Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opowieści z Doliny Lodowego Wichru
Idź do strony 1, 2, 3 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:36, 14 Lis 2012    Temat postu: Opowieści z Doliny Lodowego Wichru


* Prowadzący: Hanibal inaczej też Panda
* Kwestia konwencji: Jeszcze nie wiem.
* Kwestia zastosowania mechaniki: W tej sesji opieramy się na logice i zdrowym rozsądku. Gramy od czasu do czasu korzystając z mechaniki. Jakiejkolwiek. Mechanika rozstrzyga kwestie sporne, przy czym spory z MG rozstrzyga MG. O konieczności odwołania się do niej decyduje MG.
* Kwestia kontroli MG nad poczynaniami graczy: Gracze mają nieograniczoną swobodę, jednak opis konsekwencji ich czynów leży w gestii MG. W niektórych (sami sprawdźcie jakich) sytuacjach gracze wchodzą w interakcję za światem na opisanych zasadach i sami opisują skutki niektórych swoich czynów.
* Kwestia relacji wewnątrzdrużynowych: Ze względu na rozbieżność charakterów postaci konflikty w drużynie są akceptowane.
* Kwestia częstotliwości postowania: Tempo postowania ustalamy na jak najczęstszą. Dbajcie jednakże o nie spowalnianie rozgrywki. W niektórych sytuacjach zdarzyć się może, że częstotliwość postów będzie większa. Lub mniejsza. Proszę jednak na wzięcie pod uwagę, że mam szkołę, domek drewniany etc. Myślę więc, że 1 post/4 dni dni to minimum.
* Kwestia preferowanej długości postów: Powinna być sensowna jednak nie piszcie epopei kiedy jest to niepotrzebne.
* Kwestia poprawności i schludności notek: Żadnych emotek, psują nastrój. W dialogach gracze mogą pozwolić sobie na używanie archaizmów. Post zaczynamy imieniem postaci, by go nie musieć poszukiwać w treści notek.
* Kwestia zapisu dialogów: Dialogi piszemy. Kursywą oraz poprzedzamy myślnikiem. Najlepiej.
* Kwestia zapisu myśli postaci: Myśli piszemy. Kursywą oraz poprzedzamy myślnikiem. A kolor ot ten
* Kwestia podpisy pod notkami graczy: Wyłączamy podpisy w notkach sesyjnych. Lub nie. Można umieszczać w podpisach pochlebne opinie na temat MG i Forum. Lub inne. Pochlebne mniej.



Podróż jest jak gra, zawsze towarzyszy jej korzyść albo strata, i to zwykle z nieoczekiwanej strony.

Johann Wolfgang von Goethe



Theme
Wprowadzenie
Luskan, miejsce w którym rozpoczął się ten rejs było znane także jako "Miasto Żagli", było jak sama nazwa wskazuje miastem portowym w ujściu rzeki Mirar na Północy Wybrzeża Mieczy. Luskan, pomimo obecności Dziesięciu Miast było uważane za ostatnią ostoję cywilizacji tak daleko wysuniętą na północ. Właśnie tam w Luskan wiedziona chęcią dodatkowych zysków Marzanna postanowiła wziąć kilka dodatkowych gęb na pokład, wszak był to ostatni rejs do Easthaven przed zimowaniem. Okręt w dużej mierze transportował zapasy i towary codziennego użytku to też wypełniały go drewniane skrzynie i pękate beczki. Marzanna była kobietą mającą swą młodość już za sobą, długie czorne kręcone włosy często wiązała czerwoną wstążką, ubierała się po męsku. Po mimo dojrzałego wieku w jej oczach ciągle można było dostrzec iskrę której to nie posiadał nie jeden młodzik. Lestek i Pestek dwójka braci rybaków z Easthaven jak sami powtarzali nie uśmiechał im się pobyć w Luskan, gdzie wyruszyli tylko dla tego że zobowiązywali się kupić swym "flondrom" pierścionek i suknie. Owe zobowiązanie prowadziło do licznych kłótni i niesnasek między nimi. Doprawdy zabawna para z nich była, stary Szczuk brat Marzanny czuwał by owa niesnaska nie skończyła się czasem przy beczkach z piwem. Szczuk stary wilk morski który zdołał już uhodować spory brzuch, z początku wydawał się być srogi, jednak w gruncie rzeczy był to chłop o dobrym sercu, często pokrzykiwał na pokładzie na Lestka, Pestka i Bździocha gdy ci uwijali się przy żaglach. Ah tak Bździoch, ów człek o skośnych oczach i ciemniejszej karnacji, pochodził ze stron jeszcze dalszych niż samo Luskan, z kraju gdzie była tylko zima a mieszkańcy nie wiedzieli co to lato. Z stamtąd również pochodził "Misiek", sporych rozmiarów niedźwiedź polarny, którego nikt po za Szczukiem i Marzanną wolał nie niepokoić. Droga trwała wiele dni nim dotarli do odległego celu podróży.



W dniach narodzin Toril, Bóg przyrody Silvanus zasadził żołądź w podnóży skutych lodem i pokrytych śniegiem gór zwanych Grzbietem Świata . Przez wieki, drzewo wzrastało nieprzerwanie przez tysiąclecia, osiągając niezwykły obwód i rozmiar. Silvanus pielęgnował drzewo, nazywając je Kuldahar i osadzając w nim połączenie do pierwotnej potęgi natury na świecie, tak by to wydzielało ciepło i pozwoliło na stworzenie istnego raju w skutych lodem górach dla wszystkich form życia. Gdzieś około 1200 DR, jeden z arcydruidów Silvanusa podróżując przez podnóża grzbietu świata gdy stanął na przeciw ogromnego dębu Kuldahar, od razu rozpoznał że jest to uświęcone miejsce Ojca Dębów. Ów arcydruid założył tam niewielki przybytek poświęcony Silvanusowi. Właśnie to mistyczne miejsce było powodem dla którego młoda druidka Atariel opuściła swe rodzinne strony, zesłana jej przez Ojca Dębów wizja mówiła że żołędzie pochodzące z konarów Kuldahar pozwolą uzdrowić starszego kowenu. Szczupła elfka o długich kruczoczarnych włosach, w które wplatała koraliki i obwiązywała chustą zdawała się nie przejmować chłodem. W porównaniu do reszty która była przywdziana w grube futra ta na sobie miała strój wykonany ze skór, podarowany jej przez starszego z kowenu gdy została obwołana pełnoprawną druidką. Atariel lubiła nosić różne ozdoby które świadczą o jej głębokiej więzi z naturą, takim to przedmiotem był amulet wykonany z poświęconej żywicy, chronił on druidkę przed chłodem wszechobecnym na północy, to co dla innych było mrozem dla niej przypominało w odczuciu nieco chłodniejszy dzień. Znaczną część drogi spędziła na rozmowie z należącym do załogi bądź raczej będącym jej częścią niedźwiedziem polarnym "Miśkiem". "Misiek" opowiadał jej o stronach z których pochodził. Jej zwierzęcy towarzysz lisek wydawał się być o tą znajomość nieco zazdrosny. Stary Szczuk gdy dowiedział się o możliwościach druidki, z wielkim zainteresowaniem wypytywał cóż to "Misiek" ma do powiedzenia i czy przypadkiem go nie obgadują.

✰✰✰

Na statku znalazł się również młody i niedoświadczony czarodziej, Sandro. Ów pół-elf sądził że nie straszny mu chłód jednak gdy doświadczył pierwszych mrozów Doliny Lodowego Wichru stwierdził iż nazwa ta nad wyraz jest adekwatna po czym nie wyściubiał nosa z podpokładu statku. Północ skrywała zapomniane przed wiekami zasoby wiedzy magicznej, Sandro z wielkim zapałem sądził że uda mu się zdobyć wśród ruin odnaleźć choć by cząstkę tej wiedzy która na południu mogła by być warta co najmniej fortunę.

✰✰✰

Kolejną osobistością na okręcie była pół-orczyca Nuria ta niezwykle dobrze umięśniona, mimo to nie pozbawiona pewnej dozy kobiecego wdzięku. Kręcone czarne włosy nosiła rozpuszczone, długie mniej- więcej do ramion. Mniej- więcej ponieważ zwykła obcinać je nożem i to było ewidentnie widać. Kły nie ujmowały nic jej promiennemu uśmiechowi który jej towarzysze mogli zaobserwować często podczas mroźnych poranków na pokładzie statku. Jej ruchy przypominały ruchy dzikiej pantery gdy manewrowała pośród skrzynek i beczek zagracających pokład. Nosiła grube dopasowane skórzane spodnie i pasującą do nich wełnianą tunikę bez rękawów, do tego wysokie skórzane buty. Wszystkie te rzeczy nosiły wyraźne ślady długoletniego użytkowania. Nuria spędzała długie chwile na dziobie statku wpatrując się w odległy horyzont, liczyła że tam właśnie odnajdzie swego ojca.

✰✰✰

Dumny i honorowy Altair Drake szybko przypadł wszystkim do towarzystwa, ów wojownik przynależał do wymierającej rasy przypominających smoki Drakonów. Ciało miał pokryte czerwoną łuską, pancerza chyba nigdy nie zdejmował jako że widywało się go śpiącego w nim jednak kiedy to uczynił miał na sobie porządnie wykonane ubranie podróżne w ciemnych barwach. Odważny Drakon liczył że uda mu się odnaleźć ruiny kultu smoka w których to mogły znajdować się manuskrypty z dawnej ery - skarby kulturalne o nieopisanej wartości dla jego ludu.

✰✰✰

Ostatnią osobą na statku która nie należała do jego załogi był Jacques Deithwen młody Paladyn średniego wzrostu mężczyzna, o jasnobrązowych, krótko ostrzyżonych włosach i łagodnych rysach twarzy. Kilkudniowy zarost i pogodne spojrzenie praktycznie nigdy nie opuszczało jego twarzy, a jeśli już, to nigdy na długo. Przez większość czasu Jacques miał na sobie napierśnik i całą kupę podobnego żelastwa, jednak gdy już zdejmował pancerz, to zazwyczaj miał na sobie skromne, płócienne szaty koloru nijakiego. Deithwen ruszył na północ by odnaleźć kompana Cedrica który to został wysłany przez kościół Torma by nieść jego słowo i służyć potrzebującym w tych dalekich stronach, niestety słuch po nim zaginął. Jacques nie mógł tego tak zostawić to też zebrał oszczędności, pożegnał się z rodziną i wyruszył z niebezpieczna misją.


"Ten, który walczy z potworami winien uważać by samemu nie stać się jednym z nich... Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy w ciebie"

F. Nietzsche


Prolog 1281R.D. "Rok Chłodnej Duszy" - Uktar
Nasza opowieść zaczyna się tutaj, w spokojnej wiosce rybackiej Easthaven. To jedno z tak zwanych "Dziesięciu Miast" Doliny Lodowego Wichru - właściwie nie tyle miasto, co raczej kilka bezładnie porozrzucanych chat położonych na lodowatych brzegach Lac Dineshere. Tutaj skupieni w słabo oświetlonej gospodzie siedzą podróżnicy, wymieniając się opowieściami i czyniąc plany na przyszłość zupełnie nieświadomi roli jaką przyjdzie im odegrać w wydarzeniach jakie już niedługo mają się zdarzyć...



W izbie znajdowały się podłużne stoły i ławy, nad gorącym paleniskiem wrzały kotły z których to zapach wypełniał całą izbę. Gospodę wypełniał niemały tłum przejezdnych, drużyna która nie dawno co zeszła z pokładu raczyła się kaszą która do najwspanialszych nie należała i skromnym napitkiem w gospodzie należącej do Szczuka i jego żony pękatej Grisella której to Marzanna z pewnych względów nie cierpiała i vice versa. Chwilę zamysłu nad miską kaszy przerwał szczęk ciężkiej płytowej zbroi, którą miał na sobie mąż który to stanął na przeciw waszego stołu. Jego twarz pokrywały zmarszczki nadające mu piętno przeżytych lat, długie czarne choć siwiejące włosy były zaczesane do boku,wąsaty mężczyzna jasno błękitnymi oczyma wpatrywał się w was, u jego boku drużyna dostrzegła ciężki miecz półtoraręczny skryty w zdobionej pochwie. - Cóż to nowa twarz w mieście, co? Miło was widzieć przybysze. Mam na imię Hrothgar, dawniej Hillsfar. Ale teraz po latach podróżowania wzdłuż,wszerz i pod Faerunem, zadowolony jestem że mogę nazwać to miejsce swoim domem. A was jak zwą? - Spytał pewnym tonem jegomość.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Śro 18:59, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:51, 14 Lis 2012    Temat postu:

Sandro

Sandro podnosząc wzrok z nad miski, i patrząc na wojownika odrzeka trochę strasznym tonem: - Witaj Hrothgarze. Jam jest Sandro. Początkujący czarownik poszukujący zaginionej wiedzy oraz niezwykłych przedmiotów. Co racja to racja. niedawno żeśmy przybyli. - Odrzekłszy to ponownie pochyla głowę nad miskę kontynuując jedzenie i słuchając uważnie Hrothgara.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandos dnia Śro 12:59, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:11, 14 Lis 2012    Temat postu:

Jacques

Wieść o zaginięciu Cedricka nie tylko bardzo zaniepokoiła Jacquesa, ale też bardzo go zdziwiła. Wszak, gdy widzieli się ostatni raz, Cedrick miał zamiar pozostać na dłuższy czas w Tantras. Musiał mieć dobry powód, by ruszyć przez cały Faerun do takiego miejsca jak Dolina Lodowego Wichru... Jednak niezależnie od pobudek, jakimi kierował się Cedrick, Jacques bez chwili wahania zgodził się podjąć misji poszukiwawczej.

Podróż przebiegła nadzwyczaj sprawnie- ani się obejrzał, a już siedział w gospodzie w Eastheaven wraz z poznanymi na statku towarzyszami i w milczeniu rozmyślał nad swoim zadaniem.
-Na bogów, żeby tak zimno było o tej porze roku... Nie spotkałem się z takim zjawiskiem chyba jeszcze nigdzie, nie licząc może przeprawy przez góry w Cormyrze. Skoro Cedrick przybył tu z jakimś zadaniem, jestem ciekaw, co zrobił jako pierwsze...-
Jego rozmyślania przerwało pojawienie się zbrojnego, który bez żadnych ceregieli podszedł do nich i zagadał. Zachowywał się uprzejmie, ale Jacques od razu jednak poznał, że jegomość próbuje ich wybadać, czy przypadkiem nie mają w planach sprawiać problemów. Wszak, kiedy ostatnio do tej wioski zawędrowała taka ekipa?

Smokokrwiści, jak Altair, byli niezwykłą rzadkością, i choć słynęli z niesłychanego poczucia honoru, nigdy nie można być pewnym czego się spodziewać po kimś, należącym do tej starożytnej rasy.
Atletycznie zbudowana półorczyca Nurja także potrafiła zwrócić uwagę na siebie niejednego, jednak mało kto miałby chyba odwagę (lub byłby na tyle szalony) by stanąć przeciw niej, gdyby ta wpadła w szał.
Atariel, na pozór zwyczajna elfia druidka, w pewien sposób również mogła rzucać się w oczy- podczas gdy rdzenni mieszkańcy narzucali na siebie najgrubsze skóry, a w karczmie zawsze siadali najbliżej ognia, Atariel zdawała się nie zwracać nawet najmniejszej uwagi na zimno panujące w tej nieprzychylnej krainie. Niezależnie od tego, czy było to sprawką czarów czy jakichś nadnaturalnych zdolności, pewnie niejeden już osobnik ze zdziwieniem drapał się po głowie i próbował znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Półelf Sandro był z profesji magiem, jednak raczej mało kto spośród "niewtajemniczonych" na pierwszy rzut oka to poznawał. Gdy jednak się odzywał tym swoim nieco strasznym głosem, doskonale dopełniaj obraz kompanii.
Jacques znał ich jednak już trochę od wypłynięcia z Luskanu, toteż darzył ich w pewien sposób zaufaniem i szacunkiem.

Gdy Sandro dość lakonicznie odpowiedział na pytanie Hrothgara, Jacques postanowił również się przedstawić.

-Ja również Cię witam Hrothgarze, miło Cię poznać. Nazywam się Jacques, przybywam tu w służbie Lojalnej Furii...-
Spojrzał tu pojednawczo na zbrojnego, mając nadzieję że ten w mig zrozumie, co Jacques próbuje mu przekazać.
-... i mogę stwierdzić że z naszej strony raczej nic temu miasteczku, które nazywasz swoim domem, nie grozi. Zwłaszcza, że chyba to Cię najbardziej interesuje.-

Być może Jacques powinien jeszcze spytać zbrojnego o Cedricka, postanowił jednak dać możliwość przedstawienia się pozostałym członkom drużyny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Śro 14:43, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:56, 14 Lis 2012    Temat postu:

Altair Drake

Dumny i honorowy smokokrwisty ze starożytnej rasy Drakonów siedział pośród tłumu rzadko się odzywając. Przeżył już trochę podróży, chociaż był bardzo młody, a nawet nie minął rok odkąd wybrał się w podróż. Brakowało mu bardzo jego dawnej kompanii, z którą przeżył niemało. Ciekawiło go też bardzo gdzie zaginął Gra'kkon, ale zapewne został wezwany do pustki. Kto wie może jeszcze kiedyś się spotkają. W każdym razie z dawnej pierwszej drużyny nikogo nie było.
Nurja, to była ciekawa osóbka. Pół-orczyca, lecz mająca w sobie pewną dozę kobiecego wdzięku, dość często się uśmiechająca. Ciekawiło go jak jest dobra w walce, ale wolał tego na sobie nie sprawdzać.
Sandro, młody pół-elfi czarodziej, wydawał mu się trochę śmieszny, gdy mówił tym niby swoim strasznym głosem, ale cóż jego rasa nie ma takich problemów z odkrywaniem emocji. Znalazła się tu także druidka zwana Atariel która najwyraźniej nie zwracała uwagi na chłód, a do tego często rozmawiała ze swoimi zwierzęcymi towarzyszami. Cóż smokokrwistych też nie wiele zimno przeszkadza bo nie raz mieszkali na samych górskich szczytach. Co do Jacquesa cóż...był młodym paladynem. Zawsze pogodny i uśmiechnięty, chętny do rozmów.
Tak to była naprawdę ciekawa gromadka. Sama podróż Altairowi minęła dość dobrze, tylko od czasu było trochę zimniej niż zazwyczaj. Niestety nie poznał zwierzęcego jezyka, za mało było czasu...no ale cóż, jest pojętnym uczniem i ma sporo czasu. Zanim się spostrzegł podróż im minęła dość szybko i znaleźli się w Eastheaven.
Zajęty jedzeniem nie odzywał się bo nie było też takiej potrzeby, więc praktycznie nie zareagował na zbrojnego, lecz ten postanowił się przedstawić, więc on nie zamierzał być inny. Odpowiedział dość dumnym i uniesionym głosem.

-Miło mi. Jestem Altair Drake. Nie musisz się ode mnie obawiać niczego, tak samo jak od moich kompanów. Nie zamierzamy sprawiać kłopotów.

Po przedstawieniu się wrócił do jedzenia, lecz uważnie słuchał reszty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Śro 17:02, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:57, 14 Lis 2012    Temat postu:

Nurja

Minął już jakiś czas odkąd Nurja przyłączyła się do Thomasa i służyła jako ochrona jego karawany. Tym razem kupiec zaplanował wyprawę do Luskan, zakupił całe mnóstwo najróżniejszych towarów i aż zacierał ręce myśląc o przyszłych zyskach. Pół-orczyca nie bardzo rozumiała jego zachwyty i krzywiła się kiedy wyrzucał z siebie różne dziwne słowa takie jak "koniutura", czy próbował jej tłumaczyć cła i podatki, ale poza tym wyprawa się jej podobała i to nawet bardzo. Ani się obejrzała a już dotarli na miejsce, a tam usłyszała o jeszcze dalszych krainach i zamieszkujących je ludziach. Nagle zdała sobie sprawę że właśnie stamtąd mógł pochodzić jej ojciec. Nurja nigdy go nie widziała i do tej pory myśli o nim nie zaprzątały jej głowy, lecz teraz poczuła ciekawość, jeśli już zabrnęła tak daleko, czemu by nie posunąć się jeszcze dalej i sprawdzić czy zdoła go odnaleźć. Nie mogła przecież już zawsze trzymać się kupca niczym wierny piesek. Jak zwykle podjęła decyzję pod wpływem impulsu i zaokrętowała się na statek.

Podróż statkiem była nowym doświadczeniem, Nurja wręcz uwielbiała obserwować bezkres wód nie mogąc się doczekać kiedy ujrzy cel podróży. Na statku również nie brakło jej atrakcji, wiedziona ciekawością zajrzała chyba w każdy kąt nie wyłączając bocianiego gniazda, szczególnie zaś fascynował ją Misiek, a właściwie to rozmowy które prowadziła z nim druidka przy pomocy swoich niezwykłych zdolności oraz smokokrwisty, który choć w przeciwieństwie do niedźwiedzia mówić potrafił sam za siebie to rzadko się odzywał. Był jeszcze Jacques podzwaniający zbroją i czarodziej o śmiesznym głosie. Polubiła ich wszystkich.

Kiedy podróż morska dobiegła końca razem udali się do karczmy. Kasza średnio przypadła Nurji do gustu, z mięsem byłaby znacznie lepsza. Nie spieszyła się z jedzeniem, właściwie to gdyby ktoś się jej uważnie przyjrzał zauważyłby że starannie wybrała kilka skwarków i w skupieniu przesunęła je po deskach stołu znacząc je tłustym śladem, skupiona na tej czynności dopiero po chwili dostrzegła zbrojnego Hortgara. Wytarła dłoń o spodnie i wyciągnęła ją do mężczyzny wstając.
- Jestem Nurja.- przedstawiła się a potem usiadła na powrót i zajęła się grzebaniem w swoim plecaku. Po chwili wyjęła niewielkie drewniane pudełeczko, a z niego z pośród wyściełających je kłębków wełny wyciągnęła wysoki ledwie na cal przeźroczysty sześcianik i obchodząc się z nim niczym z jajkiem ustawiła go na początku tłustej ścieżki wpatrując się w niego uważnie. Po chwili można było dostrzec jak kostka pomaleńku się przesuwa w stronę skwarków.
- Ja też mam zwierzątko.- uśmiechnęła się do Atariel promiennie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Śro 19:29, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:15, 15 Lis 2012    Temat postu:

Sandro
Gdy Nurja wspomniała o zwierzątku. Ach no tak właśnie. Uderzając się otwartą ręką o czoło. Właśnie sobie przypomniałem o pewnej niezwykle ważnej rzeczy którą muszę wykonać. Wstając od stołu mówi Wybaczcie moi mili, lecz opuszczę Was w tej chwili. Jeszcze odchodząc dodaje: Nie martwcie się. Wrócę jutro nad ranem. Po tych słowach kieruje się do wyjścia. Stojąc już za drzwiami tegoż wspaniałego przybytku, wdychając świeże górskie powietrze i myśląc Kuźwa jak tu zimno, brrr, w akademii było cieplej kieruje swe kroki za miasto tak aby nikt mnie nie widział. Dyskretnie za siebie zerkając czy nikt mnie nie śledzi. Gdy mam pewność że nikogo nie ma w pobliżu i nikt mnie nie widzi rozpoczynam przywoływanie chowańca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandos dnia Czw 13:18, 15 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:21, 15 Lis 2012    Temat postu:

Theme

- Zatem witajcie w Easthaven. Niezależnie od tego jakie sprawy was tu sprowadziły, dam wam jedną radę. Kiedy jesteście w moim mieście zachowujcie się najlepiej jak potraficie. Wszyscy ci ludzie są pod moją opieką i każdy kto spróbuje ich w jakikolwiek sposób skrzywdzić opowie przede mną. -Odpowiedział z chłodną powagą Hrothgar, poczuliście jak serca zabiły wam szybciej żaden z was nie chciał ryzykować a nawet myśleć o możliwej konfrontacji z weteranem. Który choć lata młodości miał już za sobą był by wstanie samemu stawić czoła nie jednej grupie zawadiaków. - A teraz pozwolę wam wrócić do kufelków. Z pewnością macie za sobą długą podróż, a nie znajdziesz lepszego sposobu na rozgrzanie się niż opróżnienie kilku kubków specjału Griselli. Jeśli potrzebujecie miejsca na nocleg to porozmawiajcie z Quimbim z oberży "Śnieżna Zaspa", we wschodniej części miasta. Ekwipunek i zapasy możecie nabyć tuż obok w sklepie Pomaba. Pomap ma dość wysokie ceny nawet jak na Calishyte. Ale lepiej wyruszyć dobrze wyposażonym bez pieniędzy, niż na odwrót. Źle przygotowani podróżni nie żyją zbyt długo w tych stronach. Jak już odpoczniecie przyjdźcie do mego domu, to kilka kroków stąd, w zachodniej części Easthaven. Chciał bym porozmawiać z wami o pewnym interesie. Do zobaczenia. - Wyjaśnił szczegółowo nieco bardziej przyjaznym tonem Hrothgar po czym ruszył w kierunku wyjścia. Chwilę później towarzystwo opuścił mag.
Po za wami i Grisellą w gospodzie znajdowało się kilka innych osób. Jedną z nich była dość młoda i całkiem ładna krasnoludka kobietę zapisująca coś w dzienniku, włosy ciemnego brązu miała poplecione w warkoczyki, na sobie miała zbroje łuskową, co niektórzy z was zdołali dostrzec że tuż nie opodal niej po za pękatym plecakiem i futrzanym płaszczem leży młot. Owa nieznajoma od czasu do czasu przyglądała się wam znad pergaminu ciemnoniebieskimi oczyma w których odbijał się płomyk świecy stojącej tuż nie opodal. Gdzieś w rogu na masywnym rozpadającym się fotelu, nieopodal paleniska przykryty grubą derką chrapał głośno spity Szczuk. Skryty w cieniu fotel drzemał "Misiek". Przy jednym ze stołów siedzieli znani już wam bliźniacy Lestek i Pestek którzy jak zwykle sprzeczali się o coś. - Tak nie musieli byśmy nastawiać karku w Luskan gdyby twa flądra nie zażyczyła sobie nowej sukni! - Krzyknął Lestek. - Moja flądra, moja flądra? Twa ją podjudziła i ot temu zaczęło się to! - Odkrzyknął oburzony Pestek. - Chłopcy ciszej no tam starego zbudzicie, a jak zbudzicie to wam tyłek nakopie! - Odparła ostrzegawczo grożąc im chochlą Grisella stojąca nieopodal kotła. - Pani gospodyni niech no poślijcie Martę niech nam tu zaraz piwa przyniesie... - Odparli już zgodnie bracia. Marta dziewka służebna o czarnych kręconych włosach spróbowała nalać piwa z beczki ale to najwyraźniej się skończyło. Z niepokojem na twarzy zerknęła w kierunku zejścia do spiżarni, przełknęła ślinę spoglądając wyczekująco na Griselle. Ta odparła wzdychając. - No cóż w spiżarni nam... Piwa nie ma przyjdźcie jutro... - Wypowiedź jej wyglądała jakby to ugryzła się w język. Członkom drużyny zgromadzonym przy jednym okrągłym stoliku niczym rycerze króla Artura od kaszy i obecnego w niej piasku zaschło w gardłach taż że każdy z nich z wielką chęcią popił by jeszcze. Kilku miejscowych wyraźnie zaniepokoiło wiadomością. Atarliel również westchnęła, spojrzała na Nurie spokojnym wzrokiem, wiedziała że musi wyruszyć już teraz niż przełęcz pokryją pierwsze śniegi by dotrzeć do Kuldahar. Wsatała od stołu i odparła - Komu w drogę temu czas... - Odparła na pożegnanie po czym opuściła lokal wychodząc z niego szybkim krokiem ruszając w sobie jedynie znaną stronę.

***

Sandro opuścił gospodę "Śnieżna Zaspa" na zewnątrz wpadł na grupkę dzieciaków bawiących się z wiewiórką. Idąc ścieżką nad brzegiem jeziora mijał zbudowane z grubych bali chaty i liczne łodzie jak i sieci rybackie. Na sznurkach suszyły się ryby. Sandro zmierzał na zachód chcąc wykorzystać tą noc w ciszy tak niedalekich wzgórz by odprawić rytuał. Wszystkie niezbędne komponenty wszak posiadał, wystarczyło że znajdzie jakieś zaciszne miejsce gdzie będzie mógł nakreślić krąg i rozpocząć cały proces który w najgorszym wypadku mógł nawet zająć kilka godzin...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:28, 15 Lis 2012    Temat postu:

Jacques

Hrothgar zniknął równie szybko nim się pojawił. Prawie z nim wyszła druidka, która chyba postanowiła szukać swego celu samodzielnie. Wyjściem Sadra Jacques się nie przejął- zdawało się, że mag wie co robi, z resztą obiecał że wkrótce wróci.

Jako że chwilowo znowu zrobiło się w miarę spokojnie, Jacques wrócił do przerwanego posiłku. W międzyczasie ukradkiem obserwował tajemniczy sześcian Nurji, który wydawał się nawet poruszać.

-Ładne... zwierzątko. Robi coś specjalnego?- Spytał w końcu ze szczerym zainteresowaniem. Jak świat długi i szeroki, nie spotkał jeszcze czegoś takiego, a był niemal pewien, że Nurja nazwała to wcześniej swoim zwierzątkiem.

Gdy dokończył kaszę, poczuł się przyjemnie pełny, jednak z miłą chęcią czegoś by się napił. Wstał więc i wolnym krokiem podszedł do karczmarki.

-Szanowna Pani, nie uwierzę że tak świetna karczma nagle całkowicie wyschła. Widziałem to przestraszenie na twarzy Waszej służki, gdy spojrzała na drzwi od piwnicy. Czy coś Was trapi? Być może jesteśmy w stanie pomóc.-

Po czym Jacques oparł się dłońmi o blat baru i spojrzał wyczekująco, to na barmankę, to na służkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:43, 15 Lis 2012    Temat postu:

Altair Drake

Nie przejął się tym co mówił tamten gość bo i tak nie zamierzał nikogo krzywdzić. Honor mu to zabraniał, a do tego nie boi się walczyć, i przyjmuje każde wyzwanie, w końcu jego rasa jest stworzona po to by zwyciężać, lub być najlepsza. Tacy są Drakoni, a do tego miejsca przybył tylko by zdobyć pewne rzeczy ważne dla jego ludu. Altair wstał od stołu i podszedł bliżej Jacquesa stając obok niego.

-Dokładnie. Wątpię by te coś w piwnicy mogło zagrozić awanturnikom.

Uśmiechnął się pokazując swoje kły, czekając spokojnie na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Sob 16:44, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:44, 16 Lis 2012    Temat postu:

Nurja

Zmarszczyła brwi słysząc Hortgara, był silny i byłoby trudno z nim wygrać, mimo to nie podobał jej się ton jego głosu, może nie była zbyt bystra ale groźbę umiała rozpoznać.
-Niech i oni zachowują się dobrze, bo każdy kto spróbuje nas skrzywdzić już nic nie odpowie. - wtrąciła swoje, żeby nie myślał że się go boi. Reszta wypowiedzi zbrojnego miała już zupełnie inny wydźwięk, więc kiedy skończył skinęła mu głową wdzięczna za informacje. Hortgar sobie poszedł… razem z czarodziejem i druidką. To chyba przez nią, zmyli się akurat kiedy wspomniała o swoim zwierzątku, spojrzała podejrzliwie na sześcianik, który był już w połowie swojej krótkiej trasy.

-Żyje.-odpowiedziała młodemu paladynowi- Jak na galaretkę to bardzo specjalne.- na powrót się uśmiechnęła.

Kasza nie była szczególnie dobra, ale Nurja nie przejmowałaby się tym gdyby pojawiło się do niej kilka kufelków dobrego piwa, jak na złość piwa zabrakło.
- Jeśli nie ma piwa przynieście coś innego, inaczej goście sobie pójdą. - powiedziała do karczmarki wstając - Pewnie i tak sobie pójdą.-mruknęła ciszej do siebie. Jej towarzysze już zaoferowali pomoc, jakby w piwnicy czaił się jakiś potwór. Kto wie, może faktycznie się czaił. Jeśli kobieta nie zechce zejść na dół będzie wiadomo, że to nie brak piwa jest powodem, a wtedy… Nurja z chęcią zobaczy prawdziwy powód.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:08, 16 Lis 2012    Temat postu:


Paladyn stanął na przeciw Griselli która obecnie znajdowała się za barem. Półki wypełniały kolorowe butelki i kilka zdobionych kufli, na pewno nie były to te które dostaliście - gliniaki. - Witaj kochanie. Witaj w karczmie Zimowa Kołyska. Mam na imię Grisella. Ten przybytek należy do mnie i ja nim kieruje. Czym mogę służyć? - Odparła Grisella widząc przed sobą młodego rycerza. Grisella była całkiem ładną choć ze sporym ciałkiem kobietą w kwiecie wieku, brązowe włosy splatała w dwa średniej długości warkocze, na sobie miała szaroburą suknie przeznaczoną zapewne do pracy. -Szanowna Pani, nie uwierzę że tak świetna karczma nagle całkowicie wyschła. Widziałem to przestraszenie na twarzy Waszej służki, gdy spojrzała na drzwi od piwnicy. Czy coś Was trapi? Być może jesteśmy w stanie pomóc.- Odparł Jacques oparł się dłońmi o blat baru i spojrzał wyczekująco, to na barmankę, to na służkę. Grisella była od Szczuka dużo młodsza choć w kwiecie wieku, zdecydowanie była kobietą o sporych gabarytach której po mimo tego nie dało się odmówić uroku i wdzięku. Posiadała długie brązowe włosy które to splatała w warkocze. Na pytanie Jacquesa odparła zakłopotana lekko się czerwieniąc, zwracając uwagę czy nikt po za nimi tego nie słyszy wyjaśniła całą sytuację... - To raczej kłopotliwe... Ale mam w tej starej, brudnej piwnicy problem z robactwem i boję się schodzić na dół tak samo jak Marta. Ja nienawidzę robactwa! Samo myślenie o tych obrzydliwych, pełzaczach przyprawia mnie o dreszcze. - Wyżaliła się paladynowi karczmarka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Pią 19:09, 16 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:44, 16 Lis 2012    Temat postu:

Jacques

-Robactwo? Chociaż w sumie co może sprawiać problemy w karczemnej piwnicy. No przecież nie smok...-
Z trudem kryjąc rozbawienie skłonił się lekko przed Grisellą i odrzekł wesołym głosem:
-Nie bój się pani, będę dziś twym czempionem. Wraz z moimi nieustraszonymi towarzyszami z chęcią oczyścimy piwniczkę z wszelkich... pomiotów zła. Powiedz tylko, którędy wiedzie droga?-
Po czym udał się we wskazanym kierunku, zastanawiając się, co tam na dole właściwie zastanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:54, 16 Lis 2012    Temat postu:

- Cudownie! - Uradowała się Grisella. - Schody do piwnicy są na zapleczu. Tylko mi tam uważajcie kochanie, nie pozwólcie by żaden z nich dostał się na górę, a i butelek mi nie potłuczcie. - Odparła Grisella wskazując grupie drogę do spiżarni. Cała trójka ruszyła na dół, po skrzypiących drewnianych stopniach, otwierając drewniane drzwi i przestąpiając próg znaleźli się w bardzo ciemnym dość obszernym, bardzo chłodnym pomieszczeniu pełny beczek, skrzynek, worków z nieznaną zawartością, półek wypełnionych przez butelki jak i insze towary. Było niezmiernie ciemno, jedynie Nurja była w stanie wyłowić jakiś ruch między beczkami. Nagle Jacques spostrzegł że coś się poruszyło i zaatakowało jego stopę, w świetle padającym ze strony schodów zdołał go dostrzec i dzięki temu szybko cofnął ją unikając ciosu, to był żuk i to wyjątkowo duży. Bydlak miał z jakieś dwie stopy długości!

(Inicjatywa w tej kolejności: Girion.Żuki.Agape.Altair.Żuki)
(ST 16 - trafienia)
([link widoczny dla zalogowanych])


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:40, 17 Lis 2012    Temat postu:

Jacques

-Ale wielkie bydlę!-
Krzyknął do towarzyszy i wskazał na jednego z żuków. Momentalnie też dobył miecza i zamachnął się w kierunku najbliższego z nich, jednak żuk zdążył zbiec poza zasięg paladyna.
-Te małe cwaniaki nie dadzą się chyba zbyt łatwo wykończyć...-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:07, 17 Lis 2012    Temat postu:

Powieki Jacquesa się rozszerzyły, poczuł potworny ból, to ten mały skurwiel ujebał go w udo, z taką siłą że młody paladyn zawył. Jacques spostrzegł kolejnego, na szczęście ten nie zdołał go chwycić żuwaczką.

(Żuk zadaje 4 obrażenia)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 1 z 18

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin