|2020|

Hombre

Dibble
- Dobra, dobra ty dostaniesz tego gnata a ja dla siebie zachowam tego drugiego... -
Dał mu spluwę do ręki po czym po zastanowieniu wręczył jeszcze jeden magazynek. - Tobie broni niestety nie dam za to dostaniesz fajki i zapałki oraz nowiuśkie jensy - powiedział patrząc na Morgana. Następnie rzucił do wszystkich - Chyba pora się zbierać do wyjazdu, barman nie macie jakiejś mapy jak tam dojechać bo nie chciał bym gdzieś pobłądzić... Następnie udał się do pakowania szmat zabranych bandytom, w skarpetę wsadził magazynek od Glocka 17 a w koszulę zawinął swojego Colta którego zastąpił Sig-Sauerem, którego dodatkowy magazynek wziął ze sobą. Zapiąwszy juk usiadł i odpalił motor aby silnik się rozgrzał, następnie odczekał na resztę.

Dla Nathana
pistolet Glock 17 + 2 pełne magazynki (17*9mm)

Dla Morgana
-napoczętą paczkę papierosów Camel (8 sztuk)
-paczkę z zapałkami (około 20 sztuk)
-Jensy od jednego z najemników

Girion

Joseph po raz kolejny wyszedł na mróz, tym razem po to by obedrzeć zwłoki z ich ostatniej godności. Potem spytał jeszcze barmana o jakąś mapę, ale ten odrzekł tylko:
-Chłopie, tu prosta droga, jedziesz cały czas drogą 95 i dojeżdżasz na miejsce.-
Nim Joseph zdążył wyjść i odpalić swój motocykl, barman przytargał pokaźnych rozmiarów paczkę.
-Oto i przesyłka dla mojego kuzyna, gdzie ją położyć?-

Skorpio

Morgan
- Mi tam wisi, i tak prędzej czy później się odkuję. Nathan, dasz rade prowadzić swoją bryką, czy mi oddasz kierownice?

Altair Drake

Nathan Drake
-A umiesz prowadzić? Jeśli tak to nie ma problemu. A paczkę możesz włożyć do bagażnika. Powiedział Nathan.

Girion

Barman wsadził więc paczkę do bagażnika malucha (-Bagażnik z przodu wozu? Stary, daj mi adres twojego mechanika, muszę wiedzieć co to za ziele on pali.-) I ruszyliście drogą na północ. Na przedzie jechał maluch torując nieco drogę dla motocykla. Na szczęście ostatniej nocy nie napadało zbyt wiele śniegu.
Dla Nathana i Morgana podróż była całkiem przyjemna, bowiem chmury powoli rozwiewały się ukazując coraz to piękniejsze górskie widoki, natomiast sama temperatura w maluchu była całkiem znośna.
Niemożna tego powiedzieć o Josephie, który podróżował na motocyklu. Mimo że skórzany uniform jako tako chronił go przed pędem powietrza, dokuczał mu dość intensywny mróz.
Mniej więcej po godzinie podróży zobaczyli stojący przy drodze samochód Ford Escort. Niebieski lakier zupełnie odsypał się z drzwi pasażera, które były mocno wgniecione, jak by coś mocno w nie uderzyło. Po za tym samochód wydawał się sprawny, przynajmniej nie było po nim widać, aby stał tu już od kilkunastu lat. Maska wozu była otwarta, a kierowcy nigdzie nie było widać.
Samochód nie tarasuje drogi, można jechać dalej lub oczywiście się zatrzymać.

Hombre

Dibble
Powoli zwolnił po czym zatrzymał się i machnął do ziomków w "maluchu" a następnie ustawił motocykl na stopce po czym wyciągną gnata i rozejrzał się uważnie wokoło, po czym postanowił przeszukać auto będąc w ciągłej gotowości.

Girion

Samochód był pusty, ale o dziwo w stacyjce wciąż siedział kluczyk. Pod maskę napadało niewiele śniegu, co znaczyło że samochód stoi tu co najwyżej jeden dzień. Wokół Joseph Dibble nie zauważył nic interesującego.

Skorpio

Morgan
- Uważajcie ćwokasy, to może być jakaś zasadzka. Panda, zobacz tamten lasek, nie podoba mi się - wskazał palcem na las po drugiej stronie drogi - Ja w tym czasie sprawdzę czy ta kupa złomu odpali. Nathan, pomożesz mi trochę? Niezbyt się na tym znam, szczerze mówiąc.

Girion

Gdy Morgan przekręcił kluczyk w stacyjce, absolutnie nic się nie stało. Powierzchowne spojrzenie na silnik wystarczyło by stwierdzić, że jest totalnie zatarty. Aby dokonać naprawy, niezbędne było by zdobycie wielu części zamiennych.
Nathan zauważył w śniegu coś dziwnego. Gdy odgarnął wierzchnią warstwę śniegu, zobaczył skrzepłą plamę krwi, a za nią następną i następną. Krwawy trop urywał się po kilku krokach, ale wyraźnie prowadził do lasku, o którym przed chwilą wspominał Morgan.

Hombre

Dibble
- Krew... Coś bardzo złego musiało się tu wydarzyć, dlatego powinniśmy zachować czujność... powiedział do reszty poczym wskazał w kierunku lasku - Nathan poprowadził byś tym tropem, Morgan by ubezpieczał tyły i pilnował pojazdów co wy na to? - Następnie był gotowy by ruszyć za Nathanem jeśli ten się zgodził, broń trzymał w pogotowiu, niespokojnie spoglądał w kierunku lasu jakby przeczówając że coś złego się tam czai...

Skorpio

Morgan
- Nathan, nie idź, to kompletny idiotyzm z twoja kostką. Siedź tutaj i na nas czekaj, ja pójdę z Pandą. Skierował się najpierw do Oficera. - Chodź - jęknął pod nosem. Złowrogo wyglądający las nie napawał optymizmem, ale jak to mówił Morgan "nie takie rzeczy robiło się w młodości."

Altair Drake

Nathan Drake
-Idźcie, idźcie, najlepiej przynieście mi jakąś pamiątkę z waszej wycieczki ja tu zaczekam.
Powiedział Nathan który uważnie obserwował teren, broń miał gotową.

Girion

Joseph i Morgan skierowali swoje kroki do lasu, a Nathan pozostał przy samochodach.
Wkrótce oddział ekspedycyjny dotarł do skraju, lecz wszelkie ślady właśnie tam się kończyły. Gdy tylko zagłębili się w las, po plecach przeszły im ciarki. Stare limby stwarzały dość specyficzny i przygnębiający klimat, mrok czaił się wszędzie. Gdy straceńcy (a tak właśnie czuły się postacie graczy zagłębiając się w ten las) weszli wgłąb lasu, momentalnie stracili Nathana z oczu i ogarnęła ich głusza.

Girion

W czasie gdy Morgan i Joseph przeprowadzali rekonesans w lesie, Nathan dostrzegł ciemny kształt w oddali na skraju lasu. Gdy spojrzał przez celownik swojego karabinu, ujrzał tego oto stwora:

Gorylowaty stwór dość szybko przemieszczał się w kierunku miejsca, w którym kumple Nathana zniknęli w gąszczu drzew.

Altair Drake

Nathan Drake
Nathan otwiera szybko okno w samochodzie, i jak najszybciej próbuje zabić stwora, celuje do niego a następnie oddaje 5 strzał w kierunku potwora, jeśli potwór będzie za daleko to wydaje tylko jeden strzał aby ostrzec ekipę.