiejś chorej fascynacji. Spojrzała z dezaprobatą na swą wysłużoną tarczę, nie raz uratowała jej skórę i jak widać podczas tej bitki ostatecznie zakończyła służbę, odrzuciła ją na ziemie, nie było z niej już żadnego pożytku, nie zamierzała również jak bandy tubylców oddawać jej czci i głaskać tyłek Tempusowi za okazane "miłosierdzie". - Chłopcy wszyscy cali? - Powiedziała podniesionym głosem rozglądając się czy wszystko jest ok. Uśmiechnęła się do siebie w duchu słysząc przechwały dzikusa który wyszedł z buszu - Wybawca a to dopiero dobre, popisał się trochę magicznymi sztuczkami to wszystko... - Następnie zwróciła się w kierunku zbrojnych - Zwiążcie go, zajmę się przesłuchaniem może nam coś wyśpiewa ciekawego chłopcy. Jeśli będzie coś kombinować sama skrócę go o głowę. - Powiedziała podając linę temu który zdecydował się pomóc, gdy chłop był uwiązany do wozu na którym jechała, postanowiła sprawdzić czy przy tych których usiekli nie ma nic wartościowego. Przechadzała się pomiędzy ubitymi w poszukiwaniu czegokolwiek co ma jakąś wartość, pozatym przydała by się jej nowa tarcza...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:43, 22 Kwi 2013    Temat postu:

Lethal

Krwistooki uśmiechnął się widząc to jakie ma dobre miejsce na spokojny ostrzał. Ogólnie bardzo dobrze mu idzie z mieczem, ale czemu ma się poświęcać, skoro dopiero co się tutaj znalazł? Strzały mknęły w kierunku niczego nie spodziewających się wrogów, skrócając ich męki. Nie wiedzieli nawet co ich zabiło, a gdy go spostrzegli było już za późno bo i kolejni oberwali. Tak samo widział jak pewna dziewczyna z niespotykaną gibkością pozbywa się swoich wrogów, chociaż jej tarcza uległa tak na prawdę zniszczeniu. W każdym bądź razie poradziła sobie znakomicie. Także niespodziewana pomoc w postaci jaszczuroludzia była przydatna. Czarnowłosy uśmiechnął się widząc tą rzeź jaka była spowodowana, a w tym samym czasie wyszedł z ukrycia krasnolud.
-Na to wygląda.
Odpowiedział krótko i chowając łuk, udał się do ciał zmarłych wyjmując z nich strzały które przetrwały, a może też znajdzie jakieś inne? Chociaż lubił walkę wręcz, bardziej niż walkę dystansową, to jednak nie potrzebował tarczy. Wolał uniknąć ataku...bezpieczniejsze.
-Banda, obdartych dzikusów... Bandyci myśleli, że zdołają złupić tą karawanę, jednakże...nigdzie nie widziałem ich przywódcy, a ci idioci na pewno sami nie działali. Ktoś musiał nimi sterować. Tylko kto?
Myślał demon. W każdym razie, doszedł do wniosku, że jednak tarcza może mu się przydać toteż i ją przy okazji zaczął szukać, tak na wszelki wypadek. Znaczy jakby jakąś znalazł. Najważniejsze były strzały. Nie obchodziła go jak na razie reszta. Nikogo stąd nie znał, a i nie miał żadnego celu. Jedyne czego poszukiwał...to były odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:10, 23 Kwi 2013    Temat postu:

Jeniec został bez przeszkód związany przez dwóch żołnierzy i odprowadzony na tyły pierwszego wozu. Lethalowi udało się odzyskać swoje strzały- tylko jedna z nich się złamała przy uderzeniu, resztę można było ponownie wykorzystać. Nowych strzał nie znalazł, z kolei oszczepy bandytów były tak prymitywne, że Lethal odczuwał wstyd na samą myśl, że sam mógłby posługiwać się czymś... takim.

Tarcze pozostawione przez bandytów (w liczbie 4) były małe i drewniane, jednakże nadawały się do użycia. Poza prymitywną bronią, Alhandra znalazła przy jednym z bandytów niewielki, żelazny sztylet z wygrawerowaną na rękojeści głową łosia. Poza tym bandyci nie mieli przy sobie nic więcej.

-Proszę wybaczyć moim ludziom brak manier, zrobili się trochę nerwowi przez całą tę zasadzkę.-
Balgruuf skinął głową Simonowi i z powrotem wspiął się na wierzchowca.
-Zmierzamy do Estavel, to niedaleko stąd. Mieszkańcy miasta będą chcieli usłyszeć o naszym zwycięstwie. Jeżeli tylko masz na to ochotę, możemy podrzucić Cię ten kawałek. Możliwe, że burmistrz Estavel nagrodzi Waszą pomoc w obronie karawany.-
Ostatnie zdanie wypowiedział na tyle głośno, by mogli je usłyszeć także Alhandra i Lethal.

W tym samym czasie żołnierze upewnili się, że w krzakach nie czai się już więcej drabów, zepchnęli także zwłoki z drogi, by wozy mogły bez problemu przejechać.
-Czy możemy już ruszać?-
Niepewnym głosem odezwał się kupiec Gorgiasz, który dopiero co omal nie stracił głowy. Słońce powoli chowało się za horyzontem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Wto 0:10, 23 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:01, 23 Kwi 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Simona zadowoliła uprzejma odpowiedź Balgruufa oraz zaproszenie by się przyłączył, co i tak miał zamiar uczynić nawet gdyby podróżni sobie tego nie życzyli. Nie mógł przecież zawieść mieszkańców miasta, którzy jak zauważył dowódca z pewnością będą chcieli usłyszeć o tym zwycięstwie, a zwłaszcza o jego w nim udziale. Natomiast możliwa nagroda od burmistrza wywołała na jego pysku jedynie uśmiech politowania, podobnie zresztą jak przeszukiwanie trupów przez odzianego w czerń mężczyznę i brązowowłosą wojowniczkę. Ciekawe jakie ‘skarby’ spodziewali się przy tych obdartusach znaleźć? Sam ciał nie tknął nawet palcem, bo i po co. Kiedy żołnierze usuwali je z drogi Simon wrzucił swoją torbę na pierwszy wóz i zasiadł obok kobiety.

-Jak najbardziej. Nie ma co czekać, zwłaszcza że nie wszyscy widzą w ciemności.- odparł na pytanie kupca jakby było skierowane do niego.
- Być może w zamieszaniu nie usłyszeliście, jestem Simon. –powtórzył na wszelki wypadek i wyciągnął dłoń by się przywitać, liczył że w zamian pozna imiona współpasażerów.
-Ciekawy płaszcz. – zauważył jeszcze spoglądając na skórę białego lamparta okrywającą ramiona Alhandry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:22, 24 Kwi 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Kobieta wypatrzyła tą nieco lepszą tarczę później pozwoliła sobie przywłaszczyć zdobiony sztylet. Przez chwile przyglądała mu się uważnie po czym po chwili wsadziła go sobie za pas. Wróciła na wóz i gdy ponownie ruszyli, siedząc na wozie zajęła się przesłuchaniem jeńca. Ten idąc uwiązany do wozu pierw ubolewał, później próbował milczeć, w końcu udało mu się otworzyć usta nie używając przy tym przemocy co wzbudziło powszechne zdziwienie. Sztuka perswazji zadziałała tym razem. Okazało się że niedoszły rozbójnik jest rolnikiem z pobliskiej wsi a do zbójowania namówił go sąsiad. Było to mało istotne przy tym co udało się z niego wydobyć chwilę później, banda którą rozbili była częścią większej i o wiele lepiej zorganizowanej pod wodzą Hirviego który udawał szlachcica, za mieście podobno uzbierała się już suma za jego głowę. Wieśniak nie był wstanie zdradzić kryjówki bandy, twierdził że dzisiejszy napad był inicjacją. Niewiasta zbyt zajęta była przesłuchaniem tak więc tylko odparła dla gada - Tak, biały lampart. - Ciągle nie zdecydowała się czy puścić chłopa wolno czy zabrać go do miasta gdzie go osądzą...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:35, 25 Kwi 2013    Temat postu:

Lethal

Krwistooki demon, odzyskał sporo swoich strzał, choć jednej się dało odzyskać. No nic, dobre i to. Jednakże jego duma nie pozwoliła mu zabrać choćby jednego oszczepu toteż drewnianej tarczy nawet nie ruszył. Usłyszał coś ciekawego odnośnie tych bandytów. Nagroda i trochę informacji może mu się przydać, bo w końcu od czegoś musi zacząć. Szybkim krokiem wrócił na wóz znajdując się niedaleko od gada i wojowniczki. Amnezja wcale nie ułatwiała mu życia, ale jakoś to przetrwa. Słysząc przedstawienie się gada rzekł.
-Lethal.
I wyciągnął rękę tak jak zrobił to Simon. Co jak co ale dawna część jego charakteru została, a z resztą czemu ma ukrywać swoje imię?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:21, 25 Kwi 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Simon prychnął słysząc słowa kobiety, nie przywykł do tego by go ignorowano. Zauważył jednak że miłośnik czerni zdaje się mieć znacznie lepsze maniery uścisnął więc jego dłoń ze słowami: -Miło mi cię poznać. Już się bałem że ktoś rzucił na mnie niewidzialność.

Z początku zainteresował się przesłuchaniem więźnia. Miał cichą nadzieję że ten nie będzie chciał mówić, a on będzie mógł się wtrącić i pokazać co potrafi z łatwością wyciągając z jeńca informacje. Niestety okazało się, że mężczyzna jest zadziwiająco skory do współpracy i powie wszystko co wie sam z siebie. Rozczarowany Simon przysłuchiwał się jednym uchem i korzystając z tego jak bardzo rozmowa absorbuje wojowniczkę wyszeptał coś niezrozumiale po czym zaczął umilać sobie czas wskazując palcem cętki na jej płaszczu dzięki czemu nadawał im fantazyjne kolory od szmaragdowej zieleni, przez błękit, po głęboką czerwień, każdy przybierał inną barwę. To dopiero będzie oryginalne okrycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:00, 28 Kwi 2013    Temat postu:

Nie minęła dłuższa chwila, a karawana ruszyła w dalszą drogę. Alhandra w istocie była zbyt zajęta przesłuchaniem więźnia, i nie zauważyła na razie zmian na skórze lamparta. Uwagę Alhandry przyciągnęła także inna rzecz- gdy przyjrzała się zdobytemu sztyletowi, dostrzegła niewielki mechanizm znajdujący się na zwieńczeniu głowni. Można było go z łatwością uruchomić, wystarczyło przekręcić głownię sztyletu w prawo lub lewo. Wojowniczka nie potrafiła jednak odgadnąć, co się wtedy stanie...
Gorgiasz był o wiele bardziej rozmowny od wojowniczki w tęczowym płaszczu. Energicznie potrząsnął dłonią Simona, po czym zaproponował całej trójce otwarcie jednej z butelek wina lodowego, które miał na wozie.

♦ ♦ ♦

Nie minęło nawet dwadzieścia minut, a oczom wędrowców ukazało się Estavel. Otoczone palisadą miasteczko położone nad niewielkim jeziorem robiło całkiem przyjemne wrażenie. Choć bramy miejskie były już zamknięte, wystarczyło że Balgruuf zamienił ze strażnikami kilka słów i karawana mogła bez przeszkód wjechać do środka. Wąską uliczką dojechaliście na rynek miasta, gdzie rozstawiono mnóstwo stołów, ław, namiotów... jednym zdaniem wszystko, czego na festynie potrzeba- a i tak nie dla wszystkich starczało miejsca, toteż świętujących można było znaleźć w uliczkach bardziej oddalonych od centrum.
Gorgiasz od razu skierował wóz na tyły jednej z przyległych do rynku karczm- jak wyjaśnił, miał tu już od dawna zarezerwowane i opłacone miejsce na ten festyn. Przy wejściu do owej karczmy pożegnał się i udał się w sobie tylko znanych interesach- momentalnie zniknął w tłumie.

♦ ♦ ♦

Niezależnie od tego, jakie zamiary miała Alhandra wobec jeńca, oddział straży, który pojawił się zaraz potem, zażądał natychmiastowego wydania więźnia. Wieści szybko się rozchodzą, a Ci strażnicy doskonale wiedzieli już o zajściu na trakcie. Ponadto Alhandra miała wrażenie, że niektórzy bardzo dziwnie się na nią patrzą...
Simon również czuł na sobie spojrzenia przechodniów, były one jednak powodowane raczej czystą ciekawością niż wrogością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:44, 29 Kwi 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Simon z radością przystał na propozycję Gorgiasza i już po chwili raczył się razem z nim winem, jednocześnie dopracowując po kryjomu dzieło w jakie szybko zmieniał się płaszcz Alhandry i chyba każdy oprócz zaabsorbowanej sztyletem kobiety zauważył co ich nowy zielony towarzysz wyprawia. Nie minęło wiele czasu gdy nadszedł moment, w którym nawet jego bogata wyobraźnia nie była w stanie podsunąć mu więcej odcieni kolorów. Zadowolony z siebie postanowił wdać się w pogawędkę z Lethalem wypytując między innymi o kolor jego oczu z jakim u ludzi jeszcze się nie spotkał i uświadamiając go, że czasy gdy wystarczyło ubrać się od stóp do głów w czerń by wywrzeć na pospólstwie wrażenie iż jest się osobnikiem tajemniczym i groźnym za razem, już minęły i raczej nigdy nie wrócą.

Gdy tylko dotarli do miasta Simon od razu rzucił się w wir zabawy. Chcąc do maksimum wykorzystać zainteresowanie jakim obdarzyli go ludzie zaczął zabawiać ich rozmaitymi sztuczkami, a to lewitował kufle miodu i co lepsze kąski (które zjadał ze smakiem), a to sprawiał że bure chusty i spódnice niektórych kobiet nabierały żywych barw lub pokrywały się wzorami, albo sprawiał że nowe życie wstępowało w przywiędłe kwiaty. Główną atrakcją była jednak wzbogacona widmowymi odgłosami, kolorowymi światłami i bogatą gestykulacją opowieść o tym jak dzięki jego nieocenionej pomocy karawana zdołała odeprzeć atak bandytów, w której o dziwo nie zapomniał również wspomnieć o męstwie Balgruufa i jego ludzi, celności Lethala no i oczywiście kunszcie Tęczowej Wojowniczki. Dokładnie tak, Tęczowej Wojowniczki! Musiał ją przecież jakoś przedstawić, a że nie zechciała zdradzić mu swojego imienia… Zachęcił również ludzi by odszukali ją w tłumie i na własne oczy zobaczyli jej niezwykłe okrycie.
-Naprawdę warto!- wołał.

To że rozgromili tylko część znacznie większej bandy przemilczał nie chcąc niepotrzebnie psuć ludziom zabawy, ale gdyby trafiła mu się okazja żeby zamienić parę słów z burmistrzem nie zamierzał niczego ukrywać.

Innymi słowy gad czuł się na festynie jak ryba w wodzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 1 z 22

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin