Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Heavy Metal
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Archiwa / Stare sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:03, 14 Paź 2012    Temat postu: Heavy Metal


Theme
Gryphon był idealnym statkiem dla małego zespołu najemników bądź poszukiwaczy przygód. Chociaż może być kontrolowany przez załogę liczącą dwie osoby (lub nawet jedną ale uzdolnioną), Gryphon posiada indywidualne kwatery dla sześciu osób. Posiada celę, ukryty pokład z kabinami kriogenicznymi, oraz zupełnie nową szalupę na wyposażeniu. Z parą ciężkich dział laserowych, wyrzutnią rakiet jak i zintegrowanym systemem komputerowo manualnym - statek jest gotowy na hardcorowe sytuacje. Jego smukłe linie i ciemne wnętrze pozostawia niezapomniane wrażenie na znajomych,wrogów i klientach...

***



Krótko po rekrutacji okazało się że ktoś taki jak Salladhor Saan nigdy nie istniał a był jedynie iluzją mającą zminimalizować rozgłos i zapewnić bezpieczeństwo prawdziwej załodze Gryphona. Prawdziwy kapitanem okrętu był tajemniczy i pogrążony w wiecznej filozoficznej zadumie Khan Aitmatov. Było to doświadczony starszy żołnierz, twarz jego pokrywały zmarszczki i spory zarost, siwe włosy i jasno niebieskie oczy wskazywały mówiły o jego mądrości i bynajmniej nie były złudzenie albowiem Aitmatov był osobą mądrą i wykształconą, gotową służyć radą i pomocą wszystkim tym którzy jej naprawdę potrzebowali. Po mimo swego wieku podtrzymywał tężyznę fizyczną tak że nie jeden z młodzików mógł zazdrościć mu siły i kondycji. Z wyglądu nie był krępy, można było powiedzieć że jest bardzo żylasty a ciało ma zahartowane i zbite do kupy tak jak trzeba. Mówił nie wiele więcej niż było to konieczne, często przysiadywał na mostku w milczącej zadumie, popalając papierosa i wspominając o wydarzeniach sprzed wielu lat...

***



Kolejnym członkiem załogi był Dima Razumowski ten nie wiele młodszy od kapitan z którym znał się już od wielu lat, jak to nie raz wspominał razem służyli w jednostkach anty-terrorystycznych jeszcze na Ziemi. Mimo podobnego wieku Dima był o niebo weselszy od kapitana, można było go z ręką na sercu określić duszą towarzystwa i człowiekiem o głębokiej duszy. Od początku gdy dołączyliście do załogi częstował was własnej roboty bigosem, samogonem i zapraszał na partyjkę pokera, kiedy tylko była okazja przygrywał znane i wyłącznie sobie kawałki na gitarze tak więc na statku było ciężko o kompletną ciszę. Był mężczyzną średniego wzrostu równie a może nawet bardziej żylastym od samego kapitana. Jego ciało pokrywały różne pamiątki z burzliwej i niespokojnej przeszłości - blizny. Włosy kruczo czarne choć już siwiejące ulizywał do boku, oczy starcze jasno niebieskie dodawały mu spokoju i sprawiały że wydawał się być człowiekiem bardzo doświadczonym życiem. Tak jak i kapitan nosił oliwkowy wojskowy sweter z ciemniejszymi łatami na barkach, do tego wytarte jensy i znoszone stare wojskowe trepy.

***



Trzecią osobą był Aleksander Grimow ten również lata młodości miał dawno za sobą, pochodził z tego samego miasta co kapitan, ba nawet chodzili razem do tej samej szkoły i odbyli służbę zasadniczą po której to Grimow udał się do technikum górniczego po którym przez większość swego życia pracował w kopalni jako technik-górnik. Na statku pełnił podobną rolę zajmował się całą konserwacją i naprawami, nie za dobrze jednak szło mu z systemami komputerowymi na których się najzwyczajniej po prostu nie znał.
Wydawał się nieco dziwny, przyglądał się ludziom, grywał na harmoszce, wydawał się być dość prostym człowiekiem, z nie wyjaśnionych przyczyn spał w warsztacie w którym to też spędzał większość czasu. Często nosił brudny od smaru oliwkowy kombinezon wraz z czarną czapką tego skórzane wytarte buty.

***


Czwartą osobą była Dr. Rila zupełnie nie podobna do reszty załogi młodziutka Asari pełniąca rolę medyka na statku. Ta była osobą ufną, wiecznie uśmiechniętą o bardzo ciepłym sercu często reagującą emocjonalnie a nie logicznie co dla naukowca było raczej wadą, jednak przez załogę była bardzo lubiana. Kolejną jej cechą była niesamowita ciekawość wobec wszystkiego tego co nie znała, lubiła wypytywać załogę o przeszłości i związane z nią historię, oczywiście zachowując przy tym kulturę i uprzejmość.

***


Pierwszym zadaniem dla załogi Gryphona od czasu opuszczenia Omegi było zbadanie czemu jedna z placówek badawczych korporacji ExoGeni zamilkła na ponad miesiąc. Khan dokonał odprawy po której sprawdziliście wszystkie systemy statku po to by udać się do ukrytego pomieszczenia w którym znajdowały się komory kriogeniczne...

***
Cała załoga spoczywała bez najmniejszych oznak życia za szybami komór kriogenicznych przypominając wystawę techno-mumi. Jedynie odczyty i migające czujniki na panelu kontrolnym wskazywały że znajdują się tam żywe osoby w stanie hibernacji. Gdy opieraliście głowy o komfortowe oparcia komór i nabieraliście ostatniego oddechu wiedząc że kolejny raz prawdopodobnie z odrobiną szczęścia otworzycie je za dwa miesiące odczuwaliście pewien lęk i niepewność przed tym co może was spotkać pod czas tego letargu albowiem każdy z was kiedyś już słyszał historie o dryfujących trumnach bądź osobach których komory otwarły się po dziesięciokrotnie dłuższym okresie czasu niż ten ustalony. Po mimo waszych obaw zapadliście w długi i spokojny pozbawiony wszelkich marzeń nienaturalny sen.

***


Gdy okręt wchodził w bezimienny obszar kosmosu w którym znajdowała się stacja badawcza zbudowana na bezimiennym asteroidzie ukrytym w bezimiennej mgławicy na zadupiu kosmosu. Systemy statku zaczęły ponownie wypełniać go tlen, normując grawitacje i rozpoczynając procedurę wybudzenia. Systemy w komorach wprowadziły do krwiobiegu niezbędne środki do przywrócenia wam normalnego metabolizmu. Po dłuższej chwili wieka "trumien" uniosły się do góry, w samej bieliźnie zziębnięci i zesztywniali
wyszliście na wolność, ciągle towarzyszyło wam uczucie otumanienia i dezorientacji, powoli ten stan przemijał. Rila znajdująca się tuż obok Rebeki przeciągnęła się ziewając, kapitan stojąc w samych slipkach gdzieś z boku odpalił właśnie papierosa, Dima rozprostował ramiona i podrapał się za uchem żartując - No ruchy, ruchy śpiochy starczy tego wylegiwania! - , Grimow potarł kark i uważnie rozejrzał się do w okół ciągle zaspany, po czym ruszył w kierunku drabinki - Pójdę sprawdzić czujniki i to całe ustrojstwo... -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:10, 15 Paź 2012    Temat postu:

Matthew

Matthew przetarł dłonią twarz i powoli usiadł na skraju swojej komory. Czuł się cały zesztywniały, więc przeciągnął się kilka razy i dopiero po chwili wstał.
-Jak to się stało że dałem się wsadzić do tej cholernej maszyny i zamrozić na całe dwa miesiące? Z resztą, grunt że wciąż żyję. Nigdy więcej...-
Jego rozmyślania przerwał wesołym okrzykiem Dima:
-No ruchy, ruchy śpiochy starczy tego wylegiwania!-
Matthew rozejrzał się po pomieszczeniu, przyglądając się z wolna niedawno poznanym towarzyszom. Choć historia z Salladhor'em Saan'em okazała się być zmyślona, Matthew przystał do tej ekipy, zupełnie wbrew zdrowemu rozsądkowi. Dlaczego aż tak zaryzykował? Teraz, przyglądając się pozostałym, doszedł do wniosku że nikt tutaj nie pasuje do obrazu typowego najemnika-rzeźnika. Aitmatov i Razumowski byli poczciwymi, starymi żołnierzami- obydwaj swoim sposobem bycia budzili zaufanie. Grimowa można by właściwie do nich dorzucić, z tą różnicą że nie był żołnierzem, a mechanikiem. Osoby takie jak Dr. Rila spodziewałby się Matthew raczej na jakiejś stacji badawczej albo dużym okręcie, co najmniej klasy krążownika. Sarg był turiańskim weteranem i samą swoją osobą budził szacunek. Jego dryl i postawa sprawiały że Matthew czuł się jakby znów był w armii. Po trochu jego przeciwieństwem była wiecznie nieobecna Rebeka "Bell", dziewczyna-pilot. Z pozoru nieco chaotyczna, zdawała się być miłą i pogodną osobą. No i Altair, młody, ale za to bardzo pewny siebie żołnierz, który ponoć już zdążył przeżyć kilka większych zawieruch.
-Jeżeli oni wszyscy są właśnie tacy jak ich sobie teraz wyobrażam, to może powstać całkiem niezła ekipa.-
Gdy kapitan zaczął wspinać się po drabince na zewnątrz, Matthew ruszył również na górę i od razu skierował się do swojej kajuty by się ubrać i przygotować.
-Będę u siebie, gotowy do akcji za 10 minut...-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DreamEater
Sarg
Sarg



Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:08, 15 Paź 2012    Temat postu:

Sarg przeciągnął się jak długi i odruchowo sprawdził czy ma broń pod ręką. Robił tak zawsze po wyjściu z trumny, odruchowo, wręcz instynktownie. Przywitał się, zgodnie z żołnierskim obyczajem skinieniem głowy w stronę każdego z członków załogi. Wymienił spojrzenie z Matthewem, widocznie obytym z żołnierskimi obyczajami, jak i z Bell, która pewnie wzięła go za idiotę.

-Pomogę sprawdzić systemy bojowe - rzucił za Grimowem i poszedł za nim, krzywiąc się na smród wydzielany przez używkę zwaną papierosami. Na swoim statku by nie pozwolił na palenie tego ... "czegoś", ale na swoim statku nie był. Przeszedł bez słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:15, 15 Paź 2012    Temat postu:

Czarnowłosy mężczyzna wyszedł z komory i przeciągnął się jak tylko mógł. Nienawidził spania w komorach kriogenicznych, no ale co on miał do gadania. Sprawdził czy ma broń przy sobie a także resztę potrzebnych mu na ten czas rzeczy. Przywitał się skinieniem głowy z resztą załogi. Przez całe 2 miesiące miał te same koszmary...walka z gethami i ich sługusami, zombie żywe trupy nie wiadomo czemu używane przez tych syntetyków. Walka z zamienionymi przyjaciółmi i rodziną którzy zostali przemienieni w chodzące trupy. Aż w końcu jego śmierć...ciągle ta sama...robili mu dziwne rzeczy, łączyli z syntetycznymi mechanizmami. Po plecach czerwonookiego przeszły ciarki. Już lepsza byłaby dla niego śmierć niż to! Jednakże czuł że gethy to nie są główni przeciwnicy...Cóż na razie się tym nie zamartwiał. Koszmary już mu starczą. Na krzyk Dimy lekko się uśmiechnął.
-Ha mówi to gość który zawsze śpi najdłużej!
Odpowiedział śmiechem. Cóż lepiej by było wesoło na statku niż nudno i pesymistycznie.
Obejrzał jeszcze wszystkich wzrokiem historia o Salladhorze Saanie była zmyślona, ale młodzieniec domyślił się o tym już wcześniej. Przystał do tej drużyny bo i tak nie miał nic do roboty.
Khan Aitmatov zapewne Rosjanin, prawdziwy kapitan statku. Spokojny człowiek, podchodzący do życia bardzo filozoficznie. Dość doświadczony przez wiek, jednakże mądry i wykształcony zawsze służący radą, lecz rzadko się odzywający.
Dima Razumowski przyjaciel Khana, bardzo pogodna i wesoła osoba na statku. Jednym słowem dusza towarzystwa i zawsze było z nim dobrze można pogadać o wszystkim i o niczym zarazem. Dobry kucharz, lecz także będący już w średnim wieku. Altair nie zwracał uwagi na jego blizny bo nie było takiej potrzeby.
Aleksander Grimow także w starszym wieku, dość dobry mechanik, trochę dziwny człowiek i do tego stroniący od ludzi. Raczej nie interesuje go jego wygląd, ale także ten gość dobrze gra na harmonijce.
Dr. Rila piękna i młoda asari, nie bardzo pasująca do całej żołnierskiej załogi. Za pewne zrobiła by dużą karierę w jakimś ośrodku badawczym. Bardzo ciekawa, wszystko musi obejrzeć czy dotknąć lecz zachowuje przy tym kulturę i nie jest nawet jakoś wścibska. Bardzo uprzejma jak na tych naukowców i badaczy.
Matthew...dość ciekawy człowiek. Nigdy nie podaje swojego nazwiska, gdyż pytany o nie zawsze podaje inne...mało rozmawia i jest zawsze poważny i sztywny...cóż tylko tyle o nim wiadomo.
Sarg to Turianin, służbista bardzo podobny do Matthewa, opanowany i stanowczy, czasami także chłody wobec nich lecz dobrze się z nim współpracuje.
Rebeka Bellingham to dość ciekawa osoba...wiecznie nieobecna i zaczytana w swoich lekturach. Wygląda na trochę jak z innej bajki i rzadko słucha jakiś poleceń. Krwistooki ruszył do swojej kajuty by się przebrać do akcji.
-Powinienem być niedługo gotowy. Jakby co jestem u siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Pon 22:09, 15 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:43, 15 Paź 2012    Temat postu: Rebeka Adelajda Bellingham

Rebeka Adelajda Bellingham

Salladhor Saan okazał się zwykłą zmyłką, nie przeszkadzało jej to dopóki statek był prawdziwy. Gryphon od razu przypadł jej do gustu, nawet wojskowa przeszłość części załogi nie stanowiła problemu do póki nie wywrzaskiwali do niej rozkazów i nie oczekiwali salutów na każdym kroku.

Kiedy "trumna" wreszcie się otworzyła, leżała jeszcze chwilkę bez ruchu nie otwierając oczu zupełnie jakby się nie obudziła, tak naprawdę przypominała sobie i układała ostatnie wydarzenia. Kiedy już pozbyła się resztek otępienia otworzyła oczy i usiadła odruchowo przeczesując palcami przyklapnięte włosy. Jakby machinalnie skinęła głową w odpowiedzi na gest Sarga... albo Altaira, a może żadnego z nich, poza tym nic nie świadczyło by w ogóle zauważyła czyjąś obecność.

Bez żadnych wstępów ruszyła na górę do swojej kajuty, nie ociągała się, ale też i nie spieszyła. Wiedziała, że statek bez niej nie wyląduje.

Jak tylko się ubierze w swój szary roboczy kombinezon, wyjmie "rybcię" z lodówki i ponownie sprawdzi "czujniki i całe to ustrojstwo" sprowadzi Gryphona na asteroidę. Tak, wiedziała że Grimow już się tym zajął, ale cóż... być może powinien znaleźć sobie inne zajęcie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Pon 18:55, 15 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:06, 16 Paź 2012    Temat postu:


Theme
Pracodawcy musiało wyjątkowo zależeć na wykonaniu zadania skoro oferował do prawdy bajeczna sumę za wykonane zadanie - 100.000 kredytu, ba nawet zorganizował transport i przydzielił pomocników. Podążali szlakiem okrętu już ponad dwa miesiące, myślano że pluskwa się najzwyczajniej zjebała, część załogi robiła się już wyjątkowo niecierpliwa - narzekali na ciasnotę i gówniane żarcie, doszło by do buntu gdyby Ries nie odstrzelił głównemu prowodyrowi głowy...

***



Dwudziestu Batarian uzbrojonych i opancerzonych "koczowało" na przeludnionym statku, sam Urdnot Ries wraz ze swym młodym kuzynem Kur'z zajmowali kokpit, dzieląc go jedynie z ludzkim pilotem którego to imienia żaden z krogan nie znał. Sam pilot odzywał się minimalnie i zdawał się być wiecznie zajęty kontrolą statku oraz pogonią. - Ha wuju będę miał co opowiadać na Tuchance, jakeśmy tego podżegacza załatwili! Gdy skończyłeś jego łeb przypominał rozgnieciony melon! - Zaśmiał się głośno młodzik. Kur'z nie był jeszcze pełnoprawnym członkiem klanu Urdnot, nie zdążył jeszcze przejść próby. Był na tyle niecierpliwy że nim nadszedł czas czmychnął na Omegę by przystać do Krwawej Hordy, Urdnot Reis sprawił mu za to niezły łomot i obiecał odstawić smarkacza na Tuchanke, jednak miał teraz sprawy które nie cierpiały zwłoki więc był zmuszony zabrać go ze sobą. - Za godzinę dogonimy cel - Odparł chłodnym metalicznym głosem pilot. - Roaaaarrrrr! Pora szykować się do boju wuju, pora się wykazać jak wojownicy z legend! Roaaaaaar! Niech drżą nasi wrogowie! - Zawył młody wstając z fotel i prężąc muskuły. Urdnot Ries znał gówniarza od najmłodszych lat, co prawda psocił co niemiara, rozwagi za grosz i rozumu nie miał, jednak smarkacz posiadał w sobie to coś, miał ikrę i niesamowitą odwagę. Gdy był jeszcze mniejszy gołymi łapami zabił ogromnego Varena którego później nie dał nikomu tknąć a sam usmażył i zjadł. Nie mógł zaprzeczyć sam sobie że bardzo lubił młodego. Z zzadumy Ries został wyrwany przez komunikat na ekranie swego prywatnego terminalu - przyszła wiadomość od pracodawcy.

***
W tym samym czasie na Gryphonie...

***

Wszystko przebiegało pomyślnie, wszystkie systemy były sprawne to też nie było nazbyt wiele do roboty. Statek był dość nowy ta więc nazbyt wiele nie było na nim do naprawy. Aleksander Grimow zajmował się rutynową konserwacją narzekając że Rebeca nie daje mu spokoju i włóczy się za nim.
- Wydź, wyjdź bo ja się denerwuje... Pójdziesz stąd czy nie? - Odparł poirytowany gdy Rebeca chciała dobrać się do instalacji elektrycznej twierdząc że Grimow nie bardzo wie co robi. Wystarczyła chwila nieuwagi i starego mechanika "trzepło" - Kurwa twoja mać bo jak pierdolnę siekierą! - Na szczęście siekiery nie miał i w jej stronę pofrunął klucz "10", dziewczyna posiadał na tyle dobry refleks że zdołała się uchylić, postanowiła mu dać na trochę spokój gdy dostrzegła że zaraz poleci w nią słoik z olejem. W tym samym czasie na mostku trwała żmudna próba nawiązania kontaktu z ośrodkiem badawczym. Po dwudziestu minutach prób nawiązania kontaktu z ośrodkiem i konsultacji z Ironsidem kapitan zaniechał monotonnej czynności po czym postanowił zwołać całą załogę w świetlicy...

***

Świetlica była połączona wraz z kuchnią, było to dość obszerne pomieszczenie wyposażone w nowoczesny sprzęt AGD i gustowne szafki.
Po środku obszernego pomieszczenia stał pokaźnych rozmiarów wykonany ze stali stół przy którym znajdowało się sześć krzeseł. Dalej za nim znajdowała się elegancka skórzana kanapa i pochodzący z tej samej familii fotel, oba na przeciw idealnego do kawy stoli jak i sporego ekranu na którym załoga oglądała w czas wolny filmy bądź przełączała się na obraz zewnętrzny obserwując kosmos który przemierzał ich statek. Dima kończył jeść konserwę i popijać ją maślanką kiedy to zwołano zebranie. Gdy też wszyscy zasiedli do stołu a konserwa z maślanką wylądowała ponownie w lodówce Khan stanął nie opodal stołu. Na sobie miał swój codzienny strój, twarz spokojną jak i to którym to zaczął mówić. - Spędziliśmy razem tak nie wiele czasu, wiadomym jest że by móc zaufać komuś należy z nim zjeść przysłowiową beczkę soli, po mimo tego darzę was zaufanie i liczę że mnie nie zawiedziecie. Dziś stajemy przed próbą której musimy podołać. Jesteśmy zobowiązani udać się do tego obiektu, zbadać powód ich milczenia... Musimy być gotowi na wszystko i wyjątkowo czujni, nie mam pojęcia co możemy tam spotkać, przewiduje że możemy wpakować się w niezłe tarapaty tak więc broń gotowa do użycia, strzelać celnie i uważnie! Nie chcę byście mi tu się sami powystrzelali a uwierzcie mi o to pod wpływem stresu i emocji bardzo łatwo. Z trzydzieści minut lądujemy tak więc niech każdy do tego czasu będzie gotowy. Pani Rila, pani Rebeca wraz z Aleksandrem zostaną na statku, reszta ruszy na rekonesans wraz ze mną i Dimą. Wszelkie pytania i wątpliwości proszę zadawać właśnie teraz... - Skończył przemowę kapitan, Dima przytaknął mu głową, Grimow zdawał się być nie obecny pogrążony we własnych myślach, Rila postanowiła zabrać głos - Na stacji mogą znajdować się bardzo ważne dane które warto by zabezpieczyć i odkodować, nie chcę wątpić w kwalifikację zespołu ale do tego zadania przydał by się wykwalifikowany specjalista... - Odparła zatroskanym głosem Asari układając dłonie na blacie stołu w taki sposób że tworzyły trójkąt. - Odmawiam, to zbyt niebezpieczne osoby bez odpowiedniego przeszkolenia bojowego mają pozostać na okręcie, dopiero gdy zostanie przeprowadzony rekonesans i upewnimy się że nic nam nie zagraża, wtedy dostaniecie pozwolenie na zejście z okręt. - Odparł stanowczy acz spokojnym tonem kapitan splatając dłonie za sobą. Rila rozczarowana otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, jednak wydobyło się z nich jedynie westchnięcie stwierdzające że dalszy dialog do niczego nie doprowadzi, po czym zmrużyła oczy pocierając dłonią o kark i zachowując kilka nieprzyjemnych uwag pod adresem kapitana wyłącznie dla siebie.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:47, 16 Paź 2012    Temat postu:

Matthew

Siedząc na jednym z krzeseł w świetlicy w milczeniu słuchał odprawy kapitana Khan'a. To było dla Matthewa nieco dziwne że ktoś jest w stanie zaufać ot tak ledwo co poznanym ludziom, jednak tłumaczył to sobie jako potrzebę chwili. Inna sprawa, że taka otwartość ze strony kapitana budziła w pewnym sensie zaufanie.

Gdy odezwała się Rila, Matthew zanotował sobie w pamięci aby na stacji rozejrzeć się za wszelkimi terminalami z których można by pobrać owe potencjalne "ważne dane", jeżeli tylko będzie na to czas. Następnie postanowił się sam odezwać:

-Kapitanie, mam kilka pytań odnośnie charakteru misji. Oczywiście nie wiemy co nas tam czeka, ale to ma być bardziej szturm czy infiltracja? Ponadto jak się przedstawiają nasze priorytety w tej misji? Szukamy ocalałych, ewentualnie grzebiemy po terminalach w poszukiwaniu tych danych, o których wspominała Dr. Rila, czy tylko się rozglądamy, oceniamy co się na tej stacji wydarzyło i wycofujemy się jak najszybciej?-

Skończył mówić i ponownie spojrzał na Aitmova w oczekiwaniu na odpowiedź. Z chęcią zadał by bardziej szczegółowe pytania, jednak zdawał sobie sprawę że taktykę starcia najprawdopodobniej będą musieli dostosować do tego, co zastaną na stacji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Girion dnia Wto 1:48, 16 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:08, 16 Paź 2012    Temat postu:

- Korporacja nie wyraziła się dość jasno w wiadomościach od nich otrzymanych, zaopatrzyli nas w komory jak i niezbędne dane by dotrzeć do placówki. Żadnych znanych mi przypuszczeń z ich strony co może być przyczyną utraty kontaktu. Instrukcje jakie od nich otrzymaliśmy mówią by zbadać co jest powodem utraty łączności. Nic na temat personelu bądź też badań którymi zajmował się ośrodek nam nie wiadomo. Również nie mamy dostępu do planów obiektu, skanery nie wykazały żadnych form życia ale rozważam również taką możliwość że to mgławica w której się znajdujemy może zakłócać ich poprawne działanie. Gdy znajdziemy się na miejscu rozejrzymy się bacząc na ocalałych, następnie dostaniemy się do głównego komputera i tam spróbujemy dowiedzieć się co tutaj zaszło. - Wyjaśnił kapitan biorąc się pod boki. Na następne pytanie Matthew odpowiedział Dima. - Nie rozpraszamy się, po dotarciu na miejsce utrzymujemy między sobą odległość od 1.5m. do 3m. poruszamy się jednym oddziałem, w stosownej do sytuacji formacji. - Odparł starszy mężczyzna odpalając papierosa...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DreamEater
Sarg
Sarg



Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:45, 16 Paź 2012    Temat postu:

-Macie tu jakieś systemy łączności? Systemy komunikatorów, czegokolwiek? Tak na wszelki wypadek, gdybyśmy musieli się rozdzielić.


// Jeśli jakiś fail, to przepraszam nie grałem w mast effect


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Altair Drake
Forumowy Gad
Forumowy Gad



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:00, 16 Paź 2012    Temat postu:

Altair siedział spokojnie słuchając tego co ma reszta do powiedzenia. Ciekawiło go to czy syntetyki mają coś z tym wspólnego. Odgonił od siebie te myśli bo co by robiły tutaj, tak daleko od mgławicy Perseusza.

-Samo z siebie to by nie nawaliło. Coś tam za pewne musiało się stać...w każdym razie lepiej uważać na stawiane przez nas kroki. Ale mam pytanie. Jeśli wszyscy żołnierze pójdą na rekonesans to co będzie jeśli ktoś wejdzie do nas na statek?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape
Barbarian
Barbarian



Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:02, 16 Paź 2012    Temat postu:

Rebeka Adelajda Bellingham

Od początku była zdania, że Grimow nazywa siebie mechanikiem nieco na wyrost, jedyne co mógłby zrobić z dobrze funkcjonującą instalacją elektryczną statku to ją zepsuć. Zwyczajnie nie wiedział co robi i zamiast zostawić to komuś kompetentnemu, tak miała na myśli siebie, dalej grzebał przy przewodach i jeszcze miał do niej pretensje że się tym interesuje. Nie powiedziała prawie nic, nie patrzyła natarczywie, nie musiała, już sama jej obecność wystarczała by zirytować Aleksandra. Na próbę przepędzenia zareagowała jedynie nieznacznym uniesieniem jednej brwi i pozostała na miejscu. Zadowolony czy nie musiał pogodzić się z jej obecnością... do czasu.

Zręcznie zeszła z trajektorii klucza, nie dając po sobie poznać, że lecące w jej kierunku narzędzie wywarło na niej jakiekolwiek wrażenie. Wiedziała jednak, że następnym razem może nie mieć tyle szczęścia. Wzruszyła więc ramionami podniosła klucz i zostawiła "mechanika" samego udając się do swojej kajuty.

Rybcia już odtajała i leniwie pływała po akwarium, mogła więc ją nakarmić. Nim kapitan zwołał załogę do świetlicy chwilę obserwowała jak jej zwierzątko się pożywia.

Usadowiwszy się wygodnie w fotelu na przeciw monitora, wysłuchała przemowy kapitana.

-Kiedy was nie będzie sprawdzę czy instalacja elektryczna nadal działa właściwie.- spojrzała znacząco na Aleksandra, koniecznie musiała się upewnić czy stary żołnierz czegoś nie poprzestawiał- Jak już wrócicie to i ja sobie pozwiedzam.- oświadczyła, ani myślała nie skorzystać z możliwości rozejrzenia się po stacji, ale na spotkaniu jako pierwszej z potencjalnie wrogimi lokatorami nie szczególnie jej zależało. Wstała kierując się do kokpitu by posadzić statek bezpiecznie na asteroidzie.
- Zamkniemy drzwi i nie będziemy otwierać "obcym".- odpowiedziała na pytanie Altaira nawet na niego nie patrząc.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agape dnia Wto 19:08, 16 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kelin




Dołączył: 11 Maj 2012
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:38, 16 Paź 2012    Temat postu:

Na statku Ikar panowała napięta atmosfera. Wszyscy batarianie trzymali się z daleka od starszego z Urdnotów. Ries był groźnym skurwielem. Jego mentor i wódz-w-boju, Urdnot Wrex, sam zabił Miażdżypaszczę podczas Rytułału Przejścia. Mało brakowało, a Ries powtórzyłby jego wyczyn.
- Spokojnie, wujaszku - rzekł Kur'z. - Niedługo dogonimy ten statek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hombre
:P
:P



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:04, 16 Paź 2012    Temat postu:


Theme
- W każdym nowoczesnym hełmie przystosowanym do ludzkich standardów znajduje się system komunikacyjny, wnioskuje że nasze są kompatybilne z modelem używanym przez Turian. Nie traćmy więcej czasu i ruszajmy odparł kapitan. Rebeca sprowadź statek na lądowisko przed obiektem, a cała reszta za mną do zbrojowni. - Odparł kapitan po czym ruszył a cała załoga za nim, nie zajęło więcej niż pięć minut - przywdzianie pancerzy, sprawdzenie broni a następnie udanie się do ładowni. W tym samym czasie Rebeca sprowadziła statek, wszystko przebiegało bez zakłóceń. Gdy wylądowali otworzyła właz od ładowni nr 1. Odział wyszedł na zewnątrz, ośrodek wydawał się być nienaruszony, był to wysoki matowy gmach połączony ze sporych rozmiarów hangarem jednak wejście do niego było zabezpieczone włazem. Poruszając się jeden za drugim, baczni na potencjalne zagrożenie dotarli do wejścia dla personelu, tam za pomocą Omni-Tool Matthew zhackował system i otworzył drzwi. Trafili do ciemnego korytarza, obserwowały ich kamery bezpieczeństwa a raczej wydawały się obserwować. Wewnątrz brakowało tlenu, zasilanie nie dało się uruchomić - główny generator musiał być uszkodzony. Do dalszej części kompleksu prowadził kolejny właz, co najdziwniejsze nigdzie nie było widać loga korporacji co mogło wydać się nieco dziwne. Kolejne drzwi zostały otwarte przeszli dalej, znaleźli się tuż na przeciw nie dużej recepcji znajdującej się za pancerną szybą, w suficie były zamontowane działka - to że nie zareagowały na przybycie intruzów musiało znaczyć że systemy bezpieczeństwa są offline. Terminal i niewielkie biuro znajdujące się za pancerną szybą wydawały się być nie naruszone, jedynym sposobem na dostanie się do niego było zhakowanie systemu zabezpieczającego drzwi. - Zachowujcie ostrożność... - Odparł cicho Khan, na sobie miał średni pancerz i podobny do waszych karabin, identycznie wyposażony był Dima ten wyjątkowo poważny zdawał się być ciągle czujny śledząc każdy ruch dookoła.

***

Ikar dotarł na miejsce, w oddali dostrzegli statek "Gryphon" tuż przed kompleksem badawczym. Po kilku minutach cała załoga z niecierpliwością czekała na desant. Okręt przeleciał nad "Gryphonem" i w odległości pięćdziesięciu metrów od niego dokonał desantu - Dwudziestu Batarian i dwóch Krogan ruszyło w kierunku ośrodka i statku. Pilot zobowiązał się zapewnić im wsparcie, gotów był otworzyć ogień w kierunku nieprzyjaciela bądź ponownie sprowadzić Gryphona gdyby ten próbował wzbić się w powietrze.

***
Rozmowę w kokpicie na temat męskiego szowinizmu przerwało im pojawienie się niedużej jednostki desantowej. Rebeca zaalarmowała oddział po czym ruszyła do zbrojowni, akompaniowała jej młoda Asari. Tan w ciągu kilku minut przywdziała pancerz, zdziwienie na jej twarzy wywołało to że pani dr. wytrzasnęła skądś pistolet maszynowy. - Muszę poprosić cię o przysługę, za wszelką cenę musimy dostać się do głównego komputera w ośrodku. Dane znajdujące się w nim są bardzo cenne i muszą zostać pozyskane bez względu na koszta. Spójrz tu na mapę... - Omni-Tools Rili wyświetliło dokładną mapę obiektu z zaznaczoną ścieżką prowadzącą po przez sieć wentylacyjną. - Tak przez ten otwór znajdujący się pięć metrów od okrętu dotrzemy do wnętrza obiektu. Zapewni nam to dużo większe szanse na przeżycie niż pozostanie na nim, tu dla tak licznej grupy będziemy łatwym cel... - Przerwał jej komunikat, po przeanalizowaniu wiadomości drżącym głosem odparła. - Proszę nie ma czasu do stracenia, coś znacznie większego pojawiło się nad nami... -

***

Dwóch Krogan jak i cały oddział Batarian zatrzymali się osłupieni gdy ukazał im się ogromy nieznany statek przypominający ruchomą asteroidę. - O kurwa co to jest...? - Za jąkał się jeden z Batarian, chwilę potem na waszych oczach nieznana jednostka zaczęła zbierać moc, Ikar najwidoczniej spostrzegł to jednak nie wystarczająco szybko. Manewr nie został wykonany w porę, okręt-asteroida raził promieniem, doszło do eksplozji, tak Ikar eksplodował nad głowami Krogan i Batarian tak że zasypał i gradem żelastwa, odłamki zabiły czterech z pośród Batarian, a conajmniej sześciu było ciężko rannych. Ries wraz z kuzynem wyszli z tego bez szwanku...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hombre dnia Wto 20:05, 16 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Girion
Namiestnik Forum
Namiestnik Forum



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:38, 16 Paź 2012    Temat postu:

Matthew

- Zachowujcie ostrożność... - Te słowa kapitan Khan powiedział chyba sam do siebie, nastrój, jaki panował w tym miejscu doskonale mówił sam za siebie: Zrób błąd, a będzie to ostatni błąd w twoim życiu.

-Wreszcie terminal, teraz tylko otworzyć te drzwi. To powinno być łatwe, muszę tylko uważać na te wieżyczki. Nie zdziwiłbym się, gdyby nagle "samoistnie" się włączyły.-

Przemyślenia Matthewa przerwał raport Rebeki o obcej jednostce desantowej. Skierował spojrzenie na kapitana w oczekiwaniu na rozkazy, nim jednak ktokolwiek się odezwał, z zewnątrz dobiegł ich huk eksplozji!
-Cholera... kapitanie, za pozwoleniem, otworzę te drzwi.-
Zaklął cicho pod nosem i jeśli nie otrzymał innej dyspozycji, momentalnie znalazł się przy drzwiach prowadzących do terminalu, z zamiarem ich shakowania i otworzenia. Wiedział że nie ma zbyt wiele czasu, starał się jednak robić to w miarę ostrożnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kelin




Dołączył: 11 Maj 2012
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:32, 16 Paź 2012    Temat postu:

- Kurwa... - zaklął pod nosem Ries. - To utrudnia nam zadanie. Zabrać wszystkich rannych! Kur'z, za mną! Szybko do środka, zanim to kurestwo znów zajebie!
Batarianie porwali rannych i cała grupka ruszyła ku kompleksowi badawczemu. Drzwi były otwarte. Wszyscy wkroczyli do środka. Było pusto i ciemno.
- Trzymajcie broń w pogotowiu - rozkazał Ries. - Nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kelin dnia Śro 15:39, 17 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Archiwa / Stare sesje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin