Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zew przygody
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:01, 21 Sie 2014    Temat postu:

Lethal

Z każdą chwilą robiło się coraz bardziej nieciekawie. Morgan jednakże dalej potrafił się odgryźć
-Nie potrzebuje żadnego wsparcia by sobie z Wami poradzić.

Odrzekł i w końcu zaczął powoli wprowadzać swój pomysł w życie. Co ciekawe ten kawał gruzu trafił nieumarłego kapłana prosto w łeb! Coś czuł, że szczęście mu dzisiaj dopisuje. Szkielet wyprowadził niebrzydką wiązanke słów w jego kierunku gdzie też poleciał w jego stronę promień ciemnej energii z końca tej dziwnej buławy. Na jego szczęście ten promień minął go, gdy chłopak nagle się zatrzymał a kapłan chyba źle wycelował. Z resztą nieważne przeżył to.
-O kurde...było blisko...

Teraz kolejna część planu. Wyszła mu znakomicie gdy prześlizgnął się pod nogami strażnika ale niestety nie wiele to dało nawet gdy na siebie wpadli. Nic im nie było. Cholerne konstrukty. Są niezniszczalne czy jak? Pirat jednakże pokazał, że nie są wcale niezniszczalne i rozwalił jednemu nogę. Hmm będzie musiał odebrać mu ten sejmitar choć bardziej by mu sie przydała buława kapłana.

Niestety przez te zamyślenie się oberwał od strażnika tak potężnym ciosem że aż go odrzuciło w tył na kilka metrów. Ten pancerz jednakże był wspaniały! Będzie musiał dać go do naprawy ale tak czy inaczej znakomicie się sprawuje i ratuje mu życie nie raz. Jak najszybciej postarał sie wstać gdy nagle dojrzał, że Morgan również nie zdążył uniknąć ciosu i odleciał w powietrze gdzie upadł niedaleko demona bez życia. Słyszał nawet miażdżone kości Czyżby to był koniec tego pirata? Na wszelki wypadek go dobije. Gdy wstał to szybko podszedł do pirata i podniósł jego sejmitar by następnie...go nim dobić. Odrąbał mu głowe. A przynajmniej miał nadzieje że tak było bo nie został przy nim na tyle długo by zostać zmiażdżonym przez golema. Ponownie zaczął uciekać i obmyślać plan. Nagle...przypomniał sobie że ma niby jakąś magiczną line. Teraz mu się ona przyda.

-Czemu tak bardzo chronisz tą kulę? Przecież jesteś martwy już ci ona nie potrzebna, ani też Tobie nie zagraża. To głupota. Tak to ktoś inny mógłby ją wykorzystać. Po co ma istnieć artefakt którego nie można nawet użyć a i tak nawiasem mówiąc...oprócz mnie pewnie czai się tutaj jakiś mag który też pragnie położyć łapy na tej całej kuli wiec radziłbym tobie uważać bo będziesz mną zajęty a on ci ją zabierze sprzed nosa. To będzie śmieszne wtedy. Prawda?

Specjalnie mówił to do niego by choć trochę zaburzyć jego koncentracje czy też wykorzystać przez to chwile jego nieuwagi. Stanął jak najdalej od golema i wyjął linkę. Następnie rzucił nią jak lassem by złapać i zawinąć w nie, ciało kapłana. Następnie zrobił to samo z drugą jej stroną i postarał sie złapać w nią tego pędzącego golema. Pragne dodać, ze w strone golema rzucił tylko wtedy gdyby złapał umarłego kapłana. Następnie puściłby linkę i ten golem powinien umarlaka zabrać ze sobą a Lethal wykorzystałby okazję by złapać buławę szkieleta i spróbować wystrzelić ten sam promień by dobić trupa. Może gdy zostanie pokonany to golemy przestaną się ruszać? Fajnie by było.

Jeśli by się to nie udało ale miałby możliwość użycia kuli to czym prędzej starałby się to zrobić. Gdyby żaden z tych pomysłów się nie powiódł to demon zajął się wyłącznie uciekaniem i unikami. Starał się sprawić by ten konstrukt który go gonił wywalił się o swojego czołgającego się kumpla. W tym celu podbiegł do tego co sie czołgał i go przeskoczył wspomagając sie skrzydłami i uważając by nie zostać złapanym przez noge. Gdyby sie to udało to zrobił kolejny szybki skok by wywalający się strażnik nie upadł na niego i go nie zmiażdżył. By ich unicestwić jak najszybciej postarałby się zniszczym im łeb za pomocą sejmitara albo buławy kapłana, zależy co zdołał złapać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:35, 22 Sie 2014    Temat postu:

Theme
Lethal szybko otrząsnął się po otrzymanym ciosie i już po chwili pędził w stronę Morgana, by go dobić- jak się okazało, pirat faktycznie jeszcze żył. Demon w biegu złapał za rękojeść magicznego sejmitara i doskoczył do Morgana, który leżąc w kałuży krwi, właśnie wyciągnął zza pazuchy coś przypominającego dużą miksturę leczącą i próbował odkorkować ją roztrzęsioną ręką. Gdy pirat dostrzegł Lethala z uniesionym ostrzem, otworzył z przerażenia usta, ale nie wydobył się z nich żaden krzyk, gdyż Demon precyzyjnym cięciem pozbawił go głowy.

To, co się działo potem, Lethal zobaczył jakby w zwolnionym tempie- wewnątrz całego pomieszczenia zrobiło się czarno, nie ciemno, ale kompletnie czarno. Jedynymi dwoma widocznymi punktami była Kula, oraz widmowa postać Morgana, która znajdowała się dokładnie obok Lethala, tuż nad swoimi zwłokami. W jednej chwili Lethal usłyszał szaleńczy śmiech Nieumarłego Kapłana i nagle z Kuli wystrzelił promień energii, który pochwycił widmową postać pirata i zaczął ją ciągnąć ku sobie. Widmo próbowało stawiać opór, lecz na próżno- Kula wchłaniała duszę Morgana w akompaniamencie okropnego wycia- z bólu, z przerażenia, z rozpaczy, z nienawiści...

I nagle kolory znów wróciły, wszystko wyglądało tak, jak przed chwilą. Lethal był trochę oszołomiony całym tym zdarzeniem a rozdzierający uszy krzyk wciąż szumiał mu w głowie, jednak szarżujący na niego kamienny strażnik zmusił go do działania- w ostatniej chwili!
Demon uskoczył przed nacierającym posągiem i rzucił się do ucieczki.
Niebezpieczna zabawa w ciuciubabkę ze strażnikiem zaczęła się na nowo, gdy Lethal zaczął obmyślać swoje kolejne plany. W międzyczasie postanowił przemówić do Nieumarłego Kapłana, jednak ten tylko się zaśmiał i znowu strzelił do Lethala promieniem ze swojej buławy, lecz i tym razem [link widoczny dla zalogowanych].

Lethal jak zwykle miał mnóstwo niekonwencjonalnych idei na rozegranie walki, jednak gdy przystąpił do realizacji pierwszej z nich, szybko przekonał się, że to nie był najlepszy z jego pomysłów. Nie zdążył nawet pomyśleć, jak zawiązać pętle na obu końcach liny, nie dając się przy tym trafić strażnikom- mało tego! Samo wyciągnięcie liny było problemem- gdy Lethal zaczął jedną rękę grzebać w plecaku, jedyną uwagę był w stanie poświęcić na ucieczkę przed goniącym go strażnikiem i na szukanie liny po omacku. Nie był przez to w stanie zauważyć, że drugi strażnik, zamiast bezsensownie kuśtykać w jego kierunku, obrał zupełnie inną taktykę. Mianowicie chwycił za pokrywę jednego z sarkofagów i rzucił nią w niczego nie spodziewającego się Lethala...

♦ ♦ ♦

-Więc wyjaśnij mi, dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej o tych zatrutych bełtach?-
Zapytał szeptem Danton, schodząc powoli schodami w dół, starannie omijając oznaczone krzyżykami płytki.
-Mówiłem już. Nie pomogłyby w walce z nieumarłymi...- Zaczął odpowiadać Talahm, ale w pół zdania przerwał mu Danton:
-Nie o to pytałem, dlaczego nie powiedziałeś, że je masz? Czasami mam wrażenie, że masz zbyt dużo tajemnic...-
Tym razem to Talahm przerwał wypowiedź Dantonowi: -Ale też nigdy nie przeszkadza Ci, gdy w chwilach takich jak ta, wyciągam asa z rękawa i ratuję nasze tyłki, więc w czym problem?-
Wzrok kompanów spotkał się na chwilę, po czym obydwaj zaśmiali się cicho i ruszyli dalej.
-Jak zwykle masz rację...- Odpowiedział Danton.

W tej chwili konwersację przerwał głośny huk...

♦ ♦ ♦

Pokrywa [link widoczny dla zalogowanych] metr od Lethala i rozbiła w drobny mak. W tym momencie Demon chyba zdał sobie sprawę, że nici z tego planu, więc przystąpił do kolejnej próby spowodowania kolizji między strażnikami. W tym celu znowu podbiegł do drugiego ze strażników i tuż przed nim skoczył, mając w zamiarze przelecieć nad nim, jednak okazało się to niewykonalne- strażnik bowiem nawet będąc pozbawionym nogi, wciąż wysoki był na niemal trzy metry, a ręką sięgał nawet jeszcze dalej!
Manewr Lethala stanowił doskonałą okazję dla posągu, który potężnym zamachem [link widoczny dla zalogowanych] Lethala podczas skoku i odrzucił go na przeciwległą ścianę! ([link widoczny dla zalogowanych])

Tym razem Lethal poważnie odczuł siłę ciosu. Czuł, że mimo obrażeń jest w stanie walczyć, jednak zauważył też coś niepokojącego- jego pancerz w jednym miejscu zrobił się trochę luźny. Czyżby nity pancerza zaczynały puszczać?

♦ ♦ ♦

W tym samym czasie u stóp schodów skryli się Danton i Talahm. Korzystając z zamieszania powodowanego walką Lethala ze strażnikami, jak na razie pozostawali poza czyimkolwiek wzrokiem.
-Morgan już nie żyje, a przed nami znowu nieumarły i jakieś golemy... chyba zatrute bełty się nie przydadzą.- Szepnął Danton, przyglądając się polu walki. -Aj, ależ oberwał...- Skomentował, gdy Lethal został trafiony przez kamiennego strażnika. -Jak tam Twoje asy w rękawie, Tal?-
Kusznik zamyślił się, ale chwilowo nie odpowiedział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:16, 03 Paź 2014    Temat postu:

Lethal

Oj nie zapowiadało się dobrze dla naszego demona. Cóż faktycznie udało mu się dobić Morgana który jeszcze zamierzał się uleczyć miksturkami, ale bez głowy będzie mu teraz trochę ciężko. Dlatego też pożyczył sobie od niego wszystkie miksturki i inne artefakty które mogłyby mu się przydać z zamiarem nie oddania ich piratowi zważywszy na to, że teraz no i nigdy mu się już nie przydadzą. Nagle wszędzie zrobiło się ciemno a przynajmniej tak było we wnętrzu tego pomieszczenia. Zdawało mu się czy widział widmową postać dawnego pirata? Ducha. Co potem ciekawe dane mu było usłyszeć opętany śmiech szkieleta by potem z kuli wystrzelił dziwny promień energii który trafił i złapał duszę pirata by potem ciągnąć ją ku sobie a na koniec wchłonąć co też tak się stało i nawet opieranie się Morgana nic mu nie dało. Słyszał jego przeraźliwe wycie....jakże wspaniały dźwięk dla jego uszu. Oczywiście gdy strażnik znowu zaatakował to Lethal ledwo uniknął tego ataku jak i każdych innych. Szkoda, że kapłan znowu strzelił w demona ze swojej buławy ale jednakże ten spudłował ponownie. Demoniczny władca miał sporo szczęścia że mu się upiekło ale wolał nie polec tutaj oj nie. Nie chciał dołączyć do pirata choć nie widział by dusza z ciała wojownika uleciała. Na wszelki wypadek go też dobije. Niestety jego kolejny pomysł nie zadziałał w ogóle więc postanowił znowu coś zrobić tym razem innego. Rzucona pokrywa wylądowała tuż obok demona. Robi się niebezpiecznie i gdy znowu planował wprowadzić w życie swój plan to i tym razem mu się nie powiodło. Mocno oberwał i został odrzucony na ścianę. Cholera to bolało. A na domiar złego jeszcze pancerz zaczął puszczać. Będzie bez ochrony. Tym razem musi prawie wszystko pozostawić na uniki. Wypił miksturę by się w pełni wyleczyć a następnie szybkim susem dobiegł do leżącego wojownika i go także dobił tak na wszelki wypadek bo nie widział by jego dusza odlatywała do kuli a to niezbyt dobrze. Zdawało mu się że coś usłyszał, ale raczej niemożliwe było to by tamci wrócili...chyba. Choć mała pomoc by mu się przydała. Na razie nie dawał po sobie poznać, że coś usłyszał. Z resztą mogło mu się tylko zdawać. Gdyby jakiś strażnik na niego pobiegł to zrobiłby bardzo szybki odskok w bok by tamten wylądował na ściane. Tyle powinien jeszcze być w stanie zrobić ale powoli kończyły mu się pomysły. Ogień tutaj nie zadziała, tak samo lina. Starał się zmienić cel ataku. Udawał że próbuje jakość zajść golemy by je jakkolwiek zniszczyć a tak na prawde przygotowywał się do ataku na kapłana i gdy będzie okazja by go unicestwić i pewnym atakiem rozwalić mu czaszke to od razu z niej skorzysta. To chyba jedyny sposób na zwycięstwo a nie zamierza tutaj polec. Gdy tylko golemy będą dalej od kapłana a on sam nie będzie się tego spodziewał to demoniczny władca zaraz na niego popędzi by go zniszczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:13, 14 Paź 2014    Temat postu:

Zniszczenia pancerza nie były tak duże, by Lethal miał być pozbawiony ochrony całkowicie, niemniej jednak przyjęcie jeszcze kilku ciosów od kamiennego strażnika może ten stan zmienić. Sytuacja Demona wyglądała więc nieciekawie, zwłaszcza że golem nie odstępował go ani na krok- mimo to Lethalowi udało się w biegu chwycić swoją dużą miksturę leczącą i ją wypić, co całkowicie zasklepiło jego rany.

Pomysł, by podczas walki z golemami stosować jakikolwiek blef okazał się niestety niewypałem- strażnicy byli konstruktami i nie posiadali naturalnych odruchów obronnych, poza tym wyraźnie starały się chronić dostępu do piedestału z kulą. Oczywiście strażnicy nie byli idealni i Lethal był w stanie zaatakować Nieumarłego Kapłana, nie mógł niestety marzyć o tym, że zostawi golemy gdzieś w kącie sali i zmierzy się z Nieumarłym sam na sam. O wykończeniu Kapłana jednym szybkim cięciem można było tylko pomarzyć- wszak wcześniej Morgan stoczył z nim krótką, acz zażartą walkę i Nieumarły był w stanie sparować wszelkie uderzenia.

Co do jednego Lethal się jednak nie pomylił- zbrojny, który towarzyszył Morganowi, żył choć nie odzyskał przytomności. Zgodnie z oczekiwaniami, gdy Lethal zbliżył się do niego i go dobił, w pomieszczeniu zapanował totalny mrok a Kula złapała promieniem widmową postać, która pojawiła się obok Lethala. Tym razem trwało to jeszcze krócej, nim Artefakt pochłonął postać przy akompaniamencie potępieńczego wycia. Gdy ciemność się rozproszyła, Lethal zdał sobie sprawę, że strażnik pozbawiony nogi rzucił w niego kolejną pokrywą od sarkofagu, jednak i tym razem [link widoczny dla zalogowanych].

Tymczasem Kapłan krzyknął coś do strażników w nieznanym Lethalowi języku, po czym ponownie skupił się na leżącej na piedestale kuli i rozpoczął nową inkantację. Ku zaskoczeniu Demona, obydwaj strażnicy zaprzestali jakichkolwiek akcji ofensywnych i ustawili się przy piedestale tak, by jak najlepiej chronić Nieumarłego z Kulą. Atakując teraz Nieumarłego, Lethal z dużym prawdopodobieństwem naraziłby się na cios któregoś ze strażników, z drugiej jednak strony nie musiał już uciekać przed ciągłymi atakami.

Kolejną niespodzianką dla Lethala było to, że nagle w wejściu pojawiły się dwie postacie- Talahm i Danton. Tal wymierzył z kuszy prosto w czerep Nieumarłego, jednak kamienny strażnik był na tyle szybki, że zasłonił Kapłana ręką i bełt nie dosięgnął celu. Kusznik pokręcił głową ze zmartwieniem, dając do zrozumienia, że w ten sposób nic nie wskóra. Widząc to Danton podbiegł do Lethala i spytał lekko przestraszony:
-Masz jakiś plan, czy powinniśmy stąd spadać, zanim on skończy? Próbowałeś rozwalić golemy eksplozją?-

Talahm naciągnął kolejny bełt i znowu spróbował strzelić do Nieumarłego, jednak i tym razem golem zasłonił sobą Kapłana. Nieumarły z każdym wypowiedzianym słowem zbliżał się do końca inkantacji...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:55, 16 Paź 2014    Temat postu:

Lethal

Z każdą chwilą było coraz gorzej i gorzej a demonowi kończyły się pomysły dzięki którym mógłby zwyciężyć.
-Cholera...
Wyszeptał gdy kolejny raz jeden z jego planów spalił na panewce a widmo porażki było coraz bliższe. Chłopak nie miał zbytnio pomysłów co mógłby zrobić i żaden blef nie działał na kamienne konstrukty ale jedno było pewne. Będą bronili swojego kapłana za wszelką cenę. Przynajmniej udało mu się wypić miksturę i tym samym wyleczyć swoje rany. Zbroja jeszcze się trzymała ale po paru ciosach i ona padnie. Kolejny raz obok niego wylądowała płyta sarkofagu. Dobrze, że ten golem nie miał zbytnio dobrego cela i nie trafił raz, za razem inaczej ta walka już mogłaby się skończyć dawno. Niestety szkielet coś kombinował. Lethal tak jak się spodziewał i domyślił, ochroniarz Morgana jeszcze żył ale nie na długo. Jego żywot się skończył gdy miecz zatopiono w jego trzewiach, ale co z tego skoro dalej pozostawał pewien problem. Oczywiście przy przerażających jękach dusza wojownika została pochłonięta. To co dawnego władce zdziwiło było to, że kapłan krzyknął coś do strażników a następnie rozpoczął inkantacje co oznaczało jedno. Kula za chwile pochłonie i ich życia. Niestety strażnicy już byli gotowi ochraniać szkieleta i choć mężczyzna miał szanse na złapanie oddechu to nie zapowiadało się dobrze. W tym samym czasie przybyli dobrze mu znajomi Talahm i Danton co też starali się coś zrobić.
-Tak mam pewien plan. Ale jeśli by się nie powiódł to musimy za wszelką cene innym sposobem przerwać kapłanowi inkantacje nawet za cene eksplozji która by pochłonęła artefakt albo przynajmniej unicestwiła kapłana. Liczę na Was, gdyby mój plan niewypalił. Coś czuje że ten czas pochłonie nasze dusze dlatego też nie możemy mu pozwolić na dokończenie słów.
W tym celu wyciągnął swój łuk i wymierzył prosto w głowę kapłana. Napiął cięciwę razem ze strzałą burzącą. Wiedział że strażnicy go ochronią toteż szybko wystrzelił, a następnie kolejną i kolejną by w tym samym czasie wystrzelić strzałe ukrytą której może strażnicy nie zauważą gdyż powinno to wyglądać tak jakby leciała jedna strzała ale Lethal korzystając ze swoich zdolności zrobił tak że wystrzelił kolejne strzały, gdzie razem było ich cztery i ta czwarta właśnie była ukryta w cieniu trzeciej. Starał się tak zrobić by strzały przebiły się przez kamiennych strażników i rozwaliły kapłanowi łeb przez dziurę w jednym z golemów. Jeśli będzie tego wymagała sytuacja to wystrzelił tyle strzał burzących by plan zadziałał ale jedną zostawił. Tak, ta jedna zostałaby użyta gdyby plan jego kompanów również zawiódł bo wtedy Lethal wystrzeli ją w sufit z celem pochłoniecia wszystkiego pod gruzami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:49, 20 Paź 2014    Temat postu:

Danton skinął głową Lethalowi i nerwowo zacisnął dłoń na rękojeści topora, Talahm naciągnął kuszę. Obydwaj czekali z niecierpliwością na ruch Demona.
Lethal wyciągnął swój łuk, wymierzył w Nieumarłego Kapłana strzałę burzącą i po chwili celowania wypuścił strzałę.
Tak jak poprzednio, Kamienny Strażnik zareagował natychmiast i niemalże "złapał" pocisk w powietrzu, który natychmiast przy trafieniu eksplodował, zasypując Nieumarłego Kapłana dziesiątkami odłamków granitu, mimo to ten z trudem kontynuował inkantację!

Z ręki golema pozostał ledwie niewielki kikut i masa gruzu. Lethal nie zastanawiał się wiele, tylko szybko wypuścił kolejną strzałę, lecz Kamienny Strażnik nie przejął się zbytnio zaprezentowaną przez Lethala bronią i ponownie zasłonił Kapłana- tym razem całym korpusem. Wraz z kolejną eksplozją, sprawy zaczęły przybierać zupełnie inny obrót...

Wybuch niemal oderwał część tułowia golema- spory kawałek poleciał na Kapłana, który stracił równowagę i musiał oprzeć się o piedestał z Kulą. Pozostała część ogromnego konstrukta runęła z łoskotem na posadzkę, zostawiając Nieumarłego całkiem odsłoniętego. Lethal miał już gotową następną strzałę burzącą, zdał sobie jednak sprawę, że niemalże na pewno jeśli wystrzeli, unicestwi leżący na piedestale Artefakt.

W tym momencie Nieumarły Kapłan powoli osunął się na ziemię. Bez żadnych krzyków, bez przekleństw- w całkowitej ciszy. Kamienny strażnik, który nie został zniszczony i do tej pory stracił tylko jedną nogę, zastygł w bezruchu. Po chwili w pomieszczeniu zapadła ciemność- całkowita i nieprzenikniona.

* * *

-Szlag by to!- Ktoś zaklął w ciemności. -Poczekajcie chwilkę, gdzieś tu miałem pod ręką krzesiwko...-
Po chwili Lethal usłyszał cichy dźwięk przypominający skrobanie i nagle w rękach stojącego obok niego Dantona zapłonęła pochodnia. Otaczał ich gęsty mrok, być może nawet gęstszy niż w podziemiach koszar- pochodnia rzucała światło najdalej na dwa metry. Było to zbyt mało, by dojrzeć piedestał z Kulą lub cokolwiek wokół niej, jednak wewnątrz pomieszczenia było tak cicho, że Lethal lub jego dwaj kompani z pewnością usłyszeliby nawet szelest materiału spowodowany choćby najdrobniejszym ruchem.

-Podejdziemy bliżej?- Spytał się Talahm, który właśnie wyjął własną pochodnię i zapalił ją od pochodni Dantona. Nim jednak ktoś zdążył odpowiedzieć na pytanie kusznika, dało się słyszeć ciche dudnienie z kierunku schodów.
-Chyba ktoś tu idzie...- Mruknął jeden z najemników.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:45, 21 Paź 2014    Temat postu:

Lethal

Wszystko się teraz okaże. Czy przeżyją. Czy skończą tak samo jak ta dwójka, a ich dusze zostaną wciągnięte przez kule i skazane zapewne na wieczne potępienie i ból. Od razu rozpoczął wykonywanie swojego planu. Nie może pozwolić na zakończenie inkantacji!
Wycelował i wyjął pierwszą strzałę. Napiął cięciwę by po oddanym oddechu wystrzelić. Kamienny Strażnik złapał strzałe w locie ale i tak nie ochroniło to zupełnie kapłana który został zasypany wszelkim gruzem od konstrukta który przez to stracił rękę, choć dalej ale z trudem kontynuował przerażające zaklęcie.
Lethal syknął i szybko wypuścił kolejny pocisk który tym razem całkowicie zmienił ich sytuacje. Golem oberwał gdy zasłaniał trupa, tracąc sporą część tułowia a ja kawał poleciał na umarłego który stracił równowage i oparł się o piedestał pozostając bez strażnika, ale niestety nie można było wystrzelić kolejnej strzały bo zniszczy artefakt. Jednakże co dziwne umarlak osunął się na ziemię i tak samo było ze strażnikami które nagle zastygły w ruchu...zwyciężyli? Nie wiele myśląc podszedł do piedestału i...dotknął artefakt. Jeśli nic by się nie stało to go po prostu wziął, oczywiście jeśli to w ogóle dojrzał choć używając pochodni, krzesiwa czy może też jego dobrego demonicznego wzroku powinno mu się to udać bez problemu. Słysząc słowa jego towarzyszy zaczął myśleć, że ten mag mógł się tutaj dostać a to nie dobrze.
-Ukryjmy się gdzieś. Mamy artefakt a nie chce by wpadł w ręcę tego maga jeśli to on tutaj idzie.
Wyszeptał, I od razu starał się znaleźć jak najlepsze miejsce na kryjówke by spokojnie obserwować to miejsce. Jeśli sytuacja by po chwili nie wyglądała za ciekawie to w ostateczności użyje....kuli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:36, 25 Paź 2014    Temat postu:

Gdy Lethal ruszył w stronę piedestału, obydwaj najemnicy podążyli za nim, zapewniając mu trochę światła. Gdy krąg światła przesunął się dostatecznie blisko artefaktu, Lethal zobaczył, że Kula wciąż spoczywa na piedestale.
Kamienny strażnik zniszczony przez Lethala zaległ na posadzce pozbawiony większości tułowia, po krótkiej chwili wypatrywania Demon dostrzegł także drugiego strażnika, który zamarł klęcząc w bezruchu po drugiej stronie piedestału.
Truchło Kapłana spoczywało tuż pod samym piedestałem i wyglądało teraz doprawdy żałośnie, jakby miało się za chwilę rozlecieć.

Popędzany coraz to donośniejszymi odgłosami kroków Lethal postanowił zbadać właściwości Artefaktu we właściwy dla siebie, beztroski sposób.
Gdy dotknął Kuli, momentalnie poczuł falę brutalnej, mrocznej energii wdzierającej się do jego wnętrza. W jednej chwili usłyszał krzyki pełne bólu i nienawiści- wrzaski dochodziły z każdej strony, nawet z wnętrza Lethala. W tym krótkim ułamku sekundy Demon poczuł, jakby coś ściskało mu wszystkie organy wewnętrzne i próbowało wyrwać je z jego wnętrza. Ta sama moc napierała na umysł Lethala, niemalże go paraliżując, jednak Lethal ogromnym wysiłkiem [link widoczny dla zalogowanych] niemoc i zdołał puścić Kulę. Mroczna energia natychmiast opuściła ciało Demona, a Lethal padł na ziemię, by po kilku sekundach zwymiotować krwią i niestrawionym obiadem. Po chwili stracił przytomność (-50 PW).

* * *

Gdy się ocknął, przez długi czas leżał na zimnej posadzce, powoli dochodząc do siebie. Początkowo Lethal widział tylko rozmazaną grę świateł i cieni, a w głowie mu potwornie szumiało, jednak po chwili odzyskał przynajmniej część percepcji.
Demon wciąż znajdował się w komorze Kuli w podziemiach wieży, jednak nie w tym samym miejscu, gdzie upadł. Ktoś odciągnął go od kałuży wymiocin i ułożył na boku koło wyjścia. Wewnątrz wciąż panowała nieprzejrzysta ciemność i tylko gdzieniegdzie zapalone pochodnie dawały trochę światła. W niedużej odległości od Lethala stali Danton i Taiva, którzy rozmawiali o czymś ściszonymi głosami.

Lethal z trudem dźwignął się na nogi, jednak był wciąż tak osłabiony, że musiał przytrzymać się ściany, by nie upaść ponownie na posadzkę. Kilka głębszych wdechów pomogło mu nieco orzeźwić umysł.
-Ostrzegałam Cię, masz szczęście, że żyjesz.- Demon usłyszał głos Taivy. -Nadal zamierzasz zawładnąć mocą Kuli?- Zapytała z niepewnym wahaniem w głosie.

Artefakt wciąż spoczywał na piedestale, połyskując niepozornie w ciemności.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Sob 17:41, 25 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:25, 29 Paź 2014    Temat postu:

Lethal

Krwistooki ni cholery nie spodziewał się tego co się stanie teraz. Myslał, że z łatwością opanuje artefakt zważywszy, że był demonem toteż coś takiego mu nie zaszkodzi nie ważne czym by to nie było. Jakże się przeliczył. Gdy dotknął kule to poczuł fale mrocznej energii która wdzierała się do jego wnętrza aby zabrać mu jego dusze. Słyszał krzyki. Umęczonych dusz. Te które słyszał niedawno. Tym razem słyszał je z każdych stron, prawie go to sparaliżowało. Czuł też dziwne ukłucie we wnętrzu jakby coś miażdżyło mu wszelkie organy z zamiarem wyrwania ich to samo było z jego umysłem, myślami...nawet ze środka jego ciała słychać było paraliżujące wrzaski. Ogromną siła woli udało mu się przezwyciężyć moc kuli i ją puścił by samemu też paść na ziemie. Zwymiotował. Krwią, obiadem praktycznie wszystkim...i stracił przytomność. Obudził się będąc wyczerpanym. Zmeczonym. Praktycznie bez sił. W głowie mu dudniło jakby po kacu i tak też się czuł. Przez pewien czas nic nie widział. Nie słyszał. Nie czuł. Dopiero po paru chwilach coś sie zmieniło. Był w tym samym miejscu...może nie tam gdzie zwymiotował ale cóż. A to ciekawe. Nieźle się zdziwił widząc Anielice choć mógł się tego spodziewać.

-Kogóż to widze. Wiesz, nie obraziłbym się jakbyś przyszła troche wcześniej gdy Morgan stracił życie no i my prawie wszyscy też. Ale trudno.

Westchnął. To się porobiło. I co ona teraz zrobi? Zabije go? Zależy pewnie jak odpowie. Nie chciał ponownie się reinkarnować tak szybko. Musi coś wymyślić.

-Lepiej ja, aniżeli ten mag który wysłał tych czerwonych gości i kruka czy innego ptaka. Pamiętasz pewnie o kogo mi chodzi. I tak. Tylko on wiedział o tym miejscu, więc to on powiadomił magów i sam teraz udaje że chce nam pomóc a zamierza zapewne zawładnąć tym artefaktem co raczej będzie gorsze aniżeli ja bym to zrobił, zważywszy na to że jest magiem a ja...cóż. Z resztą i tak nie dam rady. Prawie zginąłem próbując, więc raczej czarodziej sobie bez problemowo nim zawładnie.

Usiadł wykończony i ponownie wypił eliksir aby uleczyć rany. Prawie pożegnał się z życiem. Oczywiście zamierzał wyleczyć się do końca, choć poczekał z tym bo może Anielica mu pomoże z ranami wewnątrz niego, a jak nie to trudno.

-I jeśli myślisz, że będę tu siedział i pilnował tego czegoś to nie zamierzam a wątpię byśmy go powstrzymali będąc i tak wykończeni. Jeśli to zniszczymy to kto wie co sie może stać. Może uwolnimy coś bardzo złego? Sam nie wiem...

Po pewnym czasie wstał i chodził bez celu po komnacie myśląc ale na nic nie mógł wpaść. Pewnie po tej przygodzie z kulą nie miał żadnych pomysłów na nic.

-Tak w ogóle to się zdziwiłem, że tutaj przyszliście.

Zwrócił się do najemników i samej Taivy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Śro 1:25, 29 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:10, 31 Paź 2014    Temat postu:

Średnia mikstura lecząca znacząco pokrzepiła krwistookiego i wyleczyła część jego ran (20 PW), jednak by w pełni się uleczyć, Demon musiałby wykorzystać przynajmniej jeszcze dwie mikstury.
Gdy Lethal skończył mówić, pierwszy zabrał głos Danton:
-Większość drużyny była zbyt poturbowana, by ryzykować zapuszczanie się wgłąb ruin. Jednak Talahm miał pomysł, by poczęstować Morgana zatrutymi bełtami, zgarnąć jego głowę i się wycofać, dlatego wybraliśmy się za Tobą we dwójkę. Wyszło trochę inaczej niż zamierzaliśmy, ale koniec końców, Morgan nie żyje.-
To mówiąc, najemnik pokazał Lethalowi trzymany w ręku zakrwawiony worek.
-Wzięliśmy głowę pirata i nagrodę za nią traktujemy jako nasze honorarium. Nie ruszaliśmy jednak żadnych rzeczy Morgana, a podejrzewam, że ich wartość może przewyższać nagrodę za jego głowę. Możesz zgarnąć je wszystkie, to chyba uczciwy układ? No i poza tym... z tego co usłyszałem, bardziej interesował Cię sam artefakt.-
Danton łypnął w stronę Kuli i na chwilę się zastanowił.
-Jeśli ciągle myślisz o wykorzystaniu tego cholerstwa, na Twoim miejscu nie dotykałbym jej więcej bezpośrednio. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale ten kościsty kapłan trzymał rękę NAD Kulą, gdy próbował coś wyczarować. A potem koło niego wybuchła strzała, kostuszek stracił równowagę i chwilę potem był już naprawdę martwy. To tylko moja teoria, ale pewnie też dotknął Kuli, tylko nie miał tyle szczęścia co Ty. Przed kolejną próbą użycia jej poszukałbym może informacji w jednej z tych książek, zabranych przez Zaklinacza Simona... o ile Ci ją da. Mógłbyś też poradzić się kogoś biegłego w sztuce tajemnej, oczywiście jeśli znajdziesz osobę godną zaufania. I jak na mnie, wcale nie musisz tu sterczeć przy tym postumencie. Nie możesz po prostu zepchnąć Kuli jakimś kijem do grubego worka, jak na przykład ten?-
Najemnik wyciągnął z plecaka worek przypominający ten, w którym spoczywała teraz głowa Morgana, i podał go Lethalowi.
-W ten sposób będziesz mógł zabrać Kulę ze sobą... tak myślę. Idę na górę i zaraz ruszam z Talem by dogonić resztę grupy, nim się zrobi ciemno. Zaczekamy chwilkę, więc cokolwiek zrobisz z Kulą- jeśli chcesz iść z nami, to się pośpiesz.-
Danton wykonał ruch ręką, który zapewne miał oznaczać pożegnanie i wyszedł.

Taiva nie wydawała się być przekonana argumentacją Lethala.
-Nie mam zielonego pojęcia, kto wysłał do nas tych czerwonych magów czy kruka, jestem jednak przekonana, że nie ma żadnego znaczenia, kto zawładnie mocą Kuli. Większe znaczenie ma potencjalne zagrożenie, że nawet jeśli ktoś nauczy się pobierać i wykorzystywać moc Kuli, to ta moc go odmieni i zdominuje. Lecz jeśli ją zniszczymy, ocalisz i siebie, i uwolnisz te wszystkie umęczone dusze. Przemyśl to.-
Na twarzy Taivy malowały się teraz zmartwienie i obawa, raczej było wątpliwe, by zamierzała zaatakować Lethala. Co ciekawe, Niebianka wyglądała na całkiem zdrową i w pełni sił, a jedynym śladem po tym, że niedawno znajdowała się o krok od śmierci, były skrzepnięta krew oraz liczne uszkodzenia na koszulce kolczej.
-Dziękuję, że zgładziłeś Morgana i uwolniłeś mnie z jego mocy.- Wyraz twarzy Taivy na krótką chwilę złagodniał. -I wybacz, że nie pośpieszyłam od razu z pomocą, ale na zejściu do podziemi była potężna magiczna pieczęć blokująca drogę wszystkim istotom mojego pokroju, która jednak uległa rozproszeniu, gdy pokonaliście nieumarłego Najwyższego Kapłana.-

Po chwili milczenia Taiva dodała smutnym głosem: -Podejrzewam, że i tak postąpisz z Kulą po swojemu, jeżeli jednak zechcesz ją zniszczyć, wydaje mi się, że mam pomysł, jak to zrobić, by nikt nie ucierpiał.- Następnie Niebianka owinęła się szczelnie skrzydłami, chroniąc się tym sposobem przed wszechobecnym chłodem i czekając na odpowiedź Lethala, pogrążyła się we własnych rozmyślaniach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:35, 02 Lis 2014    Temat postu:

Lethal

Krwistooki wyleczył część ran i tyle na razie starczyło reszte zregeneruje później. Najwyżej gdy będzie zagrożenie to ponownie łyknie kolejną. Co do tego co mówiła reszta to nie miał z tym problemów on w tym czasie postanowił zabrać wszelkie przydatne artefakty i inne rzeczy które mogą mu sie przydać albo które będzie mógł sprzedać.
-Nie mam nic przeciwko. Należy się Wam za pomoc. Zasłużyliście na to.
Odpowiedział i po przeszukaniu ciała reszte zostawił. Wstać już nie wstanie a przynajmniej nie powinien.
Zastanowił się nad tym co mówił. Miał rację. Cholera. Lethal tak był zajęty poszukiwaniem wyjścia z sytuacji i tego by przerwać inkantacje że nawet nie zauważył tego.
-Masz rację. Byłem tak zajęty, że nawet tego nie zauważyłem. Dzięki. Co do tego. Nie mam pojęcia czy Simon mi pożyczy książke ale jeśli tak to spróbuje się z nim jeszcze dogadać.
Zrobił to co mu doradzono i wziął worek od Najemnika jeszcze raz mu za to dziękując a następnie używając jakiegoś kija wrzucił kule do niego a sam worek schował w bezpieczne miejsce czyli do plecaka. Następnie zwrócił się do Anielicy i odetchnął z ulgą.
-Przynajmniej dane mi było zrobić jedną rzecz. A mianowicie uratować cie...czy może raczej uwolnić od tego pirata i nie będziesz musiała być już więcej jego służką. Głównie dlatego go zabiłem. I proszę, nie musisz mi dziękować a także nic się nie stało. Morgan i jego sługa nie byli takim zagrożeniem jak myślałem a dlatego, że właczyła się do walki trzecia siła. Co do kuli. Nie mam pojęcia co z nią zrobie. Jeśli jej nie wykorzystam albo będzie zagrożona przejęciem to ją unicestwie a do tego mi sie przyda wiedza więc jeśli wiesz coś o tym to chętnie cie wysłucham...w drodze do wyjścia. Co o tym sądzisz? No i też jak masz inne informacje to też chętnie się dowiem. Moge wyglądać w twoich oczach na złego ale tam skąd ja pochodze złe rzeczy często były wykorzystywane w dobrej mierze i uratowało to wiele istnień a nie zniszczyło nic a głównie to się liczy prawda?
Uśmiechnął się ciepło do Niebianki. I zaczął powoli kierować się w strone wyjścia do najemników.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:00, 11 Lis 2014    Temat postu:

Niebianka w milczeniu obserwowała, jak Lethal zgarnia Kulę do worka i chowa ją do plecaka, a następnie zabiera się za przeszukiwanie ciała Morgana. Demon znalazł przy byłym piracie całkiem sporo magicznych przedmiotów, a mianowicie dwa pierścienie, jeden amulet, pas i jedną parę butów- niestety nie potrafił samodzielnie zidentyfikować właściwości ani jednego z tych skarbów. Z kolei przy Nieumarłym Kapłanie godne uwagi było tylko berło, którym on władał. Tego artefaktu Lethał również nie był w stanie zidentyfikować.

Taiva nie odpowiedziała na słowa Lethala, ale podążyła za nim na górę. Dopiero, gdy wyszli z wieży przez wyrwę w murze, Demon w końcu usłyszał jej odpowiedź.
-By zniszczyć Kulę, planowałam użyć kilku Twoich strzał burzących, oliwy i małej świecy. To wystarczyłoby do zrobienia prostego mechanizmu, który wybuchłby kilka, kilkanaście minut po podpaleniu, co dałoby nam czas na ucieczkę. Bo zniszczenie Kuli zrodzi niemałą eksplozję, tego jestem pewna.-
Daeva skrzyżowała ręce i pokręciła głową, jakby nie mogła pogodzić się z tym, że pozwala Lethalowi na zabranie ze sobą Kuli.
-Nie masz czego szukać w księgach zabranych przez Simona. Morgan przejrzał całą bibliotekę, ale instrukcji użycia Kuli nie było. Jest jednak pewne miejsce, gdzie Morgan zamierzał udać się po zdobyciu Kuli. Powiem Ci więcej, pod jednym warunkiem...-
Niebianka wyciągnęła rękę w kierunku Demona- w jej otwartej dłoni spoczywało teraz białe pióro, nieco większe od tych ze skrzydeł Taivy.
-Dostałam to dawno temu od mojego starego nauczyciela. Jeśli w chwili potrzeby ściśniesz je w dłoni i zawołasz o pomoc, któryś z Niebian przybędzie. Weź to pióro i obiecaj, że użyjesz go, jeśli postanowisz zniszczyć ten artefakt lub co gorsza, poczujesz, że moc Kuli przejmuje nad Tobą władzę.-

Jeżeli Lethal się zgodził i wprost obiecał to, czego chciała Taiva, dopiero wtedy Daeva zdradziła, gdzie następnie planował udać się Morgan i czego się tam spodziewał.

Chwilę potem Niebianka rozwinęła skrzydła i wzbiła się w powietrze.
-Uważajcie na siebie. Być może się jeszcze spotkamy.-
Parę machnięć skrzydłami później Taiva zniknęła za wierzchołkami drzew.

♦ ♦ ♦

Płomień w lampie zaczynał już lekko przygasać, dlatego też porucznik Spinoza dolał nieco oliwy i wrócił do spisywania raportu.
...przeszukano połowę kanałów, niestety bezskutecznie. Dopiero następny dzień dochodzenia przyniósł pozytywne rezultaty. W okolicach odpływu, do którego wcześniej prowadził śluzowaty ślad, jedna z drużyn badawczych natknęła się na zwłoki dziwnej bestii z wypalonymi wnętrznościami. W toku postępowania ustalono ponadto, że alchemik Javio Soloza przeprowadzał w tajemnicy liczne eksperymenty związane z jego profesją, czego efektem była niewyobrażalnie wysoka ilość niebezpiecznych substancji spuszczanych do kanałów. Biegli nie wykluczyli, że mogły one być źródłem powstania potwora.
Dalsze czynności procesowe nie doprowadziły do odkrycia kolejnych faktów.

Porucznik Spinoza odłożył pióro i zaczął zbierać się do wyjścia.
Jak nic papierkowa robota mu się skończyła.

♦ ♦ ♦

Starzec dawno już nie czytał tak interesującej książki! Eckhard wiercił się w swoim fotelu pochłaniając każdą stronę zakupionego woluminu. Lektórę przerwała mu jego pokojówka, ku rozdrażnieniu uczonego.
-Przyszedł Mistrz Malleus, mówi, że to pilne...-
-Niech przyjdzie kiedy indziej!- Zawołał zniecierpliwiony Eckhard, okazało się to jednak bezcelowe. Malleus przepchnął się obok pokojówki, po czym bezceremonialnie wziął książkę z rąk uczonego i odłożył ją na bok.
-Komu powiedziałeś?- Sapnął gniewnie mag.
-O czym ty mówisz? Na głowę upadłeś?- Zawołał oburzony starzec. -Dlaczego...-
-Simon i Lethal, ta dwójka, która wyruszyła do ruin w Mglistym Lesie. Dotarli do celu, ale potem zaatakowali ich Thayczycy. Komu się wygadałeś, Eckhard?!-
Z miny starca zniknęło oburzenie i zastąpiły je zakłopotanie i lekka konsternacja.
-Więc...?-
-Rozmawiałem z takim jednym podróżnym w karczmie. Zdawał się być uczonym, jak ja, więc pogadaliśmy o tym... i o tamtym.-
Zakłopotanie na twarzy Eckharda rosło z każdą chwilą.
-Na bogów, wygadałeś się jakiemuś nieznajomemu w karczmie?!-
-I... chyba wspomniałem coś księgarzowi. Ale tylko parę ogólników! I...-
-I?- Malleus ponaglił ze zrezygnowaniem uczonego.
-Wczoraj kilku strażników zatrzymało mnie przed domem i wypytywało o jakiegoś potwora z kanałów. Nie wiedziałem o co może im chodzić, ale trochę się rozgadałem i...-
-I opowiedziałeś im to na środku ruchliwej ulicy w ciągu dnia.-

Malleus z westchnieniem usiadł na drugi fotel i odezwał się do pokojówki:
-Przynieś nam coś do picia.-
Po chwili dziewczyna wróciła niosąc dzban wina i dwa kielichy. Czarodziej niemal natychmiast wychylił pierwszą kolejkę. Wino było lekkie, niezbyt słodkie z ledwie wyczuwalną nutą owoców leśnych. Doskonale gasiło pragnienie.
-I co się stało?- Spytał nieśmiało Eckhard, zupełnie zapominając o przerwanej lekturze.
-Z małą pomocą mojego chowańca udało im się pokonać Thayczyków. Potem jednak się rozdzielili. Simon jest w drodze powrotnej i prawdopodobnie jutro dotrze do miasta. Lethal został w ruinach i zdobył Kulę. Właśnie wyrusza w drogę powrotną...-
Oczy uczonego aż zabłyszczały.
-A więc... to prawda? Ten artefakt pochłaniający energię dusz istnieje?- Wyszeptał rozentuzjazmowany Eckhard. -Jeżeli moje podejrzenia są słuszne, to powinna być w nim zgromadzona olbrzymia ilość energii!-
-Niezupełnie. Z tego, co zaobserwował i podsłuchał mój chowaniec, ta Kula nie pochłania energii z dusz, tylko całe dusze, więżąc je wewnątrz.-
-A to oznacza...- Dopytywał się wyraźnie zaintrygowany uczony.
-To oznacza, że nie da się użyć tej mocy bez katalizatora, który ostatecznie przemieni zgromadzone dusze w moc pod czystą postacią. Bez tego obawiam się, że próba użycia Kuli jest skrajnie niebezpieczna.-

Obydwaj mężczyźni pogrążyli się w zadumie, którą przerwał dopiero Eckhard.
-I co teraz? Zamierzasz zbadać tę Kulę?-
-Nie jestem aż tak głupi. Już nie...- Czarodziej wymownie pogładził chustę zasłaniającą blizny na jego twarzy. -Spotkam się z nimi przed bramą i wyjaśnię, jak się rzeczy mają. Zażądam też, by trzymali Kulę z dala od Estavel. Na wszelki wypadek powiadomię straż.-
Malleus dopił drugi kielich wina i skierował się do wyjścia.
-Wiesz, że oni podejrzewają, że to ja nasłałem na nich Thayczyków?-
Tym akcentem czarodziej zostawił jeszcze bardziej zakłopotanego uczonego.

♦ ♦ ♦

Danton i Talahm nie dogonili reszty grupy przed zmierzchem. Pełna złych myśli Mirian po krótkiej naradzie zarządziła postój. W czasie, gdy najemnicy rozbijali obozowisko na noc, Simon mógł na spokojnie przejrzeć zdobyte dokumenty oraz znalezione w warowni księgi.
Przeglądając listy Zaklinacz szybko odkrył, że były to wiadomości wysyłane do Morgana przez jego załogę (głównie Maximo, który wydawał się być kimś w rodzaju zastępcy Morgana). Simon mógł z nich wyczytać, jak radziła sobie piracka załoga bez swojego kapitana, nie mógł jednak znaleźć żadnych pożytecznych informacji jak np. obecne położenie okrętu Morgana czy też planów piratów co do przyszłych działań. Lokacji ukrytych skarbów też nie było, ale weksle bankowe "na okaziciela" rekompensowały to rozczarowanie. Po szybkim uporządkowaniu weksli Simon zorientował się, że łącznie może pobrać około 2 tysiący sztuk złota z różnych banków, głównie w Waterdeep, Neverwinter, Wrotach Baldura i w Luskanie.
Księga pokryta runami była dla Simona całkowicie niezrozumiała, niezależnie od tego, przez ile czasu ją wertował. Co innego spisana w smoczym języku PIROMANCJA- ta księga zaintrygowała Simona już po kilku pierwszych stronach, gdyż zawierała wiedzę o wielu zaklęciach, zarówno tych prostszych jak i potężniejszych, o których Simon nigdy nie słyszał. Cechą wspólną wszystkich zaklęć było bezpośrednie powiązanie z żywiołem ognia. Zaklinacz nie miał jednak wątpliwości, że opanowanie nawet łatwiejszych zaklęć będzie czasochłonne.

Książka "Dhúnberg- Wyzwolenie i Upadek" była opisem historii ludu, który uformował się zaraz po tajemniczym odejściu Pradawnych na ziemiach zajmowanych teraz głównie przez Mglisty Las. Z zapisanej relacji Zaklinacz dowiedział się, że dany lud zaledwie po trzech dziesięcioleciach życia w wolności ponownie utracił zdolność decydowania o własnym losie. Tym razem jednak zniewolenie nie przyszło z zewnątrz- kasta kapłanów, wykorzystując swą siłę i zdolność manipulacji innymi, przejęła całkowitą władzę. Lata mijały, a z każdym rokiem członkowie kasty stawali się coraz bardziej zdeprawowani, aż w końcu zapragnęli stać się bogami i sięgnąć po nieśmiertelność. By zdobyć ten cel, stworzyli w tajemnicy artefakt zdolny do magazynowania dusz żywych istot, by w odpowiedznim czasie zgromadzić moc wystarczającą do osiągnięcia boskości. Ale nie wszystko poszło zgodnie z planem.

Po kilku latach jeden z członków kasty zorientował się, że w miarę ładowania Kuli, wewnątrz artefaktu zaczęła tworzyć się jakaś forma świadomości. Najwyższy Kapłan kazał to jednak zignorować. Kolejne lata mijały, a ludzie zaczynali się niepokoić licznymi tajemniczymi zaginięciami innych osób. Kasta, by utrzymać się przy właszy, stworzyła nieumarłe konstrukty, które miały przypominać swym wyglądem pradawnych, co miało utrzymać terror wśród ludności na odpowiednio wysokim poziomie.
Konstrukty spełniały swą rolę doskonale- do czasu. Na długo przed tym, zanim udało się naładować Kulę do planowanego poziomu, jeden z członków kasty zdradził swoich i wyjawił tajemnicę znikających ludzi. Nim kapłani powstrzymali zdrajcę, wszyscy już wiedzieli o rytuałach, w których porwani ludzie byli mordowani przez kastę, by zasilić ich duszami Kulę.
Wybuchło wielkie powstanie, podczas którego wielu poległo z rąk nieumarłych konstruktów. Ostatecznie powstańcy jednak zwyciężyli, a Dhúnberg- siedziba kasty, padł po krótkim oblężeniu. Zdrajca, który przeżył zawieruchę, osobiście nadzorował "czystkę" podczas której każdy wtajemniczony kapłan był zabijany tam, gdzie został znaleziony.
Kilku najwyższych kapłanów nie odnaleziono. Zdrajca podejrzewał, że ukryli się oni w komorze Kuli znajdującej się pod basztą, bał się jednak, że nie mający nic do stracenia Najwyższy Kapłan użyje Kuli, jeżeli tylko powstańcy zaczną szturmować podziemia. By uniknąć dalszych ofiar, Zdrajca zdecydował zburzyć zejście do podziemi i z całą armią powstańców czekał przez trzy dni i trzy noce, aż upewnił się, że nikt na dole nie miał szans na przeżycie.
Na tej wzmiance książka się kończyła, zawierając jedynie na następnej stronie krótką informację od autora:
Spisał
Torreo
Wtajemniczony drugiego kręgu i Zdrajca


Dziennik Najwyższego Kapłana w dużej mierze opisywał myśli i plany autora na przyszłość, a im dalsze strony Simon wertował, tym większe szaleństwo z nich wyzierało. Zaklinacz wyraźnie mógł zaobserwować jak z początku chciwy i żądny władzy człowiek zmienia się w szaleńca, który tracił powoli kontrolę nad samym sobą. Wkrótce człowiek ten wpadł w taką paranoję, że nakazał stworzyć ukryte komnaty z nieumarłymi konstruktami, o których wiedziało tylko kilku wtajemniczonych pierwszego kręgu. Co ciekawe, wszystkich ukrytych komór miało być znacznie więcej, niż Simon naliczył podczas pobytu w warowni.
Wpisy urwały się bardzo nagle i bez żadnego wyjaśnienia.

♦ ♦ ♦

Epilog

Simon przed wejściem do Estavel spotkał czekającego na niego Malleusa. Czarodziej nie był wrogo nastawiony, z chęcią przekazał Zaklinaczowi wszystko, o czym doniósł mu jego chowaniec. Najemników bardzo ucieszyła wieść, że Danton i Talahm żyją i wkrótce do nich dołączą.
Malleus nie zatrzymywał Simona, poprosił tylko o zwrot magicznego kompasu.

Lethal był w gorszej sytuacji. Co prawda z nim także Malleus rozmawiał otwarcie o wszelkich swoich podejrzeniach wobec Kuli i problemów dotyczących jej użycia, kategorycznie jednak nie wolno było Demonowi wejść do miasta z Artefaktem. Lethalowi nie pozostało nic innego, jak przyłączyć się do jednej z karawan opuszczających Estavel albo podróżować dalej samotnie.

Alhandra po wyleczeniu ran opuściła Estavel i nie widziano jej więcej w tych okolicach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22
Strona 22 z 22

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin