Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

From Ashes
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Szachownica
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:52, 15 Sty 2013    Temat postu:


Theme
- Pierdolisz jak potłuczony... - Zaśmiał się przywódca bandytów, jednak się przeliczył albowiem Gibson nie żartował, finezyjnym ruchem ciął dwa worki których zawartość momentalnie się rozsypała. Następnie wypalił z Beretty w bandziora który mierzył do nich z Ak-47. Skurwiel zawył z bólu chyląc się do przodu, z rany trysnęła krew, najprawdopodobniej kula rozjebała mu wątrobę co oznaczało że nie zostało mu zbyt wiele czasu nim się wykrwawi, jakieś dziesięć bądź piętnaście minut. Po mimo rany zacisnął zęby i zaczął napierdalać z kałacha w waszą stronę. Kule świsnęły tuż obok Jima, drasnęły go jedynie w ramie, przeleciały nad głową Cartera, kolejna świsnęła obok uda trafiając małą Clamentine w bok. Mała zatoczyła się w powietrzu i poleciała w bok uderzając o twardą powierzchnię. Sandos skryty na dachu wypalił, kula świsnęła w powietrzy i z impetem trafiła przywódcę bandytów w głowę, zmieniając ją w krwawą miazgę. Chciał wykonać kolejny strzał jednak broń odmówiła posłuszeństwa. - Aggraaaaaaa! - Zawył Leonard i zaczął strzelać w kierunku bandytów, dwie kule świsnęły w powietrzu trzecia trafiła gościa z kałachem w ramie tak że wytrąciła mu broń z ręki. Jeden z bandytów instynktownie odbiegł w bok próbując zejść z linii strzałów, nie miał szczęścia albowiem w jego stronę leciał błyskawicznie ogarnięty szałem Carter ściskający oburącz pałkę, poruszając się błyskawicznie niczym lew zmierzający w kierunku swojej ofiary. Obszarpaniec zawył wystrzelił kilkakrotnie, dwie kule drasnęły atakującego, trzecia trafiła byłą gwiazdę NFL w udo, ten zupełnie ignorując ból i obrażenia dobiegł potężnym uderzeniem połamał bandycie żebra, te pękały przy takiej sile uderzenia niczym patyki! Carter obalił swą ofiarę, przygwoździł i zaczął okładać, bandziora pięściami, robiąc z jego twarzy miazgę. Mo, bandyta który trzymał Ellie wypalił kilkakrotnie, wpychając dziewczynę do zdezelowanego, pojazdu następnie sam wskoczył do niego, siedzący za sterem kierowca momentalnie ruszył z miejsca, kolejny zrobił to samo. Gibson kontem oka dostrzegł jak przebiega obok niego Purna, w biegu chwyciła kałacha i zaczęła z niego walić w oddalające się pojazdy które nabierały właśnie prędkości, udało się jej rozwaliła jednemu z nich oponę, kolejnemu niestety udało się wymknąć. Bandyta stracił panowanie nad pojazdem, rozpędzony wpadł w rów i kilkukrotnie dachował tak że części pojazdu rozlatywały się na różne strony. Ciemnoskóra dziewczyna z wściekłością dobiła konającego bandytę, kilkoma uderzeniami kolby. - Fuckin'ell - Wycedziła przez zaciśnięte wargi widząc znikającego za zakrętem grata.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Wto 0:53, 15 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:39, 15 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

-Cholera!!!- Gibson zaklął głośno i momentalnie poderwał się z ziemi. Co prawda zaliczył draśnięcie w ramię, ale nie było to nic poważnego, w porównaniu do całej tej sytuacji...
Widząc, że sytuacja przynajmniej na razie się uspokoiła, natychmiast podbiegł do małej Clementine...
-Niech ktoś upewni się, że żaden z nich nie przeżył!-
Krzyknął do reszty, po czym całkowicie skoncentrował się na rannej dziewczynce.
-Nieprzytomna, kula przeszła na wylot, organy wewnętrzne na szczęście całe...-
Gibson sięgnął po torbę lekarską i natychmiast przystąpił do działania. Wyjął skrawek bandaża, nasączył środkiem dezynfekującym i przemył nim rany Clementine. Następnie tym samym skrawkiem przetarł sobie dłonie, by w miarę je zdezynfekować. Chwilę potem zabrał się za zszywanie ran. Aby ułatwić sobie zadanie, poprosił Louisa o asystowanie...
-Hej, Louis! Potrzebuję pomocnika! Przytrzymaj ją by była nieruchoma. O tak, złap tu i tu...-
-To jakiś horror... pierwszy raz muszę operować ranę postrzałową u dziecka. Co się stało z tym światem?-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 6:55, 15 Sty 2013    Temat postu:

Sandos

Schodząc z dachu podbiegł do swych towarzyszy i zaczął drzeć się w niebo głosy, aż napięły się jego prężne muskuły -Kurwa idioci dekle debile imbecyle. Jak teraz ich przesłuchamy? skąd weźmiemy informacje? Nie wiecie że zawsze zostawia się jednego z wrogów przy życiu? Aby wycisnąć informacje i dowiedzieć się jak najwięcej. Teraz pewnie tu wrócą z posiłkami. A mogliśmy się dowiedzieć od niech co się dzieje. Ilu ich jest gdzie mają bazę.- Nieco spokojniejszym tonem -Chociaż w sumie jesteście żółtodziobami jeśli chodzi o te sprawy. Ale na przyszłość pamiętajcie by zostawić 1 przy życiu. Purna umiesz dobrze posługiwać się tym kałachem? Jeśli nie daj go mnie ja o wiele lepiej radze sobie z bronią długą. Pomyślmy co teraz. Mamy rannych. Możliwe wyjścia z tej sytuacji to pozostać tutaj i przygotować się na atak z ich strony albo podróżować wraz z rannymi co im na dobre nie wyjdzie gdyż lepiej byłoby gdyby wypoczywali.- Latynos zmarszczył czoło i zaczął myśleć rozglądając się po placu boju. -Właśnie przynieście ich ciała w jedno miejsce z dala od nas. Nie chcemy żeby zwabiły dziką zwierzynę. I je przeszukajcie może mają coś użytecznego. Więc jaka jest wasza decyzja zostajemy tu i próbujemy się obronić czy spadamy stąd gdzie pieprz rośnie?- Powiedział patrząc wyczekująco na towarzyszy. Po czym sam zabrał się za ograbianie zwłok.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandos dnia Wto 16:10, 15 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:08, 15 Sty 2013    Temat postu:

Logan Carter

Dawna Gwiazda NFL nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Przywódca bandytów nie posłuchał i doszło do niezłej rzeźni. Wszyscy do siebie strzelali i nad nim przeleciała jedna z kul...Niestety mała Clementine oberwała padając głucho na ziemie. Nie wiedział zupełnie co się z nim dzieję, opanował go gniew....zamierzał zajebać tych skurwysynów! Złapał pałkę oburącz i podleciał do najbliższej ofiary nie zważając na latające wokół niego kule. Dwie z nich ledwo go drasnęły, a trzecia trafiła w udo. Carter nie zważając na ból podbiegł do sukinkota i jebnął go z całej siły pałką łamiąc mu żebra, a gdy to mu nie starczyło zaczął go obijać po mordzie robiąc mu z niej krwawą miazgę. Dopiero potem doszło do niego co się stało i kuśtykając dotarł do małej. Na szczęście Jim powiedział tylko, że jest nieprzytomna a organy wewnętrzne są całe. Odetchnął z ulgą. Ten świat to nie jest miejsce dla małej dziewczynki. Ból w udzie się odezwał przez co aż syknął, ale doskonale wiedział, że najpierw musi zostać wyleczona dziewczynka...
-Co za porąbany świat...
Rzekł tylko na to co się wydarzyło. Starał się w miarę swoich możliwości zatamować krwawienie używając do tego jakiegoś ubrania od tych idiotów i w miarę możliwości przelać najpierw ranę by się nie wdało tam zakażenie. Oczywiście lekarzem nie był, nie miał pojęcia co może mu pomóc, wiec miał nadzieję, że Gibsonowi uda się pomóc małej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:16, 15 Sty 2013    Temat postu:

Louis szybko podbiegł i podtrzymywał dziewczynkę tak by wszystko szło jak najlepiej. - Mam nadzieje że kurs pierwszej pomocy się choć na trochę przyda. - wycedził roztrzęsiony mężczyzna. - To wszystko potoczyło się tak szybko... Nie mogłem nic zrobić... Zabrali Ellie... Nawet nie chcę o tym myśleć co te dupki mogą z nią zrobić. - Odparł gryziony poczuciem winy. Wszystko szło jak należy, co prawda mała była ciągle nieprzytomna, jednak rana nie była zbyt poważna tak więc była szansa że przy odrobinie szczęścia wyjdzie z tego. Dziewczyna właśnie odebrała dwa magazynki dla byłego właściciela kałacha, na wyznania Sandosa odparła krótko. - Przestań pierdolić bo teraz nie pora na to tylko choć ze mną, przyda mi się twoja pomoc. - Szybko razem dotarli do wraku gdzie dotarli do wraku z którego wyciągnęli mocno pobijanego bandytę, znaleźli przy nim maczetę którą zaopiekowała się ciemnoskóra, natomiast Interdynamic KG-9 przypadł dla Sandosa, oboje zawlekli półprzytomnego mężczyznę pod ruiny stacji, ciemnoskóra nadepnęła mu na klatę celując prosto między jego oczy. - Sandos pionowy dół jego rozmiarów, we wraku był szpadel... - Odparła chłodnym głosem kobieta. Leonardo oparty na jeden z depozytorów spojrzał na ojca Ellie, działo się z nim coś niedobrego. Widać było że nie może złapać oddechu, zaczął kaszleć łapiąc się za gardło, upadł na kolana następnie plunął krwią, padł na bok i zaczął się trząść. Leonard zawył - Gibson! Coś jest z nim nie tak! - Chwilę później mężczyzna znieruchomiał, to też wąsacz schylił się by sprawdzić głową, po chwili wstał kręcąc głową. Logan w tym samym czasie wykorzystując kawałek szmaty zatamował w znacznym stopniu krwawienie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:26, 15 Sty 2013    Temat postu:

Sandos

Dół był już niemal gotowy. I gdy już wychodził spostrzegł że na ziemi leży ojciec Ellie. Natychmiast pobiegł do Gibsona klepiąc go w ramię i mówiąc -Coś jest nie tak z ojcem Ellie leży tam niemal sztywny leć tam szybko Po czym zgłosił się do Purny -Dół już wykopany- Niewiele mogąc zrobić w obecnej sytuacji postanowił zabezpieczyć w miarę budynek przed kolejnym atakiem, oraz przyszykował prowizoryczne łóżka. Gdy skończył powiedział -Idę zająć się ciałami żeby nie zwabiły dzikiej zwierzyny.- Po tych słowach wyszedł zbierać wszystko z napastników wszystko co mogłoby się przydać i zaczął znosić truchła do krypty. Gdy już skończył, Wszedł z powrotem do stacji i rzekł do zebranych -Idę na dach wypatrywać złych gości. Zabezpieczcie wszystkie okna z tej strony- Powiedział wskazując ręką na stronę z której nadjechali sprawcy całego zamieszania.

+ Strzelba Ithaca Stakeout + 12 x .12 gauge
+ Browning HP + 15 x 9mm
+ Nóż


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandos dnia Wto 17:28, 15 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:45, 15 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Szycie zakończyło się pomyślnie, Gibson był gotowy zająć się raną Cartera, ale w tym samym momencie padł ojciec Ellie i zawołano go o pomoc...
-Cholera! Przecież się nie rozdwoję! Louis, wspomniałeś o kursie pierwszej pomocy! Weź kawałek bandaża i zacznij dezynfekować ranę Cartera. Tylko oszczędnie z tym płynem! A Ty usiądź obok małej i przygotuj się...-
Gibson wyjął z torby jedną tabletkę przeciwbólową i podał sportowcowi, po czym natychmiast podbiegł do ojca Ellie. Jedyne co mógł zrobić po krótkich oględzinach to symbolicznie zamknąć mu powieki, chwilę potem już był z powrotem przy Carterze, ponieważ okazało się że ojcu Ellie nie można już pomóc.
-Dziwne, to nie był zawał. Cokolwiek mu się stało, zginął niemal natychmiast... W każdym razie zaciśnij zęby Carter, będzie bolało jak diabli. Tabletka zacznie działać dopiero za jakieś pół godziny, a nie mam pod ręką innego środka znieczulającego.-
Po czym zabrał się za zszywanie kolejnej już rany dzisiaj...

-Fuck. Kula utkwiła w nodze... niedobrze.-
Gibson odłożył na chwilę przyrządy do szycia, natomiast wyjął z torby skalpel i szczypce i zabrał się za wyciąganie kuli. Szycie i bandażowanie potem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Wto 17:56, 15 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:02, 15 Sty 2013    Temat postu:

Logan Carter

Logan odetchnął z ulgą widząc to, że Gibsonowi udało się pomóc tej małej dziewczynce. Potem usłyszał, że coś jest Louisowi, szkoda mu go było i miał nadzieję, że jakoś da mu się pomóc. Dostał jakąś talbletke przeciwbólową wiec szybko ją połknął i czekał, aż Jim wróci.
Niestety po chwili znajomy wrócił i raczej nie miał dobrych wieści. Dowiedział, się tego, że nie umarł na zawał a zginał natychmiastowo...to było dziwne...Jim Gibson kazał mu zacisnąć zęby bo będzie bolało jak cholera, a tabletka zacznie działać dopiero po pewnym czasie.
-Jednym słowem....przejebane. W każdym razie dziękuje za pomoc.
Odezwał się Carter i zacisnął zęby będąc gotowy do walki z bólem. Zamierzał to znieść w miarę możliwości jak mężczyzna pomagając sobie tym, że inni mieli o wiele gorzej z ranami, więc nie może płakać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:36, 15 Sty 2013    Temat postu:

Theme
Dziesięć minut później mała Clementine ciągle nieprzytomna leżała na kolanach Cartera przykryta jego kurtką tuż przy drzwiach od Texaco, sam Carter drzemał operacja bardzo go wymęczyła. Nagle z budynku stacji wyszedł Leonardo w dłoniach niósł niewielkich rozmiarów skrzynkę, na głowie miał skórzany kapelusz a do koszuli przypiętą odznakę. Widniał na niej napis "Texas Ranger", po starej pomarszczonej twarzy mężczyzny pociekła łza gdy chował jakąś kartę do skrzyneczki, z której następnie wyciągnął harmonijkę na której zaczął grać melancholijną melodię. Sandos leżakując na dachu budynku wypatrywał niebezpieczeństw. Niestety nie było w tym miejscu nic o mógł by wykorzystać przy ufortyfikowaniu tego miejsca. W tym samym czasie zza budynku dobiegało wycie pełne bólu, Sandos widział jak ciemnoskóra zakopała bandytę wraz ze zwłokami jednego z jego kumpli tak że ich głowy wystawały nad powierzchnią ziemi. Mężczyzna który się rozbudził wył i błagał o litość gdy ta go skalpowała i posypywała solą. - Nie! Błagam powiem, błagam przestań! Aaaaaaaa! - Wył mężczyzna pozbawiony znacznej części włosów i jednego ucha. - Shut'da fuk up! - Rozdarła się na niego dziewczyna kopić go prosto w szczękę tak że facet stracił kilka zębów. Louis w tym samym czasie zajęty był kopaniem grobu dla ojca Ellie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:24, 15 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Wszystko przebiegło pomyślnie, Gibson przemył dłonie niewielką ilością wody z butelki, by pozbyć się skrzepłej krwi. Zdezynfekował również narzędzia których używał (używają bardzo oszczędnie płynu dezynfekującego) i schował wszystko do torby lekarskiej. Przetarł czoło rękawem i podszedł do broni bandytów, której jeszcze nikt nie zagospodarował. Akurat, dwie sztuki broni, dla dwóch nieuzbrojonych członków ekipy...
Strzelbę Ithaca Stakeout (+ 12 x .12 gauge) położył obok śpiącego Logana Cartera. Następnie podszedł do Louisa kopiącego grób dla ojca Ellie i zagadał:
-Dobrze się spisałeś, dzięki za pomoc przy rannych. Masz, to Ci się może przydać...-
Po czym podał mu załadowanego Browninga.
-Umiesz się tym posługiwać? Jeśli nie, za chwilę pokażę Ci co i jak. Na razie załatwmy sprawę ojca Ellie...-
Mając więcej czasu niż poprzednio, dokładniej przyjrzał się zwłokom. Denat nie odniósł żadnych obrażeń zewnętrznych, brak też było śladów po jakichś obrażeniach wewnętrznych.
-Cóż, mógł umrzeć z wielu powodów. Sekcja zwłok pewnie by wykazała przyczynę... ale nie czas na to i nie miejsce.-
Pomógł Louisowi pochować zmarłego, po czym ruszył do Texaco by zobaczyć, co porabiają inni. Purna w tym czasie "przesłuchiwała" więźnia, Gibson nie miał ochoty wtrącać się w jej przedstawienie.
-Cóż za wyrafinowane metody... nie chcę wiedzieć, czym zajmowała się w "poprzednim życiu".-
Gibson głośno westchnął, zajął miejsce przy jednym z okien, o których wspominał Sandos i w tym miejscu postanowił poczekać do końca przesłuchania...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Wto 19:27, 15 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:22, 15 Sty 2013    Temat postu:

Sandos

Nieco już znużony całym tym bajzlem zszedł na dół. Schodząc słyszał jeszcze jęki i stęki maltretowanego bandyty -Kurwa. Nie podoba mi się jej agresja i przemoc. Mogą być z nią kłopoty. Kim ona do cholery była w przeszłości? W sumie nieważne. Ale jak będzie sprawiac problemy będzie trzeba się nią zająć- Spojrzał na miejsce w którym znajdowały się bronie, a następnie na członków ekipy którzy byli w nie wyekwipowanie. -Dobrze że sobie je przydzielili i nie musiałem się tym martwić- Następnie otworzył usta i powiedział -Na razie jest odsapnąłbym póki co. Ktoś mnie zastąpi? Czy raczej zdajemy się na głośne dźwięki jakie będą wydawać odgłosy ich samochodów?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandos dnia Wto 20:25, 15 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:19, 16 Sty 2013    Temat postu:

Theme
- Dzięki, stary goście w biurze śmieli się ze mnie, kiedy spędzałem lunch na strzelnicy. Czy nie jest to jedna z tak zwanych ironii losu? Kopię teraz grób dla faceta którego poznałem jakieś trzydzieści lat temu podczas konferencji, szkoda że wtedy nie zaspałem. - Odparł Louis biorąc broń po czym wykonał kilka ruchów łopatą i poprosiła o drobną pomoc we wrzuceniu denata do płytkiego grobu, przy pomocy Gibsona Robert został ułożony w grobie, następnie przysypano go ziemią. W tym momencie wróciła Purna - Trochę to trwało nim ptaszek zaczął śpiewać, jednak było warto nasza współpraca okazała się bardzo owocna. Znam dokładne rozmieszczenie ich obozu, liczbę ludzi, typ fortyfikacji jak i słabe punkty i czas w którym zmieniają warty. Skurwiel wyjawił że trzymają tam ludzi z tzw. łapanek, służą między innymi jako pokarm... - Wyjaśniła rzeczowo dziewczyna. - Kanibale nie może to być! Cóż to się do cholery porobiło z tym światem... - Odparł oburzony Leonardo, po czym podszedł i wbił kamieniem krzyż zbity z pozostałości mebli. - Warto by powiedzieć parę słów, nim tak po prostu stąd odejdziemy. Rozumiem że świat jaki znamy już nie istnieje, nie oznacza to że my musimy wyzbywać się naszych zasad moralnych i człowieczeństwa. - Odparł pocierając wąsa starszy jegomość. - Sandos ja za ciebie wejdę tylko zejdź tu do nas! - Krzyknął Louis do faceta na dachu. Purna nic nie odpowiedziała, wpatrywała się zamyślona w ziemię. Clementine wraz z Loganem ciągle spała, ten cichutko pochrapywał. Słońce chyliło się z wolna ku dołowi a to miejsce nie należało do najbezpieczniejszych na nocleg.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Śro 1:20, 16 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 3:04, 16 Sty 2013    Temat postu:

Jim Gibson

Gibson przez chwilę stał w milczeniu nad płytkim grobem i zastanawiał się nad słowami wypowiedzianymi przez towarzyszy.
-Tak, świat się zmienił. Zmieniły się jego podstawowe zasady. Zmienili się ludzie. Zmieniło się wszystko. Tylko nie my, i tak jak powiedział Leonard, nie musimy się upodabniać do tych renegatów. Z resztą... nikt mnie ze służby nie zwolnił, cały czas jestem zawodowym marine i na pewno nie pogodzę się z taką wizją świata.-
To mówiąc, pochylił się nad płytkim grobem i kontynuował:
-Bez obaw Robert. Wyciągniemy Ellie z rąk tych dzikusów...-
Po czym wstał i rzucił jeszcze na koniec:
-Skoro Ci kanibale urządzają "łapanki", to może w okolicy są jakieś w miarę normalne osady? Tak czy siak, powinniśmy się stąd ruszyć, to raczej najgorsze z możliwych miejsc na nocleg.-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandos
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:41, 16 Sty 2013    Temat postu:

Sandos

Gdy wszyscy zebrali się na zewnątrz przed grobem Roberta Sandos rozpoczął przemowę - Robert był dobrym człowiekiem. Nie wszyscy dobrze go znaliśmy i nie będziemy mieć już okazji by z nim porozmawiać. Ale nie możemy pozwolić by jego poświęcenie poszło na marne. Nie możemy puścić im tej zbrodni płazem. Odbijemy Ellie na pamięć Roberta. Niechaj jego dusza spoczywa w pokoju a tymczasem chodźmy. Gdy wszyscy zebrali się już w stacji mięśniak przybliżył im szczegóły swego planu. Dobrze że udało Ci się tego dowiedzieć wielu informacji. więc ilu ich jest jakie mają uzbrojenie kiedy byłaby najlepsza pora zaatakować? Jeżeli planujemy atak dobrym posunięciem byłoby wykonać go teraz pod osłoną nocy. Jeżeli macie jakieś pomysły nie krępujcie się. Śmiało-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:52, 16 Sty 2013    Temat postu:

Leonard potarł czoło. - Amen - odparł. - Wyjaśnię wszystko w swoim czasie, jednak teraz musimy znaleźć schronienie, igramy z losem pozostając tutaj albowiem w każdej chwili mogą wpaść do nas z wizytą, w końcu zabiliśmy paru z nich i przejęliśmy towar. - Wyjaśniła Pruna, przewieszając kałacha przez ramię. - Jakieś dwie mile stąd w kierunku Haventon znajduje się mała mieścina Macon, sądzę że może tam uda się znaleźć bezpieczniejsze miejsce. - Zauważył Leonard podchodząc bliżej budynku. - Nie czas i nie miejsce by teraz omawiać tego typu plany. - Odparła Sandosowi ciemnoskóra.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Szachownica Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin