Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zew przygody - epizod II
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:51, 28 Sty 2015    Temat postu:

Lethal

Pokiwał głową na to co mówił i ruszył za bandytą. Wątpił by ten go chciał wprowadzić w pułapkę, bo wiedział czym się to może skończyć i on sam pewnie zbyt bardzo się bał by choćby o tym pomyśleć. To nie jego życie wisiało na włosku tylko dusza. Choć to prawda, w te "zdolności" które posiadał nikt by nikomu nie uwierzył, dopóki sami by tego nie zobaczyli na własne oczy. Musiał jednakże wykombinować jakiś plan by pozbyć się tamtych dwóch. W końcu bandyci rozumieją tylko pojęcie, pieniędzy i siły a wątpił, że będą z nim współpracować. Uśmiechnął się demonicznie.
-Niech cie nie zdziwi śmierć dwóch jego strażników. Doskonale wiem, że wy uznajecie tylko pojęcie pieniędzy i siły.
Następnie pojawiła się kolejna grupka uzbrojonych ludzi. Nie stanowiła ona dla niego żadnego zagrożenia toteż nic z tym nie robił. Lestek. Te słowa były skierowane pewnie do jego pomagiera. Słysząc te słowa powiedział tylko ciche.
-Ciekawe...
Czyżby baron faktycznie zginął? Jeśli tak to trochę niszczy to jego plany. Chyba, że nauczyłby się nekromancji dziwnym trafem i wskrzesiłby go do jego własnych celów. Zobaczymy. Miał hasło, ale samej tawerny mógłby nie znaleźć. Tak czy owak teraz miał inny problem na głowie.
Po minutach błądzenia udało im się dostać do jednego z domów ale zamiast wejść do środka to poszli na tył budynku do niepozornych starych skrzyń. Jedną skrzynie odsunął gdzie było jak się okazało tajne wejście do piwnicy. Obaj zeszli po drabinie i po zamaskowaniu wejścia szli dalej. Krwistooki miał plan. Wiedział, że jeśli zaatakuje pierwszego barczystego gościa to wątpił by ten się tego spodziewał i powinno mu się to udać, niestety ten z nożem by go mógł zranić i tamten bandyta wkroczyć do walki lub zwiać choć wątpił w tą pierwszą możliwość.
Wyszeptał do Lestka.
-Tylko nie uciekaj
I gdy zapytano się kogo tu przyprowadzono wyglądał trochę na wystraszonego by dodać wiarygodności.
-Ja jestem tylko skromnym podróżnikiem i przyprowadzono mnie tutaj ponieważ mam coś dla Waszego szefa i miałem to dostarczyć osobiście ze względu na pewną dziwność tego...czegoś.
Podchodził ostrożnie i niewidocznie jego dłoń skierowała się do rękojeści miecza gdy był niepozornie blisko tego barczystego.
-Tylko najpierw coś Wam chciałem dać.
Lethal pewnym ruchem dłoni wyciągając miecz od razu starał się pochlastać gardło tego barczystego i wykorzystując szybkość a pewnie to, że on był wolny to miał zamiar znaleźć się za nim i przebić jego serce od tyłu a następnie, gdyby jeszcze dychał i walczył to drugą ręką dorwałby się drugiego ostrza i połączonym atakiem odciąłby mu łeb. Jeśliby oczywiście to wszystko zadziałało to został mu tylko jeszcze jeden przeciwnik. Postawił na uniki i schował miecze by wyciągnąć łuk gdy ten był za blisko. Celował w głowę, płuca i stopę. Gdyby trafił w stopę, to pewnym ruchem znalazłby się zaraz blisko niego i starał się wykręcić mu ręke by odebrać nóż, albo zrobić to inaczej, byleby wróg straciłby swoją broń. Następnie przywaliłby mu z pięści prosto w szczękę i gdyby to go zamroczyło to ukręciłby mu kark.
-Nie radziłbym interweniować.
Powiedziałby w tym czasie do ich szefa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Śro 13:53, 28 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:29, 23 Lut 2015    Temat postu:

-Skoro zwiadowcy wrócili, podejrzewam że prędzej czy później wyjawię więcej faktów, wolałbym jednak poczekać z tym do przesłuchania zwiadowców.- Odparł sir Bors jeszcze pod murem, nim wszyscy weszli na górę stawić czoła tłumowi.

Simon z pewnością miał rację co do jednego - zamek stał na niewielkim wzniesieniu, był dobrze widziany z całej okolicy i chociaż zewnętrzna brama zamkowa nie była skierowana bezpośrednio na Dumar, to szturm i dwie ogniste eksplozje mogło widzieć i pół miasta.

Tłum szybko rósł, jednak gdy Simon zaczął przemawiać, zapanowała kompletna cisza. Przybyli mieszkańcy nie mieli złych zamiarów, raczej spoglądali z nadzieją, ale też z pewną dozą strachu, na nową "załogę" zamku. Opowieść Simona dodała im otuchy, zwłaszcza wieść o tragicznej śmierci barona wpłynęła mocno na rozluźnienie atmosfery.

Jednak chwilę potem pojawiła się inna grupa ludzi - tym razem z najgorszych zakątków Dumar ściągnęli licznie wszelkiej maści rzezimieszkowie i bandyci, a także włóczędzy i żebracy, którym było już zupełnie wszystko jedno - było ich razem więcej niż setkę. Idący na ich czele zbój miał nawet na sobie kolczugę, a w rękach dwuręczny topór, co bardzo kontrastowało z resztą prowizorycznie uzbrojonej bandy. O tak, ta grupa z pewnością przybyła pod zamek, licząc na łatwy łup, jednak nie było ich tak wielu, by połączone siły załogi zamku i rycerzy miały mieć jakiś problem z obronieniem się, zwłaszcza przy pomocy Zaklinacza. Herszt bandy niestety nie wyglądał na grzeszącego intelektem czy zdolnościami taktycznymi, szedł za to bardzo swobodnie i pewnie na czele grupy. W pewnym momencie przystanął i wygłosił swoją mowę skierowaną do mieszkańców Dumar, znacznie krótszą i prostszą w przekazie.
-Ludzie! Oni wszyscy są tacy sami! Jeśli nie zrobimy z nimi porządku, nigdy nie będzie lepiej! Zabijmy ich, zburzmy to miejsce i rozsza... sprawiedliwie podzielmy to, co się nam należy!-
Po czym z wrzaskiem rzucił się w kierunku broniących bramy rycerzy, a wraz z nim ruszyła do natarcia cała jego grupa.
Nikt z mieszkańców nie ruszył się z miejsca, być może nie wierzyli oni w uczciwość "herszta", a być może grupa ciężkozbrojnych wojowników stojących w bramie, wspomagana przez kuszników i Zaklinacza wcale nie wydała im się łatwiejsza do sforsowania niż drewniane wrota, a być może jedno i drugie. Po chwili jednak z tłumu mieszkańców wyszła jedna postać - mężczyzna w szarej tunice i płaszczu, z symbolem Ilmatera zawieszonym na szyi.
-Stójcie!- Zakrzyknął, jednocześnie kierując dłoń w stronę szarżującej grupy. Część żebraków wystraszyła się obecności kapłana, jednak zdecydowana większość zignorowała jego rozkaz. Widząc, co się szykuje, kusznicy zasypali atakujących bełtami, a rycerze przygotowali się do przyjęcia ataku w wąskiej bramie. Kilku atakujących dysponowało łukami, z których próbowali odpowiedzieć ogniem, jednak ich pierwsze strzały zatrzymały się na blankach albo przeleciały nad murem, nie czyniąc nikomu krzywdy. Sam kapłan widząc mierną skuteczność swojego działania, rozpoczął tkać jakąś nieznaną Simonowi litanię.

Nim Simon zdążył zareagować na nową sytuację, kątem oka dostrzegł jakieś zamieszanie w tłumie mieszkańców - jakiś mężczyzna energicznie przepychał się w stronę stojącego do niego tyłem kapłana. Ów mężczyzna był ogolony na łyso i na dodatek był bardzo blady, jednak Zaklinacz [link widoczny dla zalogowanych] dostrzec więcej szczegółów.

* * *

Lethal przedstawił swoje kłamstewko, jednak przywódca zbirów [link widoczny dla zalogowanych] jego fortel.
-Od kiedy to skromni podróżnicy są tak uzbrojeni jak ty? Brać go!-

Chudy błyskawicznie rzucił sztyletem w Lethala i [link widoczny dla zalogowanych] go w pierś, jednak nóż odbił się od pancerza nie czyniąc żadnej szkody, może poza dziurą w ubraniu.
W tym samym czasie Lethal zwarł się z drugim ochroniarzem, jednak w tym przypadku inicjatywa należała do Demona. Lethal precyzyjnie [link widoczny dla zalogowanych] mieczem ochroniarza przez klatkę piersiową, zahaczając też o szyję. Z rany trysnął strumień krwi, a barczysty zbir zwalił się głośno na ziemię.
W międzyczasie chudy zdążył sięgnąć po kolejny nóż, z kolei przywódca wyciągnął spod siedzenia naładowaną ciężką kuszę i wycelował w Demona. Jednak chwilę potem pomieszczenie wypełniła dobrze już znana Lethalowi ciemność, a widmowa postać barczystego ochroniarza została pochłonięta przez Artefakt Lethala.

To tylko ułatwiło Lethalowi resztę starcia - gdy tylko ciemność minęła, Demon jednym susem doskoczył do chudego, złapał go i dzięki dodatkowej sile, którą zapewniał mu magiczny pas, z łatwością złamał biedakowi kark. Przywódca bandytów w panice wycelował w Lethala i strzelił z kuszy, jednak totalnie [link widoczny dla zalogowanych]. Chwilę później ciemność powróciła, a gdy kolejna dusza została pochłonięta, Lethal z łatwością wytrącił kopniakiem kuszę z roztrzęsionych rąk bandyty.
-Czego ode mnie chcesz?!?- Zawył przerażony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:31, 08 Mar 2015    Temat postu:

Simon uwielbiał być w centrum uwagi, opowiadać, najlepiej o sobie samym, chociaż w gruncie rzeczy nie ważne o czym byle by go słuchano. Możliwe że właśnie dzięki przyjemności jaką mu to sprawiało słuchało się go nadzwyczaj dobrze, nie od dziś bowiem wiadomo że jeśli ktoś naprawdę lubi to co robi, robi to po prostu lepiej. To że mieszkańcy prawdopodobnie od początku nie mieli wrogich zamiarów i przekonywanie ich do siebie nie było szczególnie potrzebne, nie miało dla zaklinacza większego znaczenia. Właśnie kończył, zadowolony z siebie i przekonany że wszystko ma pod kontrolą, kiedy zobaczył zbliżającą się bandę oberwańców na czele z ich nieco lepiej wyekwipowanym liderem. Gdy mężczyzna w kolczudze zwięźle przedstawił swój punkt widzenia, Simon zrozumiał, że w tej sytuacji żadne słowa już nie pomogą, szczególnie że nie było na nie czasu, ponieważ przywódca nie zwlekając od razu poprowadził swoich do natarcia.
-Stójcie!- zakrzyknął kapłan. -Odstąpcie jeśli wam życie miłe!- zawtórował mu jaszczur. Bez większych rezultatów. Starcia nie dało się już uniknąć.

Zielonołuski zdążył jeszcze zobaczyć jak mężczyzna w szarej tunice rozpoczyna inkantację, a także kontem oka dostrzec dziwnie bladego osobnika przepychającego się w jego stronę, na więcej nie miał czasu. Jeśli chciał powstrzymać atakujących musiał to zrobić teraz, zanim dobiegną do bramy i zetrą się z rycerzami. Rzucona wcześniej mimochodem uwaga okazała się prorocza, Simon naprawdę nie zamierzał uderzać w tłum kulą ognia, ale w obecnej sytuacji nie widział innego wyjścia. Nie tracąc więcej czasu rozpoczął recytowanie zaklęcia, skupiał energię płomieni obierając za cel miejsce w którym za chwilę znajdzie się czoło natarcia. Nie celował w biegnącego nieco z przodu przywódcę, zostawiając go kusznikom, lecz w drugi, trzeci szereg tak aby najpełniej wykorzystać siłę eksplozji. Miał nadzieję że kiedy desperaci zobaczą jakie spustoszenie poczynił wśród nich pojedynczy czar przestraszą się i zrezygnują.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:24, 16 Mar 2015    Temat postu:

Grupa rzezimieszków rzuciła się z wrzaskiem na bramę, co zmusiło Simona do spełnienia wcześniej półżartem wypowiedzianej groźby. Nim jednak Zaklinacz zdążył zakończyć zaklęcie Kuli ognia, kilku bandytów spróbowało mu w tym przeszkodzić- niektórzy "łucznicy" obrali Jaszczuroczłeka za cel, jednak żaden z nich nie był dość dobry, by trafić ukrytego za blankami i chronionego magią Simona.
W tym samym czasie blady mężczyzna zdołał dobiec do kapłana i zanim skończył on inkantację, zadał mu dwa szybkie ciosy w plecy. Ciało kapłana legło nieruchomo na trawie w szybko rosnącej kałuży krwi, fakt ten jednak został dostrzeżony przez kilku kuszników, którzy posłali w kierunku zamachowca kilka bełtów. Blady mężczyzna z nienawiścią ryknął coś niezrozumiałego w kierunku obrońców, po czym rzucił się do ucieczki, prosto pomiędzy zszokowanych mieszkańców Dumar.

Gdy chwilę później Zaklinacz skończył tkać zaklęcie, Kula ognia pomknęła w kierunku trzeciego szeregu atakujących, kończąc swą trasę potężną ognistą eksplozją.
Simon zapewne nigdy jeszcze nie dokonał takich zniszczeń jednym czarem. Wybuch podpalił i dotkliwie poparzył przynajmniej jedną trzecią atakujących, część z nich eksplozja wyrzuciła w powietrze i zabiła na miejscu. Sam herszt bandy nie zważał na doznane obrażenia, jako jedyny nie zatrzymał się i z rykiem leciał w kierunku bramy, stanowiąc tym samym doskonały cel dla kuszników. Nie dobiegł daleko.
Nagle jeden z rycerzy zgromadzonych w bramie zakrzyknął -Waterdeep!- i z tym okrzykiem na ustach rzucił się do kontrataku, porywając przy tym do szarży wszystkich swoich kompanów. Szeregi niedoszłych "Janosików" topniały w zatrważającym tempie, ginąc od ognia, mieczy i bełtów...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:54, 19 Mar 2015    Temat postu:

Lethal
Krwistookiemu niezbyt wyszła próba okłamania wroga, ale nic to i tak nie spodziewał się jakiegoś dużego zagrożenia wśród bandytów.
-Różnie się zdarza.
Tamten chudzielec rzucił w niego nożem i trafił chłopaka w pierś. Ten się tylko uśmiechnął demonicznie i zaczął walczyć z drugim obdartusem którego szybko się pozbył. Niewiele można zrobić, gdy twoja tętnica zostanie przecięta. Takie życie. Przyszła kolej na drugiego. Po prostu złamał mu kark. Dobry wybór pomiędzy tymi artefaktami bardzo dobry. Wiedział co sobie zostawić. Kiedy został sam z przywódcą uśmiechnął się tak by jak najbardziej wystraszyć wroga i chodząc po pomieszczeniu mówił.
-Co by tu z Tobą zrobić...do czego możesz mi się przydać co? Mógłbyś skończyć jak tamci. Jeśli nie masz niczego pożytecznego do zaoferowania to twoja dusza również zostanie pochłonięta przeze mnie.
Zaśmiał się demonicznie i popatrzył w oczy przywódcy. On doskonale wiedział co by z nim zrobić i do czego może mu się on przydać ale lubi się bawić ze śmiertelnikami. Ukazał swoje białe ząbki podczas uśmiechu. Oczywiście nie opuszczał gardy. Był gotowy na atak w plecy jeśli tamten coś by próbował choć w to wątpił. Dobrze wiedział, czym się to może skończyć.
-Jakieś propozycje?
Zapytał. Ciekawiło go to czy ten gość może mu pomóc w czymś czego mu nie zdradził tamten bandyta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:14, 20 Mar 2015    Temat postu:

Przerażony bandyta dysząc ciężko upadł na kolana.
-Panie, litości! Czego potrzebujesz? Pieniędzy? Kobiet? Luksusowych towarów? Dostaniesz co zechcesz, tylko mnie wypuść!-
Herszt był bliski płaczu, za to Lestek podszedł do Lethala, bynajmniej nie z zamiarem atakowania Demona.
-Za pozwoleniem Panie.- Odezwał się przewodnik Lethala. -Jeśli go wypuścisz, poleci zaraz do Czarnego Barts'a i opowie wszystko, co tu widział.-
Herszt słysząc te słowa spurpurowiał na twarzy i krzyknął -Ty zdradziecki bękarcie! Jak cię dorwę, to żywcem obedrę ze skóry!-, jednak widząc ociekający krwią miecz w ręce Lethala nie ruszył się z miejsca.
Lestek nie przejął się zbytnio groźbą i zbył to wzruszeniem ramionami, natomiast herszt patrzył z wyczekiwaniem na Lethala.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:16, 20 Mar 2015    Temat postu:

Lethal

Demon sobie przypomniał jedną z ważniejszych rzeczy a i wpadł na dość ciekawy i warty zrealizowania pomysł chociaż będzie trochę ryzykował.
-Litości? Nie sądziłem, że znasz to słowo. Jak myślisz ile osób prosiło ciebie o litość? Pieniędzy? Wkrótce je zdobędę. Kobiety? Myślisz, że miałbym trudność z ich zdobyciem? Luksusowe towary? Jedynym luksusowym towarem dla mnie są dusze. Dostane co zechcę? To Ty masz mi coś zaproponować by nie stracić swojej duszy. Jeśli boisz się śmierci to Tego powinieneś bardziej się bać.
Uśmiechnął się diabelnie. Tak po prawdzie Lethal było jednym z imion którego używał ale nie jedynym. Prawdziwe imię czekało jeszcze na wyjawienie.
-Wygada wszystko Czarnemu Bartsowi co...
Chodził po pokoju przez około minutę aby następnie się zatrzymać przed Hersztem w dłoni dalej trzymając jeden ze swoich mieczy.
-Pamiętasz Lestek jak mówiłeś o tym, że Herszt załatwi mi spotkanie z Bartsem?
To było pytanie retoryczny, ale był pewien, że herszt będzie starał się ratować swoje dupsko. Demon wbił swój miecz prosto w jego serce z nieukrywającą przyjemnością a gdy tamten padł a jego dusza również została pochłonięta to w miarę szybko odwrócił się w kierunku chłopaka, by dalej ten myślał, że to on pochłania te dusze.
-To właśnie awansowałeś na herszta. Gratulacje. Nie zdradź mnie i bądź wobec mnie lojalny a czeka Cię znacznie więcej. Zdradź mnie a....chyba nie muszę tego mówić.
Popatrzył się wymownie na ciało byłego herszta.
-Możesz powiedzieć, że ty go załatwiłeś. Albo ktoś. Nie dbam o to. Mam dla Ciebie pierwsze zadanie. Załatw mi spotkanie z Czarnym Bartsem. Nie wiem jak to zrobisz to twoje zadanie. Jeśli dobrze się spiszesz to nagroda Cie nie ominie. Może zostaniesz nawet nowym Czarnym Bartsem. Wykonującym tylko moje rozkazy a w praktyce będziesz władcą półświatka. Oczywiście będzie trzeba pomyśleć nad tym jak go załatwić oraz to jak Cie znajdę, gdy będę potrzebował dostać się czy to do druida, czy do tawerny, czy nawet okolicznej szajki. Uwierz mi, że łatwo rozpoznaje gdy ktoś chce mnie okłamać czy zdradzić. Zresztą. Jestem pewien, że zaproponowałem Ci więcej niż ktokolwiek inny.
Sądził, że Tym go przekona. Mimo to musiał jeszcze chwilkę nad tym wszystkim pomyśleć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:40, 22 Mar 2015    Temat postu:

Simon bardzo sobie cenił własne życie i bezpieczeństwo, potrafił również całkiem nieźle ocenić ryzyko na jakie był w danej chwili narażony, dlatego zupełnie nie przejął się wrażymi łucznikami. Owszem był najbardziej oczywistym celem, ale też wyjątkowo dobrze chronionym przed ich mizernymi umiejętnościami. Nie niepokojony spokojnie dokończył śmiercionośne zaklęcie dziesiątkując nacierające szeregi. Przeliczył się jednak sądząc, że to wystarczy by skłonić resztę do odwrotu. Byli zadziwiająco zdesperowani, nawet w obliczu pewnej klęski nie poniechali swoich łupieżczych zamiarów i ginęli jeden po drugim na oczach Zaklinacza. Teraz kiedy rycerze również ruszyli i doszło do zwarcia, nie mógł on już ze swojej pozycji rzucić kolejnego czaru, czy nawet strzelać z kuszy nie ryzykując przypadkowego trafienia w któregoś ze swoich sojuszników. Potrzeby dołączenia do walki wręcz również nie widział, dlatego ograniczył się jedynie do obserwacji. Od razu rzuciło mu się w oczy martwe ciało kapłana i jego blady zabójca znikający w osłupiałym tłumie. Z chęcią spróbowałby go ustrzelić, ale znowu szanse że trafi kogoś innego były zbyt duże. Być może jeszcze kiedyś się spotkają, a wtedy Zaklinacz z pewnością będzie miał się na baczności.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:05, 25 Mar 2015    Temat postu:

Herszt do samego końca liczył na to, że ujdzie z życiem. Gdy Lethal wspomniał o spotkaniu z Barts'em, ten zaczął gorączkowo kiwać głową by zapewnić, że jest w stanie takie spotkanie załatwić. Na jego nieszczęście Lethal miał inny plan.
Gdy ciało herszta już stygło, Lestek zdjął z jego ręki miedziany sygnet i założył na swój własny palec.
-Jak sobie życzysz Panie, możemy udać się do Czarnego Barts'a w każdej chwili. Muszę się tylko przygotować, to nie zajmie długo.-
Lestek w pośpiechu zdjął z chudszego ochroniarza skórznię i narzucił ją na siebie, zastępując w ten sposób swoje łachmany czymś, w czym miał szansę wyglądać jak nowy herszt. Przywłaszczył też sobie wełniane nogawice, skórzany pas i buty.

W tym samym czasie Lethal miał czas by rozejrzeć się dokładnie po kryjówce, jednak nie znalazł nic szczególnie interesującego. Poza paleniskiem i różnymi siedziskami zgromadzonymi wokół niego Lethal dostrzegł dwie beczki, jedna wypełniona marynowanymi rybami, druga z kolei słodką wodą. Obok nich stało kilka skrzynek - w większości puste, jednak w jednej z nich Demon dostrzegł dwa spore krążki spleśniałego sera i trochę solonej wołowiny, w innej kilka butelek jakiegoś trunku, zapewne wina.
Po przeciwnej stronie pomieszczenia było kilka stojaków na broń, jednak stojące tam egzemplarze były co najwyżej słabej jakości - ledwie kilka toporków, krótkich mieczy i sztyletów. Jeden z mieczy przywiązał sobie do pasa Lestek, gdy skończył się przebierać.
-Nie martwcie się Panie, nie zamierzam robić nic głupiego, ale nieuzbrojonego herszta nikt nie będzie szanował. Możemy iść do Barts'a teraz, jeśli jesteście gotowi, Panie.-

* * *

Kolejne starcie miało się ku końcowi, jednak sytuacja nie uspokajała się ani na chwilę: jedni zajmowali się rannymi, ktoś pobiegł do świątyni po uzdrowicieli, kilku żołnierzy przepychało się przez tłum gapiów zgromadzonych wokół ciała kapłana a sir Edmund musiał wywrzaskiwać rozkazy, by ktokolwiek mógł go usłyszeć. Chwilę później kilku rycerzy cofnęło się do miasta i wróciło na czele uwolnionych, pojmanych wcześniej żołnierzy - ci od razu zostali oddelegowani do uprzątnięcia miejsca rzezi.
Gdy trochę się uspokoiło, przed oblicze sir Edmunda przyniesiono na prowizorycznych noszach rozbójnika, który prowadził natarcie. Jego stan był fatalny - bełty wystrzelone z bliskiej odległości z łatwością przechodziły przez kolczugę i wchodziły głęboko w ciało tego napastnika. Sam rozbójnik wydawał się być dziwacznie odurzony, ponieważ mruczał coś do siebie i zdawał się nie widzieć ludzi zebranych dookoła.
-Oszukali mnie... miałem być niepokonany... dlaczego...-
-Co on bredzi?- Zapytał sir Edmund, jednak ci, którzy przynieśli rannego zbója, pokręcili tylko głowami i odparli: -Takim go znaleźliśmy, Panie.-
Sir Edmund pochylił się nad zbójem i wyraźnie go zapytał:
-KTO cię oszukał?-
Ranny umilkł na chwilę, rozglądając się wokół niewidzącymi oczami, po czym wyszeptał: -Biali jak kości, których nie można zabić... miałem stać się jednym z nich, w zamian chcieli tylko jednej przysługi - waszych głów zatkniętych na włóczniach... oszukali mnie...-, po czym wstrząsnęły nim dreszcze. Nim wydał ostatnie tchnienie, zdołał jeszcze wycharczeć: Zimno... mi.

Mina starszego rycerza momentalnie stężała, dopiero po chwili zastanowienia zwołał naradę w swoim namiocie za godzinę, poprosił również Simona o zjawienie się na naradzie. Posprzątanie bałaganu pozostawił w rękach dowódcy garnizonu, zostawiając mu pięciu rycerzy-ochotników do pomocy w przywróceniu porządku w mieście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:55, 27 Mar 2015    Temat postu:

Słowa umierającego bandyty bardzo Simona zaintrygowały, przypominały mu bowiem w pewien sposób sytuację w Estawel. Tam też przywódca lokalnego półświatka został najpierw omamiony obietnicą potęgi, a potem wykorzystany i jak tam w grę wchodziła nieśmiertelność. Z tą różnicą że tym razem nie była jedynie mglistą obietnicą, a według słów konającego faktem zaistniałym w postaci „Białych jak kości” osobników. Tylko czy można wierzyć w to co mówi szaleniec na skraju śmierci, który prawie zupełnie stracił kontakt z otoczeniem? Zaklinacz sądził że tak, przynajmniej w kwestii samego istnienia owych bladoskórych. Sam przecież widział jak mężczyzna mogący z powodzeniem uchodzić za jednego z nich zabija kapłana, a i sir Edmund wyglądał na zmartwionego jakby już wiedział z czym przyjdzie mu się mierzyć.

Chwila na którą gad czekał od początku miała wkrótce nastać, miał nadzieję że to właśnie na naradzie zostanie dopuszczony do tajemnicy i pozna prawdziwy powód rycerskiej wyprawy. Na razie jednak postanowił wyjść do ludzi, koniecznie chciał wypytać bezpośrednich świadków ataku na duchownego o jego zabójcę. Jak dokładnie wygląda, czy go znają, widzieli już wcześniej jego albo jemu podobnych, albo czy chociaż podejrzewają kim może być, no i co mógł mieć do duchownego albo rycerzy? Oczywiście na ostatnie pytanie nie spodziewał się uzyskać sensownych odpowiedzi, ale tak czy inaczej postanowił je zadać, a nuż się uda i dowie się czegoś pożytecznego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:39, 30 Mar 2015    Temat postu:

Lethal

Demon nie zdziwił się słowami bandyty i myślał, że będzie to oczywiste. Poza tym wątpił, że Lestek dałby mu radę. Mógłby co najwyżej go zdradzić to prawda, ale bardziej opłacałoby mu się trzymać z nim, a nie być jego wrogiem i skończyć jak reszta. Herszt chyba się tego nie spodziewał. Krwistooki zawsze robił coś niespodziewanego co można było zauważyć podczas poprzednich wypraw.
-Nie musisz mi mówić, czegoś tak oczywistego. Tym bardziej, że powinieneś to zrobić, aby się po niczym nie poznali. Z resztą i tak jesteś nowym hersztem. Spodziewam się po Tobie wiele. Nie zawiedź mnie.
Powiedział niczym prawdziwy władca głosem który nie przyjmuje porażek a zdrady nie toleruje. Kara byłaby gorsza od śmierci. Uśmiechnął się diabelnie. Ale jednak coś mu tu nie pasowało.
-U tego całego Czarnego Bartsa zgaduje, że jest sporo rzeczy które mogą mi się przydać. Będę musiał z niego wyciągnąć jak je zdobyć a wątpię by tortury czy strach coś dały. No nic. Tak czy inaczej możesz przygotować spotkanie nawet i teraz, ale uważaj. Jego strażnicy nie są tacy słabi jak Ci tutaj. Zupełnie inna liga. Jedno złe słowo i zginiesz od nich szybciej niż tamci. Musimy mieć dobry plan. Masz jakąś mapę pomieszczeń w jego rezydencji? Informacje? Plotki? Coś co mogłoby się okazać przydatne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:26, 08 Kwi 2015    Temat postu:

Większość mieszkańców Dumar uciekła do swoich domów, gdy Simon uderzył w bandytów Kulą ognia. Pozostałych ciekawskich grzecznie wypraszali teraz żołnierze Gudruna... a właściwie teraz to już po prostu żołnierze z garnizonu. Pozostali jedynie świadkowie, którzy mieli coś do powiedzenia w sprawie zamordowanego kapłana.

Gdy Simon zszedł na dół, świadkowie ci byli właśnie przesłuchiwani przez samego dowódcę garnizonu. Zeznania składali nie tylko mieszkańcy, ale też kilku kuszników, którzy z muru widzieli przynajmniej część tego zdarzenia.
Z uzyskanych informacji wynikało, że napastnikiem był wysoki, muskularny i blady mężczyzna, zaś narzędziem zbrodni najprawdopodobniej jakiś łatwy do ukrycia sztylet. Jeden z kuszników zarzekał się, że trafił napastnika, nim ten uciekł i rzeczywiście - po chwili udało się znaleźć niewielką plamę gęstej i czarnej posoki przypominającej trochę krew, znalazło się też kilka następnych plam prowadzących w kierunku Dumar, niestety jednak trop urywał się po kilkudziesięciu metrach.

Nikt z przepytywanych mieszkańców nie znał napastnika, kilka osób przyznało jednak, że ostatnimi czasy widziały przynajmniej raz tę albo podobną osobę. Nikt też nie miał żadnego pomysłu, dlaczego ktokolwiek miałby atakować rycerzy czy kapłanów - sami przepytywani wyglądali na wystraszonych samą tylko ideą podniesienia ręki na którąkolwiek z tych grup. Chwilę później na miejsce przybyło też kilku innych kapłanów z miejscowej świątyni, oni jednak też nie potrafili nic powiedzieć Simonowi na temat napastnika i po krótkiej rozmowie poszli zająć się rannymi.

* * *

-U tego całego Czarnego Bartsa zgaduje, że jest sporo rzeczy które mogą mi się przydać. Będę musiał z niego wyciągnąć jak je zdobyć a wątpię by tortury czy strach coś dały. No nic. Tak czy inaczej możesz przygotować spotkanie nawet i teraz, ale uważaj. Jego strażnicy nie są tacy słabi jak Ci tutaj. Zupełnie inna liga. Jedno złe słowo i zginiesz od nich szybciej niż tamci. Musimy mieć dobry plan. Masz jakąś mapę pomieszczeń w jego rezydencji? Informacje? Plotki? Coś co mogłoby się okazać przydatne?-

Lestek zastanawiał się przez dłuższą chwilę nad słowami Lethala, aż w końcu powiedział cicho:
-Czarny Barts nie jest człowiekiem, do którego możesz po prostu podejść i go zabić, jak to się stało z tymi tutaj. Tak jak rzekłeś Panie, to zupełnie inna liga.-
Nowy Herszt westchnął przeciągle i kontynuował:
-Nie mam mapy pomieszczeń jego kryjówki i podejrzewam Panie, że takowa nie istnieje, a osoby wypytujące o podobne informacje kończą ze sztyletem w bebechach. Co do plotek, słyszałem, że Barts poza normalnymi strażnikami ma osobistego ochroniarza, jakiegoś wojownika z dalekich krain. Powiadają też, że Barts ma kilka naprawdę dużych i niebezpiecznych kotów, które mogą zagryźć dorosłego człowieka, ale ja tam nigdy nie widziałem kota większego od ulicznych pchlarzy.-

Po tym Lestek wyszedł na zewnątrz i poprowadził Demona krętymi ulicami "gruzowiska", aż doszedł do jednego z bardziej zrujnowanych domostw. W środku siedziało na podłodze dwóch żebraków odzianych w łachamany - jeden był już sędziwego wieku a oczy miał pokryte bielmem i prawdopodobnie był całkiem ślepy, ale drugi z nich mógł być spokojnie rówieśnikiem Lestka.
Lestek pokazał im swój pierścień herszta i zażądał, by go przepuścili do Czarnego Barts'a, na co starszy z nich odparł, wpatrując się cały czas przed siebie:
-Nie znam twojego głosu. Kim jesteś?-
Lestek zdziwił się tym pytaniem, zebrał się jednak w sobie i odpowiedział podniesionym głosem:
-Zabiłem starego herszta na wschodnim gruzowisku i zająłem jego miejsce. Ciebie staruchu też zabiję, jeśli nie zaprowadzicie mnie zaraz do Barts'a!-
-Kłamiesz.- Starzec nawet nie drgnął na usłyszane pogróżki. -Odór twojego kłamstwa jest tak mocny, że tylko twój strach się przez niego przebija.-
Potem jednak skierował on niewidzące oczy na Lethala i rzekł nieco ciszej: -Przepuść ich.- Na te słowa drugi z żebraków pokazał ukryte pod siennikiem schody prowadzące do podziemi.

Lestek odciągnął Demona na stronę i powiedział: -Jeżeli chcesz się rozmyślić Panie, to jest ostatnia chwila, by zawrócić.-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:15, 11 Kwi 2015    Temat postu:

Lethal

Będzie problem. Krwistooki będzie musiał na to wszystko coś poradzić, ale darmowe dusze i artefakty zachęcają go do podjęcia ryzyka. Może być ciężko. Ale nie ma innego wyboru. Trzeba po prostu coś wymyślić, a on nie jest w tym najgorszy. Ale co oznaczało, że Czarny Barts nie jest człowiekiem. Tego nie wiedział, ale pewnie wkrótce się przekona. Najwyżej przekona go do sprawy, a potem sam zobaczy. Ten ochroniarz. Może uda mu się z nim dogadać. Zaproponować więcej. W końcu ze sprzedaży artefaktów sporo by kasy było. Co do kotów. To zupełnie inna sprawa, tak samo reszta jego ludzi. Ponownie poszedł za Lestkiem wyglądając potencjalnych zagrożeń. W końcu dotarli do kolejnego domostwa a on sam widział dwóch żebraków z których jeden był ślepy. Czyżby jego ludzie? Ten ślepy był całkiem niezły. Lestek myślał, że jak tak będzie mówił to nikt się nie spostrzeże, ale jego cała postawa, ton i reszta zdradzają kłamstwo i strach, a ślepiec nie miał problemu z rozróżnieniem tego. Ale co to ma być! Stary spojrzał na niego, a to nawet niemożliwe! Nie odezwał się ani słowem. I jeszcze kazał ich przepuścić. No, no. ciekawe. Dowiedział się kim jest? I po co przyszedł? Bez różnicy. Jedyne czego chce to nieśmiertelności. Z resztą bandyci swoje mają za uszami jak każdy. Nie tylko on jest tym złym. No i poszedł ukrytymi schodami nie bacząc na nic. Wiedział, że to dobra okazja. Potem może nie być tak dobrze. Musi być strasznie ostrożny. Mieć oczy dookoła głowy, by nikt nie wbił mu noża w plecy i nie tylko tam. Zaraz zobaczymy jak będzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:20, 12 Kwi 2015    Temat postu:

Lestek z Lethalem zeszli wąskimi schodkami w dół i natrafili na masywne, obite żelazem drzwi. Na dole nie było żadnego źródła światła, jedynie z góry sączyła się słaba poświata dnia.
Lestek szarpnął za uchwyt drzwi, jednak te nie ustąpiły. Dopiero po chwili dało się słyszeć kroki po drugiej stronie i nagle ze zgrzytem otworzyło się niewielkie, wąskie na kilka centymetrów okienko w drzwiach, mniej więcej na wysokości twarzy. Przez otwór obserwowały Lestka i Lethala czyjeś czujne oczy, a po chwili padło uprzejme pytanie:
-Czego?-
-Przyszliśmy... prosić o audiencję u Barts'a.- Odpowiedział niemal natychmiast Lestek, pokazując strażnikowi pierścień herszta.
-Jego Miłość nie przyjmuje obcych, a ja ciebie nie znam. Komu gwizdnąłeś ten sygnet? Byłoby dla was lepiej, gdybyście się tu nie pokazywali.-
Strażnik zamknął okienko, ale Lestek nie miał zamiaru dać się spławić i zareagował podobnie, jak przy ślepym żebraku. To znaczy zaczął krzyczeć.
-Ty głupi pachole, pokonałem herszta ze wschodniego gruzowiska i mam zamiar się spotkać z Barts'em. Jeśli zaraz nas nie przepuścisz, twoja paskudna morda pożegna się zaraz z szyją, trepie!-
Okienko ponownie się otworzyło i strażnik popatrzył z politowaniem na Lestka.
-To nie moja głowa dziś spadnie... ale dobrze, zapytam się Jego Miłości, czy was przyjmie...-
Po tym okienko ponownie się zamknęło i Lethal usłyszał oddalające się kroki strażnika.

Wrócił po kilku minutach, jednak tym razem otworzył potężne drzwi i Lethala w pierwszej chwili oślepił blask pochodni. Dopiero po chwili, gdy jego wzrok przyzwyczaił się do światła, Demon ujrzał wysokiego mężczyznę o ogorzałej twarzy, odzianego w zbroję łuskową i uzbrojonego w morgenstern. W lewej ręce trzymał palącą się pochodnię i gestem zapraszał ich do środka.
-Jego Miłość zgodził się udzielić wam audiencji. Cieszcie się, to pewnie ostatni zaszczyt w waszych krótkich, nic nie wartych żywotach.-
Strażnik jeszcze raz spojrzał z politowaniem na Lestka, a potem przyjrzał się Lethalowi. Gdy przyjrzał się dokładniej połyskującej na purpurowo zbroi Lethala, aż zagwizdał z podziwu. Ostrza Lethala wywarły na nim nie mniejsze wrażenie.
-Na twoim miejscu nie dotykałbym twoich pięknych mieczy w obecności Jego Miłości.- Powiedział cicho do Lethala, a z jego głosu zniknął prześmiewczy ton, którym wcześniej obdarzył on Lestka. -Jeśli zrobisz dobre wrażenie na Jego Miłości i go nie sprowokujesz, być może nie skończysz jak ten biedny dureń.-
Tu strażnik wskazał na Lestka. Chłopak wyraźnie pobladł, nim jednak miał szansę odpowiedzieć, strażnik zamknął drzwi za Lethalem i poprowadził ich wąskim korytarzem w kierunku następnych drzwi.
-Gdy wejdziecie, złóżcie pokłon Jego Miłości.- Rzucił jeszcze krótko strażnik i otworzył drzwi.
Za drzwiami znajdowało się całkiem spore pomieszczenie, które w pierwszej chwili skojarzyło się Demonowi z jakąś salą tronową. W istocie skojarzenie to nie było błędne - pod przeciwległą ścianą znajdował się zdobiony fotel obity szkarłatnym materiałem, na "tronie" zasiadał ubrany w bogate szaty Czarny Barts, który okazał się rzeczywiście mieć skórę ciemnobrązową, może niezupełnie czarną, ale dla ludzi z Wybrzeża Mieczy zapewne wychodziłoby na to samo. Tuż obok niego stał postawny wojownik ubrany w egzotyczną, pełną barw zbroję płytową. Zamiast tradycyjnej zasłony, wojownik nosił stalową maskę przedstawiającą twarz jakiejś bliżej nieokreślonej bestii, a z czubka jego hełmu wystawał złotawy pióropusz. Wojownik trzymał w rękach równie egzotyczną broń drzewcową, przypominającą trochę halabardę lub glewię. U boku zwisała mu szabla oraz dużo mniejszy, zakrzywiony sztylet.
Czarny Barts przyglądał się przybyłym z uśmiechem, prezentując przy tym śnieżnobiałe zęby. Prawą rękę gładził dużego tygrysa, który siedział u jego boku, a u jego stóp leżał drugi tygrys, tak samo wielki jak ten pierwszy. Obydwa koty spoglądały z zaciekawieniem na przybyłych, a Lethal dostrzegł kątem oka, że Lestek zrobił się nagle biały jak kreda.
Naturalne światło dnia sączyło się przez okna w suficie, jednak Demon nie widział w tych oknach nic poza zachmurzonym niebem i sypiącym śniegiem.
Po każdej stronie tronu znajdowały się zamknięte drzwi, a przy nich stało po jednym wartowniku. Ponadto w pomieszczeniu było jeszcze innych dwóch strażników, którzy stali teraz obok Lethala i Lestka, jeden z lewej strony, a drugi z prawej. Poza egzotycznym wojownikiem, wszyscy wartownicy byli podobnie wyposażeni, co strażnik-odźwierny.

Czarny Barts podniósł dłonie w geście przywitania i z drwiącym uśmieszkiem zawołał: -Czemuż to zawdzięczam tę wizytę?-
Lestek wykonał głęboki pokłon, jednak chyba zapomniał tym razem języka w gębie i spojrzał z wyczekiwaniem na Lethala. Twarz chłopaka była wciąż biała jak śnieg...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:05, 13 Kwi 2015    Temat postu:

Zaklinacz chciał dowiedzieć się czegoś więcej o zabójcy, ale szybko okazało się, że ktoś już się tym zajął i do tego zajął się dobrze. Skończyło się więc na tym, że gad tylko stał z boku przysłuchując się relacjom świadków. Nie szczególnie mu to odpowiadało, zresztą jak zawsze kiedy z głównego aktora nagle stawał się jedynie widzem. Musiał pogodzić się z tym, że w obecnej chwili nie ma nic do zrobienia i nie jest nikomu potrzebny. Głównie po to żeby się czymś zająć i nie stać jak kołek w płocie uważnie przyjrzał się czarnej „krwi” nożownika. Od razu przyszedł mu na myśl nieumarły kapłan z którym miał do czynienia w ruinach, być może ciało bladego osobnika wydzielało podobną substancję, co mogłoby wskazywać, że i tym razem ma do czynienia z jakimś rodzajem nieumarłych. „Których nie można zabić”- tak powiedział oszukany herszt. To by się zgadzało, dużo trudniej „zabić” kogoś kto już nie żyje, a „śmiertelne” rany nie robią na nim większego wrażenia. Brr naprawdę niecierpiał nieumarłych. Zdecydował też, że na naradzie podzieli się z rycerzami swoją ostatnią przygodą, ostrzegając ich przed Lethalem i kulą, w końcu demon był w Dumar i ich ścieżki mogły się ponownie skrzyżować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin