Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

From Ashes
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Szachownica
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:51, 13 Sty 2013    Temat postu: From Ashes


Theme
Rozdział I "A New Day"
Z całego kompleksu należącego do Eve Corporation tylko jeden z ukrytych pod ziemią silosów przetrwał apokalipsę. Cała reszta obiektu była jednym wielkim gruzowiskiem porośniętym przez skąpą w tej okolicy roślinność. Wszystko co miało jaką kol wiek wartość i przetrwało bombardowanie obiektu zostało rozebrane przez kilka pokoleń złomiarzy. Z pozoru miejsce to wydawało się martwe, prawdziwa nekropolia kryjąca szczątki mieszkańców dawnego świata pod znaczną warstwą gruzu. Małych rozmiarów gródź pordzewiały i obity przez liczne grupy które od czas do czasu przybywały w to miejsce licząc że właśnie im uda się dostać to tego co znajduje się po drugiej stronie. Po trzydziestu latach od czasu jak gródź zatrzasnął się w ramach standardowej procedury, nadeszła pora by wybudzić tych którzy znaleźli tam schronienie. Komputer nim się przepalił rozpoczął proces wybudzania z wyjątkowo spokojnego snu grupę pechowców która miała szczęście bądź też kurewskiego pecha by dożyć tych paskudnych czasów. Pół przytomni zebrawszy swoją własność wydostali się na powierzchnie, tam oślepieni i ciągle otumanieni wydostali się poza teren obiektu, wymiotując i zataczając się, ciągnąc nogę za nogą, chwiejnie stawiając kroki dotarli do szosy na którą wypadała droga z obiektu, znajdowała się tam stacja benzynowa Texaco. Budynek w którym zdawało by się jeszcze wczoraj znaczna część obecnych pechowców tankowała, jadła pączki i brała kawę na wynos wyglądał na opuszczony, powybijane szyby, zdezelowane depozytory i pordzewiałe zwisające części od instalacji elektrycznej, tuż nieopodal stał zdezelowany rozebrany na części sedan, stan pojazdu był w takim stopniu fatalny że nawet nie dało się określić jego marki. Szok po hibernacyjny powoli przechodził, do tego czasu nie mogliście nawet zabrać głosy, czy też wypowiedzieć choćby jednego zrozumiałego słowa.
Pierwszą osobą którą zabrała głos był starszy wąsaty facet ze sporym brzuchem. Na sobie miał wymiętą turkusową koszulkę polo, do tego jasne spodnie i buty, ponadto nosił szelki typowe dla policji bądź ochrony do których przymocowany był pistolet w kaburze. - Uhhh co za koszmar, mam nadzieje że ktoś mi tu wyjaśni, cóż tak właściwie się stało i dlaczego moje ulubione Texaco splajtowało... - Wybąkał niezadowolonym głosem starszy jegomość. Nieopodal oparty o ogrodzenie stał łysy ciemnoskóry szczupły mężczyzna, ten na sobie miał eleganci czerwony krawat, białą koszulę po części wsadzoną w garniturowe spodnie, na ręce miał zegarek. Tuż przy nim stał Logan Carter była gwiazda NFL którą musiał znać chyba każdy kto choć trochę interesował się sportem. Stała również przy nim mała ciemnoskóra dziewczynka o burzy kręconych włosów, na głowie miała czapkę z daszkiem a na sobie jasną sukienkę, zapłakana tuliła się do uda Cartera.
Oparta o budynek kilka kroków od Cartera i dziewczynki stała ciemnoskóra kobieta przed trzydziestką, była wysoka, szczupła, a krótkie włosy miała zrobione na dredy, nosiła długą fioletową elegancką sukienkę. Przy jednym z dezelowanych dyspozytorów znajdowały się dwie osoby - szczupły facet w okularach i garniturze, tuż obok niego młoda nastolatka, ubrana po chłopięcemu w jensy, czerwoną koszulkę z pod której wystawały czarne rękawy, włosy miała spięte w kucyk. Oboje wyglądali na przestraszonych, starszy facet obejmował dziewczynkę, zapewne był jej ojcem bądź wujkiem. Gdzieś pomiędzy całą grupą stał w wojskowym uniformie medyk, co dało się stwierdzić po hełmie który to miał na głowie i oznaczony był czerwonym krzyżem. Przy medyku stała prawdziwa latynoska góra mięśni, ten ubrany w tank-topa i spodnie moro "urban" wsadzone w wojskowe trepy, zdawał się być podkurwiony całą tą sytuacją.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Nie 15:51, 13 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:06, 13 Sty 2013    Temat postu:

Sandos

Wyciągając papierosa z otwartej wcześniej paczki wyjął jednego i odpalił. Zaciągając się głęboko i wraz z kłębem wypuszczanego dymu, rozglądając się po zdewastowanej okolicy to na stację paliw Texaco to na zniszczony samochód wycedził przez zęby -Co tu się kurwa do jasnej cholery stało? nie ma człowieka raptem...-Tutaj przerwał na chwilę i już spokojniejszym tonem -Eee wie ktoś ile nas nie było?- Po czym podszedł na stacje chcąc znaleźć jakąś gazetę która podpowiedziałaby mu jaki jest czas i znaleźć ewentualnie jakieś użyteczne przedmioty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandos dnia Nie 16:10, 13 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:10, 13 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Ze spokojem zaczerpnął powietrza i rozejrzał się po okolicy, tym razem na spokojnie. Podczas wyjścia z "kompleksu" był za bardzo oszołomiony by rozeznać się w sytuacji...
Wynik oględzin nie był zbyt wesoły, cała okolica wokół była wyludniona, a jedyne elementy infrastruktury zdewastowane.
-To, że Texaco i kompleks EVE są gruzowiskiem, jeszcze o niczym nie świadczy, być może nie pojawił się nikt chętny do ogarnięcia tego syfu...-
Jim w milczeniu podszedł do drogi i zaczął ze szczegółami oglądać stan jej nawierzchni. Wodził wzrokiem w tę i w drugą stronę, oglądając każde pęknięcie, każdą dziurę w drodze, która jeszcze "wczoraj" była w świetnym stanie. Czynność tę przerwał mu dopiero starszawy, wąsaty facet, który odezwał się jako pierwszy:
- Uhhh co za koszmar, mam nadzieje że ktoś mi tu wyjaśni, cóż tak właściwie się stało i dlaczego moje ulubione Texaco splajtowało... -
Jim pokręcił przecząco głową i odpowiedział:
-To, że Texaco padło, nie jest niczym strasznym- takie interesy powstają i upadają każdego dnia. Bardziej bym się martwił stanem tej drogi. Jest nieremontowana od co najmniej kilkunastu lat... a przecież dbanie o stan infrastruktury drogowej nie jest obowiązkiem prywatnego przedsiębiorcy, który w każdej chwili może zwinąć interes. Tym zajmuje się państwo... Sami się chyba domyślacie, że to nie wróży dobrze.-
Ze spokojem obserwował jak umięśniony latynos udał się w kierunku starej stacji by poszukać jakichś wskazówek dotyczących ich obecnego położenia, wątpił jednak by w Texaco mieli obecnie aktualne czasopisma.
-Jako że chwilowo jesteśmy zdani tylko na siebie, dobrze byłoby się przedstawić. Starszy Sierżant Jim Gibson, Korpus Piechoty Morskiej, polowa służba medyczna.-
Mówiąc to sprawdził czy ma ze sobą wszystkie rzeczy oraz czy broń jest sprawna i załadowana.
-Proponuję udać się drogą i zobaczyć co jest dalej...-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Nie 18:06, 13 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:58, 13 Sty 2013    Temat postu:


Szczupły czarny mężczyzna podszedł do Gipsona i sam uważnie przyjrzał się drodze, następnie rozejrzał się wokoło, okolice porastały liczne drzewa i chaszcze. Wyciągnął smartphona z kieszeni i przyjrzał się wyświetlaczowi. - Fuck me... - Odparł łamiącym się głosem. - Mamy... 2050 rok według kalendarza, nie chwila coś musi być nie tak... - Po czole spływała mu kropla potu. - Nie ma zasięgu, bateria ledwie zipie, oh fuck co my robiliśmy tam całe trzydzieści lat? - Spytał sam siebie po czym zwrócił się do Gibsona podając mu rękę - Sierżancie, Lousi młodszy analityk z “Franklin Brothers” w Filadelfii. To gówno wydawało lepiej na filmach nisz na własnej skórze, uśpieni na trzydzieści lat budzą się w odległej przyszłości opanowanej przez mózgożerne zombie, fuck sake. - Zaklął Louis kręcąc głową i jakby zaśmiał się do siebie. W tym samym czasie napakowany latynos ruszył na rekonesans, podążył za nim pękaty mężczyzna którego Sandos pamiętał z EVE Corporation, gdzie ten robił w CCTV. Oboje przeszli przez wyłamane drzwi by zastać miejsce kompletnie zdewastowane i ograbione, nie zostało zupełnie nic, nawet meble posłużyły komuś za opał o czym świadczyła wypalona podłoga i osmolona lata temu ściana. Nie było tam zupełnie nic wartościowego na pierwszy rzut oka. - Jestem Leonard pamiętasz mnie chyba z pracy, robiłem w monitoringu. Bardzo nie podoba mi się to całe gówno, mój ulubiony lokal w takim stanie. Jak myślisz powinniśmy sprawdzić dokładnie miejsce ? Może coś by się tu znalazło... -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:09, 13 Sty 2013    Temat postu:

Sandos

-Tak mnie więcej Cię kojarzę, Wybacz ale jeszcze nie doszedłem do siebie po szoku przyszłości, o ile to gówno można nazwać przyszłością. mam nadzieję że całe stany tak nie wyglądają. Masz rację może szabrownicy coś przeoczyli może mogło się ostać tu coś użytecznego. Ale zachowajmy lepiej czujność. Jesteśmy w przyszłości więc nie do końca wiemy z czym możemy mieć do czynienia. Jeżeli coś wydaje się podejrzane wołamy innych. nie zgrywamy twardziela bohatera. Nie chcę tutaj zbędnego przelewu krwi. Tym bardziej że "my wszyscy" jako tako powinniśmy sobie i tylko sobie nawzajem ufać.- Po tej jakże pięknej mowie mięśniak wraz z Leonardem zabrali się za ostrożne przeszukiwanie pomieszczenia, mając nadzieję że jednak szabrownicy coś przeoczyli. Gdy rozejrzał się po pomieszczeniu wyjął swego D. Eagle po czym rzucił do Leonarda -Masz jakąś broń?- Po czym spojrzał na szelki i powiedział -Dobrze lepiej się przygotuj gdybyśmy się natknęli na kogoś lub coś co byłoby wrogo do nas nastawione. W wojsku zawsze nas uczyli że rozpoznając teren trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandos dnia Nie 18:21, 13 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:18, 13 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Uścisnął dłoń Louisa i z obojętnym spojrzeniem wysłuchał jego wywodu o filmach z mózgożernymi zombie.
-2050 rok? Nieźle, naprawdę nieźle...-
Westchnął przeciągle i odwrócił wzrok w kierunku stacji. Ciekawe, czy tamci dwaj w środku znajdą coś ciekawego... Ponieważ nikt inny z ocalałych nie kwapił się na razie, by odezwać się choć słowem, Gibson przysiadł na krawędzi asfaltu i w milczeniu czekał aż pozostali otrząsną się z szoku (lub zakończą rekonesans w Texaco).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:03, 13 Sty 2013    Temat postu:

Logan Carter

Logan przez cały ten czas starał się uspokoić płaczącą dziewczynkę tulącą się do jego uda, lecz nie zbyt mu to szło.
-Ciii, spokojnie....nie płacz mała.
W spokoju wysłuchał tego co mówiła reszta i gdy oni się przedstawiali on też dołożył coś od siebie.
-Logan Carter.
Gdy się dowiedział, że spali około 30 lat, to początkowo nie mógł w to uwierzyć. Jednakże widząc to co się dzieje na zewnątrz....nie miał wątpliwości, że coś się musiało stać. Niestety nie wiedział dokładnie co...i może lepiej, żeby nie wiedział. Na wieść o tym by zbadali to miejsce pokiwał głową, ale musiał pomyśleć co zrobić z tą dziewczynką. Podszedł do faceta który stał z jakąś nastolatką i się go zapytał.
-Mógłby pan ją popilnować? Nie wiadomo co może być w tym miejscu.
Rzekł, mając nadzieję, że ten wyrazi na to zgodę dzięki czemu mógłby razem z resztą poszukać może jakiś przydatnych rzeczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:54, 13 Sty 2013    Temat postu:


Theme
Mała najwidoczniej się lekko uspokoiła, niespodziewania złapała Cartera za rękę, próbując się uśmiechnąć odpowiedziała - Na imię mi Clementine. - Odparła mała kiedy Logan przedstawił się wszystkim. - Purna - Odparła Carterowi ciemnoskóra z wyraźnym Australijskim akcentem chwilę po małej. Chwilę później przedstawiła się dwójka stojąc przy depozytorach. - Jestem Robert a to moja córka Ellie. Oczywiście nie ma problemu możemy popilnować Clementine... - Odparł mężczyzna gdy Logan przekazał mu opiekę nad małą. Ellie schyliła się nieco i podając dłoń dla dziewczynki odparła - Witaj mała nie masz się co martwić, nie stanie ci się przy nas krzywda. - W tym samym czasie Logan ruszył w kierunku budynku stacji, jednak nim tam dotarł Leo wraz z Sandosem wyszli na zewnątrz taszcząc drewnianą skrzynkę, ta zawierała cztery butelki z wodą każda po 2l., do tego 14 konserw i dwie saszetki jakiegoś czarnego proszku. Purna podeszła bliżej i przyjrzawszy się zawartości skrzyni odparła. - Dziwne woda zdaje się być świeża, konserwy również nie są pordzewiałe, sama skrzynka wygląda jakby była niedawno zbita, a to definitywnie jakieś prochy których nie potrafię rozpoznać... - powiedziała przyglądając się z bliska dla jednej z saszetek. - Cóż najważniejsze że te konserwy wyglądają całkiem nieźle... - Odparł Leo który wyraźnie wyglądał na głodnego, właśnie w tej chwili każdy przypomniał sobie o męczącym go głodzie, który do tej pory skrywał się za zasłoną szoku.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Nie 19:55, 13 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:12, 13 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Na widok znalezionej skrzyni zerwał się na równe nogi i podszedł do reszty. W milczeniu wysłuchał opinii Purny, z którą zresztą się zgadzał- ani skrzynia, ani jej zawartość nie mogła mieć 30 lat...
-Świat legł w gruzach, ale handlujący prochami się tym nie przejmują i dalej prowadzą biznes. Niektóre rzeczy jak widać się nie zmieniają. Możliwe że ta opuszczona stacja to jakiś punkt przerzutowy tego rodzaju "towarów"... a konserwy i woda miały być aprowizacją dla kurierów, którzy może się tu niedługo zjawią.-
W tym samym momencie usłyszał burczenie w brzuchu jakiejś osoby stojącej obok. Sam także czuł wielki głód, dlatego rzekł bez ceregieli:
-Myślę, że nie ma co się nad tym więcej rozwodzić. Chyba każdy jest głodny jak diabli, czas wrzucić coś na ząb...-
To mówiąc dobył noża i sięgnął po jedną z konserw...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:22, 13 Sty 2013    Temat postu:

Sandos

-No to będzie niezła wyżerka. Skoro jest to jakiś rodzaj punktu przemytu handlarzy narkotyków sugeruję zastawić zasadzkę tutaj na jednego z nich. Złapiemy go i przesłuchamy w sposób zależny od jego współpracy. Sugeruję też abyśmy odpowiednio przygotowali swą "bazę"- wskazując na miejsce z komorami. -Nie wiemy gdzie jesteśmy nie znamy okolicy nie mamy żadnej mapy. Niemądrym byłoby wyruszanie teraz gdziekolwiek najpierw rozeznajmy teren a przynajmniej najbliższe okolice- Po czym również chwycił za jedną z konserw i zaczął się pożywiać dodając -Wejdę na dach stacji i spróbuję się rozejrzeć może uda mi się coś dostrzec.- I jak powiedział tak zrobił po zjedzeniu konserwy wdrapał się na dach stacji by dokładniej zbadać okolicę za pomocą lornetki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandos dnia Nie 20:32, 13 Sty 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:27, 13 Sty 2013    Temat postu:

Logan Carter

Logan ledwo zdołał dotrzeć do reszty widząc jak taszczą drewnianą skrzynkę, zastanawiał się co może być w środku. Niedługo po tym zauważył trochę butelek z wodą, konserwy i jakiś proszek....taa świat się wali, ale proch jest. Wziął jedną z konserw i używając swojego scyzoryka otworzył ją, a następnie podszedł do Clementine.
-Proszę, na pewno jesteś głodna.
Powiedział z uśmiechem podając małej konserwę z jedzeniem, a następnie sam ruszył po swoją i otwierając ją, po chwili zabrał się za pałaszowanie zawartości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:03, 13 Sty 2013    Temat postu:

Grupa spokojnie rozsiadła się i zaczęła dobierać się do łupu, byli na tyle głodni że nikomu nie przeszkadzał paskudny smak konserw, no może jedynie dzieciom. Ale te szybko się do tego przekonały. Sandos skończył właśnie drugą, po czym skończył drugą konserwę i udał się na dach. Wszyscy zdawali się być zamyśleni, nikt nie był w zupełności pewien co dalej robić. Po skończeniu posiłku Ellie stwierdziła że musi skoczyć w krzaki, spokojnie ruszyła się na drugą stronę drogi i zniknęła w zaroślach. Cała reszta była na tyle pochłonięta planowanie dalszy posunięć że najzwyczajniej tego nie zauważyli.

***

Theme
W pewnej chwil gdzieś w oddali Sandos dostrzegł zbliżające się w waszym kierunku pojazdy, dało się słyszeć turkot silników. Wszyscy poderwali się na nogi. Z miejsca w którym zniknęła dziewczynka doszedł pisk, po chwili wyłonił się stamtąd umięśniony, wytatuowany mężczyzna w dziwnym pancerzu samoróbce i blaszanym hełmie na głowie. W jednej dłoni trzymał Colta którego lufę przyłożył nastolatce do głowy, tą zapłakaną trzymał za kucyk. Prowadził ją tuż przy sobie. - Ellieeee!!! Nieeee! - Zawył wstrząśnięty widokiem ojciec dziewczynki.
- No kurwa jebane złodziejaszki? Ani jednego jebanego ruchu inaczej ta rozjebie tej małej suce czasze! No co śmiecie zachciało się wam zadzierać z Wasted?! - Zawył rozwścieczony mężczyzna ukazując spróchniałe zęby. Po chwili pojawiły się dwa zdezelowane graty, zatrzymały się tuż obok wkurwionego typa, wyskoczyło z nich trzech podobnych, jedn dzierżył ak47, inny shotguna a dwaj pozostali pistolety. - Jebane kurwiszony nikt was jebane śmiecie nie nauczył by nie pierdolić się na terenie Wasted, skurwiałe psy teraz mnie popamiętacie... Ty jebany czarnuchu przynieś tu naszą jebaną własność i to natychmiast! - Zawył najprawdopodobniej przywódca bandytów celując w Louisa. Przerażony mężczyzna rozejrzał się po reszcie po czym, trzęsąc nachylił się po skrzynkę, pot ściekał mu z czoła...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:08, 13 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Theme
Gdy całość się rozgrywała, Gibson kończył właśnie jeść drugą konserwę. Początkowo chciał dobyć broni i wymierzyć ją w oszołoma, który wziął biedną Ellie za zakładnika... ale ułamek sekundy potem pojawiło się czterech oszołomów więcej. Sytuacja nie należała do najprzyjemniejszych...
-Ty jebany czarnuchu przynieś tu naszą jebaną własność i to natychmiast!-
Zawył jeden z bandytów, prawdopodobnie przywódca tej grupki. Gibson miał tylko ułamek sekundy na rozważenie następnego kroku...
-Jeśli oddamy im te prochy, co ich powstrzyma przed zastrzeleniem nas? Skoro nie reagowali wcześniej tylko złapali najpierw zakładnika, to znaczy że BARDZO zależy im na tych prochach...-
Jako że Jim cały czas siedział koło skrzyni z konserwą i nożem w rękach, wystarczyło po prostu że wyrzucił z ręki pustą konserwę i sięgnął powoli lewą ręką do skrzyni...
-Spokojnie, czarnuch nie mówi po angielsku. Ja to zrobię...-
Po czym bardzo powoli wyciągnął ze skrzyni dwie paczki prochów, lecz zaraz potem zamiast wstać i zanieść je bandziorom, uniósł je przed siebie tak by znajdowały się dokładnie między nim a bandytami. Prawą ręką natomiast przyłożył cały czas trzymany nóż do worków, tak jakby miał zamiar rozciąć je jednym, szybkim ruchem.
-A TAKIEGO CHUJA! Jeśli nie chcecie by Wasze drogie prochy wymieszały się z gównem i piaskiem pustyni, porozmawiamy inaczej! I niech nikt nawet nie myśli strzelać, bo tymi zardzewiałymi pukawkami miliard razy podziurawicie "waszą własność" zanim mnie traficie!-
Mówiąc to modlił się w duchu, by faktycznie te prochy miały taką wartość, na jaką wskazywało zachowanie bandytów.
-Po pierwsze, opuście broń chuje! Po drugie, puśćcie dziewczynę. TAK! BEZAPELACYJNIE KURWA! I bez marudzenia, inaczej wasz szef nie dostanie dzisiaj świeżutkiej porcji towaru, a zamiast tego pourywa wam jaja za spierdolenie najprostszej roboty...-
Po czym zwrócił się do tego oszołoma, który wcześniej zdawał się być przywódcą tej grupki i wspaniałomyślnie zwyzywał Louisa od jebanych czarnuchów...
-Ty tam, Brudasie, rzuć broń i podejdź no kawałek, to porozmawiamy o oddaniu wam towaru. Tak, do ciebie mówię! I niech nawet nikt nie próbuje sięgać po spluwy, bo wiecie jak to się skończy!-
Po czym "prawie" dźgnął worki z prochami, zatrzymując ostrze noża wojskowego tuż przed samą folią...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Śro 2:32, 13 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:38, 13 Sty 2013    Temat postu:

Logan Carter

Logan, nawet nie zauważył co się dzieję...to się działo tak szybko. Po krótkiej chwili wokół nich było paru gości z gnatami oraz zapewne przywódca mający zakładniczkę. Nie wiedział co też można zrobić, ale trzeba było szybko coś wymyślić. Ich szef kazał jednemu z nich iść po prochy, ale potem odezwał się Jim mówiący, że on to zrobi. Carter wątpił w to i zastanawiał się co też on wymyślił, ale na wszelki wypadek był blisko swojego basebolla, jakby trzeba było osłonić Jima, gdyby ktoś z nich zaczął do nich strzelać to pewnym ruchem mógłby odrzucić ich broń i szybko po nią pobiec. Sam towarzysz nie zamierzał im tak łatwo oddać prochów, co było bardzo dobrym pomysłem, ale nadal zostawał plan aby wytrącić, jednemu z nich broń i szybko zastrzelić go, a następnie przywódcę jeśli ten zostawiłby zakładniczkę. Zanim reszta by zareagowała pewnie jego towarzysze by się nimi zajęli...oby.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:40, 14 Sty 2013    Temat postu:

Sandos

Niestety sytuacja potoczyła się zbyt szybko by Sandos mógł zareagować i ostrzec swoich przyjaciół przed grożącym im niebezpieczeństwem. Patrzył z ukrycia jak ta sytuacja się rozwinie. Na jego szczęście nie wiedzieli że tam siedzi z pistoletem wycelowanym prosto w głowę przywódcy. Czekał tylko na jeden sygnał na jakikolwiek znak, lub gdyby zrobiło się za gorąco albo gdy nadarzyłaby się ku temu sprzyjająca okazja, by oddać strzał i pozbawić życia niebezpiecznego bandziora, mając nadzieję że bez niego reszta bandytów stchórzy i ucieknie. Ale na to nie moglibyśmy sobie pozwolić. O nie. Wróciliby do swego bossa i powiedzieliby mu o całej akcji i przyszliby w większej liczbie i lepiej uzbrojeni. Na to nie mogliśmy sobie pozwolić


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandos dnia Pon 6:45, 14 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Szachownica Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin