Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zew przygody - epizod II
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:56, 14 Kwi 2015    Temat postu:

Lethal

Będzie ciekawie oj będzie. Czyżby demon źle wybrał i niepotrzebnie się tutaj zjawił? Całkiem możliwe, ale czasem trzeba zaryzykować. Nie bał się śmierci bo wiedział, że z czasem powróci. Zawsze tak było. Przyznał, że było strasznie ciemno ale jakoś dało się co nieco zobaczyć. Nie musiał nawet nic mówić. Ani odpowiadać na pytanie. Jego miłość? Ha! Ten gość myśli, że jest jakimś królem. Ciekawe. Mimo wszystko nie dał się sprowokować. Był całkowicie wyluzowany. Bez zbędnego strachu. To on miał wzbudzać strach i niedługo to pokaże. Pokiwał głową nie wierząc w głupotę Lestka. Cóż. Niedługo chyba skończy się ich współpraca. Niby był mu potrzebny ale był pewien, że znajdzie zastępstwo. Wlazł do środka, gdy dostał zaproszenie, ale w pewnym momencie się zatrzymał i cicho wypowiedział słowa strasznym, demonicznym głosem. Nie miał zamiaru tego ukrywać.
-Nie radziłbym mi grozić.
Popatrzył się na niego a w pewnej chwili jego źrenice stały się pionowe. On sam po prostu się uśmiechnął i poszedł dalej. Był dumny ze swojej zbroi i mieczy i to bardzo. Kowal odwalił kawał dobrej roboty. Ciekawe czy znajdzie kogoś równie dobrego.
-Dobre wrażenie? Coś czuje, że będzie mile zaskoczony. A jak nie to najwyżej będzie interesująco.
Odpowiedział i poszedł dalej. Nie zamierzał nikogo prowokować, ale gdy dojdzie do walki to zamierza zabrać Bartsa ze sobą, ale był jednak pewien, że nie jest idiotą jak tamten herszt. Złożyć pokłon? Nie. On mu pokaże coś znacznie lepszego. Coś co sprawi, że zapomni o takich błahostkach. W końcu wszedł do środka. Jego oczom ukazał się wspaniały fotel na którym siedział człowiek odziany w bogate szaty. Ciemnobrązowa skóra. Ciekawe. Obok niego stał równie egzotyczny wojownik. Inny kontynent na pewno. To jest dopiero silny przeciwnik. Interesujące. Jednak miał te wielkie koty. Lestek już okazał strach. Żałosne. Było za dużo strażników by miał jakiekolwiek szanse. Ale nie przejmował się tym. Nie przyszedł tutaj walczyć. Oj nie. Przyszedł złożyć ciekawą propozycje. Ukłonił się...nie. Skłonił niczym szlachcic albo jakiś władca.
-Król Czarny Barts. Władca świata przestępczego. Sporo o panie słyszałem. Muszę powiedzieć, że podziwiam Pana. Zarządza pan wszelkimi bandytami i łachmytami i daje rade z nimi a to już wyczyn.
Uśmiechnął się lecz bez przerwy rozmawiał wręcz demonicznym głosem a jego źrenice dalej wyglądały jak u jakiegoś stwora z dna piekieł.
-Czemu zawdzięczam panu tą wizyte? Bowiem mam propozycje. Poszukuje...pewnego przedmiotu bardzo dla mnie ważnego. Oczywiście dla innych jest zupełnie nie przydatny ale ja go potrzebuje. Zaraz pokaże czemu. Otóż jest on w pewnych katakumbach a mi przydałaby się pomoc. Nie wiem bowiem co tam spotkam a po ostatnich...cóż. Straciłem ludzi. Z resztą to nie jest ogromny problem. Prawda jest taka, że zamierzam władać światem i tego faktu nie ukrywam.
Na chwilę zatrzymał się w tym co mówił. Barts albo mu nie uwierzył, albo uznał, że jest jakimś idiotą. Dopiero po chwili kontynuował.
-Mam pytanie. Czy chciałby pan zostać władcą tego całego miasta, a może i nie tylko? Bowiem mam dla pana bardzo dobrą propozycje...tylko chce coś Wam wszystkim pokazać. Proszę się nie martwić. To nic groźnego.
Dotknął swojego palca a następnie...zdjął pierścień iluzji ukazując swoje już zapewne ogromne, pierzaste, nietoperze skrzydła.
-To jest moja prawdziwa forma. Nazywam się Nihilus Rex. Byłem dawnymi czasy największym władcą wielu światów, ale przez pewne wydarzenia...cóz. Przestałem nim być. Ale nie da się mnie zabić. Po pewnym czasie sie wskrzeszam i tak jest i teraz. Oczywiście nie trafiłem tam gdzie chciałem, ale nie uważam tego za jakikolwiek problem. Uważam pana za rozsądnego i mądrego człowieka. I sądzę, że mógłby pan bez problemu władać państwem a może i z czasem całym światem. W moim posiadaniu znajdowało się bowiem ich całe mnóstwo.
Ponownie zakończył swój monolog i uśmiechnął sie. Wszystkie słowa wypowiadał pewnie. Nie dało sie wyczuć u niego żadnego kłamstwa bowiem mówił całą prawdę. Dziwne, ale prawdziwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:27, 17 Kwi 2015    Temat postu:

Nim Simon dotarł do obozu, śnieg rozpadał się na dobre, a temperatura powietrza nieznośnie spadła. Rycerze najwyraźniej też to zauważyli, gdyż przy wejściu do namiotu sir Edmunda stał Olaf i witając przybyłych na naradę, proponował każdemu kubek grzanego piwa z miodem i korzennymi przyprawami.
Sir Edmund zdążył już zastąpić zbroję swoim codziennym ubiorem, z kolei lewą rękę miał zabandażowaną od łokcia do dłoni, jednak nie wyglądało na to, aby się tym jakoś szczególnie przejmował.
Simon zjawił się jako jeden z pierwszych, wkrótce jednak namiot wypełnił się niemalże po brzegi. Na naradę przyszedł każdy z rycerzy, ponadto dwóch zwiadowców oraz dowódca garnizonu Dumar. Na końcu przybyło też dwóch kapłanów ze świątyni Ilmatera, z których jeden przedstawił się jako ojciec Krestus, hierarcha świątyni w Dumar, drugi natomiast nazywał się Joren. Dla czwórki mnichów, którzy ich eskortowali, nie starczyło miejsca w namiocie, mnisi jednak nie chcieli skorzystać z zaproszenia do odpoczynku przy obozowym ognisku i pozostali przy wejściu do namiotu.

Sir Edmund podziękował zebranym za przybycie i poprosił wpierw zwiadowcę o zdanie relacji. Mężczyzna, który wystąpił na środek miał na sobie ćwiekowaną skórznię, z kolei jego twarz zdobiła cała seria blizn oraz przepaska na lewym oku.
-Dowodziłem grupą, która ruszyła na poszukiwania na północny zachód.- Zaczął mówić powoli. -Naszym głównym celem było zinfiltrowanie grupy maruderów, napadających w okolicy na podróżnych. Udało nam się złapać ich trop i odnaleźć ich kryjówkę. Pojmaliśmy jednego z bandytów gdy oddalił się samotnie od obozu, jednak z tego co ten ptaszek wyśpiewał, maruderzy nie są przyczyną zaginięcia Kenneta, oni nawet o całej tej sprawie jeszcze nie słyszeli.
Na zachodzie nie było żadnych tropów, więc wróciliśmy do punktu spotkania i tam połączyliśmy się z grupą ze wschodu.-

-My również wróciliśmy z pustymi rękoma.- Dodał drugi zwiadowca, najwyraźniej dowodzący inną grupą. Zwiadowca z przepaską kontynuował:
-Niestety trzecia grupa - ta wysłana na północ - nie wracała, więc ruszyliśmy ich śladami. Znaleźliśmy ich na skraju lasu "Kryptgarden", wyrżniętych co do jednego. Ciał nie ograbiono, więc raczej nie był to rabunek, jednakże rany nie wyglądały na takie, jakie zostawiłyby dzikie zwierzęta.- Zwiadowca rozejrzał się jeszcze po przybyłych i zakończył relację: -Potem zawróciliśmy. To wszystko, co mam do powiedzenia.-

Następnie sir Edmund poprosił Borsa, by wyjawił swoje informacje dotyczące misji Kenneta z Azeloth.
-Kennet przybył tu z misją zleconą mu przez magistrat Waterdeep. Po jego zaginięciu zwrócili się do mnie z prośbą o pomoc w jego odnalezieniu, ale ich wyjaśnienia dotyczące jego misji wydają się być... szyte grubymi nićmi. Z resztą sami oceńcie.
W Waterdeep przyjął mnie jeden z lordów zasiadających w Radzie Miejskiej. Opowiedział mi historię, jakoby to dwa stulecia temu zasiadał w owej Radzie bardzo potężny czarodziej, którego imienia mi nie zdradzono. Zgodnie z opowieścią zaplanował on zdradę, po której miał przejąć absolutną kontrolę nad tą częścią Wybrzeża Mieczy, jednak lordowie w porę się spostrzegli i zasiekli go mieczami, nim ten zdołał wcielić swój plan w życie. Całą sprawę wyciszono bardzo zręcznie, jednak lordowie bali się, czy czarownik, który był tak potężny i żądny władzy za życia, nie wstanie potem z grobu jako nieumarły. Jak na złość, ciało maga nie chciało spłonąć i zniknąć z tego świata, więc porąbali je na kawałki i pochowali je w tutejszych górach, z dala od oczu ciekawskich.-


Starszy kapłan słysząc tę opowieść przerwał chrząknięciem sir Borsowi i dodał od siebie: -Jeżeli wydaje ci się, że zostałeś okłamany, to przynajmniej w pewnej części masz rację. Według naszych kronik w czasach o których opowiadasz pojawiło się w Dumar kilku lordów z Waterdeep, w tym i ten czarodziej. To oznacza, że nie mogli go zabić podczas nieudanego przewrotu w Waterdeep a potem wysłać tu jego zwłok, coś się jednak musiało stać, skoro wyjechali z Dumar na północ, a potem wrócili już bez czarodzieja.-

-Od początku mi to nie pasowało.- Odpowiedział sir Bors. -W każdym razie z jakiegoś powodu magistrat postanowił dać Kennetowi klucz do grobowca i wysłać go by sprawdził, czy na pewno nic na miejscu się nie dzieje. Resztę już znacie.-

Nie było więcej osób, które chciałyby zabrać głos przed naradą, więc był to dobry moment, by Zaklinacz ostrzegł zgromadzonych przed Lethalem. Sir Edmund uprzejmie udzielił mu głosu, a podczas mowy Simona wszyscy słuchali go z uwagą. Gdy Jaszczuroczłek skończył, posypała się lawina pytań.
-Jak niebezpieczny on jest?-
-Czy podróżował z kimś?-
-Po co tu przybył?-
-Czy da się go wytropić?-
I tak dalej, jednak w pewnej chwili sir Edmund zapanował nad tym chaosem i sam zadał Simonowi jedno pytanie.
-Powinniśmy według ciebie "zająć" się tym Lethalem, zanim ruszymy na poszukiwania Kenneta?-

* * *

Gdy Lethal zdjął pierścień iluzji i pokazał swoje skrzydła, niektórzy strażnicy sięgnęli po broń, jednak Barts powstrzymał ich skinieniem ręki i wysłuchał, co ma mu Lethal do powiedzenia.
-Wiesz, że ten fragment o rządzeniu światem brzmi jak kiepski dowcip?- Gdy to mówił, podniósł się na nogi i podszedł bliżej Demona, by przyjrzeć się skrzydłom, jego ochroniarz podążał za nim krok w krok. -Ale porozmawiajmy.- Na Lestka zerknął tylko na chwilę i rzekł do niego: -A nowego herszta zapraszam na obiad.-
Lestek zapewne pomyślał, że jednak mu się udało, ponieważ kolor powoli zaczął wracać na jego twarz.
Barts podszedł do drzwi po prawej stronie tronu i gestem zaprosił Lethala do środka, a samego Lestka polecił zaprowadzić do jadalni. W pomieszczeniu płonęło niewielkie ognisko w kominku, obok którego stał rzeźbiony stół oraz kilka krzeseł do kompletu. Na znak Barts'a pojawił się nie wiadomo skąd służący z dzbanem wina i dwoma identycznymi, srebrnymi kielichami. Mało brakowało, a upuściłby tacę na widok Lethala, w porę jednak się opanował, postawił tacę na stole i napełnił obydwa kielichy. Barts obserwował to wszystko z rozbawieniem, na koniec zasiadł jednak na jednym z krzeseł i zaprosił Lethala na przeciwko siebie.
-Odnośnie rządzenia miastem, państwem czy tam światem, to nie wiem jeszcze, co o tym myśleć. To, co powiedziałeś, zabrzmiało co najmniej niedorzecznie, ale z drugiej strony nie wyglądasz na takiego, co przyszedł tu pajacować, skrzydła też na karczemną sztuczkę nie wyglądają... w przeciwieństwie do twojego koleżki. Zabił herszta... dobre sobie. Ale przynajmniej się na coś przyda, coraz trudniej jest mi wykarmić koty. To niesamowite, ile te bydlaki potrafią zeżreć mięsa.- Barts aż się zaśmiał, po czym wziął jeden z kielichów i skosztował trunku.
-Ale wróćmy do naszej rozmowy. O ile władanie światem pozostawiam na razie bez komentarza, to kwestia poszukiwanego przez ciebie przedmiotu mnie zaciekawiła. Zechcesz może rozwinąć tę kwestię, tak samo jak kwestię katakumb? O ile wiem, jedyne katakumby w Dumar są pod Świątynią Ilmatera.-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:38, 20 Kwi 2015    Temat postu:

Coraz liczniejsze płatki śniegu opadały na głowę Simona i topniały pozostawiając na łuskach drobne kropelki. Gdyby nie zaklęcie które chroniło go przed wpływem niskich temperatur z pewnością straciłby cały wigor, szybkość jego reakcji spadłaby drastycznie, a i sprawność myślenia pozostawiałaby wiele do życzenia, jednak będąc Zaklinaczem z łatwością niwelował te przykre efekty co pozwalało mu bez przeszkód przebywać w tak niekorzystnych dla przedstawicieli jego rasy warunkach. Mimo to nie odmówił sobie kubka ciepłego aromatycznego napoju. Zająwszy dogodne miejsce, sączył go powoli czekając aż zbiorą się wszyscy zaproszeni na naradę.

Zwiadowcy wiele się nie dowiedzieli, ale przynajmniej ustalili kierunek dla dalszych poszukiwań. „Kryptgarden” zdecydowanie nie brzmiało jak nazwa miejsca, które chciałoby się odwiedzić, za to idealnie nadawało się na kryjówkę nieumarłych. Dalsze wyjaśnienia sir Borsa i ojca Krestusa tylko potwierdziły, że pierwsze wrażenie zielonołuskiego nie było błędne. Nie dość że nieumarły to jeszcze czarodziej i jakby tego było mało potężny i żądny władzy, chyba najgorsze możliwe połączenie. Do tego cała historia była bardziej lokalną legendą mającą kilka wersji niż konkretami na jakie liczył Simon. Przynajmniej sam mógł podzielić się wiarygodnymi informacjami z pierwszej ręki, co chętnie uczynił. Żywiołowa reakcja rycerzy i ich chęć rozwiązania „problemu” bardzo go ucieszyła.
-Jest na tyle niebezpieczny bym nie ryzykował duszy mierząc się z nim w pojedynkę. - zaczął odpowiadać na niektóre z pytań po tym jak Edmund uciszył wrzawę. Chciał by zgromadzeni w pełni zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji i wiedzieli co jest stawką w walce z demonem.
- Kiedy spotkałem go w karczmie był sam, jednak nie zdziwiłbym się gdyby to się zmieniło, chociaż biorąc pod uwagę właściwości kuli raczej nie na długo. Początkowo zakładałem, że zwabiła go chęć zysku, ale po tym co tutaj usłyszałem, myślę że jego obecność ma bardziej bezpośredni związek z misją Kennetha i tym co dzieje się w Kryptgarden niż wysoka nagroda. A nawet jeśli nie i tak prędzej czy później spotkamy go na naszej drodze. Dlatego właśnie uważam, że nie ma sensu go szukać. Sam się znajdzie i zarówno my jak i żołnierze w garnizonie musimy być na to spotkanie gotowi. Oczywiście wszyscy w mieście powinni zostać ostrzeżeni.- wyraził swoje zdanie, ostateczna decyzja jak zawsze należała do sir Edmunda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:18, 21 Kwi 2015    Temat postu:

Lethal

Zabawne. Gdy krwistooki kłamał każdy mu wierzył, a gdy mówił prawdę to było zupełnie na odwrót. Ciekawa sytuacja. Musiał przyznać, że reakcja strażników go rozbawiła, choć wcale im się nie dziwił. Stanął przed nimi demon. Prawdziwy, straszny demon. Opętany żądzą władzy, zniszczenia, potęgi no i nieśmiertelności. Gdy Barts powiedział, że ten fragment o rządzeniu światem brzmi jak kiepski dowcip to nic nie odpowiedział. Gdy usłyszał, że nowego herszta zaprasza na obiad to cóż. Domyślał się, że to ten cały Lestek będzie obiadem dla jego kociaków.Cóż. Jeśli tak się stanie to będzie musiał dać sobie radę bez niego. Szkoda by było bo straciłby swojego pionka. No ale każdego pionka można zastąpić. Gdy Barts zaprosił chłopaka gestem to ten od razu ruszył w tamtą stronę. Dalej go bawiły reakcje ludzi. Na szczęście żaden z nich nie wie pewnie jak to się stało, że nagle ma skrzydła. Nawet pan Czarny. Specjalnie z resztą starał się, by wyglądało na to, że użył jakiegoś czaru. Tak na wszelki wypadek i możliwe, że uwierzyli. Usiadł na przeciwko Bartsa i przy okazji wysłucha tego co on uważa. Nie przerywał mu. Dopiero gdy tamten skończył to się odezwał oczywiście po uprzednim skosztowaniu wina razem z jego gospodarzem.
-Oczywiście. Brzmi to niedorzecznie, ale to dlatego, że nikt się tym nie chwali prawda? Czemu ja to zrobiłem. Bowiem potrzebuję silnych sojuszników, ale sam też dużo potrafię zaproponować jak widać. Co do sprawy Lestka...domyśliłem się. Fakt tamten herszt chciał współpracować dopiero pod koniec. Niestety nie mogłem się oprzeć jego duszyczce.
Uśmiechnął się i ponownie dał dokończyć swojemu rozmówcy.
-Sam zbyt wiele o tym nie wiem. Dlatego próbuje zdobyć informacje. Podczas pewnej mojej wyprawy udało mi się pokonać pewną osobę zwaną Morganem. Próbowałem się dogadać jednakże cóż...nie wyszło. Tak czy inaczej ten cały artefakt o ile nim jest nikomu się nie przyda bowiem nikt nie ma takiej mocy jak ja. A ja cóż. Jestem demonem dlatego byłem w stanie ją zdobyć. Oczywiście musiałem w tym celu pokonać golemy i nieumarłego kapłana. Znając życie tam gdzie byłby kolejny umarły kapłan tam byłyby poszukiwane przeze mnie informacje. A w katakumbach zazwyczaj najłatwiej coś takiego znaleźć. Możliwe...ale to tylko moje zdanie. Że te całe katakumby których poszukuje mogą być związane z jakąś legendą. Może i bajki ale...tak samo uważałem dopóki nie walczyłem z wielkimi mumiami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:41, 21 Kwi 2015    Temat postu:

-W takim razie będziemy mieć się na baczności.- Pokiwał głową sir Edmund i rozejrzał się po pozostałych przybyłych. -Czy ktoś jeszcze chce zabrać głos, nim przejdziemy do planowania następnych działań?-
Ponieważ nikt nic nie miał do dodania, rozpoczęła się narada i namiot na powrót ogarnęła wrzawa. Trwało to prawie godzinę, nim ostatecznie wypracowano wspólne stanowisko, jednakże w końcu postanowiono, że sir Bors, sir Artur i 12 innych rycerzy jeszcze dziś wyruszą tropem Kenneta do Kryptgarden. Wraz z nimi miał pojechać jednooki zwiadowca ze swoją grupą oraz kapłan Joren jako wsparcie.
Sir Edmund z pozostałymi mieli zostać w Dumar i aktywnie wspomóc garnizon z przywróceniem porządku w mieście. W sprawie Lethala postanowiono pójść za radą Zaklinacza i poprzestać na zwiększeniu ostrożności i poinformowania mieszkańców Dumar o zagrożeniu ze strony Demona. W przypadku bladego napastnika postanowiono podobnie o poinformowaniu mieszkańców o potencjalnym zagrożeniu, w tym jednak wypadku padł także pomysł wyznaczenia nagrody za pomoc w ujęciu, jednak sir Edmund odłożył tę kwestię na później.
Wrzawa wciąż trwała, teraz wzięto się za bardziej szczegółowe kwestie dotyczące między innymi tego, kto pojedzie czy innych logistycznych kwestii.
-Wygląda na to, że się rozdzielamy. Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale nie widzę innego wyjścia. Czy zechcesz nam towarzyszyć w ekspedycji Simonie?- Zapytał sir Bors Zaklinacza. -Twoje wsparcie i zdolności byłyby nieocenioną pomocą dla mnie i mych braci.-

* * *

-Słyszałem o tym Morganie. To chyba jakiś niesławny pirat, ale nie znam szczegółów. Więc mówisz, że go uziemiłeś? To ciekawe...-
Barts przez chwilę bawił się kielichem, delikatnie mieszając wino i wpatrując się w burgundowy trunek. Trwało to dłuższą chwilę, Demon jednak widział, że Barts nie robi tego na złość Lethalowi, tylko się zwyczajnie zastanawia.
-Katakumby pod Świątynią Ilmatera są stare jak sama świątynia i liczą sobie setki lat, z pewnością jednak nie znajdziesz tam żadnych nieumarłych. Śmiem wręcz twierdzić, że ta świątynia to najbezpieczniejsze miejsce w okolicy. Jeżeli kiedykolwiek będziesz miał okazję tam zajrzeć, zrozumiesz, co miałem na myśli.
Możesz poprosić kapłanów o dostęp do katakumb, raczej ci nie odmówią. Ale raczej nie znajdziesz tam tego, czego szukasz. A już na pewno kapłani nie pozwolą ci grzebać w sarkofagach, ani tym bardziej cokolwiek stamtąd zabrać.-

Czarny Barts przywołał skinieniem służącego i ten wyszedł na chwilę z pomieszczenia, by wrócić z kolejną tacą - tym razem przyniósł pieczone nóżki kurczaka i bochenek czarnego chleba.
-Zgłodniałem od tego gadania, częstuj się, jeśli zechcesz Panie Nihilus Rex. To z pewnością lepszy obiad niż ten, na który załapał się twój niedoszły towarzysz.-
Czarny Barts zaśmiał się, ukroił sobie kromkę chleba i złapał za jedną z nóżek.
-Wracając do katakumbów... mam jeszcze inny pomysł. Być może twoje poszukiwania są powiązane z zaginionym rycerzem i tą całą aferą. Dotychczas starałem się trzymać od tego z daleka, bo ta cała sprawa wydaje mi się mocno podejrzana. Mam wobec niej złe przeczucia, a ja zawsze ufam przeczuciom. Mogę jednak kazać zbadać swoim ludziom tę sprawę i dowiedzieć się więcej na ten temat. Nie jest to jednak proste, ponieważ od jakiegoś czasu pewna grupa próbuje podkopać moje pozycje. Pomożesz mi się z nimi uporać, a w zamian za to ja pomogę tobie. Co ty na to?-
Dokończył Barts i spojrzał z wyczekiwaniem na Lethala.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Śro 22:47, 22 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:20, 24 Kwi 2015    Temat postu:

-Oczywiście. Od początku miałem taki zamiar, dlatego wczoraj do was przyszedłem.- Simon nie dał się prosić. Co prawda nie do końca uśmiechała mu się powtórka ostatniej przygody z nieumarłymi, ale z czternastką rycerzy, grupą profesjonalnych zwiadowców i kapłanem do pomocy powinno być łatwiej. Zresztą zostawać nie miał po co, zabawa w strażnika porządku w zrujnowanym mieście nie była czymś o czym śpiewało się pieśni czy opowiadało pasjonujące historie, nie mogła też zaspokoić jego ciekawości ani zaskarbić wdzięczności włodarzy Waterdeep.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:28, 27 Kwi 2015    Temat postu:

Lethal

Krwistooki sądził, że jak na razie wszystko idzie dobrze. Jeśli niczego nie zepsuje to raczej dogada się z tym całym Bartsem. Co prawda miał chrapkę na jego artefakty, duszę...z resztą wszystkie dusze i w ogóle, ale wiedział, że więcej zyska dogadując się z nim. Pan Czarny pewnie uważał podobnie. Lepiej by się oboje dogadali i na tym skorzystali. Co jakiś czas pił dalej wino.
-Wyborne.
Pochwalił gospodarza. Dobre maniery dawały o sobie znać nawet tutaj. Morgan był zagrożeniem. Dlatego musiał zginać. Zresztą nawet teraz jego dusza znajduje się w kuli. Ale musiał się zdziwić, gdy nie mógł nawet wyleczyć się do końca. Spokojnie słuchał króla półświatka. Katakumby w świątyni. Może są jakieś tajne przejścia, cholera wie. Trzeba będzie to sprawdzić. Może potrzebuje czegoś by się gdzie indziej dostać. Pokiwał głową na znak, że rozumie. Mimo wszystko z czasem to sprawdzi.
-Dziękuję bardzo za te informacje oraz ugoszczenie mnie.
Skinął głową i delikatnie się uśmiechnął. Doceniał to co robiono dla niego i nagradzał takich za wierność. Dlatego tak dobrze mu kiedyś szło. Zajął się także jedzeniem obiadu jak jego gospodarz. Oczywiście robił to tak jak zazwyczaj jadła szlachta. Nie żeby obchodziło go coś takiego. Po prostu przyzwyczajenie. Każdego i tak traktował tak samo.
-Zaginiony rycerz tak? Właściwie coś sobie przypomniałem. Jest pewien jaszczuroczłek zwany Simonem. Był razem ze mną i grupą poprzednio, ale nasze drogi się rozeszły w końcu. Nie zdziwiłbym się jakby o mnie rozpowiadał jakieś plotki tym bardziej, że się niezbyt lubiliśmy. Jednym słowem. Jest zagrożeniem. Radziłbym się go pozbyć tak na wszelki wypadek. Oczywiście to tylko rada. Sam bym to zrobił, ale może być trochę ciężko. Trudno byłoby go nie znaleźć. Sam się pokaże. Taki z niego niedoszły bard który rozpowiada niestworzone historie każdemu kto chce słuchać, i kto nie chce go słuchać.
Na razie wziął kolejny kęs dania, powoli się tym wszystkim delektując. Chociaż pewnie i tak dużo jadł zważywszy na to, że był cholernie głodny przez te skrzydła. Ale sądził, że niedługo byłby w stanie latać.
-Zgadzam się. Potrzebuje tylko więcej informacji. Imiona. Wygląd. Ilu ich jest. Wyposażenie. Mapka. Wszystko co może się przydać. I pytanie. Mam się nimi zająć sam?
Zapytał się Bartsa. Jak jest ich dużo, to może być problem. Tym bardziej jak są nieźle wyposażeni i wyszkoleni w co wątpił, ale bywało różnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:15, 27 Kwi 2015    Temat postu:

-Tak też myślałem, uprzejmie jednak było zapytać.- Sir Bors uśmiechnął się szeroko do Zaklinacza. -Wyruszamy, gdy tylko przygotujemy się do drogi, to nie powinno zająć więcej niż dwie godziny. O prowiant i owies dla wierzchowca nie musisz się martwić, załatwimy to. Ale jeśli chcesz załatwić jeszcze jakieś sprawy na mieście, to teraz jest ostatnia chwila.-
Sir Bors miał już się odwrócić i zająć się logistyką wyprawy, jednak zatrzymał się jeszcze i powiedział:
-Jeżeli zamierzasz opuszczać obozowisko, może weźmiesz ze sobą sir Artura? On i tak się nudzi, a w mieście grasuje przynajmniej jeden morderca, który z jakiegoś powodu nas nie lubi. No i ten twój niedoszły kompan.-
Rudy rycerz istotnie dawno już stracił zainteresowanie obradami i siedział w kącie, bawiąc się toporkiem.

* * *

Wino istotnie było niezgorsze, a jedzenia było dość, by Lethal mógł się najeść do syta. Słysząc podziękowania Lethala gospodarz się zaśmiał.
-Od razu wiedziałem, że będziesz lepszym gościem niż ten krzykacz! Na szczęście koty nie zwracają uwagi na wychowanie, więc im charakter ich obiadu nie zrobi różnicy.-
Wkrótce służący zabrał puste talerze, w tym czasie Lethal opowiedział Barts'owi o Simonie.
-Będziemy na niego uważać. Na razie jednak zajmijmy się rozwiązaniem poważniejszego problemu. Do Dumar przybyła jakaś podejrzana grupa. Wiem, że próbowali przekupić wielu moich ludzi i odebrać mi wpływy wszędzie tam, gdzie tylko się pojawili. A teraz z kolei chcą się ze mną spotkać, to znaczy wciągnąć w pułapkę i zabić. Nie mam pojęcia, skąd przybyli ani o co im chodzi, ale zamierzam się dowiedzieć. Oto, co zrobimy. Udam się na to spotkanie, ale to oni wpadną w pułapkę, a nie ja. Nie martw się, nie będziesz sam, ale bądź gotów na to, że dojdzie do większej jatki. Mapa też ci nie jest potrzebna, jeden z moich ludzi zaprowadzi cię na miejsce zasadzki zanim sam tam ruszę. Jakieś pytania?-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:18, 28 Kwi 2015    Temat postu:

Lethal

Krwistooki uśmiechnął się na słowa gospodarza.
-Dziękuję za te miłe słowa. Miło mi się z panem dogada. Od razu widać, że rozmawiam z kimś na poziomie, a nie bandą...wiadomo czego. I cóż. Ciekawe czy dla kotków będzie zjadliwy. Ale w takim razie. Co z tamtym. Chyba będzie wam potrzebny nowy herszt prawda? Od razu mówię, że mnie to nie kręci. Chciałem się dogadać, ale wiadomo. Czasami się nie da.
Po skończeniu posiłku zastanawiał się co mu Barts odpowie. Nie żeby mu się to podobało. Powinni się go pozbyć. Wysłać zabójców. Teraz dopóki był czas. Ale nie. Po co. No trudno. Ponownie słuchał tego co ma do powiedzenia na temat misji. Ciekawe. Bardzo ciekawe.
-Nie wiesz skąd przybyli? I o co im chodzi? Interesujące. Może mają coś wspólnego z tym czego szukam. Zgadzam się pomóc. Oboje sobie przy okazji pomożemy.
Wziął do ręki wino i uniósł do góry.
-Nasze zdrowie. I za powodzenie tej całej misji.
I wypił resztę co mu została a następnie oddał słudze.
-Cóż. Jeśli to już wszystko to na mnie chyba pora. Choć nie wiem czy się nie zgubie. A przy okazji. Słyszałem, że masz na swoim stanie parę ciekawych artefaktów. Nie warto użyć tych lepszych, czy nawet gorszych dla powodzenia tej całej operacji? Nie wiadomo z czym się zmierzymy. A uwierz mi. Widziałem takie rzeczy jakie się niektórym nawet nie śniły w najstraszniejszych koszmarach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:29, 29 Kwi 2015    Temat postu:

-Dziękuję, to bardzo miło z waszej strony.- odparł Zaklinacz z uśmiechem, jak zawsze chętny by skorzystać z cudzego prowiantu (szczególnie tak dobrego) nawet jeśli miał swój własny i teoretycznie mógł się obywać bez jedzenia dwa razy dłużej niż przeciętny człowiek. -Przyznam szczerze że Dumar nie wygląda mi na miejsce gdzie chciałbym załatwiać cokolwiek, niemniej muszę opuścić obóz i rad będę jeśli sir Artur zechce mi towarzyszyć.- Simon skłonił się lekko sir Borsowi dając do zrozumienia, że rozmowę uznaje za zakończoną i nie zamierza zatrzymywać rycerza, po czym podszedł do rudzielca.
-Sir Arturze, czy miałbyś coś przeciwko temu żeby wybrać się ze mną na chwile poza miasto? Muszę się z kimś spotkać zanim wyruszymy.

Bez względu na odpowiedź zamierzał osiodłać Tulipana i pojechać na południe poza granicę Dumar gdzie rozstał się z Damą. A kiedy już jego łasiczka zechce mu się pokazać (nie było mowy o tym żeby zdołał wypatrzyć jej białe futerko pośród białego śniegu gdyby sobie tego nie życzyła) zabierze ją, znając jej niechęć do ludzkich siedlisk zapewne okrężną drogą w pobliże obozu, słuchając po drodze jak bardzo beznadziejnym przez te trawiaste łuski byłby zimowym myśliwym, oczywiście gdyby posiadał jakiekolwiek zdolności łowieckie pozwalające mu upolować coś bardziej żwawego od padliny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:01, 03 Maj 2015    Temat postu:

Barts wzniósł toast z Lethalem, a następnie podniósł się, uznając chyba, że czas już się szykować.
-Tak? A kto ci naopowiadał, że mam jakieś artefakty? Z resztą nieważne. Bądź spokojny, wiem, jaka jest stawka. A teraz wybacz, ale muszę się przygotować, rozesłać dyspozycje moim ludziom.-
Barts wyprowadził Lethala do poprzedniej sali i tak jak wcześniej powiedział, przydzielił Demonowi jednego ze swoich ludzi, który miał go zaprowadzić na miejsce spotkania. Był to jeden z jego strażników, tyle że ten dla niepoznaki miał narzucony na siebie brudny i wytarty, obszerny płaszcz.

Strażnik wyprowadził Lethala tym samym wejściem, którym Demon wszedł do posiadłości Barts'a i ruszył uliczką na wschód, zbliżając się coraz bardziej do obrzeży miasta. "Gruzowisko" robiło się z każdym przebytym metrem coraz bardziej zniszczone i opustoszałe, aż wreszcie Lethal dotarł ze swoim przewodnikiem na niewielki, pusty plac otoczony tak zrujnowanymi domostwami, że niemal nikt już tu nie mieszkał.
-To jest miejsce spotkania, dawno temu był tu mały bazar - stare dzieje. Pozostało nam mało czasu, powinniśmy się ukryć i zaczekać.- Powiedział ochrypłym głosem przewodnik.

Lethal widział kilka potencjalnych kryjówek, jako najbardziej oczywiste wydawały się ruiny domów, które otaczały plac z każdej strony. Jedno z domostw z północnej strony miało zachowane nawet piętro, jednak Demon nie był pewien, czy możliwe jest wejść na górę. Od południa plac okalał rozwalający się murek, z kolei wschodnią część placu porastały dość gęste, choć pozbawione liści krzaki.
Do placu dochodziły dwie drogi - jedna od północy i druga z zachodu. Z nieba ciągle sypał śnieg i pokrył ziemię już pięciocentymetrową warstwą.

* * *

-Nie widzę sensu, bym miał tu dłużej tkwić. Edmund i Bors świetnie sobie sami poradzą z organizacją.-
Sir Artur z chęcią wybrał się w drogę z Simonem. Jednym z postanowień sir Edmunda było, by pozostali na miejscu rycerze przenieśli się wraz ze służbą na zamek, toteż w obozie pachołkowie uwijali się jak w ukropie, zwijając obozowisko. W stajni jednak panował spokój i udało się bez przeszkód zabrać wierzchowce.

Dumar wyglądało na opustoszałe, mieszkańcy kryli się w swoich domach przed zimnem i śniegiem, jednak w powietrzu nie czuło się już atmosfery terroru i strachu.
Sir Artur miał to do siebie, że lubił zagadywać spotykanych na drodze ludzi, jednak nie spotkali nikogo niezwykłego - ot kilku czeladników ciągnęło potężny pień ściętego drzewa, jak się okazało, ktoś zdążył już zamówić nowe wrota do warowni. Inną spotkaną osobą była kapłanka w sędziwym wieku, która śpieszyła się odebrać poród.
Rycerz zdziwił się, gdy wraz z Simonem dojechali do granic Dumar i podążyli dalej.
-Gdzie my właściwie jedziemy Simonie? Czy nie wspominałeś, że mamy się z kimś spotkać?-
Jak na zawołanie spod śniegu wyskoczyła Dama i zwinnie przybiegła do dwójki jeźdźców. Sir Artur zrozumiał dopiero, gdy Zaklinacz wziął łasicę w ręce.
-To ci dopiero persona!- Zawołał zaskoczony mężczyzna.
Dama istotnie mogła pochwalić się swoimi zdolnościami łowieckimi, jako że dziś rano udało jej się upolować polną mysz.
Sir Artur, widząc że Simon ma zamiar objechać miasteczko dookoła, zaproponował zrobić to od zachodniej strony.
-Co prawda z drugiej strony byłoby szybciej, ale niezbyt pociągają mnie tamte okolice.-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:27, 06 Maj 2015    Temat postu:

W porównaniu z tłocznym i gwarnym obozem, który zostawili za sobą, cisza panująca na ulicach wydawała się wręcz nienaturalna i gdyby nie tych kilka osób które spotkali po drodze mogliby odnieść wrażenie że Dumar zupełnie wymarło. Pogawędki jakie odbywał z napotkanymi sir Artur świadczyły jednak o tym, że choć ukryte przed wzrokiem ciekawskich życie w mieście wciąż toczy się dalej.
Bez przeszkód wyjechali poza granice zabudowań i dopiero kiedy znaleźli się na otaczających je przykrytych śniegiem polach rycerz zainteresował się celem podróży. Zamiast jednak odpowiedzieć Simon tylko uśmiechnął się i zsiadł z konia, bo oto zobaczył biegnącą ku niemu susami Damę. Łasiczka trzymała w pyszczku smętne resztki swojej ostatniej zdobyczy, chyba tylko po to by pokazać zielonołuskiemu jak sprawnym jest myśliwym, ponieważ porzuciła je jeszcze zanim wziął ją na ręce. Simon oczywiście dostrzegł ten gest, skomplementował jej zdolności i pogłaskał czule po miękkim futerku.
-Przedstawiam Damę najsprytniejszą i najsprawniejszą łowczynię spośród wszystkich łasić. -zaprezentował z dumą swoją ulubienicę zaskoczonemu rycerzowi po czym posadził ją sobie na ramieniu i na powrót dosiadł Tulipana. Podobnie jak sir Artur był zdania że lepiej objechać Dumar od zachodu toteż od razu przystał na tę propozycję, a Dama chcąc uniknąć wstydu bycia widzianą w towarzystwie „jaszczurki która udaje królika” schowała się w kapturze płaszcza zaklinacza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:40, 07 Maj 2015    Temat postu:

Lethal

Krwistooki po zjedzeniu i wypiciu jeszcze raz podziękował. No cóż. Tym razem wróci bez Lestka. Szkoda, że nie wie jak skończył i jak wyglądał, gdy się dowiedział co a raczej kto będzie na obiad...i dla kogo jest ten obiad. Kotki się najadły czymś tak mdłym? Sama skóra i kości! Z resztą demon również. Co prawda nie brakowało mu uroku osobistego i w ogóle, ale...nie przydawało się mu to. Co najwyżej ta anielica. Szkoda, że nie przeciągnął jej na swoją stronę. Wydawała się słodka. Pożegnał się z Bartsem jak ten wychodził i również wyszedł za strażnikiem. Bardzo szybko założył pierścień tak, ze wyglądało to jakby nagle znowu użył mocy i schował skrzydła. Niestety te całe gruzowisko było coraz to bardziej i bardziej zniszczone. Teraz nazwa gruzowisko pasowało do tego miejsca. Słysząc słowa postanowił ukryć się w jakimś bezpiecznym miejscu. Rozejrzał się szybko po terenie i wybrał najlepsze i najbezpieczniejsze miejsce. Najlepszym było domek z piętrem. Dlatego też się tam wybrał. Powinien z łatwością się schować i w ogóle. A jak nie będzie mógł się dostać na górę to może poleci. A jak nie...coś wymyśli innego. Tym bardziej, że jak tylko on się dostanie a inni nie to...będzie okej.
-Schowajmy się w różnych miejscach. Tak będzie lepiej
Powiedział i ruszył w stronę zniszczonego domu i starał się używając skrzydeł dostać na piętro. O ile było to możliwe. I gdzieś tam się schować i obserwować całą tą sytuacje. Miał dobry wzrok. Przyda mu się to.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum |2020| Strona Główna -> Daleko od domu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin