|2020|

Hombre

Mordimer zmęczony po całym dniu pracy usadowił na swym wygodnym bujanym fotelu przed chałupą. Przetarł pomarszczone czoło, potem poprawiwszy poduszkę pod zadkiem wyciągną z kieszeni szaro burego kubraka fajkę. Chwilę później zadowolony i zadumany w sobie spogląda na syna uwijającego się przy owcach i zaganiającego je do zagrody. Przymknął oczy i zapadł w sen...
***
Ze snu wyrwało go jakoby drżenie ziemi, wszystko wokół drżało... Wtedy spostrzegł przystępującego z boku jego gospodarstwa łysego giganta, który nie poświęcając mu najmniejszej uwagi kierował się w stronę jego owieczek. Stary Mordimer zawył ni to ze złości ni to z lęku - Jakob szykuj kusze, nasze owieczki kradną!!! - Obrócił się w stronę gwałtownie rozwartych drzwi od chaty w których stał jego syn ściskający już nakręconą ciężką kusze. Stary kusznik skoczył do syna by wziąść od niego broń, choć Jakob dobrym był pasterzem to do strzelca wyborowego wiele mu brakowało... Kiedy Morimer był tuż przy synu coś z wielkim hukiem przetoczyło się przez chałupę,wyłamując framugę drzwi, miażdżąc Jakoba i obalając starego wojaka. Mordimer leżąc na boku i czując że traci oddech z wściekłością spoglądał na głaz który rozbił się o jego zagrodę owiec. Zwierzęta wykazując pewien rozsądek rzuciły się do ucieczki przez luki w ogrodzeniu. Łysy gigant pochylił się nad nimi i niezdarnie próbował je złapać. Połamany Mordimer konając na wskutek krwotoku wewnętrznego szeptał do siebie - Biegnijcie owieczki, biegnijcie niechaj inni się dowiedzą... - Po czym wydał z siebie ostatnie tchnienie i jego duch uleciał na spotkanie z bogiem...
***
Skar najstarszy i najbardziej podstępny wśród dwójki swoich braci zaklął albowiem głaz ciśnięty przez Mottyego umożliwił ucieczkę dla jego kolacji. - Motty zzzzkamieniałyyyy łebie cóś narobił...- zawył rozeźlony gigant uderzając pięścią w ziemię, tworząc przy tym sporę zagłębienie. - Mali ludzie mają inne chałupy niedaleko... Tam kolacje znajdziem... - Odparł zakłopotany zarośnięty olbrzym czochrając się po zarośniętym łbie. - Ta znajdziem, cu byś sie nie zdziwił jak nom mali ludzi jaką niespodziankę zgotują, gupiś jak kamień... No cóz chopy idziem do innej zagrody... - Odparł przecierając głowę Skar po czym przecierają spocone czoło ruszył w kierunku innego gospodarstwa a za nim ruszyła dwójka jego równie inteligentnych braci - Jotty i Motty...
***
Berrun Ghastkill burmistrz górniczego miasteczka Nashkel oddzielonego przez Chmurne Szczyty od reszty Amn musiał coś uczynić jednak nie mógł pozwolić by nieliczny żołnierze stacjonujący w miejscowych koszarach się tym zajęli. Sama myśl o tym by stanąć w szaranki z trzema wzgórzowymi gigantami napawała go lękiem, jednak miejscowi byli coraz bardziej niezadowoleni, kapłanom wspierającym burmistrza z trudem udało się odwieść pałający rządzą zemsty tłum przed zbrojną wyprawą na olbrzymy która mogła by się skończyć prawdziwą masakrą. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebowało Nashkel to kolejni nieboszczycy próbujący stawić czoła gigantom tak jak ten Dawid który sądził że ma magiczną procę i kilku innych lokalnych desperatów i głąbów. Burmistrz nie widząc innego wyboru posłał gońców by rozgłosili na Wybrzeżu Mieczy po przez Bergost aż po "Pomocną Dłoń" wieść o wielkiej nagrodzie dla śmiałków którzy zdołają uwolnić Nashkel i okolicę od trzech niesfornych gigantów...

Witam wszystkich !
Chciałbym poprowadzić kampanię w świecie Zapomnianych Krain. Będzie to w dużej mierze storytelling, przykładam niewielką wagę do mechaniki. Liczę że ta sesja pomoże wam odnaleźć się w Faerunie i poszerzyć wiedzę o tym fantastycznym świecie, a same uczestnictwo sprawi wam wiele radości...

Teraz parę słów dotyczących drużyny i postaci:

Girion

Jak już wynika z treści samego posta rekrutacyjnego, zgłaszam się do sesji. Zagram Gra'kkonem, którego przedstawiać nie muszę, tylko dopiszę odpowiedni kawałek historii i wymażę cały ekwipunek i zbroję, które przerzuciłem tego pamiętnego dnia na drugą stronę przepaści, przez którą potem nie przeskoczyłem... Razz

Agape

Zgłaszam się oficjalnie do sesji, co by dopełnić formalności. Mg o mnie wie Smile

Altair Drake

Ja tak samo, skoro mój Smok przetrwał.

Agape

MG mi kazał się z wami dogadać w kwestii czy znacie moją postać czy dopiero poznacie ją w sesji.
(wkleiłabym link do obrazka ale mi jeszcze nie wolno, wygląda tak jak na avku, półorka)
Ja jestem za poznawaniem podczas sesji, myślę że to może być zabawne Smile

Co o tym sądzicie?

Girion

Skoro już ktoś pyta, to ja jestem w ogóle za tym, aby każdy zaczynał osobno i dopiero po kilku postach stopniowo się spotykamy. Tyle, jeśli chodzi z mojej strony o tę kwestię.

Altair Drake

Ale nasze postacie się znają z poprzedniej sesji xd. Ale nie wiesz że żyje ;]. Mały szczegół.

Girion

Właśnie o to chodzi, to może być ciekawe spotkanie. Zwłaszcza że ty nie wiesz w ogóle jak wszystko się skończyło. Ani co się stało z demonem i z jabłkiem, ani co się stało z Gra'kkonem i z Kinerem. Ja natomiast tylko nie wiem, że ty przeżyłeś Razz

CodiX

No coz, chyba tez moge potwierdzic swoj udzial, choc jeszcze bez pomyslu na postac (nie sugerowac sie avkiem, zmienie pozniej)
Co do poznawania sie: mnie tam obojetne, jak mg pasuje, coby mu sesji nie rozwalac tym zapoznawaniem sie Razz

Agape

MG wspaniałomyślnie nam tę kwestię zostawił Smile

Cieszę się że się ze sobą zgadzamy, będzie co opowiadać przy ognisku kiedy już nasi bohaterowie się spotkają.

Altair Drake

Musze wymyślić niezłą historie tak samo jak było z tą historią jabłka ;]

Serj

Z wielką chęcią zagram łotrzykiem ;]

Hombre

Jutro o 18:00 rekrutacja się kończy, a sesja rusza...

Osoby przyjęte na chwilę obecną:
Girion
Altair
Agape