Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

From Ashes
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Szachownica
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:40, 20 Sty 2013    Temat postu:


Theme
Rana bolała jak cholera, Sandos odczuwał potworny ból tak że miał spore trudności z wykonywaniem normalnych czynności. Zawył otwierając ogień ciągły w kierunku przeciwnika. Niestety musiał źle skierować ogień albowiem tylko jedna kula dosięgła przeciwnika. Ten na szczęście oberwał w głowę, co zaowocowało utratą przytomności. Widząc to że jego kumpel skrył się za zasłoną. Najemnik kolejny raz otarł się o śmierć, kontem oka dostrzegł że z południa pędzi w jego stronę około sześciu uzbrojonych po zęby przeciwników. Gibson wpadł prosto na ostrzeliwującego się Lousia, mężczyzna krył się za rogiem budynki i starał się odpowiadać ogniem w stronę dwójki nieprzyjaciół i trzech którzy właśnie nadbiegali z oddali. Jego pojawienie się spowodowało pewne zamieszanie, byli wręcz pewni że zaraz wpakuje kulkę Louisowi w głowę.

Sandos - Zjebany test na onb = kara do testów 30%
Strzelec - Trafienie w głowę = ciężka rana/niezdany onb = utrata przytomności
Strzelec - Uszkodzona broń


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Nie 14:41, 20 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:19, 20 Sty 2013    Temat postu:

Sandos

-Tak kurwa zajebiemy Was wy jebane sukinkoty gińcie zdychajcie- Po czym skierował lufę swego guna w kolejnych biegnących na niego oprychów wypuściło kolejną serię drąc się w niebogłosy -Gińcie jebane komunoczuchy-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:21, 20 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Gdy tylko wpadł na Louisa, momentalnie doskoczył do niego...
-Tu Gibson, udawaj że mdlejesz.-
...i "delikatnie" walnął go w tył głowy, następnie na siłę położył go za budynkiem, ale tak, by był ukryty przed pozostałymi żołnierzami.
-Wróg unieszkodliwiony!-
Krzyknął do przeciwników, po czym pochylił się nad Loisem, jakby go przeszukiwał.
-Nie jest dobrze... kurwa więcej ich matka nie miała? To zawodowa armia, a nie dzikusy z gangu. Dobra, chyba czas na odwrót... Udawaj jeńca. Broni nie wyrzucaj, tylko schowaj tak by nie było widać.-
Po czym poderwał go na nogi i zaczął ciągnąć w kierunku "wyjścia".
-Taki z Ciebie bohater? Zaraz zobaczymy, jak teraz będziesz śpiewał!-
Tak pokrzykując, marine wycofywał się w kierunku wyjścia.
-Ciekawe jak reszta sobie radzi...-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Nie 16:27, 20 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:50, 20 Sty 2013    Temat postu:


Theme
Fortel Gibsona jak na razie sprawdzał się jako że najemnicy odwrócili uwagę i skupili się na Sandosie. Ten widząc że jest otoczony, nie szukając osłony tylko splunął krwią i zawył. Otworzył ciągły ogień w kierunku nadbiegających, kilku zatrzymało się, jeden padł obrywając w udo. Kula przeleciała obok ucha latynosa, kolejna świsnęła na jego głową, dwie kolejne trafiły go w pierś. Mężczyzna upadł na jedno kolano, pół przytomny docisnął spust. Jeden z nadbiegających oberwał kilkom kulami prosto w głowę padając z impetem do tyłu. Kolejne kule rozrywały pancerz, mężczyzna usłyszał charakterystyczny 'click' co oznaczało koniec amunicji. Sandos rażony kolejnymi pociskami, wypuścił broń z dłoni i padł bez życia na ziemię, która szybko pokryła się jego krwią. Poświęcenie Sandosa pozwoliło kupić wam trochę czasu, Jim wraz z Louisem rzucili się biegiem w kierunku wzgórza. Naglę padł huk wystrzału, Louis zachwiał się a na jego koszul zaczęła rosnąć plama krwi, Jim pomagając mu wdrapać się na wzgórze o mało nie oberwał, kula dosłownie cal od jego czaszki przeorała się przez hełm, strzelec znajdował się na budynku. Schronieni za niedużym głazem widzieli jak chwilę później przełażą pod siatką najemnicy. - Idź, powstrzymam ich na tak długo na ile dam radę. Do cholery ratuj się! - Zawył spoglądając Jimowi roztrzęsionym wzrokiem Louis, po czym spojrzał na swojego Browninga HP, wiedział że nie zda się to nazbyt wiele jednak kupi to im trochę cennego czasu. Jim wiedział że Louis w takim stanie daleko nie dobiegnie, sytuacja ogółem była fatalna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:07, 20 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Rzeź. Masakra. Totalna porażka. Nie było dobrych słów na określenie tego, co się stało. Po raz pierwszy w życiu marine nie był w stanie nic zrobić. Oto musiał zostawić kolejnego towarzysza, by móc ujść z życiem.
-Żegnaj Louis, byłeś dobrym kumplem.-
Po czym ostatni raz uścisnął dłoń przyjaciela, trwało to może z ułamek sekundy i momentalnie poderwał się na nogi. Oddał ze dwa pojedyncze strzały w kierunku goniących by spowolnić impet ataku i rzucił się do odwrotu. Nie oglądał się wstecz, biegł mocno pochylony ile sił, aż do zmęczenia.
Następnie skierował się w stronę Macon, jednak nie w prostej linii. Wiedział że będzie ścigany, dlatego kluczył, zacierał ślady i starał się iść po twardej powierzchni, po której nie zostawi śladów. Wielokrotnie upewniał się, czy na horyzoncie nie widać sylwetek goniących go najemników, albo czy nie słychać dźwięku silników. A przede wszystkim, starał się nie myśleć o tym, co się właśnie stało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:47, 20 Sty 2013    Temat postu:

Theme
Louis zdołał kupić Jimowi czas za cenę swojego życia, Gibson zdołał ujść w busz, nie oznaczało to jednak że był to koniec pościgu albowiem nieprzyjaciel tropił go bezlitośnie, cały czas dochodziło go ujadanie psów. Po kilku godzinach udało mu się dotrzeć nieopodal Texaco, wróg właśnie tam się udał. Gibson spoglądając z ukrycia wykorzystując tą chwilę by odpocząć. Spostrzegł znanego mu starego jegomościa, był to Leo. Na głowie miał swój kowbojski kapelusz, czerwoną chustę zawiązaną pod szyją, dłoń trzymał na rewolwerze. Stał na przeciw szesnastu najemników, uzbrojonych po zęby. - Kim ty kurwa jesteś, chyba brakuje ci rozumu że stajesz nam na drodze dziadku! - Zawył jeden z najemników. - Przyjaciele widzicie na tym świecie są dwa typy ludzi, ci którzy mają załadowane spluwy i ci których zakopują. - Odpowiedział spokojnie Leonard po czym błyskawicznie dobył "Magnum", Gibson jeszcze w życiu nie widział by ktoś z taką prędkością dobył broni i posłał sześciu ludzi do piachu nim został odstrzelony. Zamęt jaki spowodował Leonard wśród prześladowców pozwolił Gibsonowi na wymknięcie się obławie, jednak Marines pozostawał czujny na wieczór udało mu się dotrzeć do Macon. Był wykończony, brudny i cały obdrapany, wlekąc nogę za nogą udało mu się dostać na strych, tam niczego nieświadomy siedział Logan z Clementine. Ta czuła się już nieco lepiej i właśnie spała po tym jak Carter przymusił ją godzinę temu do zjedzenia kolacji...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:18, 20 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Gdy tylko dostał się na strych, bezwiednie usiadł na jakimś stołku i przez chwilę tępo wpatrywał się przed siebie. Dopiero po chwili odezwał się cicho:
-To nie byli bandyci. Wszyscy mieli na sobie te mundury, który teraz mam na sobie. To jakaś pieprzona, dobrze wyposażona armia najemników.-
Po chwili jakby sobie o czymś przypomniał, sięgnął do kieszeni i wyjął zdobytą paczkę fajek. Następnie wyjął jedną i trzęsącą się dłonią wsadził do ust.
-Palisz? Ja nie, ale pewnie zacznę...-
Odpalił papierosa i nerwowo zaciągnął się.
-W bazie mają pełno kontenerów z rozkładającymi się ludzkimi zwłokami. Z dziećmi też. Cokolwiek oni tam robią, nie wygląda na to by się nimi żywili.-
Ponownie zaciągnął się, ale tym razem chyba przesadził, bo zakrztusił się dymem.
-Zaczęło się nieźle, zaskoczyłem jednego i zgarnąłem jego mundur. Ale potem ktoś z naszych został zauważony i zaczęła się strzelanina. Mieli miażdżącą przewagę. Próbowaliśmy się wycofać z Louisem, ale trafili go zanim się skryliśmy za wzgórzem... Został, żeby osłaniać mój odwrót.-
Zaciągnął się ostatni raz po czym zgasił niedopałek. Dokładnie, tak by nie wywołać pożaru.
-Wszyscy poza mną zginęli. Na koniec pojawił się Leo, koło Texaco. Zastąpił drogę gościom którzy mnie tropili, wyjął magnuma i zanim zdążyli go zdjąć, zabił sześciu z nich. To było coś, sześć strzałów, sześć trupów... A teraz nie ma i Leonarda.-
Gdy skończył mówić, zdjął z siebie odzienie najemnika i założył swój mundur marine. Zjadł coś z resztek wspólnych zapasów, po czym zaczął szykować się do snu.
-Jestem wykończony. Jutro powinniśmy stąd ruszać, najlepiej jak najdalej stąd. Raczej nie powinni nas tutaj znaleźć. A nawet jeśli...-
Przed snem Gibson wciągnął drabinkę i zamknął klapę prowadzącą na strych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:23, 20 Sty 2013    Temat postu:

Logan Carter

Logan nie miał wyboru jak zostać z dziewczynką, no ale ktoś musiał. Nieźle się starał, aby Clem zechciała coś zjeść, ale i to w końcu mu się udało a ona samo po pewnym czasie zasnęła. Siedział spokojnie przy stole oczekując powrotu reszty. Gdy klapa się otwierała ten przygotował swój kij na wypadek gdyby to byli wrogowie. Jednakże okazało się, że to Jim więc odetchnął z ulgą. Ale zdziwił się czemu wrócił sam.
-Co się stało? Gdzie reszta?
Zapytał się lekarza, a on sam po chwili odpowiedział będąc nieźle roztrzęsionym. Nie przyjął papierosa, więc cicho podziękował i słuchał tego co ma do powiedzenia. Nie mógł w to uwierzyć co słyszy i cicho przeklął. Okazało się, że z grupy tylu osób zostało ich dwóch plus mała dziewczynka. -Dobra będziemy musieli jutro pomyśleć co zrobimy dalej, a teraz trzeba się przespać.
Jak powiedział tak zrobił i po przebraniu się sam się położył do łóżka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Szachownica Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin