 |
|2020|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:50, 29 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
- A srać to za stodołę ! Spróbuj narobić mi tylko na podłogę do ci skórę wygarbuję! A żreć chcesz?!- Właściciel niespodziewanie szybkim ruchem zgarnął monety po czym sprawdził gryząc czy prawdziwe następnie ukrył je w sakiewce i podał ci brudną misę wypełnioną jakąś breją w której można było odróżnić kawałki mięsa, kości i chleba, całość miała szaro brązowy kolor. Masz i żryj... rzucił na koniec.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Agarwaen
Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:13, 29 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Vessna
Czarodziejka zręcznie odskoczyła do tyłu. Wolała się nie szarpać z "nadpobudliwą babą".
Najprawdopodobniej rozwiązałaby całą sytuację pokojowo używając swoich umiejętności sprytu i blefowania, ale wokół niej zgromadził się już pokaźny tłum gapiów. Taka próba musiała być zdana na niepowodzenie...
"Ogień zwalczaj ogniem", powiedziano kiedyś mądrze i zamierzała się teraz do tego zastosować.
Dziewczyna szybko opanowała emocje. Umiejętność koncentracji była czymś, co dawało jej przewagę nad przeciwnikami w takich momentach.
Wzięła głęboki oddech i przyjęła pozycję obronną.
Czekała na ruch "babska". Kiedy tylko ponownie się na nią rzuciła, wykonała unik wycofując się do tyłu. Jednocześnie umiejętnie chwyciła za swój kij, który wisiał na jej plecach - ulubioną broń, w której władaniu ćwiczyła się od dziecka.
Teraz trzeba było działać szybko, korzystając z elementu zaskoczenia.
Wymamrotała pod nosem kilka słów... Przygotowywała zaklęcie.
Wywinęła kijem z gracją, po czym wykonała szybki ruch ku kobiecie. Uderzała nim handlarkę z całej siły w brzuch. Na tym się jednak atak nie skończył. Ledwo "broń" ugodziła napastnika, a ona sama znalazła się tuż przy przeciwniku, czując na swojej skórze jego oddech. Miało to na celu jedną rzecz - chwyciła swą dłonią za szyję handlarki.
Użyła czaru "dotyk zmęczenia".
Nie czekając na efekt swojego działania odskoczyła do tyłu. Zapaśniczka powinna teraz paść ze zmęczenia...
Mimo wszystko Vessna zacisnęła ręce na drągu - była gotowa do obrony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:00, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
...
Ścieżkahttp://www.youtube.com/watch?v=1nyAThrjdkw
Sytuacja na podwórzu wyglądała najlepiej, albowiem hołota obtoczyła walczące licznym kręgiem. Handlarka zawyła kiedy Vessna zdołała się wymknąć w porozdzieranym ubraniu. Momentem zaskoczenia dla handlarki był ten kiedy dziewczyna wyjęła kija i strzeliła handlarkę prosto po piersi, ta zachłysnęła się śliną i zaczęła się krztusić, wtedy to uderzył gitzeraii i otumanił przeciwnika wtedy to magiczka uderzyła zaklęciem. Grube babsko zdołało się złapać za serce i padło bez życia na ziemię. Nastała cisza którą przerwało pojawienie się męża owej "pani" który zanosząc się łzami i ściskając w łapach siekierę wskazał na Vessnę. - Wiedźma! Wiedźma zabiła moją ukochaną.. łuaaaaaa - ryczał wieśniak zalewając się łzami i padając na kolana przy ciele grubaski. W tym momencie ktoś z tłumu stojący przy Gra'kkonie ściągną z niego kaptur. - Ludzie a ten to wiedźmin, bobulak!!! Zapewne kochanek tej wiedźmy, to oni uwięzili nas tutaj by sprzedać nasze dusze diabłom!!! - Na środek wyleciał wychudły chłopek i pokazując palcem na Altaira - Biada nam oj biada ludzie ten oto gadzimruk wiedźmę i wiedźmaka na swoim grzbiecie tu przytargał, sam widział jak nad moją stodołą przeleciał tamtej nocy!!! - wrzeszczał plując i wskazując drżącą łapą na Altaira. -Śmierć, na pal z nimi! Na stos ! W wikilinowej babie spalić ich!!! Wrzątek szykujcie !!!!- wrzeszczał tłum. Gdy w tym momencie powłoka prysła i rozwiała się. W stronę wieśniaków rzuciła się horda goblinów wspomagana przez orków.
W oddali na dysku unosiła się ciemno odziana postać. Wykonawszy skomplikowany gest dłońmi puściła w stronę wsi kule ognia która spopieliła kilka osób na miejscu a kolejnych kilka jak i chałup zajęła ogniem. Ci wiszcząc opętańczo biegali. Gobliny wdzierały się do miasta od strony z której przybyliście. To była prawdziwa rzeź kilka osób i goblinów zwróciło się przeciwko wam. Chałupy wokół płonęły ludzie nie mający nic wspólnego z tym tłumem ginęli - starcy, kobiety dzieci, wszyscy. Grupka chłopów z rodzinami próbowała zbiec w kierunku lasu, jednak tam czekali na nich orkowie którzy w kilka chwil się z nimi rozprawili.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Nie 0:58, 30 Sty 2011, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Altair Drake
Forumowy Gad

Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:11, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Altair
Nie spodziewał się że to może zabić handlarkę. Nie podobało się to co mówili wieśniacy.
-Zamknijcie się ludzie. Nie wiecie co mówicie, tak szybko na spotkanie wam ze śmiercią?
Powiedział Altair w obronie swoich towarzyszy. Po chwili przystąpił atak goblinów i orków. Altair zaryczał Wyjął bułat i zaczął walczyć. Od czasu do czasu podpalał orki i gobliny. Najsłabszych członków drużyny próbował sam bronić.
-Sądzę że powinniśmy połączyć się z resztą drużyny. Szybko chodźmy do karczmy. A potem do domu maga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agarwaen
Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:38, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Vessna
Widziała w swoim życiu już wiele rzeczy, ale takiego obrotu sytuacji nigdy by się nie spodziewała...
Niedawno całkowicie przypadkowo wdała się w sprzeczkę z handlarką żywnością, a teraz biegły ku niej uzbrojone po zęby monstra.
Z nimi się raczej nie porozmawia... - przeszło jej przez myśl, kiedy przypomniała sobie o swoim ulubionym sposobie rozwiązywania wszelkich konfliktów.
Faktycznie istoty te bynajmniej nie wyglądały na pozytywnie nastawione do mieszkańców wsi.
Czarodziejka szybko kalkulowała w myślach. Nie, walka z tak licznym wrogiem nie miała żadnych szans, nawet gdyby cudem zebrali się tu wszyscy członkowie drużyny. Ucieczka również nie wchodziła w grę. Wszędzie było mnóstwo orków.
Został jedynie dom maga, w którym tradycyjnie powinno być ukryte jakieś pomieszczenie...
-Gra'kkon! Szybko, biegnij do karczmy, po Arę! - krzyknęła najgłośniej, jak tylko mogła. Sama zaś zaczęła biec w kierunku domu maga.
Nim jednak zrobiła pięć kroków, odwróciła się niepewnie...
-Altair... Uważaj na siebie. - niepewnie powiedziała do smokokrwistego, po czym ruszyła w dalszą drogę, zabierając przy okazji ze straganu handlarki trochę pożywienia.
Ze swym ciężkim plecakiem na jednym ramieniu i drągiem w drugiej ręce, dotarła po chwili do opuszczonej chaty.
-Koboldzie! Szybko, do środka! Nie ma czasu na wyjaśnienia! - krzyczała jak najęta. Nie oczekując na jego reakcję wbiegła do środka. Szybko spostrzegła klapę.
-Tędy! - krzyczała do znajdujących się w mieszkaniu towarzyszy, schodząc po schodach. Musiała iść pierwsza. Była czarodziejką, więc umiejętność wykrywania magii czyniła z niej naturalnego przewodnika po tajemniczych zakamarkach tej chałupy, najprawdopodobniej najeżoną różnego rodzaju zaklęciami ochronnymi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:22, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Gra'kkon
W chwili gdy opadła bariera i zewsząd posypały się kule ognia i gobliny, w osadzie zapanował chaos. Wszędzie dosłownie były te zielone stwory, a od strony lasu dochodziły bojowe okrzyki orków.
Nie było czasu na długie rozmyślania, Gra'kkon sięgnął do pasa i zręcznym ruchem wyciągnął zza niego olbrzymi korbacz.
-Nie może być *Dwóch Niebios*-
Jego myśli stale krążyły wokół nauk jego Ludu, a wspomnienie Zerthimona i jego oświadczenia o Dwóch Niebiosach dawały mu siłę w walce.
Trzymając korbacz oburącz zamachnął się na przebiegającego goblina. Siła ciosu wręcz powaliła zielonego stworka na ziemię i prawdopodobnie zabiła na miejscu. W tym samym momencie, pośród zgiełku i pożogi dobiegł go głos Vessny:
-Gra'kkon! Szybko, biegnij do karczmy, po Arę!-
Gra'kkon nie oglądając się za siebie popędził w kierunku karczmy, rzucił tylko krótkie -Powodzenia- do Altaira i Vessny, po czym skupił się całkowicie na odnalezieniu Ary i odeskortowaniu jej do domku maga...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Nie 3:27, 30 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Serj
Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:16, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Kiner
Gdy trwała kłótnia Vessny z babą wyszedł przed dom maga. Wtedy to bariera prysła i hordy goblinów zaczęły "zalewać" miasto. Wyjął swoją kuszę, i wypuścił bełt w stronę goblinów. Siła była tak duża że przeszyła goblina na wylot, raniąc kolejnego. Wtedy usłyszał Vessne, która po chwili razem z Khirkiem wbiegli do domu. Kiner naciągnął bełt.
-Za mojego konika - wykrzyczał, po czym wypuścił pocisk.
Zobaczył jak Gra'kkon biegnie w stronę karczmy. Kiner wszedł do domu, zobaczył jak Vessna schodzi na dół. Ruszył za nią
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Altair Drake
Forumowy Gad

Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:45, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Altair
-Chodźcie do mnie zielone pokraki!
Krzyknął Altair i rozpoczął nie równą walkę z wrogiem.
Szybko wycofał się do karczmy by pomóc uciec towarzyszom.
Gdy dobiegnie do karczmy.
- Grakkon Ara szybko do domu maga będę was osłaniał!
Powiedział Altair po czym osłaniał ucieczkę drużyny by ich doprowadzić do domu maga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
CodiX
Thief

Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: eudezet Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:00, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Khrik wciaz stał niezdecydowany, kiedy rozpętała się awantura między magiczką a grubym babskiem. Kiedy oponentka padła, nozdrza Khrika drgnęły, a do ust napłynęła slina. Zanim jednak zdążył wyszeptać słowo "mięsko" magiczna bariera niespodziewanie pękła. Kobold był wewnętrznie rozdarty między chęcią biegnięcia po posiłek, a chęcią ucieczki. Jego rozważania przerwali dopiero trzej zielonoskórzy, biegnący w jego stronę z zamiarem mordu. Khrik warknął na nich, a magia zatańczyła wokół jego łapek. Zaklinacz mocniej chwycił swą "różdżkę" i zaczął splatać zaklęcie Deszcz Kolorów. Kiedy czar był gotowy, potraktował nim napastników. Zielone stwory padły jak rażone piorunem, nieprzytomne i z zaskoczeniem na parszywych twarzach. Khrik pisnął radośnie i śpiewając pod nosem koboldzią pieśń zwycięstwa popędził z powrotem do domu maga. Gdy był już w środku, wskoczył na drabinkę i znalazł się na dole tuż za czarodziejką.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CodiX dnia Nie 11:08, 30 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Baseboll
Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:01, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ara
Ara z trudem przeżuwała żarcie jakie dostała od karczmarza z równoczesnym wykłócaniem się z nim na temat szczyn jakimi nazwał piwo, gdy do gospody wpadł jeden z jej towarzyszy.
- Grakkon Ara szybko do domu maga będę was osłaniał! - usłyszała, więc nie tracząc czasu podbiegła do swojego towarzysza:
-Prowadź - i pobiegli...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hombre
:P

Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:08, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Podkład-http://www.youtube.com/watch?v=n9BTkkDJyfg
Cała ta walka to był prawdziwy chaos. Drużyna biła, rżnęła i mordowała każdego kto był na ich drodze. Nie mieli pojęcia kto był z nimi a kto przeciwko nim albowiem chłopi i przejezdni uważali ich za wrogów.
***
Z wielkim trudem udało wam się zebrać wszystkich a następnie skryć się w piwnicy domu maga. Wielu z was po tej morderczej przeprawie była mocno poranionych. Zbroja Altaira w licznych miejscach nie stanowiła żadnej ochrony z powodu licznego ubytku w łuskach. Tam również znajdowały się jego najboleśniejszy rany zadane przez nie gobliny a jakiś najemników. Altair cudem unikną śmierci używając swojego płomiennego oddechu na swoich wrogach. Bułat jego pokryty był krwiom. Czarodziejka w całym zamieszaniu utraciła swój wór a z tego co miała na sobie zostały tylko ledwo co trzymające się szmaty. Do tego można było doliczyć sińce na udach i czerwone pośladki które byłe efektem ciosu łopatą jakiegoś rzezimieszka. Koblod jako wyjątkowy szczęśliwiec przemknął prawie niezauważony do chaty maga, jedynie kilka razy by przedrzeć się przez grupkę walczących użył swoich strzałów. Najmocniej ze wszystkich oberwał niziołek który podczas oddawania wyśmienitego strzału skierowanego w szeregi goblinów, cudem uniknął śmierci z rąk chłopa który obił mu maczugą głowę otumaniając biednego niziołka. Owy chłop jednak nie zdołał powtórzyć ataku albowiem wtedy Altair z sykiem przepołowił go swoją wielką szablą. Niziołek z trudem doszedł do kryjówki. Obecnie z jego głowy sączyła krew a oko zdobiła śliwa i opuchlizna. Ara pod eskortą Gra'kkona nie otrzymała zbyt wielu obrażeń, jedynie raz ktoś zdołał ją zdzielić kijem po grzbiecie mimo tego umknęła w jednym kawałku. Gra'kkon który forsował sobie drogę zmiatając przeciwników potężnymi uderzeniami korbacza. Nie zdołał powstrzymać siłą umysłu ani pancerzem strzały wypuszczonej nie wiadomo kiedy i skąd. Krasnolud na natomiast skupiła się na blokadzie wejścia do domu, każdy nieznajomy kończył rozsiekany przez jego topór. Wrogie strzały nie stanowiły dla niego żadnego zagrożenia z powodu wielkiego pawęża jakim się osłaniał.
***
Półprzytomna drużyna po zamknięciu klapy czując krztuszący dym przechodzący przez deski próbowała odnaleźć jakaś przejście, cokolwiek się dało w momencie gdy krasnolud - albowiem tak się trafiło wyszarpną szufladę z biurka usłyszeliście pisk, następnie zobaczyliście błysk i wasze ciała obiegła błyszcząca poświata...
Koniec Prologu
Wszyscy otrzymują tyle doświadczenia aby zdać na poziom 2 co z tym idzie zależnie od klasy otrzymujecie wskazaną liczbę umiejętności (patrzeć w podręczniku gracza)
Vessna - 2 stłuczenia
Altair - 11 punktów obrażeń
Gra'kkon - 4 punkty obrażeń
Kiner - 5 punktów obrażeń
Khrik - 1 stłuczenie
Ara - 4 stłuczenia 1 punkt obrażeń
Podkład - http://www.youtube.com/watch?v=UqSCWOu4ibY&feature=related
Rozdział I
Poranieni członkowie drużyny spoczywali jeden przy drugim. Wyczerpani i ledwo żywi mający nadzieję że ten koszmar dobiegł końca. Ci którzy zdołali się pierwsi rozejrzeć spostrzegli że znajdują się przy sporym sarkofagu pokrytym runami. Światło zapewniała pochodnia jarząca się się na ścianie. Całe to pomieszczenie było odcięte solidnymi drewnianymi drzwiami które były zamknięte od tej strony. Przy nich to leżał szkielet z kajdanami połączonymi łańcuchem do obręczy na ścianie. Szkieletor wpatrywał się w was ciemnymi pustymi oczodołami. Prócz sarkofagu w pomieszczeniu znajduje się zdobiony kufer i dwa dzbany nakryte pożółkłym płótnem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Nie 18:51, 30 Sty 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Altair Drake
Forumowy Gad

Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:14, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Altair
-Nie wiem jak wy ale ja zamierzam odpocząć a więc dobranoc drużyna.
Powiedział Altair po czym położył się w bezpiecznym miejscu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Girion
Namiestnik Forum

Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:45, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Gra'kkon
Gdy drużyna znalazła się we względnie bezpiecznym, albo przynajmniej bezpieczniejszym od wioski miejscu, Gra'kkon zabrał się za swoją robotę. Jego możliwości powoli się wyczerpywały, jednakże coś tam mu jeszcze zostało w zanadrzu. Po kolei obejrzał wszystkich członków drużyny i po krótkiej chwili milczenia mniej więcej był rozeznany w sytuacji.
Najpierw rzucił czar Leczenia lekkich ran (poświęcając Rozumienie języków) na Altaira, gdyż ten był w najgorszym stanie. Następny w kolejce był Kiner z poważnie obitą głową, Gra'kkon na razie mógł złagodzić jego obrażenia za pomocą Leczenia powierzchownych ran (poświęcając Światło).
Githzerai uznał, że pozostałe dwie litanie bardziej się przydadzą w swej pierwotnej formie, niż pod postacią leczenia powierzchownych ran. Wyjął z plecaka dwa bukłaki z wodą, ugasił pragnienie i delikatnie obmył twarz oraz ranę, po czym podchodził do każdego z członków i dawał im się napić, prowizorycznie obmywał i opatrywał pozostałe rany, oczywiście wszystko to za ich pozwoleniem. Gdy bukłaki były puste, napełnił je z powrotem za pomocą Stworzenia wody. Jeżeli ktoś z drużyny miał puste naczynia, to uzupełnił je za ich zgodą w pozostałą część wody.
Ponieważ szaty Vessny były w totalnie w opłakanym stanie, a nigdzie w pobliżu nie było widać krawca, Gra'kkon użył zaklęcia Naprawa, aby cokolwiek na to poradzić.
W tym samym momencie odezwał się Altair:
-Nie wiem jak wy ale ja zamierzam odpocząć a więc dobranoc drużyna.-
Gra'kkon po chwili przytaknął, po czym rozłożył swoje posłanie gdzieś pod ścianą, wyjął garniec bigosu, kilka sucharów i zaczął jeść. Niemym gestem zaprosił innych na poczęstunek, zwłaszcza tych co sami jeść czego nie mieli, ktokolwiek by to nie był. Nikogo jednakże nie nagabywał ani do jedzenia nie zmuszał. Sam starał się jeść oszczędnie.
Po krótkim posiłku przykląkł na swoim posłaniu, rozłożył Nieprzerwany Krąg Zerthimona na szóstym kręgu i dogłębnie zaczął studiować jego zawartość, zdając sobie jednocześnie sprawę z tego, że stał się silniejszy. Po krótkiej modlitwie położył się spać, zdejmując przedtem koszulkę kolczą i przykrywając się kocem.
(Zmiany w zaklęciach:
Światło --> Stworzenie wody
Nowa litania --> Oczyszczenie jedzenia i wody
Nowy czar 1 poziomu --> Błogosławieństwo
reszta bez zmian)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Pon 2:44, 31 Sty 2011, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Serj
Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:46, 31 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Kiner
-Dzięki- powiedział do Gra'kkona
-Teraz pozwolicie że odpocznę troche
Po czym zamknął oczy i zasnął
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
CodiX
Thief

Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: eudezet Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:04, 31 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Khrik
Khrik nie był głodny, nawet nie spojrzał w kierunku jedzącego Gra'kkona. Chociaż dobrze czuł się w jaskiniach i innych tego typu podziemnych pomieszczeniach, coś nie dawało mu spokoju. Gdyby miał na głowie włosy, teraz pewnie zjeżyły by się one. Nie chodzi o to, że kobold się bał, czuł się raczej zaniepokojony i podenerwowany.
Dobrze, że nie potrzebuję tego kawałka płonącego drewna i całkiem nieźle widzę w ciemnościach, ale zaraz zaraz, jak radzi sobie z tym reszta? Czy przez swoje przeklęte niedowidzące oczy i wynikającą z tego niezdarność, nie sprowadzą na mnie jakiegoś nieszczęścia? W końcu nie wiadomo, gdzie trafiliśmy...
Zaklinacz kolejny raz rozejrzał się niespokojnie. Jego wzrok wciąż przyciągał szkielet przykuty do ściany oraz drzwi. Nigdy nie przepadał za człowiekami, jak zazwyczaj ich nazywał, a tego tu ktoś przecież musiał uwięzić, i to na długo, skoro smakowite mięsko zdołało zgnić i oddzielić się od ciała, przepadając bezpowrotnie. Problem w tym, że oprawca może tu w każdej chwili wrócić, a lepiej, żeby nie zastał tu całej drużyny (kobold wzdrygnął się, kiedy pomyślał to słowo) śpiącej sobie i nieświadomej niebezpieczeństwa.
W dodatku te drzwi... Dokąd prowadziły? Co zamykały? Przed czym (jeszcze) ich chroniły?
Khrik chciał kogoś poprosić, aby objął wartę, sam przecież nie będzie się narażał, ale wszyscy powoli zasypiali.
No cóż, trzeba będzie więc samemu uważać na siebie...
Zmęczony swoją podejrzliwością kobold położył się na podłodze i zwinął w kłębek w ten sposób, żeby po otwarciu oczu mógł obserwować jednocześnie szkielet i drzwi. Po chwili zapadł w czujną drzemkę, gotowy obudzić się na jakikolwiek głośniejszy dźwięk lub pojawiające się zagrożenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|